Nowa odsłona bloga Profesorskie Gadanie. Pisanie i czytanie pomaga w myśleniu. Pogawędki prowincjonalnego naukowca, biologa, entomologa i hydrobiologa. Wirtualny spacer z różnorodnymi przemyśleniami, w pogoni za nowoczesną technologią i nadążając za blaknącym kontaktem mistrz-uczeń. I o tym właśnie opowiadam. Dr hab. Stanisław Czachorowski, prof UWM, Wydział Biologii i Biotechnologii, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie
▼
20.09.2018
Dlaczego pokrzywa parzy?
Kilka dni temu przeszedłem się ścieżką, którą dawno nie chodziłem. Zarosła mocno. I pokrzywy dały mi się we znaki. Przedzierałem się ze studentami. Zapewne i oni zastanawiają się "dlaczego pokrzywa parzy".
Są to w zasadzie dwa pytania: jak to się dzieje, że nas parzy i dlaczego pojawił się taki mechanizm obronny u tej rośliny. Przecież są inne rośliny, nie parzą a żyją i mają się dobrze.
Zacznijmy od pierwszego pytania. Na powierzchni liści i na łodydze pokrzywy znajdują się widoczne gołym okiem włoski parzące. Mają one długość do 2 mm (a więc jesteśmy w stanie je zobaczyć, a nie tylko poczuć). Kto ciekawy, niech się przygląda. Zobaczy nawet, że są miejsca, gdzie tych parzących włosków jest więcej i miejsca, gdzie jest ich miej. Taka wiedza może się przydać. Ja ją wykorzystuję w czasie zajęć z uczniami, by bezpiecznie zerwać liść i zjeść. Wspomniany włosek jest swoistą strzykawką jednorazową. Komórka włoska w dolnej części jest rozszerzona, w górnej zwężona i nieco zgięta, a na szczycie umieszczona jest mała główka-pęcherzyk. Ściany komórki tegoż włoska przesycone są krzemionką i węglanem wapnia a tuż pod główką są bardzo cienkie. Kruche i łatwo się łamiące (wysycenie krzemionką i kształt). Na szczycie pokrzywowego włoska umieszczone są malutkie pęcherzyki, które przy byle dotknięciu pękają (a w zasadzie ułamują się) a z włoska wydostaje się ciecz. Ta ciecz ma właściwości drażniące. Na dodatek włosek ułamuje się tak jak szklana ampułka (lub butelka). Dzięki ostrym brzegom takie nadłamane włoski łatwo wbijają się w naszą skórę i drażniąca ciecz dostaje się do naszych tkanek (przenika przez ochronną barierę naskórka). W drażniącej cieczy znajduje się m.in. kwas mrówkowy. Ciecz z pokrzywowych włosków już w ilości 0,0001 mg powoduje powstawanie bąbli na skórze. I nic dziwnego, że nas skóra piecze. A przecież tych włosków wbijających się w skórę jest więcej. Seria mikrozastrzyków za jednym dotknięciem. Poparzenie kwasem mrówkowym oraz uwalnianie się substancji podobnych do naszej histaminy powoduje powstanie na skórze białawych, piekących bąbli. Piecze najpierw, potem swędzi. Nic przyjemnego.
A skoro kontakt z pokrzywą i serią jednorazowych zastrzyków nie są dla nas przyjemne, to staramy się pokrzywę omijać. I tu jest odpowiedź na drugie pytanie. Pokrzywa parzy by bronić się przed roślinożercami oraz przygodnymi i depczącymi niszczycielami. Przed jednymi jest to skuteczną obroną, innym nie przeszkadza (wyspecjalizowani pokrzywożercy, np. motyle rusałka pokrzywnik i rusałka pawik). A że parząca pokrzywa odstrasza niektóre zwierzęta, to i inne rośliny kształtem naśladują pokrzywę. Jest to mimikra. A naśladują pokrzywę na przykład jasnota biała (zwana zresztą głuchą pokrzywą) czy jasnota gajowiec. Liście tych roślin kształtem są zupełnie podobne do liści pokrzywy, łatwo można poznać jedynie po kwiatach. Albo dotykając liści i sprawdzając organoleptycznie. Ale kto tak będzie sprawdzał?
Kontakt z pokrzywą dla naszej skóry kończy się uczuciem pieczenia, swędzenia i bólem oraz białymi grudkami i krostami o nieregularnym kształcie, na obrzeżach zaczerwienionych. Umiarkowany kontakt cielesny z pokrzywą ponoć zapobiega reumatyzmowi. No ale które lekarstwo nie jest gorzkie (dosłownie lub w przenośni)?
Dolegliwości wywołane poparzeniem przez pokrzywę można złagodzić innymi roślinami. Wystarczy pocierać podrażnione miejsce zgniecionymi (żeby wydostał się sok) liśćmi babki zwyczajnej (Plantago major), szałwi (Salvia officinalis), mięty (Mentha sp. - jest kilka gatunków, zawsze jakąś znajdziemy) lub szczawiu tępolistnego (Rumex obtusifolius). Ten ostatni występuje często w towarzystwie samej pokrzywy. A i inne wymienione rośliny są pospolite i łatwe do wyszukania w terenie, także wilgotnym, czyli w siedlisku pokrzywowym. A jeśli jesteśmy w domu, to można podrażnione miejsca posmarować oliwą. Według Pliniusza Starszego ten sam efekt można osiągnąć przez użycie soku wyciśniętego z pokrzywy. Ot jaka uniwersalna ta pokrzywa. Sam jeszcze nie sprawdzałem…. A kusi. Bo naukowcy sami dla siebie są królikami doświadczalnymi i sprawdzają swoje przypuszczenia na sobie. Dla niektórych skończyło się to tragicznie. Ale ja aż tak wiele nie ryzykuję. Przy najbliższej okazji sprawdzę (na ostatniej wyprawie zapomniałem). Bo to, co w księgach, nawet najbardziej uczonych, trzeba sprawdzać i weryfikować. Ale miejsc poparzonych nie należy przemywać wodą przez dwa-trzy dni, by nie wróciło dokuczliwe pieczenie (niestety o tym zapomniałem i po wyciecze udałem się pod prysznic. Rzeczywiście piekło bardziej!). Może stąd wzięło się powiezienie, że częste mycie skraca życie?
A skoro pokrzywa taka nieprzystępna, to jak sobie z nią radzić, skoro wykorzystywana jest kulinarnie, zarówno dla człowieka i dla zwierząt gospodarskich? Dożo wcześniej, pisząc o pokrzywie wspominałem, że pokrzywa to roślina pastewna. Mój znajomy opowiadał, że jako dziecko podjadał ją kaczakom…. Jego babcia karmiła młode kaczątka płatkami owsianymi lub ziemniakami, wymieszanymi z poszatkowaną pokrzywą. A on namiętnie wyjadał te zielone kuleczki. I wcale nie dlatego, że żałowano mu normalnego ludzkiego jedzenia! Po prostu w dzieciach ciekawość świata jest bardzo silna, i wszystko chcą sprawdzić. Tak jak naukowcy.
Pokrzywy przestają parzyć, jeśli zwiędną lub zostaną poddane obróbce cieplnej. Zwierzętom gospodarskim podaje się właśnie zwiędniętą pokrzywę: skoszoną (po jakimś czasie więdnie) i poszatkowaną. A w zupie jest jeszcze dodatkowo poddana obróbce cieplnej. Więc konsumować można w bez strachu o język.
Pokrzywa przynajmniej dawniej była cenną rośliną pastewną. Wtedy ludzie nie wiedzieli, że zawiera dużo (jak na roślinę) białka, wiele witamin, karotenów i soli mineralnych. Wywnioskowali z obserwacji i praktyki, że karmione pokrzywą zwierzęta dobrze się i zdrowo mają. Parzące włoski pokrzywy odstraszają wiele zwierząt przed konsumowaniem świeżych i rosnących roślin. Tak więc pokrzywy nie są zjadane na pastwiskach przez krowy i konie. Ale podobno kozy, świnie, kury zjadają. Mój dziadek karmił świnie pokrzywą, ale samodzielnie koszoną (lub żętą sierpem), posiekaną i wymieszaną z inną karmą. Po ścięciu i przewiędnięciu pokrzyw podobno wszystkie zwierzęta roślinożerne chętnie je spożywają. Nawet ciekawskie wszystkiego dzieci.
(pierwsza wersja tego tekstu ukazała się 4 lata temu )
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChyba raczej nie znajdziemy nikogo kto nigdy nie poparzyłby się pokrzywą. Ja jednak wiem, że krzak jakim jest pokrzywa https://apteline.pl/artykuly/pokrzywa-zwykly-chwast-i-niezwykle-wlasciwosci/ potrafi być faktycznie bardzo pożyteczną rośliną. Tym bardziej jeżeli chodzi nawet o ziołolecznictwo.
OdpowiedzUsuń