tag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post2019554185184274881..comments2024-03-26T13:36:37.994+01:00Comments on Profesorskie Gadanie: Bo może studenci nie chcą już Kortowiady?Stanisław Czachorowskihttp://www.blogger.com/profile/17593692842238908353noreply@blogger.comBlogger14125tag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-13260459003523725862018-05-29T08:47:54.193+02:002018-05-29T08:47:54.193+02:00Czy dobrze Pana zrozumiałem? Przyczyną braku aktyw...Czy dobrze Pana zrozumiałem? Przyczyną braku aktywność studentów była reforma edukacji i wprowadzenie gimnazjów (system 6+3+3)? A teraz skoro zlikwidowano gimnazja (system (8+4) to już będzie dobrze i za kilka lat aktywność studentów się samoistnie zwiększy? Nie podzielam ani takiej diagnozy, ani remedium. Moim zdanie jest mocno oderwana od edukacyjnej i społecznej rzeczywistości.Stanisław Czachorowskihttps://www.blogger.com/profile/17593692842238908353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-52105947816288880972018-05-28T21:18:38.258+02:002018-05-28T21:18:38.258+02:00Nie jestem nauczycielem, jestem przedsiębiorcą, wy...Nie jestem nauczycielem, jestem przedsiębiorcą, wykładowcą, ratownikiem i dziennikarzem. Jednak spełniając moje pasje społeczne, od kilkunastu lat prowadzę fundację, która realizuje projekty dla nauczycieli i młodzieży - są to moi bezpośredni beneficjenci. I widzę jak młodzież się zmienia (projekty realizujemy również bezpośrednio w szkołach) oraz praktycznie w każdym miesiącu rozmawiam z nauczycielami, gdy szkolimy ich z udzielania pierwszej pomocy.<br />Widzę też, jak zmienia się młodzież wyjeżdżająca na projekty. Są wspaniali ludzie, którzy chcą działać - i Ci zgłaszają się praktycznie sami do naszej Fundacji, niemalże "pojawiają się spod ziemi". Jednak gdy realizujemy projekty w szkołach i to my wychodzimy z inicjatywą - musimy naprawdę włożyć sporo wysiłku, aby ludzi przekonać do działania - nie ma takiego pozytywnego "flow", które sprawia, że można pociągnąć za sobą tłumy. Proces socjalizacji niestety nauczył ich "gonić"... od egzaminu do egzaminu, od szkoły do szkoły. Tak jak napisałem na wstępie - jest to bardzo subiektywne zdanie, wynikające z moich obserwacji. Można się z nim zgadzać lub nie - jednak w moim przekonaniu z tego właśnie tutaj leży przyczyna problemu. Przekonamy się o tym jednak za ok. 6-7 lat, gdy na rynek pracy trafią adepci "nowego-starego" systemu kształcenia. Mam jednak taką cichą nadzieję, że zatrudniani przeze mnie w przyszłości pracownicy będą tacy, jak pokolenie lat 70/80 - aktywni i bardzo zaangażowani oraz oddani temu, co robią. Czego wszystkim życzę :) Teraz mam szczęście trafiać na takich ludzi, jednak trzeba ich "ze świeczką szukać" i wyławiać właśnie te perełki, które angażują się w prace samorządów studenckich i chce im się chcieć :)Grzegorz Sokołowskihttps://www.blogger.com/profile/10354008793422528637noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-88335448112590081002018-05-28T21:06:45.911+02:002018-05-28T21:06:45.911+02:00Oczywiście - dlatego tylko 2 małe akapity na ten t...Oczywiście - dlatego tylko 2 małe akapity na ten temat, ponieważ trzeba oddać profesjonalizm przygotowania tej imprezy, a istotę identyfikacji studentów z uczelnią, wydziałem czy identyfikacji w ogóle (z fundacją w której działają, z firmą w której pracują itp.) poruszyłem powyżej, ponieważ to właśnie - w moim odczuciu - od ukształtowanych wcześniej postaw zależą późniejsze umiejętności identyfikowania się z podmiotem, z którym są związani.Grzegorz Sokołowskihttps://www.blogger.com/profile/10354008793422528637noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-53556498315673465472018-05-28T05:40:24.582+02:002018-05-28T05:40:24.582+02:00Bez wątpienia Kortowiada to bardzo duże i dobrze l...Bez wątpienia Kortowiada to bardzo duże i dobrze logistycznie zorganizowane przedsięwzięcie. Pragnę podkreślić, że jakby nie o tym jest mój tekst i proponowana dyskusja. Stanisław Czachorowskihttps://www.blogger.com/profile/17593692842238908353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-69124308182604661412018-05-28T05:37:31.110+02:002018-05-28T05:37:31.110+02:00Czy ma Pan jakieś doświadczenia w pracy w szkole? ...Czy ma Pan jakieś doświadczenia w pracy w szkole? Jest Pan nauczycielem?Stanisław Czachorowskihttps://www.blogger.com/profile/17593692842238908353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-48326379724557795522018-05-27T21:02:17.473+02:002018-05-27T21:02:17.473+02:00Pracowałem w MNiSW, w Radzie Głównej, widziałem ja...Pracowałem w MNiSW, w Radzie Głównej, widziałem jak zmieniali się przedstawiciele studenccy i reforma edukacji niestety zebrała tutaj brutalne żniwa w ich postawach. <br />Teraz prowadzę 2 firmy oraz fundację i - przyznam szczerze - z niecierpliwością czekam na to pokolenie młodzieży, które trafi na rynek pracy po zakończeniu ścieżki edukacji "po staremu". I wcale nie mam tutaj na myśli wiedzy którą nabędą, ale właśnie postaw, które zostaną w nich zakorzenione.<br /><br />Teraz mamy wybitne jednostki, które trafiają do samorządów studenckich, działają, bo po prostu im się chce. I chwała im za to - na szczęście mam przyjemność współpracować z wieloma takimi osobami.<br />Jednak chciałbym powrotu do czasów, gdy prawie każdy się angażował, a tymi, którzy stali na czele samorządów, były osoby, które potrafiły wykrzesać z siebie charyzmę potrzebną do motywowania i kierowania działaniami już zmotywowanych osób. Teraz przedstawiciele samorządów studenckich mają szalenie trudne zadanie - angażować do działania osoby, które nie są zmotywowane. To oni muszą je motywować i uczyć takich postaw, z którymi powinni już trafiać na studia.<br /><br />=========<br /><br />Panie Profesorze,<br />tyle tytułem postaw, bo o to właściwie chodziło - w moim odczuciu - w Pana poście. Nie mogę jednak zgodzić się ze wszystkimi przytoczonymi w artykule tezami. Otóż na całej Kortowiadzie bawiło się łącznie ok. 100 tys. osób, co stanowi swoisty rekord (nie mówię tutaj o górce kortowskiej, ale o całym terenie kampusu akademickiego) - młodzież tłumnie przybyła do Olsztyna. Na 3 tygodnie przed juwenaliami skończyły się miejsca noclegowe na termin Kortowiady w Olsztynie. W piątek i sobotę nie było wolnych żadnych miejscówek w pociągach z Gdańska, Warszawy i Torunia. Przybyło bardzo wiele osób, a firmy obsługujące imprezę nie kryją, że nie są to już zwykłe juwenalia, ale poziom przygotowania i organizacji śmiało może konkurować z największymi festiwalami w naszym kraju. Nie mogę się też zgodzić z opisem parady. Miałem przyjemność uczestniczyć w niej w tym roku i przyznam szczerze, że nie znalazłem tam przyśpiewek rodem ze stadionów piłkarskich, a 4 platformy na których DJ'e bardzo fajnie animowali studentów z poszczególnych wydziałów. Owszem - zdarzyły się jednostki, które psuły obraz, ale to były jednostki.<br /><br />Tak czy inaczej - brawa dla organizatorów! Moim zdaniem samorząd studencki jest właśnie po to, aby wytyczać pewne standardy i uczyć postaw. I myślę, że można delikatnie zmodyfikować formułę, jednak tradycji też należy podtrzymywać. Fakt, że parada w obecnej formie powróciła dopiero po 2008 roku, jednak wcześniej także się odbywała, tylko przez miasteczko studenckie w postaci "pojazdów" wydziałowych. <br /><br />Pozdrawiam serdecznie<br />Grzegorz SokołowskiGrzegorz Sokołowskihttps://www.blogger.com/profile/17717513074921654489noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-27187058736747423022018-05-27T21:02:11.488+02:002018-05-27T21:02:11.488+02:00--==--
A jak wyglądała aktywność młodzieży po refo...--==--<br />A jak wyglądała aktywność młodzieży po reformie? <br />--==--<br /><br />Szkoła podstawowa: 6 lat.<br />Uczeń po okresie początkowym klas 1-3 trafia do klasy 4 i słyszy, że już czas zacząć przygotowywać się do egzaminu do gimnazjum, że doradca zawodowy pomoże mu wybrać drogę przyszłego kształcenia... moim zdaniem to jeszcze nie ten etap... spokojnie mógłby wybrać tę drogę po 5 klasie. Ale skoro tak jest, to tak - w klasie 4 się adaptuje), w 5 zaczynają się aktywności społeczne, nauczyciele starają się narzucić jakieś koła zainteresowań, bo wypada, żeby w szkole coś działało... W 6 klasie odpuszczamy, bo przecież egzamin gimnazjalny, trzeba wybrać "odpowiednią" drogę dalszej edukacji i zakuwanie do testów.<br /><br />Gimnazjum: 3 lata.<br />1 rok: społecznie nie dzieje się nic - nowe środowisko, nowi ludzie, dzieciakom wydaje się, że dorośli, bo przecież "awansowali" do wyższej szkoły, zaczynają się pierwsze jednostkowe problemy z postawami, poznają się.<br />2 rok: coś zaczyna się dziać, nauczyciele starają się tworzyć zajęcia "dodatkowe", ale nie na długo, bo...<br />3 rok: przygotowania do egzaminów do szkoły średniej, koniec kreowania postaw społecznych. Nie ma przecież na to czasu, ważniejsza jest nauka i wyniki egzaminu.<br /><br />Szkoła średnia: 3 lata.<br />Scenariusz jak przez kalkę żywcem wzięty z gimnazjum.<br /><br />Efekt: wymuszone 3 lata aktywności, które były przerywane, nie można było ich kontynuować i rozwijać - JAK człowiek miał wynieść ideę działania, skoro przez cały proces edukacji uczyliśmy go tak naprawdę "gonić"?<br /><br />---===---<br /><br />Grzegorz Sokołowskihttps://www.blogger.com/profile/17717513074921654489noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-13881863024647667332018-05-27T21:01:21.928+02:002018-05-27T21:01:21.928+02:00Witam Panie Profesorze, witam też komentujących,
...Witam Panie Profesorze, witam też komentujących, <br /><br />w moim odczuciu problem braku zaangażowania już niedługo rozwiąże się sam - potrzeba jednak na to jeszcze niestety ok. 6-7 lat. Z moich (podkreślę tutaj bardzo subiektywne podejście) obserwacji wynika, że problem zaangażowania - generalnie młodzieży - w prace społeczne zaniknął w szkołach podstawowych w 2002 roku, a w efekcie na studiach wyższych od ok. 2009 roku, jednak najbardziej odczuwalny stał się po roku 2012. Moim zdaniem wynikało to z wprowadzonej w 1999 roku reformy szkolnictwa, która zaczęła po 3 latach niszczyć samorządność uczniowską, a później i studencką. <br /><br />W 2005 roku byłem przewodniczącym samorządu wydziałowego a 12 lat temu - w 2006 roku - samorządu uczelnianego i nie pamiętam sytuacji w której brakowało rąk do pracy - wręcz przeciwnie. Co prawda wtedy na UWM studiowało niespełna 40tys. studentów, ale na każde hasło zjawiał się sztab osób chętnych do pomocy (tak - pomocy, nie pracy - bo nikt nie oczekiwał w zamian żadnych profitów). Później - gdy działałem w Parlamencie Studentów RP - i walczyliśmy o otwarcie dostępu do zawodów prawniczych, na jeden telefon po uczelniach prawniczych w Warszawie zjawiali nam się przedstawiciele ze wszystkich uczelni wyższych w kraju w ilościach zdecydowanie przekraczających nasze zapotrzebowanie. <br /><br />Dlaczego? <br /><br />Bo w ludziach żył duch samorządności. Bo jeżeli ktoś raz został samorządowcem, to jest już nim do końca - zmieniają się tylko funkcje czy role społeczne, ale samorządowiec to ktoś, kto "samo"-"rządzi" - czyli rządzi samym sobą, wpływa realnie na otaczający go świat. Najpierw wydaje gazetki szkolne, potem organizuje juwenalia, pisze projekty do budżetów obywatelskich gdy coś chce zmienić i angażuje się później w życie przedszkola gdy jego dziecko już jest na tym etapie. Można śmiało powiedzieć, że bycie samorządowcem to "stan umysłu" a nie sprawowane funkcje. A ten stan wytwarza nasze otoczenie i środowisko - przede wszystkim szkolne na początkowym etapie edukacji.<br /><br />I dochodzimy tutaj do przyczyny tego stanu rzeczy. <br /><br />--==--<br />Jak wyglądała aktywność młodzieży przed reformą szkolnictwa z 1999roku? (której "efekty" trafiły na studia po 2009 roku, a zdominowały uczelnie po 3-letnim okresie edukacji w 2012r.) <br />--==--<br /><br />Podstawówka: 8 lat. <br />Otóż w klasach 1-3 dzieci uczyły się podstaw, następnie "awansowały" z uczniów klas początkowych i rozpoczynały 5-letnią edukację w klasach 4-8 w tym samym środowisku, w gronie osób, które znały. <br />W okolicach klasy 5 angażowały się powoli w gazetki szkolne, kabarety i zespoły szkolne, radiowęzły itp. aktywności, rozwijały je w klasie 6, tworzyły kluby szkolne i kółka teatralne, w klasie 7 następował rozkwit aktywności społecznej i powstawały młodzieżowy rady miast i inne organizacje między-szkolne, a w klasie 8 przygasała ich aktywność, bo trzeba było wybrać szkołę średnią i przygotować się do matury oraz ją zdać.<br /><br />Liceum/technikum: 4-5 lat. <br />1 klasa - nowe środowisko, nowi ludzie, czas się poznać, zaadaptować. Zajmowało to przeważnie cały rok. Potem następowały 2 (liceum) lub 3 (technikum) lata aktywności społecznej - szkolne zespoły muzyczne, koła literackie, teatry, kluby itp. Następnie ostatni rok to przygotowania do egzaminów na uczelnie wyższe. <br /><br />Efekt - na studia trafiał człowiek z 5-6 letniem bagażem postaw społecznych, odpowiednio zsocjalizowany, który wiedział co to znaczy ANGAŻOWAĆ SIĘ pro publico bono i co mu to daje (a daje mnóstwo - nowe doświadczenia, portfel kontaktów i... zresztą kto działa, ten wie - rzeczy bezcenne i przyjaźnie na całe życie).<br /><br /><br />Grzegorz Sokołowskihttps://www.blogger.com/profile/17717513074921654489noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-15141066386675376742018-05-27T14:30:17.358+02:002018-05-27T14:30:17.358+02:00Być może (przynajmniej w części) problem rodzi się...Być może (przynajmniej w części) problem rodzi się już na etapie szkoły "Pierwsze to badania TIMSS, gdzie pytano, czy dzieci lubią szkołę. A drugie to badania PISA, gdzie pytano nastolatków, czy czują się związani ze szkołą. W obu przypadkach wypadamy najgorzej lub prawie najgorzej spośród wszystkich krajów OECD." źródło: http://wyborcza.pl/7,157035,23434317,dlaczego-polscy-uczniowie-nie-lubia-szkoly.htmlStanisław Czachorowskihttps://www.blogger.com/profile/17593692842238908353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-74384675942991637512018-05-26T12:57:06.804+02:002018-05-26T12:57:06.804+02:00Nawet nie przypuszczałem, że tak to może być odczu...Nawet nie przypuszczałem, że tak to może być odczuwane. Dziękuję za komentarz.Stanisław Czachorowskihttps://www.blogger.com/profile/17593692842238908353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-36468431836493375632018-05-26T12:56:36.096+02:002018-05-26T12:56:36.096+02:00Pytam bo nie wiem a chciałbym zrozumieć. Dziękuje ...Pytam bo nie wiem a chciałbym zrozumieć. Dziękuje za wszystkie komentarze, czytam z uwaga. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze także je przeczyta.Stanisław Czachorowskihttps://www.blogger.com/profile/17593692842238908353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-16740640876320110502018-05-26T12:55:36.229+02:002018-05-26T12:55:36.229+02:00Dziękuję za obszerne wyjaśnienie., Przeczytałem z ...Dziękuję za obszerne wyjaśnienie., Przeczytałem z zainteresowaniem. Stanisław Czachorowskihttps://www.blogger.com/profile/17593692842238908353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-71594472489540957282018-05-26T12:29:04.961+02:002018-05-26T12:29:04.961+02:00Witam, skończyłam studia w 2008 r, przez cale 5 la...Witam, skończyłam studia w 2008 r, przez cale 5 lat mieszkałam poza Kortowem, przez co nie czułam właśnie tej Kortowiady. Zawsze mialam wrazenie, że skierowana była glownie dla osob mieszkajacych w akademikach;) takze ten akurat problem istatnieje conajmniej od kilkunastu lat:) owszem brałam udział w tej imprezie , jednak brakowało mi tego czegos, jako nie-mieszkance Kortowa:) pozdrawiam:) PaulinaAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/07107778141406196800noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4952720150947025818.post-27663051167693259362018-05-26T12:11:31.419+02:002018-05-26T12:11:31.419+02:00Szanowny Panie profesorze,
jako jeden ze studentów...Szanowny Panie profesorze,<br />jako jeden ze studentów napisze, że nie uważam, by to sama formuła Juwenaliów była problemem. W tym roku, statystycznie, była bardzo podobna ilość studentów co w latach zeszłych. Fakt, było znacznie więcej przyjezdnych, jednak to akurat dobry aspekt, gdyż napędza on gospodarkę miasta itd. Kortowiada z roku na rok staje się coraz większą ikoną i jest podawana za przykład/wzór praktycznie wszędzie gdzie zabierany jest temat Juwenaliów. Jako jedyne Juwenalia w Polsce mamy ogólnopolski patronat radia ESKA.<br />Co zaś tyczy się samych studentów i młodzieży ogólnie - na radzie został poruszony problem tego, iż studenci są coraz bardziej roszczeniowi. Może to wynikać z braku odpowiednich wzorców oraz z tego, jak całe obecne społeczeństwo wygląda. Poza tym, studenci, przytłoczeni natłokiem obowiązków w roku akademickim, zwyczajnie nie chcą dodatkowo "pracować" podczas organizacji Kortowiady, gdyż uznają ten czas za przeznaczony na odpoczynek.<br />Na naszym wydziale mamy bardzo duży problem z samą integracją studentów zarówno z kadrą, jak i z samym wydziałem. Pokazuje się tu brak uczucia przynależności. Zarówno przez studentów jak i przez wielu pracowników jest tworzona bariera między sobą. Zupełnym przeciwieństwem naszego wydziału jest Wydział Medycyny Weterynaryjnej. Tam, zarówno studenci jak i wykładowcy potrafią się nie tylko razem uczyć, ale także razem się bawić. Czy to poprzez udział we wspólnych spływach kajakowych czy też poprzez piknik weterynaryjny (oba eventy są organizowane przy współpracy studentów z wykładowcami). Gdy podczas Rady Wydziału został zaproponowany ten pomysł od razu pojawiły się głosy dezaprobaty ze strony niektórych wykładowców. Według mnie, jako studenta pokazanie się od tej drugiej "ludzkiej" strony mogłoby zadziałać bardzo na korzyść zarówno studentów jak i wykładowców. Kolejnym argumentem przemawiającym za sposobem kontaktu studentów i wykładowców Wydziału Medycyny Weterynaryjnej są wyniki Boju Wydziałów. Corocznie Weterynaria znajduje się w pierwszej trójce, często zajmując pierwsze miejsce. Dodatkowo wykładowcy podczas przygotowań do Kortowiady udostępnili studentom budynek wydziału, dzięki czemu studenci mogli pracować nad scenografią często do 1-2 w nocy. U nas na wydziale podejrzewam, że nie byłoby takiej możliwości.<br />Samo postrzeganie samorządu także nie zwiększa poczucia integracji. Tutaj problem także leży zarówno po stronie wykładowców jak i studentów. Studenci zwyczajnie nie odczuwają potrzeby uczestniczenia w życiu samorządu i wydziału (co wynika z braku przynależności), a samo traktowanie Samorządu przez niektóre osoby z kadry dodatkowo nie przysparza popularności tej instytucji. Jak wszystko wychodzi dobrze, to często nie słyszymy nawet dziękuję. A gdy coś z jakichś względów się nie uda to od razu rozpoczyna się atak na samorząd oraz na studentów.<br /><br />Tak jak napisałem, jest to bardzo szeroki problem, dlatego też postaram się za jakiś czas napisać dłuższy tekst o przyczynach i możliwych rozwiązaniach tej sytuacji.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/07874122582374775822noreply@blogger.com