29.08.2019

Smartfonowy język ciała

(fot. The Lazy Artist Gallery)
Oglądając dzisiaj na portalu społecznościowym jakiś flash mob, uświadomiłem sobie ewolucję języka ciała. Ciekawe i zaskakujące wydarzenie muzyczne w miejscu publicznym – otwarte z zachwytu i zadziwienia oczy, nawet usta. I te powszechnie wyciągane smartfony by dokumentować. Szybko zmieniająca się kultura i tu przyczyniła się do zaskakujących zmian, zarówno w sposobie zapamiętywania jak i odczytywania sygnałów ciała czyli języka niewerbalnego w komunikacji. 

Po czym poznać, że ktoś słucha i jest zainteresowany tematem, wydarzeniem? Sam robię dużo zdjęć. Ostatnio zaczęło mnie trochę irytować to powszechne wyjmowanie telefonów i cykanie czy nagrywanie (sam siebie zacząłem ganić i "przywoływać do porządku"). Czy nie potrafimy obserwować bez fotograficznego dokumentowania? Gdy skupiamy się na wykonywanym zdjęciu lub nagrywanym filmiku (czy relacji na żywo, upublicznianej gdzieś w portalu społecznościowym) to mniej widzimy, mniej doświadczamy. Uwaga jest podzielna, ale nie aż tak. Dlaczego więc godzimy się na utratę części doznań kosztem nagrywania? Współcześnie zapamiętujemy nie tylko mózgiem ale i pamięcią zewnętrzną: zapisanymi zdjęciami i filmikami w telefonach jak i w chmurze. W świecie nadmiaru bodźców i informacji nie jesteśmy w stanie zapamiętać wszystkiego. Robimy zdjęcia i nagrywamy filmiki by potem do nich wracać. Nawet jeśli nigdy ponownie do tej chwili utrwalonej nie wracamy, to pstrykając zdjęcia i kręcąc filmiki mamy taką nadzieję. Przyda się. Obejrzę dokładniej i kilkakrotnie później. Zapis fotograficzny i filmowy na pewno jest dokładniejszy niż odtwarzanie wspomnień, zapisanych w neuronach. Niby więc w trakcie obserwowania doświadczamy mniej (bo uwaga podzielona jest także na obsługę urządzenia, kadrowanie itd.) to dzięki powtórnym odtworzeniom… doznajemy więcej. W każdym razie inaczej. Zewnętrzna pamięć, wspomagająca nadmiar kontaktów i nadmiar docierających bodźców. Ewolucja kulturowa wspomagana jest ewolucja kulturową. Powoli do układów żywych, w tym przypadku Homo sapiens, przenika sztuczna inteligencja. 

Dlaczego tak powszechnie smartfonimy (tj. wykonujemy zdjęcia i nagrywamy filmiki)? To dodatkowy sposób na rozszerzoną komunikację. Przecież te zdjęcia i nagrania pokazujemy innym osobom, czasem bardzo fizycznie odległym. Ale dzięki nowym technologiom jesteśmy w nimi w relacjach. I dzięki nim obserwujemy wydarzenia, które dzieją się od nas bardzo daleko. Zarówno my sami jak i inni dla nas są dodatkowymi uszami i oczami. Świadomość rozproszona i zbiorowa. W każdym razie to technologie pozwalają przekroczyć nam ewolucyjne ograniczenia ludzkiego ciała. Jak to trafnie określił Robin Dunbar, przez co najmniej setki tysięcy lat funkcjonowaliśmy w małych grupach, a nasz mózg dobrze zapamiętuje relacje w grupach do ok. 150 osób. Tak żyliśmy przez tysiąclecia. Współcześnie żyjemy w znacznie większych grupach i szerszych relacjach. Biologicznie nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć i zapamiętać. Dziennie spotykamy więcej ludzi niż nasi przodkowie przez całe życie (jak zapamiętać ich twarze by potem rozpoznać? Jak zapamiętać wzajemne relacje?). Wydaje mi się, że to właśnie nowe technologie w postaci pamięci zewnętrznej (dla informacji nie jest ważny nośnik, nie musi być biologiczny czyli w postaci komórek nerwowych) oraz tele-komunikacji (zwłaszcza mobilny internet w kieszeni) pozwalają nam funkcjonować w znacznie liczniejszych grupach i w rozproszeniu. Tak jak w organizmie wielokomórkowym, dzięki komórkom nerwowym, ich dendrytom i aksonom mogą komunikować się, przesyłać sygnały, współpracować komórki umiejscowione w organizmie daleko od siebie, które nigdy się nie „spotykają”. Dukaj wskazuje na narodziny kultury postpismiennej, kultury bezpośredniego transfery wrażeń. Własnie to zachodzi na naszych oczach, zmieniając nawet język ciała (przekaz niewerbalny).

Jest jeszcze drugi aspekt. Język ciała. Najpierw komunikowaliśmy się chemicznie i przez gesty, obserwując inne osobniki w grupie hominidów. To jest właśnie język ciała, by po zachowaniu innej osoby w stadzie empatycznie odczytać jej emocje, zamiary itd. I wiedzieć czy się przytulać czy raczej uciekać. Gdy pojawił się język mówiony, narodziła się zupełnie nowa forma komunikacji, znacznie efektywniejsza. Ale stary kanał języka ciała dalej funkcjonował. Może w mniejszym zakresie jest wykorzystywany ale jednak ciągle użytkowany. Być może z racji tego, że coraz mniej ze sobą przebywamy, to może odgrywać on coraz mniejsze znaczenie. 

Czy jest uniwersalny język ciała całej ludzkości? Wiele gestów jest identycznych, ale obserwowane są także zmiany kulturowe. W niektórych społecznościach kiwanie głową oznacza tak, w innych nie. Całkowite towarzyskie nieporozumienie jeśli osoby z tych grup spotkają się w relacjach bezpośrednich. Chyba, że będą świadome różnic i użyją swoistego translatora. Języka ciała (tego niewerbalnego komunikatu) uczymy się w społeczności, przez uczestnictwo, przez obsewację i porównywanie ze swoimi, wewnętrznymi emocjami, zamiarami. Podobno kobiety szybciej i lepiej rozpoznają sygnały niewerbalne. Niektórzy mówią o większej inteligencji społecznej. 

Skąd wiem, że jestem słuchany? Najczęściej oczekujemy kontaktu wzrokowego, kiwania głową (potwierdzania), zamyślenia. Sygnały ciała słuchacza informują nas o jego uwadze. Może to być oczywiście błędna interpretacja, bowiem jakże często udajemy zasłuchanie by nie czynić przykrości drugiej osobie. Jako mówca i wykładowca, patrząc na salę ze słuchaczami, odbieram informacje czy jestem słuchany, czy z zainteresowaniem itd. Nie tylko wzrok skierowany gdzie indziej (np. czytanie książek, zeszytów, stukanie w klawiaturę) ale i szepty – nawiązywanie relacji z innymi wzkazuja na brak uwagi na wypowiadane przeze mnie słowa i pokazywane treści. Współcześnie, dzięki smartfonom, na salach wykładowych jest ciszej. Bo nawet jeśli słuchacze nie są zainteresowani wykładem to bezdźwiękowo wchodzą w relacje z innym za pomocą… telefonów (wiadomości tekstowe, portale społecznościowe itd.).

A współcześnie, jak poznam, że mnie słuchają i są zaciekawieni? Właśnie sobie to uświadomiłem. Wyciągną smartfony i będą robić zdjęcia, nagrywać, i dzielić się z innymi. Zupełnie nowy sygnał, który wzbudza jeszcze niepokój. Bo jest nowy kulturowo. Jak słowa w obcym języku - wymagają zastanowienia, przeanalizowania, przetłumaczenia, zanim "dotrą"). Gdy na spotkaniu, jakimś wykładzie słuchacz/student wyjmie telefon i skieruje kamerę na mnie… to czuję zaniepokojenie. Zupełnie nowy sygnał niewerbalny, obcy mi kulturowo. Może robię coś głupiego? Może mam plamę na spodniach lub rozpięty rozporek i dlatego robi mi zdjęcia by gdzieś umieścić, obśmiać, skomentować? Poza moją kontrolą, poza moją percepcją, "poza plecami"…. Być może dlatego niektórzy wykładowcy zabraniają studentom ronić zdjęcia na wykładach (nieadekwatne odczytanie sygnałów niewerbalnych) . A przecież oni być może tylko notują. Fotografują zdania czy schematy, pokazywane na ekranie, może chcą utrwalić ważne dla nich słowa, która są wypowiadane?

Język ciała ze smartfonem wzbudza niepokój bo jest dla nas nowy. Ale powoli oswajamy się i uczymy poprawnej interpretacji. Empatia jest możliwa wtedy, gdy sami doświadczamy, gdy sami używamy smartfonów do zapisywania informacji i komunikacji. Gdy porównamy wewnętrzne doznania i porównamy z zewnętrznymi reakcjami innych osób w społeczności. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz