Nowa odsłona bloga Profesorskie Gadanie. Pisanie i czytanie pomaga w myśleniu. Pogawędki prowincjonalnego naukowca, biologa, entomologa i hydrobiologa. Wirtualny spacer z różnorodnymi przemyśleniami, w pogoni za nowoczesną technologią i nadążając za blaknącym kontaktem mistrz-uczeń. I o tym właśnie opowiadam. Dr hab. Stanisław Czachorowski, prof UWM, Wydział Biologii i Biotechnologii, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie
▼
22.08.2019
W małym miasteczku, po dwóch stronach tej samej rzeki
W pewnym miasteczku, po dwóch stronach rzeki funkcjonują dwa światy, co widać na zamieszczonych wyżej zdjęciach. Śmietnik z pojemnikami. Niby nic wielkiego a jak wiele mówi o ludziach, kulturze, zorganizowaniu i funkcjonowaniu społeczeństwa, estetyce i wartościach.
Dlaczego te dwa światy, w tym samym mieście, w tym samym czasie tak bardzo się różnią? Skąd przyczyna? I dlaczego jeden (zgadnijcie który) chce "rechrystianizować" ten drugi, na drugim brzegu. Słowo "rechrystianizować" wziąłem w cudzysłów, bo przecież nie o chrześcijaństwo chodzi, tylko o jakieś poczucie wyższości moralnej (dlaczego?) i wojowniczą misyjność (zaprowadzić u innych jakiś swój porządek, narzucić swoje wartości w poczuciu wyższości duchowej). Czy ktoś może mi to wyjaśnić? Ja nie rozumiem...
Nie rozumiem dlaczego się różnią te dwa brzegi tej same rzeki (odległość mniejsza niż jeden kilometr) i dlaczego na jednym brzegu rodzi się ta dziwna agresja wobec drugiego.
Tak, to są zdjęcia przypadkowe, wykonane pod wpływem chwili, na jednej wycieczce wakacyjnej. To nie są szerokie i zobiektywizowane badania. Ale nie użyłem ani nazwy rzeki, ani miejscowości, ani nie nazwałem tych dwóch światów (krajów). Jeśli nie są to obserwacje jednostkowe to czytelnik sam wskaże i nazwie te dwa światy. Jak również tę agresywną misyjność.... I może odpowie mi na pytanie skąd to się bierze: zarówno te różnice jak i to poczucie wyższości moralnej...
U Niemców to mały śmietnik wspólnoty mieszkaniowej, albo instytucji. A w Polsce duży śmietnik komunalny dla połowy miasta. Więc porównania nie są adekwatne (nie spełniają kryteriów metody naukowej). Ale zgadzam się źe Niemcom nadal w głowach majaczy chęć "cywilizowania" innych. Zważywszy na ogrom zbrodni jakich się dopuszczają podczas tych swoich "misji", to wcale mnie ich zapał nie cieszy.
OdpowiedzUsuńReasumując - lepszy nasz bałagan, niź niemieckie obozy koncentracyjne.
Nie wymieniłem ani krajów ani miejsca a Ty piszesz o Niemcach z porządkiem i Polakach z bałaganem. Coś jest na rzeczy albo z sytuacją albo ze stereotypami. Zgadam się, 80-90 lat temu Niemcy wybrali sobie władze populistyczną, nacjonalistyczną i prawicową a potem rozpętali wojnę o doprowadzili do ludobójstwa z obozami koncentracyjnymi. Wielka wina, wielka hańba i dla nich strata terytorialna. Wojna ta zakończyła się blisko 70 lat temu. W roku 2019 słyszę od polskich nacjonalistów i zwolenników PiS o rechrystianizacji Europy, w tym Nieniec. Swoją wypowiedzią sugerujesz paralelę? I na czym na "rechrystianizacja" miałaby polegać? Na wprowadzaniu brudu i bałaganu jako wyższości moralnej i duchowej? Poczucie wyższości w połączeniu z brudem i niedbałością? 80 lat temu Niemcy także czuli się zakompleksieni, skrzywdzeni i czuli swoją wyższość (pod przywództwem Hitlera wstawali z kolan). Stąd może tak łatwo oddali władze populistom i ksenofobicznym nacjonalistom. Boją się Twoich stereotypów...
UsuńMiało być "boję się Twoich stereotypów". Błąd literowy który zmienił sens wypowiedzi.
UsuńBędąc latem w małej miejscowości pod Monachium miałem okazję widzieć tzw mały Wertstoffhof, czyli kontenery na szkło papier i plastiki służace całej dzielnicy. Było czysto, porównywalnie do śmietnika na prywatnej posesji. Między sąsiadami po dwu stronach rzeki jest po prostu luka cywilizacyjna, która bardzo powoli jest zamykana. Aby tę lukę zobaczyć wystarczy przejść sie po miasteczkach z jednej i drugiej strony rzeki.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciał by szybciej się ta luka zamykała. I by nie zawracano w drugą stronę :).
Usuń