Profesora Piotra Tryjanowskiego poznałem dawno temu, w Poznaniu, jako młodego i początkującego naukowca, gdy przyjeżdżałem na konsultacje przed moim doktoratem. A i potem udało się czasem porozmawiać na rozmaite, naukowe tematy. Nieustająca pasja badawcza i ornitologiczna. Tak mu chyba pozostało.
Tym razem sięgnąłem po jego książkę z lekkim niepokojem. Czy będzie to jakaś kolejna, nudziarska i rozwlekła książka naukowca? "Wino i ptaki", Piotra Tryjanowskiego, wydana w 2018 r. w Poznaniu przez wydawnictwo Lanius (a jakże, logo z ptakiem!), w serii "Kontrowersje". Temat trochę kontrowersyjny, bardzo niecodzienne połączenie ortnitologii i enologii (ta pierwsza zajmuje się badaniem ptaków, ta druga - winem).
Niepokój szybko został rozwiany. Piękny, wartki język z dużą ilością dowcipu ze smakiem i licznymi odniesieniami do badań naukowych. Liczne wspomnienie z różnorodnych badań ornitologicznych i najróżniejszych związków ptaków z winem. A także ochroną przyrody. Na przykład profesor Tryjanowski w bardzo przejrzysty sposób wykazuje związek korkowania butelek naturalnym korkiem z ochroną ekosystemów, w tym przypadku lasów z dębem korkowym i ich dużą bioróżnorodnością. Pisze o winnicach, jako siedliskach ptaków, o szkodnikach ptasich w winnicach, o pijaniu alkoholu przez ptaki czy dobroczynnych właściwościach resweratrolu. I na wiele innych, ciekawych tematów, łatwo strawnych dla każdego czytelnika. Od stołu i starożytnego trunku prowadzi do niezwykle ciekawych tematów biologicznych i ewolucyjnych.
Jako ornitolog prof. Tryjanowski zwraca uwagę na etykiety, a w szczególności na różne elementy ptasie, zwarte w grafice etykiet. Jak można się domyśleć, często wybiera wina z ptakiem na etykiecie. Wiedzą to chyba jego znajomi. Ale jak na rasowego naukowca przystało, do tego tematu ornitologiczno-etykietowego podszedł z iście naukową dociekliwością i starannością. Tu dorzucę coś od siebie, o czym prof. Piotr Tryjanowski zapewne by nie pomyślał. Ja w dużym stopniu w zakupach kieruje się... kształtem i kolorem butelki. Owszem, na etykiety także zwracam uwagę, ale... pod kątem tego, czy łatwo będzie można ich się pozbyć z butelki w procesie mycia. Dużą zmorą są etykiety przyklejane syntetycznymi klejami (jeśli jest na dodatek folia aluminiowa, to trudniej przenika woda wgłąb papierowej etykiety). Trzeba je zdrapywać nożem i potem myć rozpuszczalnikiem (by pozbyć się resztek kleju). Zdecydowanie wolę te w pełni papierowe i przyklejone klejami naturalnymi lub rozpuszczalnymi w wodzie. Być może powinienem dogłębniej poznać problem i wykazać związek... z ochroną przyrody.
Tymczasem wracam do lektury, przede mną rozdział "Kac z ptakami odlatuje". A potem powrócę do malowania butelek. Jak nie trudno zgadnąć moim ulubionym motywem są owady. Oraz rośliny krajowe. Na zdjęciu wyżej jeden z rodzimych storczyków. Dwa w jednym: popularyzacja rodzimej bioróżnorodności i problemu odpadów naszej cywilizacji.
Nowa odsłona bloga Profesorskie Gadanie. Pisanie i czytanie pomaga w myśleniu. Pogawędki prowincjonalnego naukowca, biologa, entomologa i hydrobiologa. Wirtualny spacer z różnorodnymi przemyśleniami, w pogoni za nowoczesną technologią i nadążając za blaknącym kontaktem mistrz-uczeń. I o tym właśnie opowiadam. Dr hab. Stanisław Czachorowski, prof UWM, Wydział Biologii i Biotechnologii, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz