Olsztyn, 26 czerwca 2024, ponowne koszenie zieleńców na osiedlu mieszkaniowym. |
Ledwo coś odrosło a Olsztyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa znowu tnie. Poprzednio skosili jakieś 2 lub 3 tygodnie temu. No cóż, kiedyś trzeba skosić. Raz lub dwa razy w roku. Ale tak szybkie koszenie ponowne? Jaki tu sens, tym bardziej że rozpoczęła się susza, o której głośno nawet w mediach trąbią. Więc trudno tego nie zauważyć, nawet jak się siedzi cały czas w klimatyzowanym gabinecie. Ledwo coś wyrosło i zakwitło. I w czasie suszy? Lepsza będzie ruda i wypalona ziemia? Z kłującymi źdźbłami? Będzie więcej kurzu i pyłu. Sam komfort dla ludzi i dla zwierząt domowych? Nie odpowiada mi taka estetyka. Nie tylko zresztą mnie.
A na Facebooku w komentarzach, pośród wielu innych, pojawiła się i taka wypowiedź.
„Ja mam murawę kserotermiczną pół hektara, tnę do golusieńkiej ziemi a gatunków mam zatrzęsienie od modraszków i przedziwnych mrówek po smukwy czy dzięcioły zielone także flora ciekawa choć inna niż w chaszczunach. Proszę nie panikować” [wytłuszczeni S.Cz.]
Coś się w tej wypowiedzi nie zgadzało. Wiem jak wygląda murawa kserotermiczna, zwłaszcza w lecie. Ta także może być z raz do roku koszona. Tak rzadko bo niska produktywność. Ale czy koszona jest w czasie upałów i letniej suszy? Nie uwierzyłem i poprosiłem o zdjęcie. "Teraz pani tnie do gołej ziemi? Proszę o zdjęcia tych modraszków na tej gołej murawie kserotermicznej, bo nie wierzę." Bo do czego miałyby przylatywać te modraszki i smukwy?
Najpierw była odpowiedź wymijająca "Zapraszam na priv bo zdjęć nie upubliczniam w necie. Ziemia spalona na brąz jak popada pięknie się zieleni. Rozchodniki, kocanki liczne trawy oraz maki i dziewanny. 2 tyg. po deszczu wszystko ożywa. Zapraszam porozmawiamy." [wytłuszczeni S.Cz.] Rozchodniki tak szybko nie rosną. W maki byłby w stanie uwierzyć, jeśli nasiona przetrwały w glebowym banku nasion.
W dwa tygodnie po deszczu na murawie kserotermicznej nie pojawią się kwitnące dziewanny, kocanki, rozchodniki i modraszki. Żeby mogły przetrwać motyle w stadium gąsienicy nie można wykosić w jednym terminie wszystkiego do gołej ziemi. Muszą mieć rośliny, którymi się żywią. Moja irytacja wrastała "Proszę o zdjęcie i informację czy teraz pani kosi. Bajki proszę zostawić na inną okazję." Stanowczo domagałem się weryfikowalnych dowodów. Na przykład w postaci zdjęć. Co za problem wyjść na tę skoszoną łąkę i zrobić kilka zdjęć, które przekonają mnie niedowiarka?
„skosiłam [czyli rozumiem, że teraz S.Cz.]. Piszę to całkiem poważnie a jestem przyrodnikiem. Gleba 6 klasy, piach krystaliczny. Pustynia, która się zamienia w oazę po deszczu. Kto co lubi ja akurat wolę a w mieście powinno być czysto a trawa skoszona” [wytłuszczeni S.Cz.].
Coraz bardziej wątpliwe wydawały mi się te fantazje o kserotermicznej łące z modraszkami, smukwą i dziewanną. Znamienne są słowa „w mieście powinno być czysto a trawa skoszona” To w zasadzie oddaje prawdziwe intencje i sposób myślenia. A cała reszta to fantazja, że jak spadnie deszcz to w dwa tygodnie wszystko odrośnie z bogactwem roślin i zwierząt. W czasie suszy. Bo taką teraz mamy.
„W tym co pani napisała jest wiele sprzeczności i wykluczających się informacji. Dlatego proszę o zdjęcie. (...).”. I dostałem najpierw jedno zdjęcie. Zamieściłem w komentarzach, żeby i inni uczestnicy tej dyskusji mieli możliwość samodzielnie sprawdzić i porównać obraz ze słowami.
Zdjęcie przysłane przez internautę na dowód bogatej gatunkowo murawy kserotermicznej |
To zdjęcie nie pasuje do opisów, jakie zostały zamieszczone w trakcie dyskusji. Wykoszony trawnik z niewielką bioróżnorodnością. O jakich modraszkach i dzięciołach zielonych mowa? To nie jest żadna łąka kserotermiczna. Przyparty do muru internauta próbuje się na szybko ratować jakimś zdjęciami. Przesłane zdjęcie z nisko skoszonej trawy nijak nie pasuje do tego, co jest murawą kserotermiczną i to na dodatek z dużą liczba gatunków roślin czy zwierząt. Gdzie te kocanki, gdzie te dziewanny, modraszki? Wygląda na monokulturową uprawę, niedawno skoszoną. Pojawią się w dwa tygodnie po deszczu? W pełni lata i suszy hydrologicznej?
Kolejne zdjęcie było z zupełnie innego miejsca i nie było wykoszone, kwitły maki. Zdjęcie dzięcioła czarnego też było z zupełnie innego miejsca. I nie był to dzięcioł zielony. Można sądzić, że prawdziwym motywem było mniemanie „w mieście powinno być czysto a trawa skoszona” a cała reszta to bardzo nieudolna dobudowa, że niby jak się skosi w czasie suszy to niebawem będzie, tak za dwa tygodnie, raj na ziemi i bogactwo gatunków. Może w takie fantazje nawet wierzy piszącą to osoba. Tyle, że nie ma to pokrycia w faktach. Brakuje po prostu sensownych argumentów za koszeniem zieleńców w okresie suszy.
Tymczasem w Warszawie, ze względu na suszę, wstrzymano wykaszanie. Tam ewidentnie mają mądrzejsze władze lokalne... Zaprzestano nawet w sytuacji, gdy licznie rozwija się tam jęczmień płonny, trawa występująca w miastach, urbanofil. Ta trawa może stanowić problem dla domowych czworonogów. I władze o tym wiedze, uprzedzają właścicieli czworonogów. A mimo to nie koszą. Czyli są jakieś ważniejsze powody. Ale to już zupełnie inna opowieść, na inną okazję.