|
(2 września 2019, 137 Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Roberta Schumana w Warszawie, na chwile przed inauguracją, sala powoli zapełnia się uczniami) |
Wstęp
Żyjemy w czasach trzeciej rewolucji technologicznej. Zmiany dotykają także codzienności akademickiej i edukacyjnej. Wdzierają się w sposoby komunikacji międzyludzkiej. Nowa sytuacja w społeczeństwie cyfrowym i z przenikaniem sztucznej inteligencji do kultury, wymaga poszukiwania nowych i adekwatnych kanałów komunikacji (lub sensownego ich wykorzystania w tej komunikacji). Codzienność ze smartfonami w ręku stwarza zupełnie nowe problemy. Odkrywaniu nowych możliwości towarzyszy narzekanie na uczniów i studentów, wpatrzonych w ekrany smartfonów. Walczyć i zakazywać używania telefonów czy nauczyć się sensownie je wykorzystywać? Piszę "nauczyć się" a nie "nauczyć", bo wszyscy jesteśmy w nowej sytuacji. Nauczyć się muszą zarówno nauczyciele jak i uczniowie/studenci. Zmienia się także język ciała (czytaj też
Smarfonowy język ciała). Szkoła i nauczyciel stracili monopol na wiedzę. Nie tylko radio i telewizja (te media przeżywają już pewien zmierzch) ale internet i ujawniające się cyfrowe źródła zupełnie zewnętrze (pozaszkolne, poza podręcznikowe), zarówno w formie jak i treści tworzą zupełnie nowe środowisko edukacyjne. Warto wspomnieć o Wikipedii, Khan Academy i rozwijającym się crowdlearnigu. Łatwy dostęp do wiedzy i relacji. Jest nawet nadmiar, który w niezamierzony sposób rozprasza.
Od jakiegoś czasu próbuję poznawać i eksperymentować z nowymi technologiami, wykorzystywanymi w trakcie wykładów. Próbuję włączyć swoiście rozumiane "przestrzeń rozszerzoną" - dodatkowe materiały, uzupełniające zajęcia w postaci treści umieszczanych w źródłach internetowych (czytaj więcej:
W odpowiedzi na pytania uczniów z Pasłęka,
Mówiący poster na konferencji naukowej,
Tworzenie przestrzeni edukacyjnej i kamienie, które opowiadają historie - czyli rzecz o slow science i nowych przestrzeniach komunikacji).
Język ciała w komunikacji jest najstarszym sposobem ale jeszcze w jakimś stopniu wykorzystywanym. Dostępny tylko w bezpośrednim i bliskim kontakcie wzrokowym. Potem było słowo mówione i kultura oralna. W praktyce edukacyjnej i akademickiej kanał ten ciągle wykorzystujemy choć w mniejszym stopniu niż kiedyś (wykłady, seminaria, ćwiczenia). Potem pojawiło się w ludzkim społeczeństwie słowo pisane. To zaledwie kilkanaście wieków funkcjonowania w kulturze. Dzięki wynalezieniu druku oraz upowszechnieniu się umiejętności pisania i czytania, pismo (i związany z nim styl myślenia) funkcjonuje w naszej kulturze w znacznie szerszej skali (zaledwie kilka wieków). W edukacji są to pisane podręczniki i pisemne prace zlecane studentom, w tym prace dyplomowe. Potem było radio, telewizja, telefon (pojawiały się w edukacji ale ma małą skalę). Trzecia rewolucja technologiczna przyniosła komputery i internet. Dawne lekcje i wykłady wygłaszane ustnie, z wykorzystaniem kredy i tablicy (pismo i rysunki, schematy), w ostatnich dziesięcioleciach wzbogacone zostały, a w części nawet zastąpione, prezentacjami multimedialnymi. A teraz, wraz z upowszechnieniem się mobilnego internetu, rodzi się nowa rzeczywistość postpiśmienna bezpośredniego transferu przeżyć. I w tej nowej rzeczywistości kulturowej tworzą się zupełnie nowe kanały komunikacji, mocno wpływające także na nasz sposób myślenia i uczenia się. Trzeba je okryć, wypróbować i zaadoptować. A przynajmniej oswoić dla dydaktyki szkolnej i akademickiej.
Uniwersytet to miejsce, gdzie odkrywa się nowe światy, nowe obiekty, gdzie się eksperymentuje. Studenci a także uczniowie mogą w tym uczestniczyć a nie tylko czekać na gotowe rozwiązania. Mogą czerpać nie tylko z wiedzy jako produktu (gotowego produktu) ale także z wiedzy jako procesu (a to powoduje nieco inne funkcjonowanie nauczania w szkole). Współudział w eksperymencie to uczestnictwo w tym procesie. I dlatego liczę na komentarze, głosy w dyskusji, polemikę czy dzielenie się doświadczeniami.
Materiał i metody
Kolejny eksperyment na sobie i na uczniach miał miejsce w dniu 2. września 2019 roku w czasie
wykładu inauguracyjnego dla licealistów z Warszawy. Na wykład inauguracyjny przygotowałem tradycyjną prezentację multimedialną, by za pomocą obrazów, schematów, zdań oraz krótkiego filmiku, opowiedzieć o zmianach klimatu i metodzie naukowej. Na sali było jakieś 200-300 osób, nie tylko uczniowie pierwszych klas ale i starszych. Daleki kontakt wzrokowy (bo duża sala gimnastyczna). Język ciała praktycznie nie do odczytania z tej odległości. Nie da się więc wyczuć czy słuchają i jak reagują. Kompletny brak informacji zwrotnej (szybkiej). Były brawa na koniec, ale może były tylko rytualne i grzecznościowe?
Uzupełnieniem wykładu był
tekst umieszczony na blogu. Na slajdzie tytułowym umieściłem qr kod, linkujący do tego tekstu. Tuż przed wykładem sprawdzałem na miejscu: w części sali dało się swobodnie odczytać qr kod na moim telefonie komórkowym i przejście do tekstu (być może inne urządzenia i inne aplikacje nie działały tak samo). Ale nie wiem czy z galerii na balkonie i z lewej strony sali było technicznie możliwe odczytanie wyświetlanego qr kodu. Nie wiem także czy wszyscy uczniowie mieli zainstalowane czytniki kodów qr. To było pierwsze ich spotkanie po wakacjach więc nie było szansy przekazania informacji uczniom, by mogli się przygotować i w razie braku - zainstalować. Dlatego głośno wymieniłem nazwę bloga, by mogli wyszukać w wyszukiwarce internetowej.
Dodatkowo - już na zajęcia wyjazdowe - przygotowałem kilkadziesiąt kartoników z qr kodami, linkującymi do różnych tekstów przyrodniczych na blogu. Zalaminowane kartki były uzupełnieniem zajęć terenowych na obozie adaptacyjny.
Kolejnym elementem eksperymentu było wykorzystanie programu Mentimeter (pozwala na interaktywność z publicznością za pomocą telefonów komórkowych a wyniki od razu pokazywane są na ekranie). Pierwszą była
chmura słów i skojarzeń. Zdając sobie sprawę, że napisy na ekranie mogą być niewidoczne dla części słuchaczy, podyktowałem adres i kod ustnie. Wyniki chmury słów były widoczne dla wszystkich. Następnie przełączyłem na kolejny slajd z możliwością zadawania pytań. Program działa w tle a ja na ekranie uruchomiłem właściwą prezentację z wykładem. Pod koniec wystąpienie włączyłem ekran programu Mentimeter. I obiecałem odpowiedzieć na wszystkie pytania na swoim blogu.
Wyniki i dyskusja
Po wykładzie sprawdziłem w statystyce bloga - nie odnotowano wejść w tym okresie z użyciem nazwy "profesorskie gadanie" (zatem albo nikt nie próbował w ten sposób, albo statystyka bloggera tego nie wychwyciła). Statystyka wejść może jedynie wskazywać na zwiększoną liczbę wejść tuż po wykładzie (wykres niżej). O godz. 12-tej, tuż po wykładzie, widać wyraźny wzrost wejść na komentowany blog. Można więc wnioskować, że qr kod na slajdzie tytułowym i końcowym spełnił swoją rolę. Przy takiej jednak procedurze nie ma pewności czy byli to uczniowie siedzący na sali. Można tylko przypuszczać, że co najwyżej jakieś 20-30 osób mogło zajrzeć na bog z wykorzystaniem qr kodu (bo o tyle mniej więcej była większa klikalność w tym czasie - to ważna wskazówka ale nie jest to rozstrzygający dowód). Wieczorem pojawiły się dwa komentarze, ale raczej nie są to wpisy uczniowskie. Tak przynajmniej interpretuję m.in. na podstawie sformułowań tam zawartych i tego, że po południu link do tego tekstu pojawił się w innej grupie (osoby dorosłe, nauczyciele).
|
(Statystyka wejść na blog w dniu wykładu) |
W czasie, gdy uczniowie byli na obozie adaptacyjnym, wyraźnie wzrosła liczba odsłon bloga i to w odniesieniu do tekstów, do których linkowały qr kody. Nie odnotowano jednak w tym okresie nowych komentarzy pod odwiedzanymi tekstami. Nie udało się więc zachęcić uczniów do dyskusji na blogu. Podobne efekty uzyskano z uczniami z Pasłęka (
W odpowiedzi na pytania uczniów z Pasłęka,). Także studenci nie są zbyt skłonni do wypowiadania się w dłuższej formie, w postaci komentarzy pod blogiem (
Dlaczego studenci są tak mało aktywni cyfrowo i internetowo?). Albo nie chcą, albo nie potrafią wchodzić w takie publiczne dyskusje. To oczywiście bardzo robocza hipoteza. Być może jest zbyt duży "próg wejścia" - wymaga od ucznia/studenta poświęcenia czasu w późniejszym terminie oraz sformułowania dłuższej wypowiedzi. Ze statystyk wynika że zaglądają i czytają, ale nie podejmują dyskusji.
Na postawioną hipotezę roboczą i pytanie czy wpisy na blogu, jako uzupełnienie do wykładu, są formą efektywną i czy da się przedłużyć lub rozpocząć dyskusję w komentarzach na blogu z uczniami, nie ma przekonującej odpowiedzi. Na razie nic na to nie wskazuje by było to skuteczne. Być może zbyt duża jest "bariera wejścia" (zbyt trudno włączyć się do dyskusji). Jedna obserwacja nie wystarczy do formułowania wniosku. Potrzeba znacznie większej liczby powtórzeń. Z uczniami był to drugi raz. Przy nadarzającej się sposobności będę próbował ponownie, wprowadzając nowe elementy lub warunki środowiska edukacyjnego.
Znacznie aktywniejsi uczniowie byli w przypadku programu Mentimeter - mogli od razu wykorzystać swojej telefony komórkowe oraz efekty były od razu widoczne. Interaktywność na wykładzie była widoczna. O ile w chmurze słów aktywnie włączyło się 155 osób, to w zadaniu z zadawaniem pytań aktywnych było 75 osób (prawdopodobnie mniej, bo jedna osoba mogła zadać więcej niż jedno pytanie/komentarz). Na sali było szacunkowo 200-300 uczniów. Aktywność z wykorzystaniem programu Mentimeter rzędu 50% powtarza się także w innych próbach, jakie przeprowadzałem w mniejszych grupach, zarówno uczniowskich jak i studenckich.
Nie wiem czy wszyscy na sali uczniowie mieli ze sobą telefony z dostępem do internetu. Nie wiem więc jaki procent, dysponujących możliwościami technicznymi i własnymi umiejętnościami cyfrowymi, skorzystał z tej formy. Bardzo szacunkowo licząc to jakieś 50-80% obecnych na sali. To raczej dużo (biorąc pod uwagę także moje wcześniejsze, analogiczne doświadczenia). Zatem można sformułować kolejny wniosek cząstkowy: program Mentimeter stwarzał możliwość szybkiej interakcji oraz dostarczał informacji zwrotnych znacznie efektywniej niż język ciała i kontakt wzrokowy (w tych konkretnie warunkach).
Spośród 75 aktywności (w części z pytaniami), reakcje były bardzo rożne. Szczegółowo opisałem je w poprzednich wpisach na blogu (zestawienie z linkami niżej). Dużą część stanowiły próby i proste, niemerytoryczne reakcje, od postawienia kropki do prostych pozdrowień i komentarzy, w tym informacje o słabej słyszalności i temperaturze na sali. Zatem jeśli mają możliwości to wchodzą w interakcje za pośrednictwem nowych technologii. Pojawiło się także sporo pytań i komentarzy bardzo merytorycznych, związanych z tematem wykładu. Tak dużej liczby pytań nie udałoby się zebrać w tradycyjny, ustny sposób. Oczywiście, można by było rozdać kartki i potem zebrać. Pomijając większą trudność logistyczną nie ma pewności czy równie licznie i chętnie dzieliliby się swoimi wątpliwościami, komentarzami i pytaniami.
Czy uczniowie mieli już kontakt z takimi formami komunikacji i interakcji w szkole? Zapewne duża część miała styczność z Kahootem. Ale jest to rodzaj quizu. A tu musieli napisać coś od siebie. Nieco inny rodzaj aktywności (więc chyba dla nich sytuacja całkiem nowa). Trochę trudniej, zwłaszcza jeśli w szkole dominuje przekaz odtwórczy (z naciskiem na "jeśli" bo takiej pewności nie mam). Być może nie wszyscy, którzy mieli możliwości techniczne i nawet weszli na wskazana stronę, zdecydowali się na aktywny udział. Tego nie wiemy ale warto takie wątpliwości uwzględnić przy wyciąganiu wniosków. Niby zadanie było bardzo proste, napisać trzy słowa, kojarzące się z zadanym pytaniem. Ale było to "nagłe i niespodziewane wywołanie do tablicy", praktycznie 2-3 minuty na wykonanie zadania. Żeby napisać sensowne i wiążące się z tematem słowa, trzeba mieć po pierwsze wiedzę (czyli zrozumieć pytanie i dobrze je umieścić w kontekście kulturowym), po drugie mieć umiejętności sprawnej komunikacji z wykorzystaniem smartfona (w tym konwersacji). Trudne, zwłaszcza przy pierwszym spotkaniu z taką formą interakcji. Gdyby dać uczniom więcej czasu to odpowiedzi mogłyby być inne (mniej lub bardziej). To hipoteza, którą można sprawdzić, zweryfikować, sfalsyfikować. Kolejna mała dygresja: jedno małe badanie i jak wiele różnych, wielowątkowych hipotez! Taka jest własnie nauka, zupełnie różna od szkolnego zgadywania "poprawnej odpowiedzi".
Na podstawie wypisanych skojarzeń można wnioskować, że
uczniowie mają dość dobre rozeznanie w problemie globalnego ocieplenia i jego skutków dla człowieka i biosfery. Przebija także poczucie zagrożenia. Są raczej dobrze poinformowani o zagrożeniach, związanych z antropogenicznym, globalnym ociepleniem. Pozostaje pytanie, jak i gdzie zdobyli tę wiedzę? Ze szkoły, z radia, prasy, telewizji, internetu? Żeby to sprawdzić, to trzeba zaplanować kolejne badania lub sięgnąć do literatury i sprawdzić, czy już ktoś te kwestie badał, analizował itd.
Dlaczego w turze pytań (Mentimeter) była o połowę mniejsza aktywność niż przy chmurze słów? Może trudniej jest zadać pytanie niż zapisać kojarzące się z tematem słowo? Żeby zadać sensowne pytanie to trzeba mieć już jakąś wiedzę i umieć formułować myśli. A może po prostu słuchali wykładu i nie mieli czasu na skupienie się przy zadawaniu pytań? Niemniej liczba nadesłanych pytań jest spora. Nawet informacje, że ktoś się nudzi w danym momencie (pytanie typu "kiedy koniec"). W jakimś sensie są to informacje zwrotne, swoisty język ciała, który na dużej sali nie jest widoczny w tradycyjnych kanałach komunikacji.
Komunikacja i interakcje z wykorzystaniem telefonów i mobilnego internetu na "tradycyjnym" wykładzie są przydatne i pogłębiają kontakt ze słuchaczami. Owszem, lepiej taka funkcja z pytaniami sprawdza się, gdy są na bieżąco wyświetlane na ekranie i gdy od razu na nie udziela się odpowiedzi. Będę to musiał sprawdzić.
Wnioski:
Nowe technologie cyfrowe oraz rozwijająca się sztuczna inteligencja coraz mocniej wkraczają w nasze życie i komunikację międzyludzką. Powinny za tym podążać formy dydaktyczne. Z wielkiej różnorodności programów warto wybrać te najbardziej efektywne i przydatne. Środowisko edukacyjne zostało wzbogacone o przestrzeń internetową i bezpośrednio dostęp do szeroko rozumianej informacji. Skoro telefony komórkowe z dostępem do internetu są już codziennością i praktycznie są wykorzystywane przez każdego, warto je wykorzystać do aktywizacji i poszerzonego odbioru treści. Z przeprowadzonych przeze mnie do tej pory prób wynika, że
qr kody dobrze się spisują jak również
programy takie jak Mentimeter, umożliwiające bezpośrednie reakcje uczniów na treści pojawiające się na ekranie w trakcie części wykładowej. Przydatne mogą być do inicjowania dyskusji zwłaszcza w dużej grupie. Pozwalają także na szybkie zbieranie informacji zwrotnej, można więc traktować je jako swoisty detektor "języka ciała". Teksty umieszczane na blogu działają raczej w formie podającej i nie są dobrą przestrzenią do dyskusji (dwustronnej dyskusji, nie ułatwiają wypowiedzi uczniów czy studentów).
Czytaj także (omówienie eksperymentu i odpowiedzi na pytania uczniów):