13.12.2025

Biblioteki i sekwestracja węgla, czyli o tym jak ratujemy planetę czytając książki (i trochę magazynując)

Mamy w Polsce tyle dworców kolejowych, ileż to nowych bibliotek może powstać!
 

Drodzy Czytelnicy bloga i przyszli magazynierzy węgla! Zanim przejdę to meritum wyjaśnijmy sobie trudne słowo z tytułu. Sekwestracja węgla to po prostu proces chwytania i zamykania dwutlenku węgla (CO2), żeby nie latał sobie swobodnie w atmosferze i nie przyczyniał się do globalnego ocieplenia. Bo zgodnie z prawami fizyki nic w przyrodzie nie ginie ani nie powstaje tylko zmienia miejsce przebywania. Można to porównać do złapania uciążliwego, gazowego dwutlenku węgla i schowania go do bezpiecznego magazynu (np. pod ziemią, w torfowiskach, w głębi oceanu lub w drewnie drzew), gdzie zostanie na bardzo długo. Przyroda przez miliony lat odkładała węgiel i teraz czerpiemy z tych zasobów w formie węgla kamiennego czy brunatnego.

Krótko mówiąc sekwestracja węgla to nasza strategia na to, aby "wyciągnąć" nadmiar tego gazowego dwutlenku węgla  z powietrza i trwale go zneutralizować (związać), zamiast czekać, aż sam zniknie. W wyniku fotosyntezy węgiel z powietrza wiązany jest w tkankach roślin i czasowo tam przetrzymywany. W wyniku spalania i procesów biologicznego rozkładu wraca do atmosfery. W lesie na dłużej magazynowany jest w pniach drzew. Ale prędzej czy później drzewa zostaną ścięte, przerobione na meble, papier czy od razu zostaną spalone. Więcej węgla magazynowane jest w torfowiskach i bagnach. Ale to proces długotrwały.

Dzisiaj, w mojej niekończącej się misji wyjaśniania zjawisk globalnych z akademicką precyzją i nutą humoru, zajmiemy się tematem, który dotyka nas wszystkich: czyli globalnym ociepleniem oraz tym, jak nasza miłość do papierowych książek może uratować cywilizację. Tak, dobrze słyszeliście. Tym razem nie będzie o sekwestracji węgla w lesie, glebie czy torfowiska lecz… w bibliotekach.

Zacznijmy od podstaw. Nasza kochana planeta grzeje się. Robi to, ponieważ zasypaliśmy jej atmosferę nadmierną ilością gazów cieplarnianych, z których CO2jest głównym podejrzanym i prowodyrem. Spalanie paliw kopalnych (węgiel, ropa, gaz) – tego starego, geologicznie uwięzionego węgla przed milionami lat – uwalnia go z powrotem do atmosferycznego obiegu. A ten nadmiar CO2 w atmosferze działa jak termoizolacyjna kołdra. Wpuszcza promienie słoneczne, ale z powrotem nie wypuszcza ciepła. Efekt? Robi się cieplej, lodowce płaczą, a ja mam problem z doborem kurtki na ten nietypowy grudzień.

Potrzebujemy więc sekwestracji węgla – czyli aktywnego usuwania CO2 z atmosfery i zamykania go na klucz. Możemy sadzić lasy (co jest wspaniałe, ale celuloza w drewnie żyje krótko) lub chronić torfowiska. Torfowiska to prawdziwi tytani sekwestracji! Woda, brak tlenu i kwaśne środowisko sprawiają, że martwa materia roślinna nie rozkłada się. To jest magazynowanie węgla w wersji Premium. Węgiel tam zostaje uwięziony na tysiące lat. To geologicznie odpowiedzialna szafa na węgiel. Szkopuł w tym, że trwa to wolno i wymaga wilgoci, a my osuszyliśmy większość bagien. Trzeba zatrzymać wodę w krajobrazie (tak zwana mała retencja). Ale to inne zagadnienie i na razie je pominiemy.

Węgiel zawarty w drewnie, choć pochłonięty dzięki fotosyntezie, nie jest wieczny. Jeżeli użyjemy drewna na opał, węgiel trafia do atmosfery w kilka godzin. Jeżeli zostawimy drewno w lesie, bakterie i grzyby zajmą się rozkładem, a węgiel wróci do obiegu w kilka lub kilkadziesiąt lat.

