|
John
Curtis British Entomology (1824-1840)
Folio 281 Ranatra linearis,
the Linear
Water-scorpion and
Gentiana pneumonanthe(Calanthian Violet), 1836 |
Poznawanie i opisywanie świata wiąże się z nadawaniem nazw. Przez tysiące lat ta wiedza, zapisana w słowach, żyła tylko w kulturze mówionej. Trwała, przechodząc z ust do ust, nieustannie modyfikowana, uzupełniana, ale i zapominana. Ewoluowała wiedza i język. Trudno się cofnąć w czasie i odtworzyć te poplątane ścieżki. Wiele nazw i opowieści zapewne bezpowrotnie zaginęło.
Dużym postępem w nauce było ujednolicenie słownictwa naukowego i nazw roślin i zwierząt. System Linneuszowski umożliwił szybki postęp, bo wyeliminował pomyłki. Powstały nazwy naukowe, dwuczłonowe. Współcześnie mamy odpowiednie kodeksy nazewnictwa i łatwo już zapanować nad różnorodnością i nieokreślonością nazw. Nazwa gatunkowa powinna być jedna i niepowtarzalna. Co przy ponad 1,7 mln opisanych gatunków nie jest łatwe. Wymaga ciągłej pracy.
Dużo więcej dowolności jest w nazwach potocznych (np. polskich). Ale i w tej dziedzinie nieustannie dokonuje się porządków i systematycznego kodyfikowania. Jednocześnie część słów ulega zapomnieniu. Szkoda. To także nasze, piękne dziedzictwo z wieloma skojarzeniami.
Erazm Majewski w swoim „
Słowniku nazwisk zoologicznych i botanicznych polskich, zawierający ludowe oraz naukowe nazwy i synonimy polskie, używane dla zwierząt i roślin od XV-go wieku aż do chwili obecnej” (uwagę zwraca ten rozbudowany, długi i objaśniający tytuł – takie wtedy były zwyczaje), z 1894 roku, takie podaje nazwy dla
Ranatra i
Ranatra linearis (jest tylko jeden gatunek u nas, więc nazwa rodzajowa zawsze odnosi się do jednego gatunku)”
łaziga, pluskwogon, pluskwogon igielnik, topielnica igielnik.
Łaziga występuje tylko w nazwie jednoczłonowej, natomiast dwa pozostałe w obu postaciach. Współczesne określenie
topielica ma chyba bardzo niedawny rodowód. Można traktować jako współczesną
topielnicę. O ile topielica odnosi się zarówno do owada jak i starosłowiańskiego demona, to współcześnie topielnica tylko do owada. Aczkolwiek dawniej i w utworach literackich używane było słowo "topielnica" (Bibliografia Polska: XIX. stólecia. (R-U), Tom 4, Autorzy Karol Estreicher, Kraków 1878 M.). Zmiany językowe zaszły ale rygorystycznie trzymają się bardziej popularnego określenia, dotyczącego topielicy jako żeńskiej formy topielca (osoby utopionej) oraz mitycznej nimfy wodnej. Gdyby więc rygorystycznie podejść i dla owada zarezerwować archaiczną topielnicę to już w nazwie byłaby różnica między topielnica a topielicą - owadem i człowiekiem czy demonem.
|
(Topielnica - w utworze Jawornickiego, 1878) |
Kiedy w XIX wieku różni przyrodnicy spisywali wiedzę biologiczną, to musieli nadać zwierzętom i roślinom nazwy. Czerpali albo z tradycji potocznej (ludowej), posługując się określeniami, które już znali, albo sami musieli tworzyć słowa. Czasem były to tłumaczenia z łaciny (nazwy gatunkowe), czasem własna fantazja. A że komunikacja wtedy była znacznie słabsza i wolniejsza, to i różne pojawiały się nazwy. Z jednej strony oddawały istniejącą różnorodność regionalną a z drugiej fantazję słowotwórczą. Współcześnie, na skutek znacznie szybszego przepływy informacji, nastąpiło znaczne ujednolicenie i uproszczenie nazewnictwa.
Część synonimów i nazw regionalnych uległa zapomnieniu.
Pluskwogon i pluskwogon igielnik pojawia się w książce P.E. Leśniewskiego „
Galerya obrazowa zwierząt Reichenbacha” z 1839 roku. Owad należy do pluskwiaków, jest wydłużony, rurka oddechowa wygląda jak ogon. Zatem nazwa bierze się z wyglądu zwierzęcia – pluskwa z ogonem, wyglądająca jak igła. Do oryginału nie dotarłem, wiec nie wiem jak brzmi oryginalny zapis w tej książce.
Podobne określenia, odnoszące się do wyglądu, pojawiają się w innych językach. W języku angielskim -
water stick czyli wodny kij. Podobnie w niderlandzkim –
staafwants, waterstaafwants czyli pręt, kij lub pręt (kij) wodny, w rosyjskim
pанатра палочковидная, палочник водяной – ranatra kijowata (kijopodobna), kij wodny. Tak samo w niemieckim
Stabwanze (kij wodny) oraz
Wassernadel – wodna igła. Można zatem przypuszczać, że igielnik, jako nazwa gatunkowa (zarówno pluskwogon igielnik jak i topielnica igielnik) ma swoje pochodzenie z określenia niemieckiego. Jedynie w języku litewskim znajdujemy
Ilgoji skorpionblakė czyli
długi skorpion. Czasem określenie, nawiązujące do skorpiona pojawia się i w starczych opracowaniach niemieckojęzycznych i angielskojęzycznych (
linear water-scorpion) a czasem i polskich. Z tym, że wodny skorpion zarezerwowane jest bardziej dla krewniaka topielnicy – płoszczycy. Dla odróżnienia pojawiają się zatem dodatki – podłużny wodny skorpion.
|
(Jarocki 1851 "Treść zoologii dla użytku młodzieży",
w nawiasach nazwy rosyjskie, zapisane cyrylicą) |
Niezwykle oryginalne jest określenie
Łaziga – kojarzy się z powolnym, jakby niezdarnym poruszaniem się tego owada. Też odnosi się do cech zwierzęcia, ale chyba nie znajduje analogii w innych językach (chyba, żeby zrobić dużo dokładniejsze poszukiwania). W każdym razie u Majewskiego pojawia się raz a źródłem jest pozycja: Maksymilian Nowicki,
„Przyczynek do owadniczej fauny galicyjskiej”, Kraków 1864. Kolejne znalezisko z łazigą pochodzi z początku wieku XX –”
Akwarium pokojowe. Krótkie wskazówki dla miłośników”. Wyd. M./ Arcta w Warszawie, 1908, Konrad Prószyński.
Łazigę znalazłem także w
Starych encyklopediach (http://tradycja.wikia.com/wiki)
„Łaziga - topielnica, owad z podrzędu pluskwiaków wodnych. W Polsce pospolity w wodach stojących." (Encyklopedia Powszechna dla Wszystkich, Trzaska, Evert, Michalski, Warszawa 1936). Tu już występuje wyjaśnienie przez topielnicę, a więc wtedy chyba bardziej powszechnie używaną nazwę. Natomiast w czasopiśmie
„AS. Duży Przyjaciel Małego Zdzisia”, nr 39, 1936 r. (Ilustrowany Magazyn Tygodniowy, 27 września 1936), występuje tylko łaziga. W 1931 roku
„Topielnica ob. łaziga” występuje jako słowo główne a łaziga jako oboczność (1931. Lam, Stanisław (red.), Trzaski, Everta i Michalskiego Leksykon ilustrowany A-Z, Warszawa : Nakł. Księgarni Trzaski, Everta i Michalskiego). Po II wojnie światowej nie znalazłem tego określenia (ale przyznaję, ze szerszych poszukiwań nie zrobiłem).
|
(Fragment z czasopisma AS, 1936) |
|
(Fragment z czasopisma AS, 1936, ilustracja topielicy-łazigi) |
Podobne określenia w języku polskim to łazęga i łazik. Być może i regionalnie występowało „łaziga”, ale bardziej prawdopodobne jest kreatywne słowotwórstwo autora (tylko, który był pierwszy?).
Łązęga – łażenie, włóczenie się ale także ten, kto lubi łazić, włóczyć się.
Łazik – człowiek wałęsający się, włóczęga. Bez porównania łaziga brzmi i bardziej oryginalnie i sympatyczniej.
U Majewskiego
Topielnica, topielnica igielnik pojawia się trzy razy (z kilku różnych źródeł). Można więc sądzić, że było to w XIX wieku bardziej powszechne określenie niż łaziga czy pluskwogon. I pojawiało się w poważniejszych, zoologicznych opracowaniach.
Ponadto pojawia się w „Słowniku języka polskiego, Tom 2, Wilno 1861 (za Nową encyklopedią powszechną PWN, 2004)
Ranatra – topielnica,
Historya obyczajów i zmyślności zwierząt, z podziałami metodycznemi i naturalnemi wszystkich ich gromad,
Tom 2 (zwierzęta niekręgowe) (Autorzy Julien Joseph Virey przełożył Antoni Waga
Antoni Waga, 1844, Warszawa).
Arcta Słownik ilustrowany języka polskiego z 1916 używa określenia topielnica
"Topielnica, owad półpokrywy, należący do pluskiew wodnych”, ale w tym samy słowniku
topielica, to „
forma ż. od Topielec; nimfa wodna, wabiąca na głębie młodzieńców; owad skrzydlaty z gromady pluskwowatych. (Topielec - człowiek, który utonął, rozbitek z okrętu; ciało tego, co utonął; mniemany strach wodny, wciągający ludzi w głębie i topiący ich). Można by z tego wstępnie wywnioskować, że najpierw była topielnica jako określenie owada, a dopiero później pojawiła topielica (reforma językowa) jako określenie tożsame z mityczną postacią – nimfą wodną.
|
(Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego) |
Współczesne słowniki jako poprawna podają formę „topielica”, także topielec -
1. «zwłoki utopionego człowieka; też: człowiek uratowany od utonięcia»
2. «w baśniach, podaniach ludowych: pokutujący duch utopionego człowieka».
Słownik ortograficzny języka polskiego PWN z 1986 roku podaje dwie formy: topielica i topielnica. Słownik poprawnej polszczyzny PWN z 1980 nie zawiera ani topielicy ani topielnicy, jest tylko
topielec z znaczeniu utopionej osoby. Podobnie w Małym Słowniku Języka Polskiego PWN z 1989 r.
A współcześnie jedynie „topielnica - dopuszczalne w grach”.
Topielica (dawniej topielnica) to imienniczka słowiańskiego demona czającego się w zbiornikach wodnych, bagnach, topielach, moczarach itd. Ta dawna mitologia funkcjonowała w kulturze języka mówionego. Jedynie nieliczne ślady zostały zapisane. Współcześnie pojawia się wiele bogatych opisów. Zarówno co do (domniemanych) wierzeń jak i opowieści raczej się więcej domyślamy i fantazjujemy niż odtwarzamy przeszłość.
Słowianie, jako że osiedlali się zazwyczaj nad rzekami i innymi wodami, musieli w swoich opowieściach nawiązywać do wodnych demonów. Powstawało wiele nazw i wiele literackich wcieleń. Prawdopodobnie wszystkie topielice, rusałki, nimfy itd. miały wspólny rodowód. Ale w każdej opowieści pojawiały się nowe, oryginalne sytuacje, dostosowane do lokalnej topografii i aktualnych potrzeb opowiadaczy. Dzisiaj tych opowieści nie odtworzymy, a w dużym stopniu, nawiązując do dawnej tradycji, tworzymy zupełnie nowe, inspirowane przeszłością i współczesnymi wyobrażeniami o tamtej przeszłości.
Najciekawszym, moim zdaniem, wyborem dawnych opowieści jest
„Bestiariusz słowiański” Pawła Zycha i Witolda Vargasa. Jest tam oczywiście topielica, zamieszkująca dorzecza Bugu i Narwi. Powstająca z utopionej dziewczyny. Po śmierci, jako piękność wypływała na powierzchnię, zazwyczaj w jasne, księżycowe noce, rozpuszczała włosy i wabiła piękną melodią. Potrafiły czarami sprawić, że nawet w zimny listopadowy wieczór człowiek zapragnął kąpieli w zimnej rzece. Ludowi znane były oczywiście środki zaradcze, ot na przykład noszenie gałązki jarzębiny. Odnaleźć można w tak opisanej topielicy jakieś analogie do syren, czy chociażby nocy świętojańskiej. Bo wtedy pokonawszy złe moce można było bezpiecznie kąpać się w jeziorze czy rzece. Ale wodne demony nie jedno miały imię. Był i Topielnik (na pewno znany koło Przemyśla) – co wciągał ofiarę pod wodę i topił, był i Topich znany na Mazurach. Były Wodnice – piękne panny co zwłaszcza wiślańskim flisakom uprzykrzały życie i kusiły do wody. Były Wirniki i Wirusy, były Jeziornice, był i Wodnik i Utopiec. Były oczywiście Rusałki. Duża różnorodność słowotwórcza. W sam raz do wykorzystania przy opisywaniu nowych gatunków nie tylko owadów.