Źródło: Frenzel, J., 1892. "Untersuchungen über
die mikroskopische Fauna Argentiniens."
Archiv für Naturgeschichte, 58: 66-96.
|
Salinella salve jest zwierzęciem niezwykłym. W swoim czasie było upragnionym i wyczekiwanym ogniwem przejściowym. Przez blisko 100 lat istniało w podręcznikach zoologii. Teraz zanika i przenosi się do krainy fantazji. Chyba, że ktoś je powtórnie znajdzie i pokaże całemu światu ponownie.
Jak odróżnić prawdę od fałszu? Jak odróżnić sprawdzone informacje od błędnych i niepoprawnych? Metoda naukowa ma swoją procedurę, którą dopracowywano przez wieki. Odkrycia naukowe powstają w najprzeróżniejszy sposób. Ten kontekst odkrycia wymyka się sprecyzowanej metodologii. Nie ma sprawdzonego przepisu (algorytmu) na przełomowe odkrycie naukowe. Natomiast etap drugi – kontekst uzasadnienia jest już bardziej logiczny i ma swoją dopracowaną metodologię. Tu jest wiele podobnych do siebie algorytmów, wzorców, przepisów.
Czy można zaufać informacjom z podręcznika akademickiego? Przecież były pisane przez ekspertów oraz przeszły procedurę recenzowania. Wszystko powinno być więc dopracowane i jak najbardziej rzetelne. Trzeba jednak dodać małe zastrzeżenie – rzetelne i uznane za prawdziwe w danym momencie. W wiedzy naukowej nie ma nic stałego bo kolejne odkrycia nie tylko poszerzają wiedzę, dodają nowe fakty, hipotezy czy uogólnienia. Czasem zupełnie zmieniają układ podręczników.
Przeglądam podręczniki do zoologii. Ostatnie drzewa filogenetyczne, opracowane z wykorzystaniem danych molekularnych (uzyskane z analizy DNA), wyglądają miejscami zupełnie rewolucyjnie. W taksonomii nie ma nic stałego, chciałoby się powiedzieć. Dopływ zupełnie nowych danych i ogromne przetasowania. Suma wiedzy układa się trochę inaczej, zwłaszcza w odniesieniu do najwcześniejszych etapów ewolucji życia. Pasjonująca lektura.
Poszukując rekonstrukcji powstania organizmów wielokomórkowych, w tym zwierząt, dotarłem do niezwykłego organizmu, odkrytego w 1892 roku przez niemieckiego naukowca Johannesa Frenzela w słonych źródłach Argentyny. Praca, opisująca nowy gatunek, ukazała się w porządnym piśmie naukowym i opatrzona została bardzo wiarygodnymi i rzetelnymi rysunkami (ilustracja wyżej). Na podstawie tego gatunku wyróżniono nowy typ: jednowarstwowce (Monoblastozoa, Monoblastica). Niewielki bezkręgowiec, zaliczony do wielokomórkowych eukarionów (a więc jako organizm a nie kolonia), zbudowany miał być z około 150 komórek, miał być zwierzęciem dwubocznie symetrycznym, z otworem gębowym i odbytowym. Niezwykłością było to, że ciało tworzyła jedna warstwa komórek, urzęsionych z obu stron. Taka organizacja przypominała blastulę i pasowała do wizji bardzo pierwotnego organizmu (ogniwo przejściowe między pierwotniakami i wielokomórkowymi zwierzętami). Od blastuli Salinella różni się posiadaniem otworu gębowego i odbytowego oraz rzęskami, skierowanymi do jamy pokarmowej (odpowiadającej blastocelowi). Odkrywca jednowarstwowców zaobserwował tylko rozmnażanie bezpłciowe, polegające na poprzecznym podziale ciała.
Informację o salinelli i Monoblastica znalazłem w podręczniku Czesława Jury pt. „Bezkręgowce. Podstawy morfologii funkcjonalnej, systematyki i filogenezy”, wydanym przez Wydawnictwo Naukowe PWN w 1997 roku. W innych, współczesnych podręcznikach (z mojej półki) nie występuje. Sam autor zaznaczył „Rozszyfrowanie pochodzenia typu [Monoblastica] musi poczekać na potwierdzenie, czy rzeczywiście jednowarstwowce występują w naturze i na bliższe opisanie ich budowy i rozwoju.” I tu dochodzimy do istoty metodologii naukowej i kontekstu uzasadnienia. Fakty naukowe wymagają potwierdzenia, czyli zaobserwowania przez inne osoby, inne zespoły i laboratoria.
Do informacji, opublikowanej przez naukowca w czasopiśmie naukowym, podchodzono z należytym szacunkiem. Ale jednocześnie przez długie dziesięciolecia nikt nie znalazł ponownie tego lub podobnego gatunku. Kiedy narodziły się badania molekularne i możliwości analizowania pokrewieństwa poprzez badanie DNA, pojawiła się pokusa sprawdzenia i dokładnego przebadania tego niezwykłego gatunku. W 2012 roku odbyła się nawet wyprawa naukowa do Argentyny, w poszukiwaniu Salinella salve. Udano się w rejon, opisywany przez Frenzela. Nie znaleziono słonych źródeł i nie znaleziono nawet śladów Monoblastica. Oczywiście fakt nieznalezienia nie jest rozstrzygającym dowodem na nieistnienie Salinella salve. Niemniej brak potwierdzenia obserwacji niemieckiego uczonego sprzed 100 lat każe powątpiewać w tamto odkrycie.
Brakuje potwierdzenia więc nawet wyglądający na bardzo solidny fakt naukowy, uznawany jest za wątpliwy. W nowych podręcznikach zoologii nie ma nawet wzmianki o jednowartwowcach. Do powątpiewań jest i drugi powód. O ile ponad wiek temu budowa Salinella salve wydawała się upragnionym ogniwem pośrednim, to obecnie nie pasuje do uznanej i zweryfikowanej wiedzy. Ewolucja tkankowców odbywała się chyba nieco inaczej.
Tak więc powoli Salinella salve przechodzi do kategorii zwierząt mitycznych lub pomyłek naukowych i odrzuconych, błędnych koncepcji. Tu można zadać pytanie, czy niemiecki naukowiec na prawdę widział to zwierzę? Czy może była to jakaś pomyłka? A może oszustwo z premedytacją? Naukowcy są także ludźmi, niektórzy są rządni sławy i uznania (nawet epizodycznie). W obecnych czasach, gdy punktoza przymusza do ciągłego publikowanie i to najlepiej opracowań przełomowych, być może jest nawet silniejsza pokusa do fałszowania wyników. I takie przypadki od czasu do czasu są ujawniane (dyskredytują naukowca). A może Frenzel się po prostu pomylił? Zobaczył to, co chciał zobaczyć? Też jest to możliwe. Byłby to wtedy niezamierzony i nieuświadomiony błąd. Naukowcy są ludźmi, popełniają błędy. Gwarancją rzetelności jest metodologia: konieczność niezależnego potwierdzeni przez innych, powtarzalność wyników i spójność z dotychczasową wiedzą.
Czym się różni nauka od paranauki (pseudonauki)? Metodologią! I tu i tam ludzie mogą popełniać błędy (może się komuś coś wydawać), mogą świadomie fałszować. Ale nauka wymaga odpowiedniego kontekstu uzasadniania. Masz tak przedstawić wyniki swoich obserwacji czy eksperymentów by inni mogli powtórzyć i je zweryfikować. Prawda rodzi się w dyskusji i weryfikacji. Czasem długo to trwa ale metoda jest bardzo skuteczna. Mimo zawiłości wiedza naukowa nieustannie posuwa się do przodu. Gmach wiedzy rośnie i jest coraz solidniejszy.
A co, jeśli ktoś odkryje organizm podobny lub identyczny z Salinella salve? Wtedy powróci on do gmachu wiedzy jako fakt potwierdzony. A biolodzy będą mogli przebadać go metodami genetycznymi i poznać więcej niż wynikać może tylko z badania morfologii. Niektóre prymitywne i wyglądające jak pierwotne organizmy okazują się zaawansowanymi ewolucyjnie, z wtórnie uzyskaną prostotą budowy (wynika z przystosowania do specyficznych siedlisk życia). Dzięki biologii molekularnej, do zdawało by się nudnej już zoologii, wpada ożywczy powiew nowości i niezwykłości. Znajdujemy także kolejne skamieniałości i niegdyś problematyczne zwierzęta układają się bardzo sensownie w filogenetycznym drzewie życia. Warto zaglądać do nowych podręczników i sprawdzać, co się zmieniło od czasów naszej nauki szkolnej czy uniwersyteckiej.
Poznawanie przyrody jest pasjonujące. Zaglądajcie do książek, publikacji i przysłuchujcie się dyskusjom. Ciągle coś nowego. Czasem do prawdziwego bytu powoływane są istoty fantazyjne, magiczne (za sprawą nadania nazwy naukowej, takiej samej jak u postaci mitycznych, np. smoki z literatury fantazy), a czasem podręcznikowe gatunku wędrują do świata fantazji i mitologii.
Zobacz także:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz