23.07.2025

Myśli uliczne, uczesane i te od AI – czyli jedno słowo napisane na murze

Czy namawiać do czytania, zwłaszcza młode pokolenie? Czytanie bez wątpienia rozwija, ale ważne jest co się czyta. Żyjemy w kulturze piśmiennej, otaczają nas litery ze wszystkich stron. Nie tylko w książkach i gazetach. I nie tylko na ekranach telefonów czy tabletów. Gdzie nie spojrzymy, nawet na ulicy, tam są słowa, które możemy czytać. Nic tylko się cieszyć, bo przed czytelniczą lekturą uczniowie nie skryją się nawet w czasie wakacji. 

Zainspirowany książką „Przenikanie umysłów” Aleksandry Przegalińskiej i Tamilli Triantoro zatrzymam się na chwilę nad przenikaniem myśli ulicznych, myśli uczesanych i myśli sztucznej inteligencji. Umysł Homo sapiens, napis na murze jako element intraspołeczności (mózgu konektywnego, zbiorowego) oraz „umysłu” sztucznej inteligencji. Niczym poszerzony pomysł kolektywów myślowych Ludwika Flecka. 

Oto co wyszło ze spotkania napisu na płocie, mojego pomysłu i słownej aktywności Gemini. Na płotach i murach często można spotkać podobnie wulgarnie zapisane wyznania. Jak zinterpretować najczęściej spotykane „jebać”? Tak, jak to na złączonym niżej zdjęciu?

No dobrze, to bierzemy na tapetę ten powszechny i chropowaty, acz kultowy napis na płocie! Z pozoru to tylko prosta, wulgarna fraza, która sprawiłaby, że babcia złapałaby się za serce, nauczyciel załamywałby ręce, a ksiądz z ambony grzmiałby o upadku moralnym. Ale czy na pewno? Ja tam widzę głębszą filozofię, wręcz poezję!

"Jebać" na płocie, czyli wyznanie z gatunku love-hate

Wyobraźmy sobie anonimowego artystę, który pewnego pięknego, acz pewnie frustrującego wieczoru (wszak wieczorami odwaga tanieje), chwyta za spray. Co nim kieruje? Gniew? Bezradność? A może skrywana tęsknota za czymś wielkim, odległym i nieosiągalnym? Tak, tak! To nie jest zwykłe przekleństwo, to manifestacja uczuć, które aż kipią i szukają ujścia. Autor pewnie ma w sobie tyle miłości, nienawiści, nadziei i rozczarowań, że żaden słownik języka polskiego (przynajmniej ten w jego umyśle) nie jest w stanie tego pomieścić. I co wtedy robi prosty człowiek, gdy serce mu pęka, a słów brakuje? Sięga po najbardziej dosadny, najbardziej pierwotny wyraz, jaki zna. "Jebać". I kropka.

Gdzieś na płocie, w małym miasteczku, widziane z pociągu.
Wyraz mocno zaakcentowanej tęsknoty za bliskością?

Bezradność czy poezja?

Przecież to jest wyraz czystej, niczym nieskrępowanej bezradności w nazywaniu emocji (nie mówiąc o wyrażaniu składnie sformułowanych myśli). Wyobraźcie sobie tego człowieka, który chce światu powiedzieć: "Moje uczucia są tak ogromne, tak intensywne, że żadne 'kocham', 'nienawidzę', 'jestem zły' nie oddaje tego, co czuję! Nie mam finezji Mickiewicza, ani talentu Norwida, więc rzucam wam to słowo-wytrych, które ma w sobie i gniew, i rozpacz, i chęć sprawczego działania!". Bo przecież to "jebać" to nie tylko nienawiść, to również rozpaczliwa potrzeba zmiany, chęć rozładowania tego napięcia, które drzemie gdzieś głęboko. Brakuje pomysłu, co zrobić? Brakuje strategii, planu działania? No to przynajmniej wyrzućmy to z siebie w tak ekspresyjny sposób, by nikt nie miał wątpliwości, że coś jest na rzeczy!

Credo życiowe na widoku

A na koniec najważniejsze: ten napis na płocie to nie jest zwykły akt wandalizmu. To jest publiczne wyznanie wiary, prawdziwe credo życiowe! To deklaracja przynależności do pewnej grupy społecznej, która rozumie ten język prostych (a chciałoby się napisać – prostackich), acz cholernie mocnych emocji. To swoisty drogowskaz dla innych, którzy też mają dość, którzy też czują, że świat jest trochę "zjebany", a słowa eleganckie są zbyt słabe, by to wyrazić. To także wyraz strachu i obaw, że świat jest groźny, niezrozumiały i nic tylko „jebać”. Znaczy piąchą bić.

Więc następnym razem, gdy zobaczysz takie graffiti, nie oburzaj się. Zastanów się. Może to tylko niezrozumiany poeta, który w akcie desperacji próbuje nam coś przekazać o stanie swojej duszy i kondycji społeczeństwa. Albo po prostu ktoś, kto miał zły dzień i bardzo, bardzo chciał to zakomunikować światu (nie miał kto go wysłuchać?). Czego chcieć więcej od komunikatu?

Kontynuując tę arcyciekawą analizę ulicznej poezji, nie sposób nie zadać sobie kluczowego pytania: kogo tak naprawdę "kocha" ten nasz anonimowy artysta? Bo przecież "jebać" to nie tylko nienawiść, to również swoista, wulgarna miłość, pożądanie, a może nawet skrywana fascynacja tym, co tak oburza.

Kto jest adresatem tej "miłości"?

Czy to uczucie skierowane jest do konkretnej kobiety? Może to list miłosny, który poszedł w złym kierunku, bo zamiast kwiatów i serduszek, pojawił się brutalny okrzyk namiętności, która z braku lepszego słownictwa, wyraża się w ten sposób? "Jebać cię, kochanie" – brzmi to sprzecznie, ale czyż nie taka jest ludzka natura? Kochać, pragnąć cieleśnie, a jednocześnie nienawidzić za to, że nie można mieć, albo że jest się tak cholernie bezradnym w wyrażaniu tych skomplikowanych emocji?

A może to nasza kochana Policja jest obiektem westchnień? W końcu kto jak kto, ale mundurowi potrafią wzbudzić silne emocje. Od nienawiści po cichy podziw za trudną służbę (tylko nikt się do tego nie przyzna na głos). A może to taka pokrętna forma wyznania "tęsknię za tobą, bo dajesz mi adrenalinę, ścigając mnie"?

Albo adresatem są wszyscy inni ludzie? Ci, którzy mają lepsze słownictwo, lepsze życie, mniej frustracji. Taka zbiorowa deklaracja: "Jebać was wszystkich, bo jesteście lepsi w wyrażaniu uczuć i macie poukładane!". To wyraz buntu przeciwko normom społecznym i jednocześnie pragnienie bycia zauważonym, usłyszanym, nawet jeśli sposób jest, delikatnie mówiąc, niekonwencjonalny.

Samonienawiść i ukryty żal do szkoły

Ale co, jeśli autor tego płotowego arcydzieła, w głębi duszy nienawidzi samego siebie? Nienawidzi swojej niemocy, swojej bezradności w wyrażaniu uczuć, tej niemożności ubrania złożonych emocji w coś więcej niż tylko jedno, dosadne słowo. Wtedy to "jebać" staje się tragicznym krzykiem rozpaczy, autoagresją językową, która ma rozładować wewnętrzne napięcie. Jakby mówił: "Jebać moją głupotę, że nie potrafię powiedzieć, co czuję!".

I tu dochodzimy do sedna. Może ten wulgarny napis to tak naprawdę ukryta tęsknota za edukacją? Żal, że w szkole, na lekcjach polskiego, nikt nie nauczył go, jak pięknie i elokwentnie wyrażać swoje uczucia. Że nie było przedmiotu "Sztuka nazywania emocji bez użycia wulgaryzmów". I teraz, stojąc przed płotem z puszką sprayu lub pędzlem i puszką farby, jedynym narzędziem, jakim dysponuje, jest ten jeden, uniwersalny okrzyk. Wtedy to "jebać" staje się żalem za utraconymi lekcjami z wrażliwości, za niewykorzystanymi szansami na stanie się subtelniejszym człowiekiem. Prawdziwa tragedia, moi drodzy!

Więc, biorąc pod uwagę te wszystkie teorie, co myślicie – kogo tak naprawdę "kocha" ten anonimowy poeta? I czy faktycznie w jego "dziele" kryje się żal za niewykorzystaną szansą na poetyckie życie?

Pora na rozważenie kontekstu społecznego analizowanego słowa. Jest to bardzo wulgarne słowo w języku polskim, należące do kategorii przekleństw i wulgaryzmów. Jego pierwotne znaczenie jest związane z aktem seksualnym, ale w języku potocznym nabiera wielu innych konotacji, często wyrażających silne negatywne emocje.

Kontekst społeczny:

  • Ekspresja silnych emocji: Słowo "jebać" jest często używane do wyrażenia złości, frustracji, pogardy, lekceważenia, oburzenia, a nawet rozczarowania. Może być rzucone w gniewie jako wyraz bezsilności lub agresji słownej.
  • Obraza i atak: Bezpośrednie użycie tego słowa w stosunku do osoby lub grupy jest traktowane jako ciężka obraza, często mająca na celu poniżenie, zdyskredytowanie lub sprowokowanie konfliktu.
  • Protest i bunt: W kontekstach protestów społecznych, manifestacji czy graffiti, "jebać" może być używane jako okrzyk buntu przeciwko władzy, systemowi, konkretnej instytucji czy osobie, wyrażający skrajne niezadowolenie i sprzeciw.
  • Wzmocnienie wypowiedzi: Czasami, zwłaszcza w mowie potocznej wśród znajomych, słowo to może służyć jako wzmocnienie wypowiedzi, nadające jej bardziej ekspresyjny, dosadny charakter, np. "jebać to wszystko" w znaczeniu "mam tego dość".
  • "Brutalna szczerość": W niektórych kręgach, zwłaszcza młodzieżowych lub subkulturowych, użycie wulgaryzmów, może być postrzegane jako wyraz autentyczności, "brutalnej szczerości" i odrzucenia konwencjonalnych norm językowych.
  • Dekompozycja i nihilizm: W niektórych kontekstach artystycznych (np. teksty piosenek, poezja alternatywna) lub filozoficznych, wulgaryzmy mogą być używane do oddania poczucia dekompozycji, nihilizmu, odrzucenia wartości czy rozczarowania światem.
  • Kontekst płciowy: Należy pamiętać, że pierwotne, seksualne znaczenie sprawia, że w niektórych użyciach, zwłaszcza w odniesieniu do kobiet, może mieć ono dodatkowo silny, seksistowski i mizoginistyczny wydźwięk.

Wniosek: Słowo "jebać" jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych i "mocnych" słów w języku polskim. Jego użycie zawsze niesie ze sobą silny ładunek emocjonalny i jest prawie zawsze odbierane negatywnie w oficjalnych, formalnych lub grzecznych kontekstach. W kontekście felietonu humorystycznego o napisie na płocie, jego obecność może być punktem wyjścia do analizy absurdu, ironii, czy też jako element prowokacyjny, budujący komizm sytuacyjny.

PS. O samej książce „Przenikanie umysłów” napiszę obszerniej innym razem,. Właśnie ją czytam 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz