Pewne procesy społeczne i cywilizacyjne zachodzą powoli lecz systematycznie. Niczym ślimak wędrujący po chodniku. Tak jest z nauką obywatelską czyli udziałem niespecjalistów w badaniach naukowych. Możliwe jest to jedynie w społeczeństwie wykształconym i gospodarce opartej na wiedzy. Do rozwoju nauki obywatelskiej (jak i samej nauki) potrzebne jest społeczeństwo obywatelskie a nie społeczeństwo feudalne czy niewolnicze. Nauka lepiej rozwija się w demokracji niż autorytarnych dyktaturach. Nauce służy dyskusja. A teraz także nowe technologie, znacząco ułatwiające komunikację.
Dzięki rewolucji technologicznej więcej osób tworzy wiedzę. Nauka i wiedza są kumulatywne. Dodawaniem nowych obserwacji czy materiałów do wspólnego obiegu informacji zajmują się nie tylko wyspecjalizowani pracownicy nauki lecz i zwykli obywatele. Połączenie niekomercyjnego z komercyjnym. Bo wiedza służy wszystkim, jest dobrem społecznym, kapitałem. Dobrymi przykładami jest chociażby Wikipedia czy zasoby Google. Biznes umożliwia dodawanie tych obserwacji i czerpie z tego częściowe korzyści. Bezpłatne umieszczanie i dzielenie się, tak jak i korzystanie z tego serwisu. Wiedzieć więcej, widzieć więcej.
Dawniej trzeba było się zapytać miejscowych by odnaleźć jakieś miejsce, zapytać o drogę lub o zabytki.. Potem pojawiły się mapy i przewodniki, drukowane, z informacjami gdzie warto pójść. Był to długi czas tworzenia informacji i jej obiegu. Teraz świat się zmienia bardzo szybko. Informacje mogą się starzeć i dezaktualizować.
Internet jest także nowym sposobem integracji społecznej. Nie wszystko jest komercyjne. Dlaczego dzielimy się własną pracą? Na przykład zdjęciami, opiniami, obserwacjami? Co daje udział w takich projektach uczestnikowi? Na przykład większą uważność oraz wymusza pisanie czyli porządkowanie wiedzy i obserwacji. Mniej lub bardziej. W ten sposób porządkuje się informacje we własnej głowie i w przestrzeni publicznej. Czy mogą być przekłamania? Tak, tak samo jak dawniej w przestrzeni analogowej (skąd wiesz, że przygodny człowiek wskaże ci właściwą drogę?). Pomyłki i zwykłe oszustwa, zapewne z tych samych psychologicznych przyczyn. Niemniej szybko i w wolontariacie powstaje ogromne repozytorium wiedzy praktycznej i użyteczne. Włączasz smartfon i widzisz mapę a na niej zaznaczone przydatne informacje.
Fenomenem pozostaje fakt dzielenia się wiedzą. Dla sławy? Dla społecznego zainteresowania? Kto mówi, ten wzbudza zainteresowanie, a to pozwala na wydzielanie się endorfin. Ale w Internecie jest się anonimowym. Biznes ułatwia dzielenie się wiedzą. Nie wszystko jest komercyjne.
I ja także dzielę się opiniami oraz zdjęciami z wycieczek. Nie jestem jedynym. W ślad za tymi projektami pojawiają się całkiem nowe, np. iNaturalist. Już bardziej zorientowane na przyrodników. Gromadzone w takich serwisach dane są już przydatne dla celów czysto naukowych. Każdy może zostać naukowcem i uczestnikiem ważnych projektów. Te możliwości systematycznie poszerzają się. W społeczeństwach demokratycznych i obywatelskich.
|
Informacje o efektach mobilizują do pracy i dzielenia się. Niekomercyjnego dzielenia się wiedzą. |
Nauka rozwija się świetnie tam gdzie są nakłady na naukę, typ ustroju nie ma tu żadnego znaczenia. Nie ważne jest też czy człowiek który wspomaga naukę jest wolny czy jest niewolnikiem, nie ma znaczenia czy jest "wykształcony" (znaczy uformowany na wzór i podobieństwo innych) czy też nie - mamy na to tysięczne dowody historyczne zarówno w postaci życiorysów poszczególnych ludzi jak i całych państw.
OdpowiedzUsuńNatomiast przykład Wikipedii jako nauki obywatelskiej - doskonale pokazuje jak łatwo jest zejść na manowce, kolportować bzdury i manipulacje zgodne z wyznawaną ideologią.
Google są na to nieco odporniejsze, ale tez zdarza się mnóstwo pomyłem i czysto chamskich zagrań - np. zmienianie nazw koscio9łó w Krakowie na bardzo wulgarne.
Bezsprzecznie finansowanie wpływa na rozwój nauk, bo to i etaty czyli większa liczba osób pracujących w nauce jak i nakłady na aparaturę i eksperymenty. Z pozostałymi kwestiami trudno się zgodzić. W nauce niezwykle ważna jest dyskusja. A tej w nie ma w strukturach autorytarnych. Niewolnik nauki nie tworzy. Co dobitnie pokazuje psychologia jak i historia. Wikipedia to nie są bzdury i nie są manipulacje ideologiczne. Tak pisać może tylko zwolennik teorii spiskowych, który siłą chce narzucić swoje dyrdymały innym.
Usuń