Znowu mi o tym święcie przypomniał dziennikarz z Radia UWM FM. Światowy Dzień Blogera. Nie wiem ile jest obecnie blogów na świecie ale pewnie liczone są w setkach milionów (jeszcze rok temu doliczono się 1,24 miliarda stron www). Użytkowników Internetu systematycznie przybywa. Teraz jest ich coś między 4 a 5 miliarda spośród 7,5 miliarda Homo sapiens obecnie żyjących na Ziemi. Z całą pewnością blogi i blogowanie są zjawiskiem XXI wieku, mimo że chyba sam termin „blog” narodził się już w 1999 roku. Piąta część wieku a już uważa się blogi za nieco przestarzałe i być może są zjawiskiem zanikającym. A przynajmniej bez dynamiki wzrostowej. Mimo mijającej mody są na pewno trwałym zjawiskiem kultury i komunikacji. I jeszcze chyba długo pozostaną.
14 lat mojego blogowania to dużo. Dlaczego zacząłem i bloguję? Zacząłem z ciekawości i z akademickiego obowiązku. Obowiązku rozpoznawania świata i relacjonowania, z ryzykiem błędów, porażek, strat. Tak widzę rolę naukowców i pracowników uniwersyteckich. Tak jak zwiadowca ma przynieść wiedzę o rzeczywistym świecie. Nie tylko eksploracja geograficzna, nie tylko poznawanie obiektów materialnych, nowych gatunków, ekosystemów, biocenoz, ale i poznawanie nowych sposobów komunikacji i zjawisk kulturowych. By nie być kustoszem muzealnym, rozprawiającym o już nieistniejącym świecie… A zmienia się ogromnie dużo i bardzo szybko. Na naszych oczach. Przechodzimy od świata pisma do kultury postpiśmiennej i bezpośredniego transferu wrażeń (zobacz: Jacek Dukaj „Po piśmie” Wydawnictwo Literackie 2019). Naszym doświadczeniem jest wielka przebudowa społeczna i cywilizacyjna, tworzenie nowych więzi i zupełnie nowych form komunikacji. Tak jakby w organizmie wielokomórkowym–kolonii pojawiała się wyspecjalizowana tkanka – układ nerwowy. I za pomocą dendrytów komórki nawiązują bezpośrednią łączność z tymi odległymi, z którymi do tej pory nie sąsiadowały i nie miały kontaktu. Powstaje całkiem nowa jakość. Kumulatywnie i konektywnie. Zapewne także i kolektywnie. Ewolucyjnie wyłania się i krzepnie sztuczna inteligencja. Kultura i świadomość mogą rozwijać się niezależnie od nośnika (zobacz: Max Tegmark „Życie 3.0 – człowiek w erze sztucznej inteligencji”).
Przez blogowanie poznaję nowe formy komunikacji i dzielę się wrażeniami. Bogate blogowe doświadczenie wykorzystałem już wielokrotnie w działalności dydaktycznej czy organizacyjnej na uniwersytecie. Dalej eksperymentuję mniej lub bardziej świadomie. W październiku br., w czasie konferencji naukowej, zaproszę innych pracowników akademickich do… malowania kamieni i naklejenia na nich QR Kodów, linkujących do nagranych na wideo i umieszczonych w sieci krótkich wypowiedzi. Połączenie prezentacji błyskawicznej z mobilnym internetem w plenerze. Następnie taka kamienna wystawa wyeksponowana będzie na terenie miasteczka akademickiego i każdy z telefonem komórkowych i mobilnym internetem będzie mógł wysłuchać przekazu z konferencji naukowej. To w jakimś sensie pokłosie doświadczenia blogerskiego i adaptowania nowoczesnej technologii do akademickiej komunikacji. Jeszcze jeden eksperyment. Pierwsza próba była w czasie czerwcowej konferencji Ideatorium 2019 w Gdańsku. Teraz będzie krok kolejny.
Mój pierwszy blog powstał w sierpniu 2005 roku. A co było wcześniej? W sensie ewolucyjnym był język ciała i gesty hominidów, potem mowa, potem pismo, potem pismo drukowane, potem telefonia, telewizja, radio. A teraz internet. I tu mogę przejść do tego, co było u mnie wcześniej. Zetknięcie z komputerami w latach 80. I 90. XX wieku, pierwsze kroki w programowaniu (język Basic), potem odkrycie WWW i korzystanie z poczty elektronicznej. Na początku wieku XXI założyłem osobistą stronę www z informacjami dla studentów, w tym dla magistrantów. Była też kronika i przemyślenia. A jeszcze wcześniej? Gazetka ścienna w szkole średniej, potem pisanie publikacji popularnonaukowych w różnych czasopismach.
Blogowanie zaczęło się od tego, że mój magistrant przyznał mi smsa, żeby podać mu wzór na podobieństwa faunistyczne. Graficznie skomplikowany wzór z symbolem sigmy i „piętrowymi” zależnościami. Nie było możliwe w tamtych czasach wpisać to w wiadomości tekstowej. Umieszczanie poradników i elektronicznych skryptów na stornie www wymaga czasu i sporych przygotowań. A blog wydawał się wtedy formą szybką i… niezależną od urządzenia. Moje pierwsze spotkanie praktyczne z Chmurą. Musiałem się czegoś nowego nauczyć od strony technicznej. Przy okazji nauczyłem się nowej formy komunikacji ze studentami.
Najpierw były proste teksty, czasem bardzo krótkie (tak jak teraz na Facebooku czy Twitterze). Potem myślałem o stronie graficznej i zacząłem dołączać zdjęcia. Jeszcze później pojawiła się też propozycja współpracy z PWN w promocji książek popularnonaukowych, i sprowokowało mnie do opracowania logo bloga.
Blog pomaga mi myśleć i z czasem całkowicie zastąpił mi papierowy pamiętnik i notatnik. Oczywiście, publiczne pisanie zmusza do swoistej autocenzury. Bo nie wszystko co głowa pomyśli nadaje się do upublicznienia.
Pisanie pomaga w myśleniu i porządkowaniu własnych myśli. Jest więc swoistym narzędziem badawczym. Wcześniej były to tylko publikacje naukowe oraz popularnonaukowe w czasopismach i książkach.
Naukowcy muszą pisać i publikować, by porządkować i dopracowywać swoje przemyślenia. Blogowanie znacząco ułatwia publikowanie. Ma też swoje wady – brakuje recenzentów i redaktorów, poprawiających jakość tekstu i wypowiedzi. Ale za to można szybciej i bez ograniczeń się wypowiadać. Bez reglamentacji i kolejki. Teksty nie muszą być czytane by miały wartość. Bo samo pisanie porządkuje i rozwija procesy myślowe piszącego. Zatem nawet gdyby nikt nie czytał, to pisać warto. Tak samo jak warto dyskutować.
O czym piszę? Jest to jakaś pełna kronika z życia naukowca, różne wątpliwości, czasem sprawy przyziemne. Są materiały dla studentów, dużo treści biologicznych, ekologicznych i biotechnologicznych. Jest to także eksperymentowanie z nauczaniem na odległość i nauczaniem pozaformalnycm. Blog jest uzupełnieniem do innych form komunikacji i upowszechniania wiedzy. Taką wolną, akademicka katedrą, trybuną popularyzowania i upowszechniania wiedzy. I jest to także tworzenie otwartych zasobów na wolnej licencji. Znakomicie mieści się w ideałach nauki.
Jakie tematy pojawiają się na blogu? Głównie sprawy z życia uczelni i studentów, nauka jako proces poznawania, szukania. Tematyka dotycząca własnych badań i zajęć dydaktycznych: ekologia ochrona środowiska, entomologia, hydrobiologia, trochę filozofii przyrody. Także bieżące akcje realizowane ze studentami, komunikacja z dziennikarzami. Blogi nigdy nie zastąpią bezpośrednich spotkań z ludźmi. One je tylko uzupełniają i są nową formą komunikacji ze znacznie szerszą grupą odbiorców. Krok w przyszłość. Myślę, ze z czasem pojawi się więcej filmów i bezpośrednich transmisji. Chyba, ze funkcje te przejmą portale społecznościowe.
Czytaj też:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz