Historia nauki jest niezwykłą przygodą. Napisano już wiele książek o rozwoju wiedzy, o uczonych, o wynalazkach. Z chęcią po nie sięgam i zanurzam się w lekturze, tak jak w książkach przygodowych. Lubię literaturę faktu i śledzenie losów ludzkiej wynalazczości czy rozwoju poglądów na świat. Z zaciekawieniem przeczytałem "Wbrew bogom czyli od magii i religii do metody naukowej ... i powrotem" Krzysztofa Dołowego.
Dlaczego sięgnąłem po tę książkę? Ba zaciekawił mnie podtytuł "do metody naukowej". Lektura była dla mnie wielkim rozczarowaniem. Przez ponad dwa lata przymierzałem się do napisania o tej książce i nie mogłem się zabrać. Z powodu dużego rozczarowania. To nie jest książka popularnonaukowa lecz światopoglądowa, z mocną społeczną czy ideologiczną tezą. Sam sobie jestem winien, przecież tytuł jest jednoznaczny i komunikatywny. Ja skupiłem się na fragmencie podtytułu i oczekiwałem analizy tego jak powstawała metoda naukowa i jak wyróżnicowała się z magii czy myślenie religijnego. Bo akurat te tematy mocno mnie ciekawiły. Sam sobie w myślach dopisałem to, czego bym o tej książki chciał. Po prostu świat widzimy także przez pryzmat tego, co już wiemy i czego oczekujemy. I z tego powody doznajemy rozczarowań.
Owszem, jest sporo w książce prof. K. Dołowego informacji o historii nauki. Dowiedziałem się sporo ciekawego o powstawaniu matematyki i astronomii w starożytnym Babilonie i wielu innych ciekawych rzeczy. Było sporo informacji, które znałem ale i wiele dla mnie nowych. Ale wszystko to oblane jest społecznym sosem i dość słabą znajomością dokonań i obecnego stanu wiedzy w zakresie filozofii nauki. Powiem śmiało - wiele analiz Autora jest bardzo archaicznych i zapóźnionych w stosunku do tego co dokonało się w historii nauki i rozwoju metody naukowej. Poglądy Autora na nauki humanistyczne i społeczne są, mówiąc delikatnie, bardzo nieaktualne, tendencyjne i wręcz naiwne. To mocno rozczarowuje. No cóż, nie każdy jest specjalistą we wszystkich dziedzinach.
Jak już wspomniałem jest to książka światopoglądowa, w której Autor przedstawia swój pogląd na świat. Przeznaczona jest dla wojujących ateistów a wiele argumentów jest rodem z połowy XX wieku. Nie przeszkadza mi antyreligijny pogląd na świat. Przeszkadza mi niespójność wywodów i wielka subiektywność, nie pasująca do naukowych opowieści. Powiedziałbym, że jest to książka wielce amatorska. Autor w wielu miejscach przeczy swoim wcześniejszym wywodom. Generalnie pisze, że religia jest zła. To jego pogląd i z tym nie zamierzam polemizować. W jednym miejscu krytykuje religie pierwotne, by nieco dalej zachwalać się w porównaniu do chrześcijaństwa. Potem krytykuje chrześcijaństwo ale najbardziej katolicyzm. Bo w zestawieniu z katolicyzmem wychwala protestantyzm.
Dobrze charakteryzuje tę książkę niniejszy cytat:
Rupert Sheldrake.
Czytając książkę zaznaczałem ołówkiem wiele fragmentów, z którymi chciałem polemizować. Wynotowywałem niespójne i wewnętrznie sprzeczne fragmenty. Dwa lata temu chciałem napisać obszerną polemikę. Ale nie mogłem znaleźć w sobie motywacji do takiej pracy. Odnoszę wrażenie, że byłyby to jałowe i nieaktualne, przebrzmiałe spory.
Czego szukałem w "Wbrew bogom"? Chciałem się dowiedzieć, jak dojrzewała metodologia naukowa, jak rozwijało się społeczeństwo i wiedza. Tego tam nie znalazłem i stąd moje rozczarowanie. Wywody dotyczące rozwoju nauki były bardzo proste, wiręcz gazetowe. Być może moje rozczarowanie wynika z faktu, iż trochę przeczytałem dobrych książek z zakresu filozofii nauki. To książka ewidentnie nie dla mnie. Może innym czytelnikom narracja Krzysztofa Dołowego przypadnie do gustu.
Co w tej książce jest? Braki i wzajemne sprzeczności. Zbyt emocjonalna, przebija bardzo subiektywny pogląd społeczny a nie naukowy czy racjonalny. Jest dużo szukania i dopasowywanie dowodów do z góry przyjętej tezy. Dlatego są widoczne spore niespójności. I wygląda to bardzo nieprofesjonalnie.
Wbrew bogom jest emocjonalnym, społecznym wywodem ateisty. Takie programowe wyznanie tylko w części oparte na wiedzy naukowej, a w zasadzie historii nauki bez jej naukowego analizowania. Credo życiowe pisane pod koniec życia. Dłuższa wypowiedź o swoim poglądzie na świat. Przy takiej perspektywie lektura może okazać się ciekawa. Moim błędem było niewłaściwe oczekiwanie i zasugerowanie się fragmentem podtytułu.
Co w tej książce jest? Braki i wzajemne sprzeczności. Zbyt emocjonalna, przebija bardzo subiektywny pogląd społeczny a nie naukowy czy racjonalny. Jest dużo szukania i dopasowywanie dowodów do z góry przyjętej tezy. Dlatego są widoczne spore niespójności. I wygląda to bardzo nieprofesjonalnie.
Wbrew bogom jest emocjonalnym, społecznym wywodem ateisty. Takie programowe wyznanie tylko w części oparte na wiedzy naukowej, a w zasadzie historii nauki bez jej naukowego analizowania. Credo życiowe pisane pod koniec życia. Dłuższa wypowiedź o swoim poglądzie na świat. Przy takiej perspektywie lektura może okazać się ciekawa. Moim błędem było niewłaściwe oczekiwanie i zasugerowanie się fragmentem podtytułu.
Oooo!!!! Nie spodziewałem się! Brawa za odwagę!
OdpowiedzUsuń