Nowa odsłona bloga Profesorskie Gadanie. Pisanie i czytanie pomaga w myśleniu. Pogawędki prowincjonalnego naukowca, biologa, entomologa i hydrobiologa. Wirtualny spacer z różnorodnymi przemyśleniami, w pogoni za nowoczesną technologią i nadążając za blaknącym kontaktem mistrz-uczeń. I o tym właśnie opowiadam. Dr hab. Stanisław Czachorowski, prof UWM, Wydział Biologii i Biotechnologii, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie
▼
11.06.2018
Medytacja z lekturą
„Medytacja w naturalny sposób związana jest z lekturą. Nie zawsze mamy umysł tak twórczy, by medytować bez pomocy tekstu. Myśl trzeba zapładniać nowymi treściami.”
Michał Heller „Jak być uczonym” Wyd. Znak, Kraków 2009 r.
Medytacja z tekstem jest jak rozmowa z drugim człowiekiem. Przenikanie się własnymi myślami. W przypadku zapisanego tekstu myślowy przekaz przenika tylko do czytelnika. Sam autor nie wie o naszych wrażeniach, pytaniach, odpowiedziach. Ale my korzystamy. Cudze, zapisane myśli są katalizatorem i inspiracją dla naszych. A odczytujemy przez pryzmat tego, co już wiemy i znamy. Przez pryzmat naszego paradygmatu.
Tekst zapisany jest bardzo cierpliwym rozmówcą. Nie przerywa naszego wątku, cierpliwie powtarza to samo (gdy kilkakrotnie odczytujemy jeden fragment lub po latach do tej samej lektury wracamy). A my wybiórczo i czasem kreatywnie przetwarzamy wyczytywane treści i wbudowujemy we własny system wiedzy. Z czasem zapominamy co i od kogo zaczerpnęliśmy i w jaki sposób zmodyfikowaliśmy. Wiedza – ta ogólnoludzka jak i indywidualna – jest systemem całościowym, spójnym. Także ta indywidualna musi być bardzo spójna. Nawet jak ta spójność dla osoby postronnej wygląda karkołomnie i nieprawdopodobnie.
"(...) myślenie, które zawdzięczamy pismu: analityczne, linearne, polegające na obracaniu w głowie idei. Zastępuje je myślenie emocjonalne, polegające na utożsamianiu się z człowiekiem - twarzą, głosem; na oddziaływaniu przez kumulację anegdotycznych danych zamiast logicznego wnioskowania. Przechodzimy do kultury postpiśmiennej."
Jacek Dukaj, "Lustro coraz mniej czarne", Tygodnik Powszechny nr 23 (3595) 3 czerwca 2018.
Tu może nie ze wszystkim się zgodzę. Wcześniej, w epoce przedpiśmiennej, ludzie myśleli w dialogu i samotnych rozmyślaniach w przyrodzie. Myślenie osadzone było w kulturze słowa mówionego. Słowo pisane w stosunku do rozmowy z człowiekiem (a więc z gestami, mimiką, mowąa ciała) jest w jakiś sposób ograniczone i upośledzone. Właśnie odarte w części z kontekstu i emocji. I ten z pozoru mankament umożliwił nieco inny sposób myślenia. Być może stymulując analizę i wielokrotne, spokojne "obracanie" cudzych słów. Słowo pisane jest cierpliwym rozmówcą... ułatwia medytację.
Wartością słowa pisanego jest to, że ułatwia "rozmowę" z wieloma ludźmi, odległymi w czasie i przestrzeni. Szybciej docieramy do swojej "bańki informacyjnej", odnajdując się w sieci powiązań i interakcji międzyludzkich. Teraz patrzymy na kulturę internetu z jego multimedialna treścią z pewnym przerażeniem, z obawami. Ale przecież i słowo pisane wiele w cywilizacji, i naszym sposobie rozmyślać, zmieniło. Sokrates uważał, że pismo niszczy pamięć. W dużym stopniu miał rację. Ale przecież ta "ułomność" zaowocowała wieloma pozytywnymi aspektami. Być może i z internetowymi i smarfonowymi mediami tak będzie. Mimo, że na razie narzekamy na nie , jakie one szkodliwe.
Tymczasem uwolnij książkę i pozwól innym pomedytować intelektualnie. Podziel się wiedzą przez rozmowę, tekst, komentarz i... bookcrosssing.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz