3.09.2019

Klimatyczna chmura słów czyli w odpowiedzi uczniom ze 137 L.O. w Warszawie, cz. 1.

(Chmura słów - interakcja z uczniami w czasie wykładu w dniu 2 września 2019 r.)
Na wykładzie inauguracyjnym wspomniałem licealistom z Warszawy o udziale w eksperymencie. Najwyższa pora dokładniej wyjaśnić o jaki eksperyment z ich udziałem chodzi. Chciałem sprawdzić czy i jak można wykorzystać nowe formy komunikacji w szkole (i na uczelni też). Jest to jedna z kilku zaplanowanych, różnych, kolejnych prób (czytaj więcej: W odpowiedzi na pytania uczniów z PasłękaMówiący poster na konferencji naukowejTworzenie przestrzeni edukacyjnej i kamienie, które opowiadają historie - czyli rzecz o slow science i nowych przestrzeniach komunikacji). Dlaczego taki eksperyment? Nowa sytuacja w społeczeństwie cyfrowym i z przenikaniem sztucznej inteligencji do kultury, wymaga poszukiwania nowych i adekwatnych kanałów komunikacji. Trzeba się nam wszystkim odnaleźć w nowej rzeczywistości. A uczniowie mogą być współuczestnikami takiego eksperymentu. Codzienność ze smartfonami w ręku stwarza zupełnie nowe problemy. Walczyć i zakazywać używania telefonów czy nauczyć się sensownie je wykorzystywać? Piszę "nauczyć się" a nie "nauczyć", bo wszyscy jesteśmy w nowej sytuacji. Nauczyć się muszą zarówno nauczyciele jak i uczniowie/studenci.  Próbuję odkrywać potencjał jak i słabe, szkodliwe strony, by mądrze wykorzystywać. Jednym z elementów metodologii naukowej jest dzielenie się obserwacjami i dyskusja. I to niniejszym czynię (czytaj też Smarfonowy język ciała). I na koniec wstępu polecę jeszcze książkę Christiana Keysersa pt. Empatia - jak odkrycie neuronów lustrzanych zmienia nasze rozumienie ludzkiej natury, wydaną w Krakowie w 2017 r.).

Język ciała w komunikacji jest najstarszym sposobem ale jeszcze w jakimś stopniu wykorzystywanym. Potem  było słowo mówione i kultura oralna. Dalej ten kanał wykorzystujemy choć w mniejszym stopniu niż kiedyś. Potem pojawiło się w ludzkim społeczeństwie słowo pisane. To zaledwie kilkanaście wieków funkcjonowania w kulturze. Dzięki wynalezieniu druku oraz upowszechnieniu się umiejętności pisania i czytania, pismo (i związany z nim styl myślenia) funkcjonuje w naszej kulturze w znacznie szerszej skali (zaledwie kilka wieków). Potem było radio, telewizja, telefon. Dawne lekcje i wykłady wygłaszane ustnie, z wykorzystaniem kredy i tablicy (pismo), w ostatnich dziesięcioleciach w części zastąpione (wzbogacone) zostało prezentacjami multimedialnymi. A teraz, wraz z upowszechnieniem się mobilnego internetu, rodzi się nowa rzeczywistość postpiśmienna (polecam książkę Jacka Dukaja Po piśmie). I w tej nowej rzeczywistości kulturowej tworzą się zupełnie nowe kanały komunikacji, mocno wpływające także na nasz sposób myślenia i uczenia się. Uniwersytet to miejsce, gdzie odkrywa się nowe światy, nowe obiekty, gdzie się eksperymentuje. Uczniowie także mogą w tym uczestniczyć a nie tylko czekać na gotowe rozwiązania (więcej uniwersytetu w szkole). Uczniowie mogą czerpać nie tylko z wiedzy jako produktu (gotowego produktu) ale także z wiedzy jako procesu (a to powoduje nieco inne funkcjonowanie nauczania w szkole). Współudział w eksperymencie to uczestnictwo w tym procesie. Dodam, że zachęcam uczniów do aktywnego uczestnictwa. A teraz w miarę dokładnie relacjonuję by przybliżyć kulisy metodologii naukowej i zawiłości w interpretowaniu wyników.

Na wykład inauguracyjny przygotowałem tradycyjną już prezentację multimedialną, by za pomocą obrazów, schematów, zdań oraz krótkiego filmiku, opowiedzieć o zmianach klimatu i metodzie naukowej. Zaskoczyła mnie duża sala sportowa, na której odbyła się uroczystość inauguracji nowego roku szkolnego oraz wykład. Nowe miejsce, wcześniej mi nieznane. Szybki ogląd sytuacji i wniosek, że nie całkiem się sprawdzi moja koncepcja, bo część uczniów będzie zbyt daleko od ekranu. I być może nie będą mogli dostrzec tego, co będzie wyświetlane na ekranie (oraz nie będą mogli wykorzystać qr kod, wyświetlany na ekranie). A zatem pozostaje tylko słowo? W każdym razie pozostała konieczność szybkiej modyfikacji, wcześniej przygotowanego wykładu (w zasadzie sprawdziłaby się lepiej archaiczna kultura słowa, bez pomocy wizualnych - stare nie zawsze oznacza gorsze).

Na sali było jakieś 200-300 osób, nie tylko uczniowie pierwszych klas ale i starszych. Daleki kontakt wzrokowy. Język ciała praktycznie nie do odczytania z tej odległości. Nie da się więc wyczuć czy słuchają i jak reagują. Kompletny brak informacji zwrotnej (szybkiej). Były brawa na koniec, ale może były tylko rytualne i grzecznościowe? Czy nowe technologie mogą w takiej sytuacji coś pomóc? Zwłaszcza w kontakcie ze społeczeństwem cyfrowych tubylców.

(Statystyka wejść na blog w dniu wykładu)
W uzupełnieniu do wykładu przygotowałem tekst na blogu (to jeden z elementów eksperymentu). Na pierwszym i ostatnim slajdzie umieściłem qr kod, linkujący do tego tekstu. Tuż przed wykładem sprawdzałem na miejscu: w części sali dało się swobodnie odczytać qr kod na moim telefonie komórkowym i przejście do tekstu (być może inne urządzenia i inne aplikacje nie działały tak samo). Ale nie wiem czy z galerii na balkonie i z lewej strony sali było technicznie możliwe odczytanie wyświetlanego qr kodu. Nie wiem także czy uczniowie mieli zainstalowane czytniki kodów QR.To było pierwsze ich spotkanie po wakacjach więc nie było szansy przekazania informacji uczniom, by mogli się przygotować i w razie braku - zainstalować. Dlatego głośno wymieniłem nazwę bloga, by mogli wyszukać w wyszukiwarce internetowej. Po wykładzie sprawdziłem w statystyce bloga - nie odnotowano wejść w tym okresie z użyciem nazwy "profesorskie gadanie" (zatem albo nikt nie próbował w ten sposób, albo statystyka bloggera tego nie wychwyciła). Statystyka wejść może jedynie wskazywać na zwiększoną liczbę wejść tuż po wykładzie (wykres obok). O godz. 12itej, tuż po wykładzie, widać wyraźny wzrost wejść na komentowany blog. Przy takiej jednak procedurze nie ma pewności czy byli to uczniowie siedzący na sali. Można tylko przypuszczać, że co najwyżej jakieś 20-30 osób mogło zajrzeć na bog z wykorzystaniem qr kodu (bo o tyle mniej więcej była większa klikalność w tym czasie - to ważna wskazówka ale nie jest to rozstrzygający dowód). Wieczorem pojawiły się dwa komentarze, ale raczej nie są to wpisy uczniowskie. Tak przynajmniej interpretuję m.in. na podstawie sformułowań tam zawartych i tego, że po południu link do tego tekstu pojawił się w innej grupie (osoby dorosłe, nauczyciele).

Na postawioną hipotezę roboczą i pytanie czy wpisy na blogu, jako uzupełnienie do wykładu, jest formą efektywną i czy da się przedłużyć lub rozpocząć dyskusję w komentarzach na blogu z uczniami, nie ma przekonującej odpowiedzi. Na razie nic na to nie wskazuje by było to skuteczne. Być może zbyt duża jest "bariera wejścia" (zbyt trudno włączyć się do dyskusji). Jedna obserwacja nie wystarczy do formułowania wniosku. Potrzeba znacznie większej liczby powtórzeń. Z uczniami był to drugi raz. Do tego kilka prób ze studentami z podobnych skutkiem (przeczytaj też:  Dlaczego studenci są tak mało aktywni cyfrowo i internetowo?). Albo nie chcą, albo nie potrafią wchodzić w takie publiczne dyskusje. To oczywiście bardzo robocza hipoteza.

Kolejnym elementem eksperymentu było wykorzystanie programu Mentimeter (pozwala na interaktywność z publicznością za pomocą telefonów komórkowych a wyniki od razu pokazywane są na ekranie). Pierwszą była chmura słów i skojarzeń (ilustracja na górze). Zdając sobie sprawę, że napisy na ekranie mogą być niewidoczne dla części słuchaczy, podyktowałem adres i kod ustnie. W tej części wypowiedziało się aż 155 osób. Nie wiem czy wszyscy na sali uczniowie mieli ze sobą telefony z dostępem do internetu (według moich szacunków na sali było 200-300 uczniów). Nie wiem więc jaki procent skorzystał z tej formy (dysponujących możliwościami technicznymi i własnymi umiejętnościami cyfrowymi). Bardzo szacunkowo licząc to jakieś 50-80% obecnych na sali. To raczej dużo (biorąc pod uwagę także wcześniejsze moje analogiczne doświadczenia). Zatem można sformułować kolejny wniosek cząstkowy: program Mentimeter stwarzał możliwość szybkiej interakcji a ja mam informację zwrotną znacznie efektywniejszą niż język ciała i kontakt wzrokowy (w tych konkretnie warunkach).

Pytanie o skojarzenia pojawiło się na samym początku wykładu, zatem jest to wiedza z jaką uczniowie przyszli na wykład a nie wynikająca z wysłuchanych treści w czasie mojej prezentacji. Zatem jest to wiedza uczniów z jaką przyszli. Najczęściej pojawiającymi się słowami były: śmierć, katastrofa, topnienie lodowców. Z tym najbardziej kojarzyło się uczniom ocieplenie klimatu. Oczywiście tylko tym, którzy wzięli aktywny udział. Czy analogiczne skojarzenia mieli ci, którzy nie chcieli, nie potrafili lub nie mogli się wypowiedzieć?

Co jeszcze można wywnioskować? Czy uczniowie mieli już kontakt z takimi formami komunikacji i interakcji w szkole? Zapewne duża część miała styczność z Kahootem. Ale jest to rodzaj quizu. A tu musieli napisać coś od siebie. Nieco inny rodzaj aktywności (więc chyba dla nich sytuacja całkiem nowa). Trochę trudniej, zwłaszcza jeśli w szkole dominuje przekaz odtwórczy (z naciskiem na "jeśli" bo takiej pewności nie mam). Być może nie wszyscy, którzy mieli możliwości techniczne i nawet weszli na wskazana stronę, zdecydowali się na aktywny udział. Tego nie wiemy ale warto takie wątpliwości uwzględnić przy wyciąganiu wniosków. Niby zadanie bardzo proste, napisać trzy słowa, kojarzące się z zadanym pytaniem. Ale było to "nagłe i niespodziewane wywołanie do tablicy", praktycznie 2-3 minuty na wykonanie zadania.  Żeby napisać sensowne i wiążące się z tematem słowa, trzeba mieć po pierwsze wiedzę (czyli zrozumieć pytanie i dobrze je umieścić w kontekście kulturowym), po drugie mieć umiejętności sprawnej komunikacji z wykorzystaniem smartfona (w tym konwersacji). Trudne, zwłaszcza przy pierwszym spotkaniu z taką formą interakcji. Gdyby dać uczniom więcej czasu to odpowiedzi mogłyby być inne (mniej lub bardziej). To hipoteza, którą można sprawdzić, zweryfikować, sfalsyfikować. Kolejna mała dygresja: jedno małe badanie i jak wiele różnych, wielowątkowych hipotez! Taka jest własnie nauka, zupełnie różna od szkolnego zgadywania "poprawnej odpowiedzi".

Na podstawie wypisanych skojarzeń można wnioskować, że uczniowie mają dość dobre rozeznanie w problemie globalnego ocieplenia i jego skutków dla człowieka i biosfery. Przebija także poczucie zagrożenia. Są raczej dobrze poinformowani o zagrożeniach, związanych z antropogenicznym, globalnym ociepleniem. Pozostaje pytanie, jak i gdzie zdobyli tę wiedzę? Ze szkoły, z radia, prasy, telewizji, internetu? Żeby to sprawdzić, to trzeba zaplanować kolejne badania lub sięgnąć do literatury i sprawdzić, czy już ktoś te kwestie badał, analizował itd.

W dużej grupie - co normalne - pojawiło się dużo różnych słów i pojęć, w tym pojedyncze zupełnie nie związane z tematem (nawet jedno słowo niecenzuralne - bardzo banalne "dupa"). O czym świadczą tak zwane "uczniowskie wygłupy"? Dobrze, że się odważyli zaistnieć, sprawdzić jak to działa. Co się stanie, gdy napisze np. coś głupiego? Czy to przejdzie? (zobacz reakcje uczniów z Pasłęka: W odpowiedzi na pytania uczniów z Pasłęka). Dobrze, że spróbowali, że byli odważni zaeksperymentować, zaryzykować. Lepsza  taka reakcja niż żadna, niż wycofanie się i bierność. Myślę, że po oswojeniu się z formą takiej interakcji (w dużej części anonimowej), kolejne próby aktywności byłyby bardziej sensowne i związane z tematem. Po części analiza chmury słów może pokazywać jak licealiści uczestniczą w internecie w innych interakcjach, także anonimowych (więcej informacji pojawiło się w pytaniach, ale o tym w kolejnym wpisie na blogu). Biorąc pod uwagę dużą liczbę uczestników (155 uczniów) oraz możliwość wpisania trzech słów/fraz, tylko kilka słów "niepoważnych" jest na prawdę znikomym odsetkiem, poniżej 1 %  (np. "lech mistrz polski", "z patrycja i wakacjami", "no i pan paweł").

Pora na kolejny wniosek z tej części eksperymentu. W ciągu 2-3 minut można szybko i łatwo zebrać opinie od dużej liczby osób. Znacznie trudniejsza jest interpretacja tych danych. Tu dygresja dotycząca metodologii nauki (i poruszonego na wykładzie problemu metody naukowej): pozyskanie danych to jedno, a ich interpretacja to drugie. W czasie analizy danych rodzą się różne hipotezy, do weryfikacji których trzeba sięgnąć po inne dane lub wykonać kolejne eksperymenty. Statystyka pomaga w uporządkowaniu danych, w dostrzeżeniu jakichś tendencji, wzorów. Pamiętać należy jedynie o tym, że korelacje statystyczne to nie to samo co zależności przyczynowo-skutkowe. Można łatwo zebrać dane... ale nie ma łatwej analizy. Trzeba wysiłku i ostrożności by nie wyciągać zbyt pochopnie nieuzasadnionych wniosków. Niemniej analizowanie i formułowanie hipotez jest przyjemne. Daje satysfakcję. Tak jak rozwiązywanie zagadek.

Jak interpretować słowa, które się pojawiły w chmurze skojarzeń? Czy napisali to, co sami czują, czy to co usłyszeli w mediach, w rozmach, a więc przedstawiają to, co w ich otoczeniu bywa artykułowane?

W dalszej części wykładu poprosiłem o zadawanie pytań (wykorzystując program Mentimeter). Na te pytanie odpowiem w kolejnych wpisach.

c.d.n.

Czytaj też: Cejrowski i pożary w Puszczy Amazońskiej czyli w odpowiedzi uczniom ze 137 L.O. w Warszawie, cz. 2.

5 komentarzy:

  1. "Albo nie chcą, albo nie potrafią wchodzić w takie publiczne dyskusje. To oczywiście bardzo robocza hipoteza."
    Bardzo FAŁSZYWA hipoteza. Uczniowie i studenci, konsultują się na bieżąco, błyskawicznie i bardzo merytorycznie. Nie raz obserwowałem realizowane przez nich projekty, "dogadywane" za pomocą team spikera, i jemu podobnych aplikacji.
    Po prostu Profesorze nie nadążasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bardzo FAŁSZYWA hipoteza.".
      1. przypomnijmy tę hipoteze: "Na postawioną hipotezę roboczą i pytanie czy wpisy na blogu, jako uzupełnienie do wykładu, jest formą efektywną i czy da się przedłużyć lub rozpocząć dyskusję w komentarzach na blogu z uczniami, nie ma przekonującej odpowiedzi. Na razie nic na to nie wskazuje by było to skuteczne." Zatem mowa jest o blogu. Każda hipotezę można zweryfikować, sprawdzić. Pod kilkoma wpisammi tematycznie związanymi na tym blogu (i na wspomnianym jeszcze innym wpisie) nie ma żadnego komentarza uczniowskiego. Zatem to raczej przemawia za postawioną hipotezą (nie obala). Jak sam zaznaczam, wniosek jest ostrożny bo oparty na małej liczbie prób. Baskidnik zarzuca "fałsz" ale nie przedstawia żadnych innych dowodów w tej materii. Zatem 2:0.
      2. Sformułowanie "fałszywa hipoteza" (bardzo czy nie bardzo) jest w zasadzie niepoprawne. Widać tylko emocje niechęci (chce "dowalić" ale nie bardzo wie jak). Bo hipoteza może być obalona lub nie, może być sfalsyfikowana, może być sprawdzona. Fałszywa? Być może źle postawiona, co uniemożliwia falsyfikowanie. Spróbuj więc wyrazić swoje zdanie poprawnie i precyzyjnie.
      3. "Uczniowie i studenci, konsultują się na bieżąco, błyskawicznie i bardzo merytorycznie." Możliwe, sam w niniejszym tekście wskazuję na bardziej efektywnie niż na blogu sposoby komunikacji ze mną. Co na poparcie takie stwioerdzenia, że uczniowie i studenci konsultują itd. przedstawia Beskidnik (który nie jest ani studentem, ani ze studentami nie ma relacji, nie jest także nauczycielem)? "Nie raz obserwowałem realizowane przez nich projekty, "dogadywane" za pomocą team spikera, i jemu podobnych aplikacji." Zdanie nieweryfikowalne, bo nie wiadomo jakie to miałyby być obserwacje (czego dotyczyły, kto uczestniczył itd.). Raczej jest takie sobie fantazjowania. Na dodatek wychodzi z tego coś komicznego. Bo skoro Beskidnik obserwował (nie będąc uczestnikiem), to co - podsłuchiwał? Inwigilował? Team spiker to komunikator wykorzystywany zazwyczaj przez uczestników gier internetowych. Zatem może uważa, że jakieś dyskusje w czasie gier to komunikacja studentów w ramach projektów? Pewnie w czasie gier. Ale w całym moim tekście o zupełnie inną komunikację chodzi - na pewno nie o tę w czasie gier internetowych między młodymi i mniej młodymi graczami.

      Usuń
    2. Serio Profesorze? Naprawdę nie rozumiesz co napisałem? W sumie gdyby nie fakt iż niestety pełnisz jakieś funkcje edukacyjne, to wcale by mi to nie wadziło, ale... no właśnie.
      Zrozum może Profesorze że młodzieź ma opanowany internet w stopniu dla naszego pokolenia nie osiągalnym. Zamiast więc wypisywać androny, poproś kogoś wieku kilkunastu lat aby udzielił Ci korepetycji, pokazał kanały na YT (i tak nie pokaże tych najbardziej cool, ale coś z okolic), pouczył jak rozmawiają ze sobą podczas gier, jak się komunikują w sprawach szkolnych i jak umawiają na spotkania w realu... potem pisz swoje mądrości.

      Usuń
  2. Tak nie zrozumiałem, bo poprzednia i ta teraz odpowiedzi są nie na temat :). Zamiast treści są epitety ad personam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo konkretna informacja zwrotna. Nie rozumiem Twojego bełkotu i pisania nie na temat.

      Usuń