6.07.2025

Kompas edukacji to nie jest zwykła konferencja naukowa, to wydarzenie

 

Kompas Edukacji to konferencja nie do końca zorganizowana. I jest to komplement a nie reprymenda. W sporej części to uczestnik organizuje sobie przestrzeń. Dostaje tylko gotowy program konferencyjnej antologii, na którą składają się teksty wystąpień i zaplanowane dyskusje panelowe. Ale to uczestnik sam musi zadbać o torbę, notes i długopis, najlepiej jak przywiezie ze sobą (wielokrotnego użytku). Nie ma tych tradycyjnych konferencyjnych gadżetów, które z jednej strony podnoszą koszt a z drugiej są jakąś pamiątką. Tyle, że po wielu konferencjach takich zawadzających gadżetów jest za dużo. Zagracają przestrzeń. Albo organizator konferencji pozyskuje fundusze na te przemijające gadżety, albo opłacają sami uczestnicy z wpisowego. Dlatego konferencje są drogie. Ale czy nie można kupić sobie samemu notesu do notowania, takiego jak chcę? Jest na pewno potrzebny i dostosowany do własnych potrzeb. Podobnie z innymi gadżetami konferencyjnymi. Czasem warto skupić się na treści i celu a nie na formie i oprawie.

Kompas Edukacji to w pewnym sensie antykonferencja, która zmienia perspektywę. Wymyka się utartym schematom. Jest to wydarzenie, które celowo rezygnuje z wielu konwencjonalnych elementów, by stworzyć przestrzeń autentycznej wolności i odpowiedzialności, zarówno dla uczestników, jak i prelegentów. W tej pozornie "niepełnej organizacji" tkwi jej prawdziwa siła i innowacyjność. Jest elementem poszukiwania nowych i bardziej efektywnych spotkań konferencyjnych. Pozostaje sam sens spotykania się i dyskutowania, który nie jest przesłonięty dekoracją konferencyjnych gadżetów i rytuałów.

Dobrze zorganizowana przestrzeń do twórczego spotkania. Zorganizowana była woda, kawa, przekąski i obiad. Obiad wegetariański. Aspekt ekologiczny i nowoczesny był również silnie obecny (znak czasu i właściwa odpowiedź na wyzwania współczesności). Może i edukacja powinna być taka nie do końca zorganizowana, pozostawiająca miejsce dla wolności i odpowiedzialności ucznia? W szkole czasem nauczyciel słyszy od ucznia „a bo ja nie mam kredek, nie mam długopisu, ołówka”. I uczeń czeka aż ktoś dorosły rozwiąże jego problem. Uczeń tylko informuje, ale nie próbuje rozwiązywać ,na przykład poprosić kogoś by pożyczył ołówek długopis itd., nie mówiąc o wcześniejszym zaplanowaniu i przygotowaniu się do zajęć.

Na konferencjach i spotkaniach (wydarzeniach) uczestnik sam może zadbać o swoje narzędzia pracy. Ta pozornie drobna zmiana ma głębokie pedagogiczne znaczenie. Podnosi świadomość i odpowiedzialność, zmuszając do planowania i samodzielnego przygotowania się. Uczeń czy student często oczekuje, że dorosły rozwiąże każdy problem, zapominając o prostej inicjatywie, jak pożyczenie ołówka lub szukania rozwiązania alternatywnego. Kompas Edukacji, poprzez ten niekonwencjonalny  model, subtelnie prowokuje do samodzielności, stawiając na aktywną postawę i autentyczne zaangażowanie.

Program tylko w sieci, nie wydrukowanego na papierze. Nawykowo czegoś brakuje, ale po chwili umiem już korzystać z własnego telefonu komórkowego i programu internetowego. Bardzo wygodne i nie generuje niepotrzebnych odpadów. Pewnych nawyków warto się pozbyć i wyobrazić sobie inne rozwiązania.

Kompas Edukacji to mądre i wartościowe wyjście pedagogiki, jako nauki i dyscypliny, do środowiska pozauniwersyteckiego. To przestrzeń łącząca ludzi akademii z nauczycielami i praktykami. To teoretyczne objaśnianie świata ludziom praktyki (myślenie teorią w (o) praktyce). Sam profesor Roman Leppert bardzo życzliwie opiekuje się uczestnikami. Słoiczek miodu dla prelegentów po zakończeniu występu i witanie przy progu wszystkich uczestników. Tym witaniem pokazuje, że każdy jest ważny i oczekiwany nawet ten najbardziej szary i zwykły. Może tak powinien nauczyciel traktować ucznia a wykładowca studenta?

Jak nazwać Kompas Edukacji? Nie jest typową konferencją, jest wydarzeniem, na które nauczyciele przyjeżdżają na własny koszt w czasie wakacji, zamiast na Majorkę czy do Egiptu. Nie ma opłat, nie ma wpisowego, prelegenci nie otrzymują honorariów. Wszyscy przyjeżdżają na własny koszt. Oczywiście, konferencja kosztuje, bo to i pomieszczenie, kawa, woda, ciasteczka, obiad. Mądra gościnność Centrum Nauki i Kultury Młyny Rothera oraz wsparcie Fundacji Orange. I oczywiście pomysł oraz merytoryczna organizacja Profesora Romana Lepperta. To właśnie synergia tych instytucji oraz wizja i merytoryczna organizacja profesora Lepperta tworzą tę wyjątkową formułę.

Kompas Edukacji, jako wakacyjne uzupełnienie Akademickiego Zacisza, tworzy most między teorią a praktyką, umożliwiając teoretyczne objaśnianie świata ludziom doświadczenia – co można by określić jako "myślenie teorią w (o) praktyce". Kluczową rolę w tej misji odgrywa profesor Roman Leppert, główny pomysłodawca i organizator. Jego życzliwa opieka nad uczestnikami, serdeczne witanie każdego przy progu, a także symboliczny słoiczek miodu dla prelegentów, to gesty, które podkreślają wartość i znaczenie każdego, kto pojawia się na konferencji. Pokazują, że każdy jest ważny i oczekiwany, niezależnie od statusu czy doświadczenia. To lekcja, którą może wynieść każdy nauczyciel w kontakcie z uczniem, czy wykładowca ze studentem. Ja wyjeżdżam zainspirowany sama koncepcja Kompasu jak i zasłyszanymi treściami. Mam zanotowane w swoim notesie i co jakiś czas zaowocuje to kolejnymi wpisami na blogu oraz konkretnymi rozwiązaniami dydaktycznymi już od najbliższego roku akademickiego. 

Konferencje się zmieniają w swojej oprawie ale nie co do celu i wartości. Niektóre są bez teczek identyfikatorów i programu papierowego. Dla nowych desygnatów poszukujemy nowych określeń. Może nazywać je wydarzeniami? Lub konferencyjna antologią? Młyny edukacji wolno mielą ale zmieniają świat. Młyny Rothera zapraszają w swoje muru kreatywnych edukatorów i naukowców, w ten sposób włączają się w zmienianie świata nie tylko edukacji. Młyny Rothera to prawdziwe centrum nauki i prawdziwej inspiracji oraz innowacji. Dobrze wpisują się w trend, zapoczątkowany przez Centrum Nauki Kopernik. Oby takich było więcej w każdym zakątku naszego kraju.

Młyny Rothera, jako prawdziwe centrum nauki i inspiracji, idealnie wpisują się w ducha Kompasu Edukacji. Zapraszając w swoje mury kreatywnych edukatorów i naukowców, aktywnie włączają się w proces zmieniania świata, nie tylko w obszarze edukacji. Kompas Edukacji, podobnie jak inne innowacyjne centra nauki, pokazuje, że przyszłość edukacji leży w otwartych, elastycznych i angażujących przestrzeniach, które stawiają na samodzielność, dialog i autentyczne spotkanie. 

Zarówno Centrum Nauki Kopernik w Warszawie jak i Centrum Nauki i Kultury Młyny Rothera w Bydgoszczy to przedsięwzięcia miejskie a nie uniwersyteckie. A mimo to (a może właśnie dlatego) są takie otwarte i umożliwiają kreatywne spotykanie się świata akademickiego z otoczeniem społeczno-gospodarczym. Być może tak jak kiedyś, nowoczesne uniwersyteckie przestrzenie edukacyjne wymyślane są poza uczelniami wyższymi, w nieco ustronnym i pozbawionym zbytniej celebry miejscu. W przenośni można by je nazwać akademickimi pustelniami. Nowe idee i rozwiązania akademickie wymyślane i prototypowane są w zaciszu.

5.07.2025

Silent disco na konferencji to całkiem dobre rozwiązanie

Silent disco na Ideatorium, monitor z obrazem z sali i stojak ze słuchawkami. Obok stoisko biura konferencji.
 

O silent disco słyszałem i nawet widziałem gdzieś w telewizji. wydawało sie śmieszne i jakieś takie obce, wydumane. W czerwcu spotkałem się z silent disco na konferencji Ideatorium i zaskoczyła mnie użyteczność. Kreatywne i nieoczywiste wykorzystanie technologii z inspirującymi wnioskami. Skoro można na konferencji i daje to dobre rezultaty, to czy nie można upowszechnić na salach wykładowych? 

Ale po kolei. Silent disco (lub "cicha dyskoteka", "silent rave", "headphone party") to wydarzenie, na którym ludzie tańczą do muzyki słuchanej przez bezprzewodowe słuchawki, zamiast tradycyjnych głośników. Muzyka jest nadawana drogą radiową z nadajników do słuchawek uczestników. Oznacza to, że osoby bez słuchawek słyszą tylko szum i kroki tańczących ludzi, co tworzy dość surrealistyczne wrażenie. Z boku patrząc można się zdziwić. Jaki jest sens by każdy słuchał osobno? I jeszcze nawet różnych utworów? W jakimś sensie to dostrzeżenie osób neuroatypowych. Ja również wrażliwy jestem na hałas. Na dużych koncertach nie jestem w stanie wytrzymać, uciekam. Zwłaszcza niskie dźwięki mi przeszkadzają. A gdyby tak słuchać przez słuchawki i mógłbym sobie sam uregulować głośność? Wtedy byłbym z innymi a każdy ustawiłby swoją preferowaną głośność w swoich słuchawkach. W hałasie nie mogę spać. Inni w hałasie nie są się w stanie uczyć, cierpią.

Jedną z kluczowych cech silent disco jest to, że często oferuje wiele kanałów muzycznych jednocześnie. Uczestnicy mogą przełączać się między różnymi kanałami (np. różnymi gatunkami muzyki lub różnymi DJ-ami), wybierając to, na co mają ochotę w danym momencie. Często słuchawki mają diody LED, które świecą w różnych kolorach w zależności od wybranego kanału, co dodaje wizualnego elementu do zabawy. Można tańczyć zespołowo ale przy różnej muzyce. Do tej pory niewyobrażalne. Teraz staje się możliwe, dzięki technologii.

Do czego jest wykorzystywane silent disco? Silent disco jest niezwykle wszechstronne i wykorzystywane w wielu różnych sytuacjach. Na przykład na imprezy i festiwalach muzycznych. Silent disco pozwala na kontynuowanie zabawy tanecznej nawet po godzinach ciszy nocnej, co jest idealne na festiwalach muzycznych czy w klubach w centrach miast. Tworzy też unikalną atmosferę i możliwość wyboru muzyki dla każdego. Pozwala łączyć sprzeczne interesy: tych, którzy pragną ciszy i tych, którzy chcą sie bawić przy muzyce. Silent disco to w jakimś stopniu zindywidualizowany dostęp do muzyki w zbiorowości. Razem ale osobno. Zwłaszcza na weselach, urodzinach, domówkach umożliwia na organizowanie głośnych imprez bez przeszkadzania sąsiadom. Na weselach czy przyjęciach urodzinowych, gdzie goście mają różne gusta muzyczne, silent disco z kilkoma kanałami jest idealnym rozwiązaniem. A na przykład kino plenerowe i wydarzenia kulturalne, gdzie zamiast nagłośnienia, dźwięk jest przesyłany do słuchawek, co pozwala na oglądanie filmów czy uczestniczenie w spektaklach w miejscach wrażliwych na hałas lub po prostu w bardziej intymny sposób. Czy w końcu zajęcia sportowe i wellness (np. Silent Yoga, medytacja), na których instrukcje i muzyka są przekazywane bezpośrednio do słuchawek, co pozwala na skupienie się i wyciszenie, nawet w zatłoczonym miejscu.

Typowo silent disco wykorzystywane jest w miechach wrażliwych na hałas, takich jak parki narodowe, rezerwaty przyrody, muzea – wszędzie tam, gdzie tradycyjne nagłośnienie byłoby zbyt inwazyjne. Korzystają z tego przewodnicy turystyczni, oprowadzający grupy, czy w muzeach audiobooki - każdy zwiedza we własnym tempie i nie przeszkadzają się nakładające się głosy. 

Ale to rozwiązanie wykorzystywane jest również na konferencjach i wydarzeniach korporacyjnych, w czasie których silnet disco może być używane do prowadzenia kilku prezentacji jednocześnie w jednym pomieszczeniu (na różnych kanałach) lub do tłumaczeń symultanicznych (w róznych językach). Minimalizuje to hałas i pozwala uczestnikom skupić się na wybranym treści.

Ja zetknąłem się z tą technologią na konferencji Ideatorium. Nie skorzystałem, bo cały czas byłem na sali z referatami a program nie był napięty, więc miałem możliwość ruchu. Były słuchawki i był w holu monitor. Można było więc nawet wyjść i spacerując dalej uczestniczyć w konferencji nic nie tracąc z programu. Zaletę takiego rozwiązania zrozumiałem na innej konferencji, z bogatym programem. Chciałem wszystkiego wysłuchać a długie siedzenie na krześle było już męczące. A student na długich wykładach wysiedzieć musi...

Dla kogo słuchawki z transmisją referatów? Dla osób z wrażliwością słuchową, bo uczestnicy mają pełną kontrolę nad głośnością. Jest korzystne dla osób z nadwrażliwością na dźwięki lub zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Są na sali z referatami ale sami regulują głośność. Niczym na sali dyskotekowej. Ale można także wyjść z sali i rozprostować kości. Ważne dla zdrowia, zwłaszcza na długich konferencjach lub dnia z licznymi wykładami. W Gdańsku pomysł rozbudowano i dodano monitor. To ważne, no na wielu prezentacjach ważne było nie tylko słowo lecz i obrazy pokazywane na ekranie. Uczestnik, których chce wstać i pochodzić nic nie traci. A gdyby tak wdrożyć takie rozwiązanie na uczelniach, dla studentów? Jeden półtoragodzinny wykład nie jest problemem by w skupieniu wysiedzieć na sali wykładowej. A gdy takich wykładów jednego dnia jest więcej? Dwie pieczenie na jednym ogniu: większy komfort dla osób nadwrażliwych słuchowo jak i dla zmęczonego ciała, zbyt długo siedzącego w nieruchomej pozycji. A przecież nie każdy wykładowca pomyśli o przerywnikowych aktywnościach ruchowych (np. głosowanie przez wstawanie lub siadani).

Silent disco to innowacyjne rozwiązanie, które pozwala na elastyczne i spersonalizowane doświadczenia dźwiękowe, eliminując jednocześnie problem zanieczyszczenia hałasem. Ale jednocześnie pozwala na odbiór pełnej treści nawet wtedy, gdy się wstanie by rozprostować kości. Coś dla zdrowia. Mam nadzieję, że te pomysłu upowszechnią się na konferencjach i na salach wykładowych.

4.07.2025

Zaawansowane technologicznie urządzenia do koszenia trawników w mieście




To, co widzicie na zdjęciu, to na razie najbardziej zaawansowane technologicznie, samobieżne i autonomiczne urządzenia do koszenia trawy w mieście. Trudne jest serwisowanie i konserwacja, ale za to efekty znakomite. Zachowana jest duża bioróżnorodność. Chyba jesteśmy na tyle bogaci i zaawansowania logistycznie i technologicznie, że możemy sobie pozwolić na takie sposoby koszenia trawników w mieście? Potrzeba tylko wykwalifikowanych pracowników i kapitału ludzkiego. Obsługa owcy jest trudniejsza niż obsługa kosy spalinowej czy elektrycznej kosiarki. Są oczywiście i inne, mniejsze urządzenia tego rodzaju: gęsi i króliki. To propozycja dla małych i przydomowych łąk kwietnych.

A 100 metrów dalej od miejsca z owcami, taki widok jak na zdjęciu niżej. Nisko wygolona trawa i ostrzeżenie. Miejsce teoretycznie rekreacyjne i prozdrowotne z tężniami. Dwa różne światy i różne sposoby myślenia o technologii. Która jest bardziej zaawansowana cywilizacyjniue? Owszem, kosiarkę mechaniczną można odstawić na zimę do magazynu i nic nie robić. Z owcami tak się nie da, trzeba je pielęgnować i dokarmiać cały czas. To oczywiście większa trudność logistyczna. Dlatego być może wybieramy rozwiązania prostsze i bardziej kosztowne środowiskowo. Godzimy się na niższą jakość wykonywanych usług. A przecież stać nas na więcej i lepiej.

A skoro tak dużo czynności mamy zautomatyzowanych, to może warto inwestować w kapitał ludzki? W tym przypadku to umiejętności pasterskie i rozumienie funkcjonowania bioróżnorodności.