Czytanie w przestrzeni publicznej to jakaś forma manifestacji oraz happeningu. W tym dniu uczniowie i studenci z całej Polski będą czytać – bez przymusu, każdy to, na co ma ochotę (ciekawe co teraz młodzi ludzie czytają?). Osoby dorosłe, w tym pracownicy UWM, mogą również dołączyć. Ja dołączam.
Pomysł wspólnego czytania zjednoczył ponownie placówki biblioteczne w Olsztynie. Miło patrzeć na współpracę. Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie, Miejska Biblioteka Publiczna w Olsztynie, Biblioteka Uniwersytecka UWM i Warmińsko-Mazurska Biblioteka Pedagogiczna razem organizują rekord czytania książek przez uczniów (bicie rekordu to element grywalizacji). Kiedyś biblioteka była sercem każdego uniwersytetu, skarbnicą wiedzy. A teraz? Gdy książką jest tania a wiedzę łatwo można zaczerpnąć z telefonu komórkowego, audiobooka, internetu? Jak jest teraz z czytaniem i pisaniem w przestrzeni akademickiej?
Głównym celem akcji wspólnego czytania w przestrzeni publicznej jest budowanie pozytywnego wizerunku książki, tak by czytanie kojarzyło się z czymś przyjemnym, z wolnym czasem i rozrywką (ważne dla uczniów, którzy zmagają się z obowiązkowymi lekturami w szkole). Symbolem wspólnej akcji jest rekord w liczbie osób czytających w jednym momencie. Co roku wspólnie czyta ponad 400 tys. osób w całej Polsce. Pomysłodawcą i głównym organizatorem jest redakcja miesięcznika „Biblioteka w Szkole", od 29 lat jednego z najpopularniejszych czasopism dla nauczycieli, natomiast organizatorami przedsięwzięć w poszczególnych miastach – biblioteki szkolne i publiczne (co roku ponad 2 tys. placówek). Jest jeszcze trochę czasu, można dołączyć z inicjatywą nawet z najmniejszej miejscowości. Czytanie przy półkach bookcrossingowych też byłoby ciekawym przeżyciem, integrującym społeczność lokalną.
Warto na nowo przemyśleć sens pisma, sens czytania i pisania, sens bibliotek (a nawet półek bookcrossingowych). To wszystko w kontekście sztucznej inteligencji. Student może zapytać się, jaki jest sens pisania pracy dyplomowej, skoro przeczyta ją on, promotor i recenzent. Tylko trzy osoby? Przy kilkumiesięcznym wysiłku? Może ktoś jeszcze? Obecnie znacznie częściej jego praca czytana będzie przez... sztuczną inteligencję. Pierwszy raz, gdy umieści w systemie i sprawdzi ją program antyplagiatowy. A potem wielokrotnie, gdy program ten będzie sprawdzał inne prace dyplomowe. Czyli wychodzi na to, że częściej prace naukowe czyta nie inny człowiek tylko sztuczna inteligencja w szerokim sensie. Dla kogo piszemy? I jaki to ma sens? Żyjemy w ciekawych czasach a na naszych oczach powstają rzeczy niezwykłe. Zupełnie nowy świat....
Może więc, przed drogą w nieznane jutro, siądźmy wschodnim zwyczajem. I poczytajmy. I koniecznie piszmy. Na pewno jakieś maszyny przejrzą nasz tekst. A my, w procesie pisania, uporządkujemy swoje myśli. I w jakimś sensie sformatujemy swój mózg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz