20.03.2022

Modraszka, list z Rosji i skutki wojny dla nauki

Modraszka, fot. Kathy Büscher z Rinteln Wikimedia Commons
 

Tego pięknego ptaka znałem jako sikorkę modrą. Teraz nazywana jest modraszką lub modraszką zwyczajną. Zupełnie od niedawna wykorzystywana jest w Rosji jako wyraz sprzeciwu przeciwko wojnie w Ukrainie i jako symbol wparcia dla Ukrainy. Dlaczego? Bo ma barwy niebiesko-żółte niczym flaga Ukrainy. A w Rosji wszelkie przejawy sprzeciwu lub nawet tylko braku akceptacji dla zbrodniczej napaści zbrojnej na Ukrainę, są przez władze karane. Władze aresztują nawet nie tylko za napisy „niet wajnie” (нет войне)  czy symbolicznie zapisane jako 8 gwiazdek (zupełnie podobnie jak w Polsce pisowskie władze uznają za nielegalne i szkodliwe dla państwa pisanie 8 gwiazdek, różnica jest tylko w kolejności: w Polsce 5 + 3, w Rosji 3 + 5) ale nawet za trzymanie pustej, białej kartki. Jednym ze sposobów przekazywania niechęci do wojny jest umieszczanie fotografii właśnie modraszki. Czy w swym cenzorskim szale władze putinowskiej Rosji zakażą upubliczniania wizerunku tego ptaka? A może zaczną aresztować lub zabijać te ptaki? Jako "piąta kolumnę" podważającą nacjonalistyczny patriotyzm?

Sankcje, jako wyraz międzynarodowego sprzeciwu wobec rosyjskiej agresji na Ukrainne i przeciw zbrodniom wojennym armii rosyjskiej, to sposób by zatrzymać wojnę. Problemem nie jest  tylko sam putin (nazwisko tego zbrodniarza umyślnie piszę małą literą), autokratyczny, zbrodniczy dyktator. Przecież w Ukrainie strzela i walczy coś około 150 tysięcy żołnierzy rosyjskich. To oni bombardują domy, szpitale i szkoły, to oni strzelają do cywilów. Nie da się tego zrzucić na „taki miałem rozkaz”. To są synowie, bracia, ojcowie, znajomi wielu Rosjan. A jak wynika z sondaży i różnych opinii bardzo wielu obywateli Rosji popiera tę wojnę, bardziej ufa telewizyjnej propagandzie niż swoim znajomym i krewnym z Ukrainy.  Problemem jest więc rosyjski imperializm i usprawiedliwianie zbrojnej agresji w imię jakieś wydumanej „większej sprawy”.

Sankcje dotyczą także współpracy naukowej. Osobiście żałuję, że w wyniku sankcji ucierpi także program badań kosmicznych i obsługa międzynarodowej stacji kosmicznej, że ucierpi wymiana naukowa i obieg informacji czysto badawczych. Ale słaby jest protest rosyjskich środowisk naukowych. Ba, niektóre gremia naukowe wspierają oficjalnie putina i wojnę w Ukrainie. Mam znajomych w Rosji, Białorusi i Ukrainie w kręgu środowisk naukowych. Informacje przedostają się do społeczeństwa rosyjskiego, mimo blokady Facebooka czy Instagrama. Czy wobec zbrodni wojennych podtrzymywać współpracę? A może odłożyć i poczekać aż sami rosyjscy naukowcy i rosyjskie społeczeństwo doprowadzi do zmian we własnym kraju? Czym ryzykują? Aresztowaniem i karą finansową? A cóż to za wyrzeczenia, gdy w Ukrainie giną od rosyjskich bomb cywile, dzieci, gdy bombardowane są szpitale, szkoły, teatry, muzea, gdzie niszczona z premedytacją jest infrastruktura? 

Co sądzą o sytuacji sami rosyjscy naukowcy? „Echa dzisiejszych wydarzeń zagościły w nauce. Obserwujemy jak kończy się współpraca naukowa z Rosją i zaczynają się zrywać stosunki z zagranicznymi kolegami. Web of Science, największa baza danych artykułów naukowych w Rosji, przestaje działać [w Rosji]. 16 marca ponad 1000 artykułów rosyjskich i radzieckich herpetologów zostało usuniętych z internetowej bazy danych, dotyczących gadów. Drzwi się zamykają... Następny przystanek średniowiecze?... (…) Sytuacja obecnie jest niezwykle trudna. Jest bardzo silna propaganda, przede wszystkim w telewizji. Wielu ludzi rozumie, że to destrukcyjna wojna w każdym sensie. Ale ludzi straszy masowo - prokuratura o wypowiedziach o wojnie - do 15 lat więzienia. Rośnie nienawiść Ukraińców do Rosjan, to też jest zrozumiałe (tracą krewnych). Mój przyjaciel i kolega (….) jest teraz pod ostrzałem w Charkowie. Napisał do mnie: Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś porozmawiamy o ważkach. To smutne... Też nie chciałbym stracić kontaktu z Tobą”.

W Rosji w aresztach jest już ponad 15 tys. osób zabranych z ulicznych, antywojennych protestów. Tylko nieco mniej jest zabitych na ukraińskim froncie rosyjskich żołnierzy. To społeczeństwo rosyjskie, w tym naukowcy, muszą wybrać jaki chcą mieć kraj i to, czy do niedawna koledzy i przyjaciele z Ukrainy mają o Rosjanach myśleć jako o znienawidzonych wrogach. Być może podsyceni imperialnym myśleniem Rosjanie niebawem napadną na Finlandię, kraje nadbałtyckie czy Polskę. I wtedy na nas spadną bomby. Przecież sam putin tego nie zrobi lecz tysiące Rosjan i obywateli Federacji Rosyjskiej...

Sankcje i zamykanie współpracy, także tej naukowej, to są z pewnością jakieś straty w nauce. Ale większą stratą byłoby udawanie, że nie ma zbrodni wojennych i że nic się nie stało. Środowiska naukowe z Rosji powinny aktywnie sprzeciwić się wojnie. I to nie tylko nieśmiałymi i strachliwymi, niewidocznymi na zewnątrz, wyrazami dezaprobaty. Bo rzecz idzie o przyszłość także Rosji. Wiele lat temu Niemcy wsparli Hitlera i zbrodnicze wojskowe podboje. Potem zwykli Niemcy mówili, że o obozach koncentracyjnych i zbrodniach nic nie wiedzieli…Jako naród Niemcy przez flirt z hitleryzmem, stracili ogromnie dużo, w tym życie 10 milionów własnych obywateli, stracili spory kawałek terytorium a na wiele lat stracili moralnie i wizerunkowo w oczach świata. Przed tamtą wojną nauka niemiecka była wiodąca na świecie, a przez wojnę znacznie podupadła, zmarginalizowała się. Nie warto więc milczeć i siedzieć cicho. Zapobieganie jest tańsze niż naprawianie szkód. I dotyczy to każdego narodu. Bo i w Polsce środowiska prawicowe zaczadzone są putinizmem i zmilitaryzowanym państwem autorytarnym.  

Wróćmy do pięknej sikorki modrej. Modraszka (Cyanistes caeruleus) zamieszkuje całą Europę z wyjątkiem północnej Skandynawii i północnej Rosji. Modraszka preferuje głównie świetliste lasy liściaste i mieszane, rzadziej iglaste. Gniazduje w  starych, opuszczonych dziuplach dzięciołów oraz w budkach lęgowych, przygotowanych przez człowieka. W Polsce jest to stosunkowo liczny gatunek. Sam widywałem wielokrotnie w Olsztynie u siebie na balkonie.

Zimą modraszki często odwiedzają karmniki, zjadają nasiona słonecznika, orzeszki ziemne i mieszanki tłuszczowo-nasienne. W środowisku „naturalnym” zjadają owady, pajęczaki i inne małe bezkręgowce oraz małe nasiona roślin (również drzew). Wiosną oprócz pokarmu roślinnego zjadają także pączki wierzbowe i soki drzew, a jesienią jagody. W miastach odwiedzają kasztanowce i zjadają larwy szrotówka kasztanowcowiaczka.

I coś z mediów społecznościowych na podsumowanie.



3 komentarze:

  1. Obserwuje modraszki w karmniku!
    Malo plochliwe wsrod sikor!
    W moim ogrodzie lataja juz motyle cytrynki !
    To optymistycze oznaki wiosny mimo niepokoju wojny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, cytrynki latolistki już się obudziły ze snu zimowego.

      Usuń
    2. Tak, cytrynki latolistki już się obudziły ze snu zimowego.

      Usuń