Skansen w Olsztynku, skrzynka pocztowa na dawnej karczmie ze Skandawy. |
Paczkomat na dworcu kolejowym w małym miasteczku. |
Typowa lokalizacja paczkomatu w miału estetycznym miejscu i mało przyjaznym dla kontaktów międzyludzkich. |
Nowa odsłona bloga Profesorskie Gadanie. Pisanie i czytanie pomaga w myśleniu. Pogawędki prowincjonalnego naukowca, biologa, entomologa i hydrobiologa. Wirtualny spacer z różnorodnymi przemyśleniami, w pogoni za nowoczesną technologią i nadążając za blaknącym kontaktem mistrz-uczeń. I o tym właśnie opowiadam. Dr hab. Stanisław Czachorowski, prof UWM, Wydział Biologii i Biotechnologii, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie
Skansen w Olsztynku, skrzynka pocztowa na dawnej karczmie ze Skandawy. |
Paczkomat na dworcu kolejowym w małym miasteczku. |
Typowa lokalizacja paczkomatu w miału estetycznym miejscu i mało przyjaznym dla kontaktów międzyludzkich. |
Smartfonowa przystawka do rejestracji głosów nietoperzy. |
Technologia niezwykle ułatwia nam poznawanie świata i rozpoznawanie obiektów. Czasem jednak wyprowadza nas na manowce, tak jak w przypadku popularnego zdjęcia, które niby ma przedstawiać nużeńca ludzkiego (Demodex folliculorum). Ale zanim opiszę "śledztwo internetowe" kilka słów wstępu.
Powszechne smartfony i dostęp do mobilnego Internetu pozwala nam w niezwykły sposób lepiej widzieć i słyszeć. Kiedyś, gdy słyszeliśmy głos ptaka na wsi lub w lesie lub widzieliśmy jakąś roślinę i nie było przy nas znającego się na tym eksperta, to nie wiedzieliśmy co widzimy i co słyszymy. Chyba, że akurat sami się na tym znamy lub zabraliśmy ze sobą klucz do rozpoznawania roślin, grzybów lub zwierząt. I potrafimy się nim poprawnie posłużyć. Teraz nie trzeba nosić ze sobą całej biblioteki, wystarczy smartfom i odpowiednia aplikacja by rozpoznawać grzyby (np. Mushroom Identify, Na grzyby), rośliny (np. PictureThis, Flora incognita, Plant Net) czy do wszystkich nieznanych obiektów wykorzystamy Google Lens (Google Obiektyw). Wiedza w zasięgu ręki. Są nawet aplikacje do rozpoznawania głosu ptaków. Uruchamiasz aplikację i już wiesz co słyszysz lub widzisz. I możesz podzielić się tą wiedzą z innymi (np. iNaturalist), stając się przy okazji naukowcem, zbierającym dane o rozmieszczeniu organizmów. Kilka dni temu oglądałem przystawkę do telefonu, za pomocą której oraz odpowiedniej aplikacji można rejestrować i rozpoznawać głosy nietoperzy (zdjęcie wyżej). Nie widzisz ich, nie słyszysz a wiesz co nad Tobą w nocy fruwa. I możesz przesłać dane do bazy danych. W ten sposób zbierane są informacje z całego świata, niemalże z każdego miejsca na Ziemi. Każdy może poznawać świat i jednocześnie być współpracownikiem naukowców - nauka obywatelska znakomicie się rozwija. Jeszcze nigdy wcześniej nie było tylu przyrodników, naukowców amatorów i takiego przyrostu danych.
A jak już znamy nazwę gatunkową to szybko możemy wyszukać znacznie więcej informacji o danym gatunku. Jeszcze nigdy tak łatwo ludzkość nie korzystała ze wspólnej wiedzy. Stosunkowo łatwo możemy wiedzieć co słyszymy i widzimy. Radość z faktu widzenia więcej i głębiej, jak również współpraca przy gromadzeniu danych, które mogą być potem wykorzystane do naukowych analiz.
Ale do rzeczy. Chyba przedwczoraj na Facebooku zauważyłem zdjęcie i krótką notatkę o nużeńcu ludzkim. Bezkręgowce w powiększeniu wyglądają niesamowicie. Informacja o nużeńcu ludzkim była prawdziwa, pisałem już kiedyś o tym pajęczaku (czytaj wpis na blogu). A zdjęcie, jak zdjęcie. W takim powiększeniu nigdy wcześniej nużeńca nie widziałem, więc przyjąłem poprawność ilustracji na wiarę. Nie zgłębiałem tematu aż do dzisiejszego poranka, gdy znalazłem prośbę o weryfikację, bo znajoma nauczycielka zwracała uwagę, że to być może nie jest nużeniec ludzki tylko gąsienica motyla. Wiadomość wysłana późnym wieczorem i zanim o poranku ją odczytałem, to już sama zainteresowana znalazła odpowiedź. Postanowiłem jednak mimo to zrobić "śledztwo internetowe". Samego mnie mocno zaciekawiło.
Na pierwszy rzut oka zdjęcie mogło wyglądać jak zdjęcie nużeńca w dużym powiększeniu. Pierwsza rzecz, którą można zrobić, to sprawdzić przez opcję "wyszukaj podobne zdjęcie w Internecie" - aplikacja Google obiektyw. O dziwo dużo było wyników, wskazujących na nużeńca i tylko jedno wskazanie na głowę gąsienicy motyla. Szukałem źródeł naukowych. I starałem się sprawdzić, gdzie po raz pierwszy się pojawiło to zdjęcie. Wyskakiwały popularne portale o zdrowiu i blogi. Za mało czasu przeznaczyłem by to definitywnie rozwikłać.
Algorytmy sztucznej inteligencji do rozpoznawania obrazów są bardzo przydatne. Ale i one czasem się mylą. Jeśli w wielu źródłach taki sam obraz przez ludzi traktowany jest jako "nużeniec ludzki", to i AI też tak uważa. Nie analizuje morfologii tylko piksele. Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. I powiedziano to na długo przed epoką komputerową. Krytyczne myślenie i umiejętności technologiczne przydatne są każdemu. Algorytmy wszystkiego za nas nie zrobią. Liczy się każdy głos, bo nawet w tym przypadku nieliczni sceptycy pozwalają dokładniej zweryfikować powszechnie powtarzaną informację.
Skoro nie udało się szybko wykryć źródła po zdjęciu i tego czy jest to pomyłka czy świadome oszustwo (większość dalej upowszechniała w dobrej wierze), to zacząłem się dokładniej przyglądać samemu zdjęciu by analizować morfologię tego zwierzęcia.
Grafika z wykorzystaniem ilustracji i zdjęć, dostępnych w internecie, (różne źródła). |
Pisałem podręczniki szkolne i skrypty dla studentów, artykuły dla pedagogów i dla rodziców, wygłaszałem referaty na konferencjach. Nieustanna koregulacja (wpływanie na siebie). I ciągle nurtujące mnie pytanie: jak przekazywać wiedzę? Transmisyjnie? Czy bardziej w działaniu i wspólnym odkrywaniu?
Co dalej, gdy projekt zakończy się w czerwcu? Będzie czas na refleksję i kolejne próby z innymi. Małe lub duże. Kończy się czas łowienia ryb, będzie czas suszenia sieci. Krótszy lub dłuższy. A nowe pomysły już się rodzą, na kontynuację i zupełnie nowe próby...
Zbieram doświadczenie także na wykładach dla uniwersytetów trzeciego wieku. Maj i czerwiec to dla mnie bardzo intensywny czas pracy i obserwacji. A także refleksji and edukacją i potrzebnymi zmianami. Słuchać innych i dyskutować. A tymczasem ruszam w teren na zajęcia z uczniami i dorosłymi oraz z wykorzystaniem nowoczesnych metod telefoniczno-komputerowo-internetowych. Odkrywam dla siebie i dla innych. Chcę czerpać z doświadczenia innych, którzy czasem w eksperymentach dużo dalej już zabrnęli.
Niżej ostatni duży piknik naukowych dla uczniów w ramach projektu Spotkania z Nauką. Zachęcam do udziału, w kontakcie lub online.
Całkiem nieuporządkowane myśli. takie w połowie roboty.
Lubię nietypowe wyzwania, bo mogę się uczyć. Jest motywacja by praktycznie wypróbować nowe rozwiązania, o których już wcześniej myślałem. Czym innym jest jednak pomyśleć o, a czym innym wdrożyć i zobaczyć rezultaty. Do Gołdapii i Żytkiejm jadę opowiadać i uczyć innych a także uczyć się samemu. Nauczeństwo w czystej postaci
Przede mną wykład w terenie w formie gry i poszukiwania skarbu. rzutnik multimedialny i krótka prezentacja będą, ale tylko na początku jako wprowadzenie. Potem słuchacze wykorzystają swoje telefony i swoją ciekawość. Takie urozmaicenie do tradycyjnych zajęć terenowych z opowiadaniem o niezwykłościach przyrody.
Tematyka wykładu (czy to słowo jest adekwatne i czy nie trzeba szukać innego, słownego opisu dla proponowanej formy?): Jak wykorzystać różnorodność biologiczną w edukacji przyrodniczej i turystyce. Ciekawostki o roślinach, grzybach i zwierzętach (owady, ślimaki) z najbliższej okolicy. Przykłady wykorzystania kulinarnego i leczniczego, ciekawostki etnograficzne. Przykłady niezwykłych zjawisk biologicznych. Które rośliny są trujące a które uważano za magiczne? Które owady są jadowite, trujące lub były wykorzystywane w dawnej medycynie. W trakcie wykładu na świeżym powietrzu uczestnicy poszukiwać będą ukrytych znaków z qr kodami. Przy pomocy własnych telefonów komórkowych odczytają ukryte opowieści przyrodnicze oraz obejrzą krótkie filmiki. W podobny sposób można pokazywać walory przyrodnicze w ruchu turystycznym.
Niżej jeden z prototypów ale myślę nad wdrożeniem i bardziej profesjonalnym dopracowaniem pomysłów. Do tego potrzebna jest współpraca z otoczeniem uniwersytetu. Takiej współpracy nieustannie poszukuję. Bo współpraca ubogaca. Jest synergicznym powiększaniem wartości dodanej.
I tu również mogę powtórzyć stare przysłowie, które mówi mówi by głupiemu nie pokazywać roboty w połowie (takiej niedokończonej). Ale mądremu można. Bo gdy coś jest w połowie roboty to nie widać jeszcze finału i całego zamierzenia. Stoją jeszcze rusztowania, jest bałagan. Wtedy głupi, nie mogąc sobie wyobrazić efektu końcowego, będzie narzekał i wybrzydzał, że to i owo jest bez sensu. Ale mądry, w oparciu o swoją wiedzę i wyobraźnię może dostrzec to, co dopiero się rodzi, co powstaje. Niedopowiedzenie zostawiam dla mądrych i otwartych. I liczę na dyskusję oraz na współpracę.Zdjęcie z muzeum, dawna klasa, ręczny dzwonek, kałamarz, obsadka ze stalówką, koniec XIX wieku. |
Są tereny w wielu miastach bardzo zaniedbane. Tak jest i w przypadku Ostródy i zapomnianego terenu podmokłego. Dawniej zapewne było tu rozlewisko lub nawet zatoka jeziora. Potem osuszona i zamieniona w łąki. Były zapewne wykorzystywane gospodarczo jako miejsce produkcji paszy dla zwierząt. Jeszcze chyba po II wojnie światowej były tu łąki. Potem zostawione same sobie a zagłębienie terenowe potraktowane jako wysypisko śmieci. Widać wyrzucony gruz i zrywany z ulicy asfaltu. Jeszcze więcej widać śmieci wyrzucanych z okolicznych domów: ścięta trawa po koszeniu trawników, stare choinki, śmieci domowe. Jest też wiele pozostałości po spacerowiczach: plastikowe butelki, puszki po piwie. Tak traktujemy teren "bezpański", do zasypania. A przecież leży w bardzo atrakcyjnym miejscu, blisko dworca kolejowego, tuż przy targowisku. Brak użytkowania i charakter "nieużytku" sprawił, że zaczęły się procesy sukcesji ekologicznej. Pojawiły się wierzby. olchy, dęby, jesiony. Na sporym obszarze zachowały się podmokłe turzycowiska. Przyroda wymaga dokładniejszego zbadania i opisania. Będzie okazja praktycznie przetestować narzędzie iNaturalist. I praktycznie wdrożyć kolejne osoby do nauki obywatelskiej. Aktywne poznawanie otaczającej nas przyrody
Bezimienne bagienko w Ostródzie. Tu na razie jest śmietnisko ale będzie, może nie San Francisco lecz piękny teren edukacyjny i rekreacyjny. Postara się oto m.in. Ekipa z Bagien. Dobrze rozpoczęta inicjatywa z szerokim kontekstem edukacyjnym. W czasie spotkania organizatorzy rozdawali torebki z nasionami, do wysiania i założenia łąki kwietnej w dowolnym miejscu Ostródy. Rozpoczął się także proces dokumentacji przyrodniczej. I ja się w tym czegoś nowego nauczę.Rdestowiec, roślina inwazyjna. Jednym z pierwszych działań powinno być usunięcie tej rośliny. Nie będzie łatwe, ale wykaszanie co jakieś dwa tygodnie powinno wystarczyć. |
Pan Neuron z Autorką maskotki-rekwizytu - Bogusławą Mikołajczyk |
Odchody końskie na łące - siedlisko dla koprofauny, małych bezkręgowców. |
Widzieć a dostrzegać, to nie to samo. Dostrzeganie wymaga nie tylko uważności w obserwowaniu świata ale także wiedzy o nim. Dzięki wiedzy ustrukturyzowanej poszczególne informacje i obserwacje umieszczamy od razu w pewnym systemie powiązanych ze sobą faktów i zjawisk. Dzięki temu widzimy więcej niż dociera w danym momencie do naszych oczu. Patrzymy na świat przez pryzmat tego, co już wiemy. Dlatego różne osoby patrząc na to samo mogą dostrzegać nieco inne rzeczy.
Zamieszczając na Facebooku powyższe zdjęcie z łąki w olsztyneckim skansenie zapytałem, co dostrzegają oglądacze mojego profilu. Szybko pojawiły się różne odpowiedzi, bardzo zróżnicowane. Było o przeszłości (był tu koń lub osioł), było o teraźniejszości (odchody konia, czyli to co teraz jest) i była przyszłość (nawóz do kwiatów, grzybów, pokarm dla chrząszczy koprolfilnych - czyli to co się z tym niebawem stanie lub może stać). A zatem dostrzeganie to widzenie więcej iż widać, Niejako obserwacja rozszerzona, budująca opowieść o procesach i zjawiskach.Kołaczcie i wołajcie a będzie wam otworzone. Czyli jak ktoś uporczywie i namolnie dopomina się, to w końcu wywoła reakcję. Tak i ja wysłuchałem wreszcie wirtualnych krzyków Macieja Jana Czernika z Tarnowa vel Beskidnicka (dawniej makroman z wyraźnym przekazem politycznym w publikowanych treściach). Doceniam go dedykowanym wpisem na swoim blogu. Dopominał się wielokrotnie, kołatał i brzęczał jak mucha w upalny dzień. Maciej Jan Czernik - ze specjalną dedykacją i uwagą. By łatwiej wyszukiwały algorytmy przeglądarek internetowych. Może teraz będziesz miał poczucie spełnienia i dostrzeżenia?
Namawiałem go wielokrotnie, że jeśli czuje się niedoceniony na moim blogu (kasuję znaczną część jego komentarzy) to niech swoje "mądrości" pisze u siebie, na blogu czy na Facebooku czy jeszcze innym kanale. Ma lub miał kilka blogów o tematyce mniej lub bardziej turystycznej, dwa profile na Facebooku, kanał na You Tube (ostatni materiał publiczny zamieszczony 4 lata temu), profil na Instagramie, profile na kilku portalach prawicowych, zapewne często się udziela w komentarzach w różnych miejscach internetowych (np. pod nickiem macblacker).U siebie pisze niewiele. Jest jak światełko odblaskowe - świeci cudzym światłem, lub jak pnącze musi mieć inną podporę, inne drzewo by się samemu piąć w górę. Lub jak pasożyt, korzystający z cudzych zasobów.
Na pierwszym blogu "Beskidnick na tropie" wpisy są chyba bardzo stare. Nic nowego od wielu miesięcy nie ma. Tak wnioskuję bo nie wyświetlają się daty wpisów. Na drugi chyba nie warto wchodzić, mój program antywirusowy ostrzega (grafika na samej górze). Dla algorytmu antywirusowego coś tam nie jest w porządku. Nie wchodziłem by sprawdzić szczegółowo co. Strona zainfekowana lub nie spełniająca standardów bezpieczeństwa. Nie zachęcam do odwiedzin.
Na moim blogu komentarze są włączone, ale system wymaga zalogowania się. Małe utrudnienie ale jest. Zostawiam miejsce na komentarze czytelników. Czasem jednak pojawia się różnego rodzaju spam reklamowy lub treści nieodpowiednie. Te systematycznie kasuję. Część zamieszczana jest przez boty, tak sadzę. Albo internetowych wyrobników, którzy poszerzają zasięgi swoich zleceniodawców. Spamerzy w komentarzach czasem są bardzo sprytni. Niby nawiązują do tematu, niby chwalą ale linkują swoje materiały reklamowe. Niczym pasożyty starają się ukryć przed systemem odpornościowym organizmu żywicielskiego. Taki spam też kasuję. By nie było za dużo treści zbędnej a utrudniającej wygodne czytanie.
Beskidnik vel Maciej Czernik z Tarnowa, pracujący w Grupie Azoty zapewne ma dużą potrzebę wypowiedzenia się, poczucia sprawstwa. Może nawet czuje jakąś misję społeczno-polityczną. Apodyktycznie wygłasza poglądy i zapewne złości się, że nie odnoszą skutku. Można sądzić, że jest aktywny, ale sądząc po blokadach w różnych miejscach, nie bardzo jest wysłuchiwany. W stosunku do jego treści mam to samo. Przynajmniej w części tematyka jego aktywności dotyczy turystyki i przyrody. Odniosłem wrażenie, że swoją wiedzę przyrodniczą opiera na sporadycznie czytanych treściach w Internecie oraz kilku książkach i już uważa się za wszystkowiedzącego eksperta, który autorytarnie innych poucza. Co tam poucza - gromi.
Na oficjalnych profilach ma wizerunek bardzo uładzony. Jego druga twarz ujawnia się w anonimowych komentarzach, pod pseudonimem i bez pseudonimu. Politycznie zaangażowany (był?) na kilku portalach prawicowych, i uprawia publicystykę mocno propisowską.
Na moim blogu jako komentator pojawił się kilka lat temu. Początkowo traktowałem jego aktywność z dużą wyrozumiałością. Ale jego coraz liczniejsze agresywne wypowiedzi i ataki personalne, jak również upowszechnianie w komentarzach nieprawdziwych informacji, skłoniła mnie do kasowania sporej części jego komentarzy. Sprytna strategia przemycania fałszu pod pozorem pytania czy umieszczania w części informacji prawdziwych i zapatrzonych w ewidentne kłamstwa. Kilka razy dokładniej to wykazałem w podjętej w komentarzach dyskusji (zobacz jeden przykład).
Był na tyle męczący, że sprawdziłem kto to jest. Nie było trudno po koncie na Bloggerze ustalić tożsamość, wykorzystując tylko publiczne informacje, zamieszczone przez samego Macieja Czernika, także na jego tablicy facebookowej. Słowa zamieszczone w komentarzach algorytmy wyszukiwarek słabo wykorzystują, To może teraz Maciej Czernik vel Beskidnick będzie usatysfakcjonowany? Specjalny wpis dla niego i o nim. Z dygresjami natury ogólnej. Powinien poczuć się doceniony.
Z lektury komentarzy Macieja Czernika, zamieszczanych na moim blogu, wyłania się obraz poglądów antyedukacyjnych, obrażających nauczycieli i pracowników uniwersyteckich, zwolennika różnych teorii spiskowych, denialisty klimatycznego, o poglądach wyraźnie antyeuropejskich, zwolennika PiS i nacjonalizmu w duchu moskiewskiej propagandy. Nie chcę by takie poglądy towarzyszyły mojemu blogowi jako wartość siłą narzucona.
Wspomniany człowiek jest w swoich komentarzach jak namolna mucha w upalny dzień. Drażni i męczy. Ani ignorować, ani wdawać się w dyskusję (choć czasem na początku próbowałem). Trzeba cierpliwie znosić (albo kasować). Nie wyłączę komentarzy tylko z uwagi na jakiegoś namolnego prawackiego trola. I tak jak sprzątam świat ze śmieci pozostawionych przez innych, tak cierpliwie kasuję komentarze, naruszające dobre zwyczaje lub upowszechniające kłamstwa i ataki personalne.
Tu kilka przykładów, ze skasowanymi wpisami w ostatnim czasie, wytłuszczenia moje.
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „A
tymczasem na łące w Kieźlinach biegacze gajowe dokazują” dodany przez:
A z sobie sprawdziłem słowo "imprimatur" czy aby dobrze go
rozumiem... owszem dobrze.
Nie to nie jest imprimatur, to zachęta, by nie wychodzić poza zakres swoich
kompetencji.
Niczym „pisarze do piór”. Poczucie misji i władzy decydowania kto i o czym może pisać i wypowiadać się. Nie robi na mnie wrażenia ani na mnie nie wpływa.
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Być
influencerem - to dobrze czy źle?” dodany przez:
O joj... mam się bać? oczywiście że nie stawiam znaku równości - ja mam pod KAŻDYM postem co najmniej
kilka komentarzy i kilkadziesiąt odsłon, a ty profesorze masz jako komentatora
tylko mnie... cała reszta zwyczajnie tego nie czyta. Co oczywiście nie znaczy że mój blog jest lepszy od twojego...
Liczba wyświetleń mojego bloga dziennie to ok. 200-300 wejść, statystyka jest udostępniona
na blogu, w bocznej ramce. Nie ścigam się z nikim na popularność. Liczba
komentarzy także mnie nie motywuje. Mylisz się panie Czernik, lub pochopnie wyciągasz
nieuprawnione wnioski co do tego, że cała reszta tego nie czyta. O poczytności i
wpływie wnioskuję nie ze statystyk lecz z cytowania, udostępnień i reakcji na
zamieszczane treści. I ten odbiór jest dla mnie satysfakcjonujący. Nie ma dla mnie znaczenia czy ktoś inny ma większe czy mniejsze zasięgi.
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Wiosenne
wypalanie traw” dodany przez:
hmmm...
ale kurz to efekt działania NATURY, Podpalenia czasem też, ale
rzadko... Och gdybyś choć raz MERYTORYCZNIE mnie zakasował... Ale gdzie tam, pomarzyć...
jedyne na co stać "pana edukatora" to wycieczki osobiste... To cecha
osobista, czy sam tak w czasie szkoły byłeś traktowany?
Jeden z wielu argumentów ad personam. Zazwyczaj w
komentarzach Macieja Czernika vel Beskidnika brakuje części merytoryczne a jest
opinia i emocje. Gdy upominam się konkrety to zazwyczaj ich nie dostaję...
Beskidnick Nowy komentarz do posta „10. dzień wojny i ludobójstwa w Europie” dodany przez:
I nadal ani jednego merytorycznego argumentu... I dziwić się że szkolnictwo w Polsce jest na tak żałosnym poziomie....
Beskidnick Nowy komentarz do posta „Wojna kognitywna już trwa” dodany przez:
Robię screeny bo znam ludzi takich jak ty, którzy pomawiają, oczerniają, przekręcają wypowiedzi innych, byle tylko choć przez momencik, choćby tylko na takim nieistotnym kawałku publicznej przestrzeni jak twój blog poczuć się tryumfatorami... Ale wiesz, czasem ktoś tu zajrzy, czasem ktoś napisze, zainteresuje się czemu rozmawiasz sam ze sobą... wtedy mogę tej osobie takiego screena przesłać, niech wie...
Czy Beskidnicku już przesłałeś komukolwiek? I wyjaśniłeś zagadnienie? Czy tylko sam ze sobą
tak rozprawiasz, notujesz, zbierasz i odkładasz w teczce?
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Modraszka,
list z Rosji i skutki wojny dla nauki” dodany przez:
Kolejny raz domagam się DOWODU - owe osiem gwiazdek określa wasz poziom kultury
(schamienia) a nie rząd pisowski który to po prostu olewa, a owe gwiazdki tylko
szpecą przestrzeń publiczną...
tak wiem ze to też usuniesz... ale w międzyczasie ktoś to może przeczyta i
będzie wiedział kim jesteś
Niewątpliwe poczucie misji dziejowej ratowania świata. Ale dlaczego tego nie robi na swoim koncie Facebookowym czy na swoich blogach?
Beskidnick Nowy komentarz do posta „Mariupol - nie tylko ukraińskie Termopile” dodany przez:
profesor nie lubi gdy się z nim nie zgadzać, to klasyczna przypadłość u
nauczycielstwa.
Zastanawiam się tylko czy takie wypieranie rzeczywistości to twoja cecha
immanentna, czy po prostu serwujesz nam "mondrości" które tobie
szuflują media. Zdaje się że nie masz pojęcia co to nicki, avatary i do czego to służy i czemu
powstało... dziwne, bardzo dziwne... ale za to doskonale tłumaczy twoje
"sukcesy" na polu nauczania internetowego. Co zaś do meritum - pomniki banderowców można znaleźć nawet we Lwowie, zdjęcia
azowców z naszywkami SS Galizien są dostępne w internecie. Głupiec będzie
udawał że tego nie widzi, człowiek mądry postara się wyciągnąć wnioski. Pamiętaj też że ja robię screeny tego co publikuję, więc kasowanie nic Ci nie
daje, gdyż wszelkie kłamstwa na mój temat mogę obalić, pokazując co naprawdę
opublikowałem.
Jedna z wielu skasowanych insynuacji. Poprosiłem oczywiście o link do tych niby treści w Internecie. Jak grochem o ścianę... Przypisywanie mi
jakichś sympatii do historycznej SS Galizien jest kłamstwem i manipulacją. Ale wypowiedź Beskidnicka dobrze wpisuję się
w antyukraińską moskiewską propagandę w czasie wojny na Ukrainie. Chyba
chętnie podchwytywaną przynajmniej w części środowiska polskich nacjonalistów.
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Mariupol
- nie tylko ukraińskie Termopile” dodany przez:
mam ci wkleić na fejsie stosowne zdjęcia? nie masz argumentów merytorycznych to "ujawniasz" moje dane osobowe? mam wysłać do twoich znajomych zdjęcia z których wynik a że popierasz formację
nawiązującą do SS Galizien A może po prostu jesteś niedouczony i nie wiesz kto mordował ludzi pod czerwono
czarną flagą? I czym wsławili się Ukraińcy z SS Galizien?
Wyślij. Choć to niemożliwe. Kłamstwem jest przypisywanie mi
popierania SS Galizien. A publikowanie takich treści i kłamstw w czasie wojny w
Ukrainie to de facto wspieranie putinowskiej agresji na Ukrainę.
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Zaadoptuj
śródmiejskie bagienko i stwórz podwórkowy kalendarz przyrody” dodany przez:
Najpewniej takie zabagnienie to wylęgarnia komarów, co zważywszy na globalne
ocieplenie może spowodować zaistnienie korzystnych warunków dla rozwoju komarów
roznoszących malarię...
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Wiosenne
wypalanie traw” dodany przez:
biedny Profesor, biedny... naucz się odmieniać nazwiska, to się przydaje...
ps. znajomość bukw mi nie imponuje, jesteśmy z tego samego pokolenia, też
uczyłem się rosyjskiego. Z drugiej strony w żołnierskich słowach to brzmiało
inaczej...
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Dziennik
refleksji jako metoda edukacyjna (cz. 2)” dodany przez:
No tak - dziennik refleksji jako narzędzie do kontroli nad studentem... czy też
na pewno myśli poprawnie i tak jak Wielki Brat oczekuje?
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Czy
można uczyć bez podręcznika?” dodany przez:
Podręczniki z których nie sposób dowiedzieć się czegokolwiek sensownego,
nauczyciele którzy mają tak niskie kompetencje że przegrywają dyskusję z
własnymi uczniami... programy edukacyjne oderwane od życia i potrzeb... taki
jest efekt szaleńczego wprowadzania "postępu" po upadku PRL i jeszcze
bardziej szalonego oporu przed próbami reform edukacji.
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Jak,
komu i dlaczego pokazywać przyrodę? ” dodany przez:
No cóż... edukacja na polu tzw. "biologii" to farsa! Uczy się (na
podglebiu ideologicznej walki z kreacjonizmem - tak jakby w Polsce był to jakiś
większy problem) o pierwotniakach, a adepci szkoły podstawowej nie są w stanie
rozróżnić sosny od jodły i na wszystko wołają "choinka", nie umieją
poradzić sobie z nazwaniem więcej niż dziesięciu roślin w mieście a na łące to
praktycznie żadnej - no chyba że to chłopskie dzieci i nauczyły się od
rodziców. To samo dotyczy ssaków, płazów gadów, ptaków... wszystkiego! Czemu? Bo ich
nauczyciele tego nie potrafią! reasumując - nauczycielu ucz się sam!
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Modraszka,
list z Rosji i skutki wojny dla nauki” dodany przez:
"(zupełnie podobnie jak w Polsce pisowskie władze uznają za nielegalne i
szkodliwe dla państwa pisanie 8 gwiazdek, różnica jest tylko w kolejności: w
Polsce 5 + 3, w Rosji 3 + 5) " - co jest twoim kolejnym łgarstwem. Może
masz jakieś przykłady represji z tytuły malowania tych CHAMSKICH i wskazujących
na PRYMITYWIZM DUCHOWY kilka gwiazdek? Reszty nie czytałem, bo to pewnie taki sam śmieciowy tekst jak jego początek
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Nowe
lekcje PO od września to przykład myślenia magicznego i działań pozorowanych”
dodany przez:
Kolejny akt cenzury... No cóż - to co napisałeś Profesorze to klasyczne "Nie wiem ale się
wypowiem".
Przysposobienie Obronne likwidowały w szkołach te same
lewicowo-"postępowe" siły które doprowadziły polską armię na krawędź
upadku. Dziś ci sami ludzie wysługują się UE i Niemcom, a tym samym wspierają Putina...
dlatego nie dziwi mnie ich nienawiść w stosunku do wszystkiego co może wzmocnić
Polskę militarnie i gospodarczo. No ale pomysł jest Czarnka - czyli hejtujemy bez wgłębiania się w sedno
rozwiązania... Ps. KBKS to skrót od "karabinka sportowego", a nie od "krótkiego
karabinka sportowego" (krótkie to Profesorze sam wiesz co może być)Dziwne
tylko że osoba rzekomo mająca Przysposobienie bronne i nawet "Służbę
Wojskową" w życiorysie nie ma o tym pojęcia? A propos Profesorze, jaki miałeś numer broni?
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Nowe
lekcje PO od września to przykład myślenia magicznego i działań pozorowanych”
dodany przez:
Nie ma to jak bicie piany na zasadzie nie wiem ale się wypowiemn - bo to
przecież znienawidzony Czarnek, czyli na pewno nie ma racji, a skoro on jej nie
ma no to muszę mieć ją ja...
Było by zabawne, gdyby nie to że pada na blogu ktośia kto w ten czy inny sposób
odpowiada za fragmencik polskiej edukacji i może wodę w mózgach młodych ludzi
bełtać
Dla przypomnienia - PO w szkołach zniszczyły te same lewacko-postępackie siły,
które są odpowiedzialne za oddane energetycznego bezpieczeństwa Polski w łapy
Putina a samej Polski w pacht Unii Europejskiej jako swoistą kolonię. Czyli
zapewne chodziło właśnie o to by Polaków pozbawić zdolności obronnych (w tym
samym czasie skutecznie niszczono polską armię)
I jeszcze dla przypomnienia "Apsolwentowi" Przysposobienia Obronnego
który podobno był w wojsku... kbks to KARABINEK SPORTOWY a nie "krótki
karabinek sportowy" - krótkie Profesorze to wiesz co może być...
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „10.
dzień wojny i ludobójstwa w Europie” dodany przez:
POstępacki Tusk razem z równie postępowymi (Profesor kocha takich wszak)
Niemcami brata się z Putinem, ale na Ukrainę pojechał zły prawicowy
Kaczyński...
Ale oczywiście Profesor w swoim ideologicznym zapale, będzie pisał jak to
"środowiska prawicowe" popierają Putina.. biedni studenci mający
takiego wykładowcę...
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „Wojna
kognitywna już trwa” dodany przez:
Robię screeny żeby ich w stosownym momencie użyć! Niegodziwością i podłością
(charakterystyczne dla ludzi wychowanych w lewackim kołchozie mentalnym)jest
przypisywanie innym trollingu, tylko dlatego że ta osoba śme mieć inne zdanie.
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „10.
dzień wojny i ludobójstwa w Europie” dodany przez:
Kłamiesz profesorze. Domagam się pisania PRAWDY. A Ty wzorem bolszewickich aparatczyków działających "na polu uświadamiania
narodu" blokujesz moje wypowiedzi, wyrywasz z kontekstu pojedyncze zdan8a
(szkoła TVN czy Wyborczej?) i na nich budujesz swoją polemikę ze mną. To
charakterystyczny strach lewaka przed prawdą i faktami, które są niebezpieczne
dla lewackich chorych ideologii i przekonań, opartych nie o wiedzy i
doświadczeniu, ale o tzw "autorytety moralne". I dlatego robię
screeny z tych publikacji i na pewno w stosownym momencie ich użyję.
Jak już użyjesz, to mnie powiadom Macieju Czerniku. Bardzo jestem tego ciekawy. Jakieś listy proskrypcyjne szykujesz? A może kolekcjonujesz w teczce by rozprawić się z "wrogami jedynie słusznego ludu"? Już miałem swoją teczkę w SB, to nie będzie nic nowego dla mnie. Zawsze to jakiś powrót do PRLu czyli mojej młodości...
Beskidnick
Nowy komentarz do posta „10.
dzień wojny i ludobójstwa w Europie” dodany przez:
Śmieszni są ludzie którzy czerpią wiedze z jednego źródła (TVN czy Wyborcza?)
śmieszni są ludzi którzy nie dostrzegają (nie chcą, nie potrafią w swoich
ciasnych umysłach?) scen gdy cywile zatrzymują rosyjskie kolumny wojskowe
(Niemcy w takich sytuacjach po prostu otwierali ogień) żałośnie śmieszni są ludzie którzy odrzucają przekazy o tym jak to armia
ukraińska instaluje (wywołując tym samym protest ludności cywilnej) stanowiska
obrony p.lot w centrach siedli mieszkaniowych... żałośnie śmieszni i mali są ludzie którzy dla zaakcentowania swojego ego piszą
nazwiska z małej litery i do tego nawet nie stać ich na edycję literówek. głupio śmieszni są ci którzy nie dostrzegają że Putin urósł dzięki takim jak
oni, dzięki volksfrontowi partii ludowych, dzięki niemieckim
"zielonym", dzięki "ekologom" (ktoś przecież ten grenpic
sponsoruje) ...