Im dłużej węgiel zostaje w celulozie, tym lepiej! Musimy znaleźć sposób, by uwięzić celulozę na bardzo długo. I tu wkraczają nasze ukochane, fizyczne, papierowe książki! Każda strona, od twardej okładki po ostatni przypis, to czysta celuloza (nie licząc farby drukarskiej)  – czyli utrwalony węgiel, wydobyty z atmosfery przez dawne drzewo. I niech on w książce jak najdłużej zostanie.

Drzewo wykonuje ciężką i dobrą robotę - pochłania CO2. Przemysł z drewna robi celulozę i papier. Celulozę stabilizuje się, tworząc surowiec. Autorzy piszą, wydawnictwa redagują, a  drukarnie robią książkę. Węgiel zostaje "zabetonowany" w celulozowej strukturze, tworząc nośnik wiedzy. I w tym momencie wkraczacie Wy Czytelnicy i  robicie sekwestrację - kupujecie książkę i stawiacie ją na półce.

Zauważcie różnicę, książka, dobrze przechowywana w suchej bibliotece publicznej (albo na zakurzonej półce u cioci Krystyny), może przetrwać setki lat. Papier nie gnije w tempie drewna pozostawionego na deszczu. Czasem może gdzieś pojawią się zaleszczotki czy rybiki cukrowe. Inni dostrzegą mole książkowe czy chochliki drukarskie. Jeśli książki nie zamokną i nie wejdą tam grzyby, to są bezpieczne.

Wniosek jest naukowo oczywisty: książki, gromadzone w prywatnych i publicznych bibliotekach, stanowią stabilny, długoterminowy, antropogeniczny magazyn węgla. Czyli mamy dwa w jednym: 1. Utrwalamy kulturę, gromadzimy wiedzę, historie i receptury na idealną szarlotkę. 2. Magazynujemy węgiel i pomagamy w walce z globalnym ociepleniem, trzymając CO2 z dala od termostatu atmosferycznego.

Spójrzmy na biblioteki uniwersyteckie i publiczne inaczej – jako jeszcze jedną inwestycję w nasza przyszłość. Książek nigdy nie jest za dużo. Nie oddawajcie ich na makulaturę, bo wrócą jako globalne ocieplenie. Przestańmy postrzegać nasz księgozbiór jako „bałagan” albo „materiały na opał”! To nie jest zbiór kartek, to strategiczne rezerwy węglowe! To Twój osobisty, ekologiczny wkład w globalny obieg węgla. Im więcej kupisz książek, tym więcej celulozowego węgla usuniesz z atmosfery. To jest najbardziej wyrafinowana i intelektualna forma sekwestracji! Idźcie więc i kupujcie, czytajcie, a przede wszystkim – NIE PALCIE KSIĄŻĘK!

Wadą niniejszego bloga jest to, że jest elektroniczny, a nie papierowy. Ale można to zmienić. Przygotowałem już kilka e-booków, ale żeby zadziałała sekwestracja węgla trzeba je wydać w formie papierowej. Papier dla kultury jest trwalszy niż elektronika. Czy używacie jeszcze płyt CD albo dyskietek komputerowych? A książki z tamtych czasów (i jeszcze dawniejszych) ciągle są odczytywalne i w pełni użytkowe. Masz za dużo książek? Oddaj je do bookcrossingu. A może stwórz kolejną, publiczną półkę bookcrossingową w Twojej okolicy? To nie tylko wymienianie się kulturą lecz i … dbałość o naszą wspólną planetę i naszą przyszłości. Biblioteczna półka nie wymaga prądu, a serwery z e-bookami i zasobami internetowymi potrzebują całkiem sporo.

Wracając do apelu o drukowaniu papierowej wersji bloga – zbieram fundusze na taki druk. Czytasz za darmo, nie ponosisz opłat. To może wspomóż wydawniczą sekwestrację węgla i postaw mi kawę (mały datek na potrzeby prac redakcyjnych, a potem wydawniczych).

Kliknij i wesprzyj twórcę by wydał wersje papierowe treści z bloga:  https://buycoffee.to/profesorskiegadanie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz