Czasem kilka słów nie wystarczy i potrzebne są dłuższe wyjaśnienia. Zaletą dyskusji, także tej prowadzonej w mediach społecznościowych, jest to, że szybko otrzymujemy informacje zwrotne jak wypowiedź została odebrana i zrozumiana. Jest okazja skorygować, doprecyzować uzupełnić. Co niniejszym czynię po małej burzy, która wyniknęła po opublikowaniu dwóch tekstów na temat sprawdzania wiedzy w formie testów:
Zawsze można ci udowodnić, że czegoś nie wiesz,
Czy i dlaczego nie zdałbym teraz matury z biologii. Oba teksty zostały udostępnione w kilku miejscach na Facebooku, do części komentarzy dotarłem. Poza krótkimi odpowiedziami w mediach społecznościowych pojawia się obszerniejsza moja wypowiedź. Bo temat jest wart dłuższego zastanowienia. W mediach społecznościowych czasami dyskutanci czytają sam tytuł, wyrabiają swoje zdanie i zabierają głos. Lub tylko pobieżnie przeglądają komentowany artykuł i się z zaangażowaniem wypowiadają. Wyrażanie własnego zdania i emocji nie jest jeszcze dyskusją
sensu stricte. Dyskusja rzeczowa też była. I do niej warto nawiązać.
Na początek przykład ze studiów, z początków mojej pracy. Praktyczne zaliczenie po ćwiczeniach czyli sprawdzanie wiedzy ze znajomości owadów. Zestaw gatunków wykorzystanych na ćwiczeniach i odpytywanie "co to jest". Studenci przed takim sprawdzianem powtarzali i wzajemnie sobie podpowiadali jak rozpoznać konkretny gatunek, np. "ten z urwanym kawałkiem prawego skrzydła to ważka płaskobrzucha". Najpierw były praktyczne ćwiczenia z kluczem, oznaczanie owadów. W zestawie zamknięty zbiór obiektów (mniejszy niż to co można spotkać w terenie). W kluczu były różne cechy dostosowane do rozpoznania, ale studenci dołożyli swoje tajne znaki niczym znaczone karty w pokerze. Cel oczywisty - poprawna identyfikacja i zaliczenie ćwiczeń na dobrą ocenę. Po co ten sprawdzian na koniec zajęć? By zmobilizować do pracy (wiadomo, "to będzie na egzaminie/zaliczeniu"), by powtórzyć zapamiętanie konkretnych gatunków oraz sprawdzić czy umieją korzystać z klucza do oznaczania lub atlasu. Cele jak najbardziej sensowne lecz czy sposób sprawdzania rzeczywiście weryfikuje te umiejętności? Czy zapamiętali cechy poszczególnych owadów, czy pamiętają gatunki i ich cechy? Urwany fragment prawego skrzydła jako cecha ułatwiająca zapamiętanie. Cecha przydatna tylko do tego jednego zaliczenia. Umieć zdawać testy i egzaminy. Czy taka wiedza będzie do czegoś przydatna poza szkołą, poza zajęciami? Nie. Nawet ograniczony zestaw gatunków nie będzie w pełni przydatny, bo w terenie spotkają zazwyczaj inne zestawy gatunków, a na pewno bez urwanego kawałka prawego skrzydła ważki. Częste jednak używanie, wracanie do klucza lub atlasu utrwali wiedzę i będzie ona dostępna w mózgu na każde zawołanie. Do tego trzeba jednak znacznie dłuższego czasu niż tylko zajęcia z jednego przedmiotu.
Wiedza pamięciowa typu, pytanie "Kto ty jesteś" - dopowiedz ucznia "Polak mały", "jaki znak twój" - "orzeł biały", czyli sprawdzanie wiedzy pamięciowej na wyrywki. Lub tabliczka mnożenia: 4 x 4 =16. Tej trzeba się nauczyć na pamięć. Aktor potrzebuje zapamiętać do deklamacji wiersza czy całej dłuższej kwestii, przecież nie będzie w trakcie przerywał i szukał na kartce czy w internecie "jak to dalej leciało". Ta wiedza pamięciowa na krótki okres jest potrzebna. Na czas występu. Podobnie z tabliczką mnożenia. Oczywiście, że można powoli policzyć sobie ile jest 4 x 4, ale jeśli mamy w pamięci to posługujemy się znacznie szybciej. Podobnie chirurg w czasie operacji nie będzie szukał w atlasie anatomicznym czy w książkach. Musi znać anatomię na pamięć i to w najdrobniejszych szczegółach. Tyle tylko, że do tej wiedzy dochodzi latami, przez praktykę i częste powtórzenia. To, co musi znać biegle chirurg, tego nie musi jeszcze znać uczeń czy student. Bo to tylko początek procesu nabywania wiedzy eksperckiej.
Erudycja w danej dyscyplinie czy specjalizacji wynika z częstego i długiego używania (kiedyś, przy telefonach analogowych pamiętałem wiele numerów, teraz tylko swój, bo reszta jest w pamięci smartfonu). Dla wiedzy pamięciowej ludzkość wymyśliła sporo różnych technik zapamiętywania, nawet długich kwestii, to różnego rodzaju mnemotechinki. Aktorowi te umiejętności są bardzo potrzebne, używa ich w różnych okolicznościach. Wracając do erudycji, jeśli wiedza, informacje są wykorzystywane często i długo, przetwarzane na wiele sposobów, to utrwalają się w pamięci i są dostępne. Można oczywiście próbować iść na skróty i wyuczać się na pamięć, wkuwając. Ale to kiepska metoda. To pozorowanie. W testach wiedzowych często erudycja i wiedza wykuta na blachę (nierzadko nawet bez zrozumienia) są nierozróżnialne i dają iluzję solidnego sprawdzania przygotowania i wiedzy.
Powtarzanie jest sposobem na przetwarzanie informacji, wiedzy i jej utrwalanie. Najskuteczniejsze jest powtarzanie jeśli używamy tych samych informacji w innych konfiguracjach. Do tego celu przydatne są różne pytania kontrolne, testy, quizy czy zastosowanie wiedzy w praktyce.
Podręcznik szkolny ma część powtórzeniową, ta sama treść lecz inaczej ułożona, w innej konfiguracji, są także pytania kontrole. Do tego zeszyt ćwiczeń z kolejnymi zadaniami i pytaniami. By powtarzać i przetwarzać wiedzę. Uzupełnieniem treści z podręczników szkolnych są pytania wymyślane przez samego nauczyciela lub zbiory testów, przygotowane przez innych autorów i wydawnictwa. Na przykład zbiory zadań z testami, np. maturalnymi z biologii. Nauczyciel nie musi wszystkiego przygotowywać sam. Bo nie ma czasu, korzysta z gotowego. Gorzej, jeśli nauczania sprowadza się głównie do "tłuczenia testów", gdzie podstawową metodą uczenia jest rozwiązywanie testów, trenowanie do egzaminu (nauka sprowadza się do kursu przygotowawczego do egzaminu maturalnego). I wtedy "urwane skrzydełko" traktowane jest tak jak każda inna cecha gatunkowa, umożlwiająca identyfikację.
Wygodne i łatwe. Bo nauczyciel zna odpowiedź z klucza odpowiedzi (np. do zadań w zeszycie ćwiczeń ma klucz odpowiedzi w poradniku metodycznym dla nauczyciela) albo w kupionym wydawnictwie z testami. Zna odpowiedź i naprowadza uczniów na znane sobie rozwiązanie. Jak z tą ważką co ma urwany kawałek skrzydła. Informacja pomagająca trafić w klucz odpowiedzi. Lecz jest to nieprzydatne dla wiedzy. Przydatne do rozwiązywania testu a nie budowania własnej wiedzy (uczniowskiej). Zdarzają się pytania z błędami merytorycznymi lub z błędami dydaktycznymi (źle sformułowane pytanie). I wtedy uczeń uczy się rozwiązywać w formie szukania konkretnego rozwiązania, prowadzącego do klucza odpowiedzi. Właśnie w takich przypadkach to urwane skrzydełko jest przydatne. Lub inny wymyślony, przypadkiem skojarzony "znacznik".
Testy są łatwe w sprawdzaniu, jest klucz odpowiedzi, więc się sprawdza, a, b lub c, Ale mają wady, w tym te ukryte. Te wychodzą dopiero w czasie używania. I zawsze się znajdzie jakieś dziecko, które krzyknie "król jest nagi". I cóż wtedy? Uznać błąd czy nakrzyczeć na to dziecko, że atakuje króla? No i przy okazji cały dwór klakierów, którzy do tej pory cmokali z zachwytu nad pięknymi szatami króla.
Co sprawdzić w zestawie testów przed ich użyciem? Na przykład to, czy wiedza tam zawarta jest z podstawy programowej lub zakresu egzaminacyjnego. Czy mieści się w zakresie wiedzy maturalnej np. z biologii? To, że jakiś zbiór testów jest trudny nie znaczy że jest to wysoki poziom ani że można się dobrze na tym uczyć (uczenie się z testów a nie z podręcznika).
Sprawdzanie w formie quizowej jak najbardziej - jako zabawa i powtarzanie (jeśli qiuz czy testy są dobrze dostosowane do materiału, podstawy programowej czy zakresu maturalnego). Ale należy podchodzić do tego z ostrożnością (nauczyciele szkolący uczniów jak i uczniowie, którzy sami się trenują na testach). Bo można wbić sobie w pamięć to urwane skrzydełko ważki jako coś istotnego i ważnego...
Nauczyciel powinien sam sprawdzić każde pytanie i ocenić jego przydatność. Zanim będzie rozwiązywał z uczniami lub poleci jako przykład. Krytyczne myślenie jest potrzebne na każdym etapie edukacji.
W dużym stopniu testy są narzędziem jednorazowego użytku. Jeśli wykorzystujemy te same pytania to uczniowie/studenci nauczą się poprawnych odpowiedzi z klucza (zapamiętają 3b, 4d, 5a itp.). Warto przypomnieć taksonomię Blooma celów nauczania. Ja wykorzystam zmodyfikowany przykład, jaki podał Tomasz Tokarz na jednym ze szkoleń, w których uczestniczyłem. Pojedyncza porcja faktów, dana, np. "Sklerenchyma (twardzica) to tkanka wzmacniająca roślin", "W ścianie komórkowej bakterii występuje mureina". To są dane (surowe), fakty. Ale dopiero, gdy te dane rozumiemy i umiemy przełożyć na jakiś wniosek, stają się
informacją.
"Mureina - struktura cukrowo-peptydowa będąca istotnym
elementem ściany komórkowej większości bakterii, tworząca sztywne "pudełko"
otaczające komórkę, utrzymujące jej kształt i chroniące ją przed pęknięciem na
skutek dużego ciśnienia osmotycznego." (
źródło). Z kolei
wiedza jest układem informacji przetworzonych przez ich posiadacza, wzajemnie ze sobą powiązanych, tworzących jakąś spójną całość. Na jeszcze wyższym poziomie mamy do czynienia z tak zwaną
mądrością czyli umiejętnością wykorzystania posiadanej wiedzy, wyciągnięcia z niej wniosków, przełożenia na działanie. W konsekwencji
"uczeń może mieć głowę napakowaną danymi a jednocześnie: nie posiadać informacji, to znaczy nie rozumieć znaczenia tych danych, nie mieć wiedzy - to znaczy nie potrafić poukładać tych danych w większą całość, nadać im strukturę; nie mieć mądrości czyli nie umieć stosować tych danych w praktyce, w codziennym życiu." (T. Tokarz).
Po tak rozbudowanym lecz koniecznym wprowadzeniu pora na konkretny przykład z olimpiady wiedzy ekologicznej. W ciągu kilkunastu lat kilka razy byłem w jury etapu wojewódzkiego. Pierwszą częścią eliminacji wojewódzkich jest część testowa (ktoś przygotował te pytania, poświęcił sporo czasu i na pewno nie był ignorantem), komisja sprawdzała pytania w trakcie, gdy uczniowie rozwiązywali. Okazja by skorygować klucz odpowiedzi. Na przykład takie pytanie:
W kluczu odpowiedzi zaznaczono jako poprawną odpowiedź b. Ale przecież poprawna jest także odpowiedź a, bo w sumie to samo znaczy, mimo że zdanie jest inaczej zapisane. Komisja uznała, że za poprawne będzie uznawała dwie odpowiedzi. Czyli zmodyfikowany został klucz odpowiedzi.
Przykład 2, o pierwszego systematycznego badacza i twórcę biologii. Tu żadna odpowiedz nie jest w pełni poprawna. W kluczu za poprawną uznano odpowiedź c czyli Arystotelesa. Dał podstawy do poznawania życia w starożytności lecz trudno go uznać za twórcę biologii, bo biologia, mimo że w nazwie wykorzystuje słowa greckie (bios i logos) to jako samodzielna nauka wyodrębniła się dopiero w XIX wieku. Obecnie może wydać się to dziwne lecz najpierw powstała zoologia i botanika a dopiero potem pojawiła się biologia. I tutaj też w tworzenie biologii swój udział znaczący miał Karol Darwin. Jedynie na pewniaka można wyeliminować Platona. W pytaniu testowym nie ma możliwości zadania pytań uzupełniających lub sprawdzenia toku rozumowania ucznia.
I jeszcze jeden przykład z zestawu "olimpijskiego". Pytanie 11. Sozologia to nauka obejmująca problematykę ochrony środowiska, jest ona:
- a. częścią ekologii, (to poprawna odpowiedź wg klucza odpowiedzi)
- b. synonimem ekologii,
- c. synonimem biologii.
Żadna z odpowiedzi w tym zestawie nie jest pełni poprawna. Sozologia nie jest częścią ekologii aczkolwiek tak niestety powszechnie jest w obiegu społecznym traktowana. W sensie uzusu jest to odpowiedź poprawna lecz nie w sensie dyscypliny naukowej.
Im się więcej wie (szerszy zakres wiedzy) tym więcej jest wątpliwości przy każdym pytaniu, bo dostrzega się różne niuanse i konteksty. Testy są zawsze jakimś uproszczeniem i zawężeniem. Ktoś może nie wiedzieć lub wiedzieć zbyt dużo w stosunku do tego, co planował układający pytanie. Bo pytanie testowe jest do zamkniętego zbioru danych, czasami odnoszących się do treści jakiegoś podręcznika lub jednego artykułu lub jednej definicji encyklopedycznej.
Zaletą testu jest szybkie przeegzaminowanie dużej liczby uczestników, wyselekcjonowanie mniejszej grupy do części ustnej. Tym razem do części ustnej zakwalifikowało się 6 uczniów. Część z odpowiedziami ustnymi trwa znacznie dłużej. Każdy z uczniów odpowiadał publicznie na 6 pytań z wylosowanego zestawu (wcześniej przygotowany, razem z pytaniami testowymi). Bez ograniczeń czasowych. Trudno oceniać odpowiedzi ustne, każdy z jurorów ma nieidentyczną wiedzę i nieidentyczne kryteria uznania tego, co prawidłowe i pożądane. Każdy z jurorów wystawiał swoje punkty i wyciągana była średnia. Co ja oceniałem? Ogólne wrażenie, kompletność podawanych informacji, czy są na temat i czy odpowiadający rozumie.
Co daje test? Odsiew, zawężenie liczby egzaminowanych. To sito jest jednak czasem zawodne i czasem daje błędne rezultaty. Stosujemy je ze względu na użyteczność ale warto pamiętać o zawodności tego narzędzia. Obecnie matury z biologii nie można nie zdać bo nie ma progu, ale punkty liczą się w rekrutacji na studia (tutaj uczelnie ustalają swoje progi na poszczególne wydziału i kierunki kształcenia).
Co daje odpowiedź ustna? Umiejętność wypowiedzi publicznej i nieco pełniejszą możliwość sprawdzenia wiedzy. Olimpiadę warto potraktować jako możliwość edukacyjną, jako element procesu uczenia się. Bo daje okazję do ćwiczenia publicznej wypowiedzi ustnej, Jest to więc wiedza faktograficzna oraz jej rozumienie. Sam udział jest dla ucznia ważny, bo doświadcza czegoś, czego nie ma w szkole (bo być nie może).
Czego brakowało w wypowiedzi ustnej? Możliwości dyskusji i zadawania pytań pomocniczych w trakcie odpowiedzi, pytań naprowadzających, by się upewnić czy ktoś przeoczył jaką ważną informację czy zupełnie nie wie lub nie rozumie. Bo wtedy (z dyskusją) egzamin jest jeszcze jedną okazją do uczenia się, do rearanżacji swojej własnej wiedzy. Dialog jest sposobem uczenia się. Egzamin nie musi być tylko sprawdzeniem, oceną lecz może być okazją do rozmowy i uczenia się. Wtedy punkty i oceny nie są takie ważne.
Sprawdzanie wiedzy to także proces uczenia się. Czyńmy to świadomie i z sensem. Na różne sposoby. Olimpiada wiedzy ekologicznej (tak jak i inne podobne) to także okazja dla uczniów by poznali swoje mocne i słabe strony. Mogę tylko ubolewać, że w olimpiadzie biologicznej najważniejsze jest sprawdzenie wiedzy za pomocą egzaminu. Jest też część badawcza i prezentowanie posteru lecz niestety traktowane jest marginalnie. A powinno być na odwrót. Na szczęście zyskuje na popularności inny konkurs - E(x)plory, w którym to proces badawczy, wykonanie eksperymentu i publiczne zaprezentowanie jest głównym celem. I dotyczy nie tylko biologii. Oby takich konkursów było jak najwięcej.
Testy są przydatne lecz potrzebny jest umiar. Nie za dużo testów. Tylko od czasu do czasu. Dla urozmaicenia. Warto wykorzystywać zagadki, pytania problemowe i wykorzystanie wiedzy w praktyce. W tych obszarach również przydałoby się wsparcie dla nauczycieli by sami nie musieli wszystkiego wymyślać i organizować.
Pytanie testowe jest jednorazowe. Ciągle trzeba wymyślać nowe do tej samej treści. Nauczyciel sam lub dla niego ktoś inny przygotowuje narzędzie. Dobrze, jeśli takie zestawy testowe zostaną sprawdzone i przetestowane przed dopuszczeniem do powszechnego użytku. Wysoki poziom (trudne i duża szczegółowość pytań nie oznacza jeszcze wysokiej jakości. Trudne pytania testowe nie oznaczają, że dobrze przygotowują do matury. Niestety w Polsce od lat trwa cicha prywatyzacja edukacji. Celem jest sprzedać, np. zbiór zadań testowych. I zdarza się, że to ogon kręci psem (wydawnictwa kręcą szkołami i różnego rodzaju konkursami wiedzowymi). A powinno być odwrotnie.
Zwracanie uwagi na błędy jednego czy drugiego pytania testowego nie jest działaniem na szkodę polskiej edukacji (jak to mi ktoś zarzucił). Nie ma też jakiegoś ukrytego spisku czy zamachu na konkretnego autora czy wydawnictwo. Chyba, że ktoś w swej nieposkromionej megalomanii uważa że "polska edukacja to ja i moje pytania".