![]() |
Koziułka wielka w rezerwacie "U źródeł rzeki Łyny", maj 2025 |
Jeszcze jedno wspomnienie z wycieczki do źródeł rzeki Łyny, odbytej razem ze studentami biologii. Piękna, duża koziułka siedząca na liściu, nie była płochliwa i można było robić zdjęcia do woli. Tym razem charakterystyczny rysunek na skrzydłach daje więcej pewności do poprawnego rozpoznania (ale komarnic jest wiele gatunków i ta pewność nie jest absolutna, oparta na zdjęciach w popularnych atlasach owadów i stron internetowych może. Musiałby zweryfikować specjalista od tej grupy muchówek. Larwy koziułek wielokrotnie widywałem, w źródliskach, w innych miejscach z woda, gdy szukałem swoich chruścików. Robakowate larwy, beznogie, jak to u muchówek, nie są najpiękniejsze. Trudno je oznaczać. Tym razem był to owad dorosły, stadium imago.
Koziułka wielka (Tipula maxima) to prawdziwy gigant wśród naszych rodzimych muchówek, czasami mylony z przerośniętym komarem – błąd, który na szczęście kończy się jedynie na strachu, a nie na swędzącym bąblu. Na pierwszy rzut oka, jej rozpoznanie wydaje się proste, zwłaszcza gdy sięgnie się po popularne atlasy owadów czy strony internetowe. Tam, z dumą prezentowany jest charakterystyczny rysunek na skrzydłach – te brązowe plamki, układające się w intrygujący wzór. Wydawać by się mogło, że to znak rozpoznawczy, pewniak, niemalże dowód osobisty wśród bezkręgowców. I faktycznie, dla Tipula maxima jest to dość wiarygodna cecha.
Ale uwaga! To tylko pozornie proste zadanie. Świat koziułek, czyli rodziny Tipulidae, jest zaskakująco bogaty i pełen gatunków, które potrafią wprowadzić w błąd nawet wprawnego obserwatora. Te, z pozoru identyczne, brązowe znaczenia na skrzydłach mogą okazać się pułapką, a nasza pewność, oparta na zdjęciach z „ulubionego atlasu”, może być złudna. Dlatego, jeśli chcielibyśmy mieć absolutną pewność co do tożsamości naszego skrzydlatego kolosa, musielibyśmy zaprosić do gry prawdziwego eksperta – specjalistę od tej grupy muchówek. Tylko on, uzbrojony binokular i wiedzę, niedostępną dla przeciętnego, nieentomologicznego śmiertelnika, jest w stanie rozwikłać wszelkie taksonomiczne zagadki. Na razie poprzestańmy na tym, że jest to koziułka wielka.
Gdzie żyją larwy tej muchówki? Zaglądając pod powierzchnię wilgotnej gleby, w źródliskach, bagnach czy po prostu w miejscach nasyconych wodą – tam, gdzie entomolodzy tacy jak ja, szukają na przykład fascynujących chruścików – natknąć się można na larwy koziułek. I tutaj, proszę mi wierzyć, esteta raczej nie znajdzie ukojenia. Te robakowate larwy, beznogie, jak to u muchówek w zwyczaju, z pewnością nie są najpiękniejsze. Wyglądają trochę jak małe, skórzaste kiełbaski, poruszające się z godnością godną istoty, która wie, że jej czas piękności nadejdzie dopiero w stadium dorosłym. Ich oznaczanie jest niezwykle trudne, a dla niewprawionego oka niemal niemożliwe. Być może, w czasie badań źródeł rzeki Łyny, kiedyś już spotkałem koziułkę wielką w stadium larwalnym. Ale tych muchówek nie oznaczałem i nie wiem jakie gatunki występują w tym siedlisku. Ale larwy koziułek mimo braku urody (choć warto przyznać, że uroda to rzecz gustu), są ważne dla ekosystemu, sumiennie rozkładając materię organiczną, zanim same, po długiej tułaczce w podziemiu, przemienią się w tego niezdarnego, choć intrygującego, latającego owadziego olbrzyma.
A skoro spotkałem i nazwałem, to jest okazja o niej opowiedzieć. Tipula maxima należy do licznej i zróżnicowanej rodziny koziułkowatych (Tipulidae), która liczy sobie co najmniej 14 000 opisanych gatunków na całym świecie, co czyni ją największą rodziną wśród wszystkich dwuskrzydłych. W Polsce jest niewiele gatunków. Komarnice (koziułki) to prawdziwi rekordziści! Większość koziułek, jak i nasza bohaterka, osiąga do 60 mm długości, ale niektóre tropikalne gatunki potrafią przekroczyć nawet 100 mm. Ich znakiem rozpoznawczym są niezwykle długie, smukłe odnóża, które, choć wydają się delikatne, pełnią ważną funkcję obronną. W sytuacji zagrożenia, na przykład gdy zostaną złapane przez ptaka, mogą oderwać się od ciała, ratując w ten sposób owada. To sprytny manewr obronny, choć utracone nogi już nie odrosną.
Moja koziułka wielka, którą spotkałem "U Źródeł Łyny", była klasycznym przykładem tego gatunku. Jej odwłok, szarawy, zdobiły ciemne plamki po bokach tergitów, co jest jedną z jej charakterystycznych cech. Najbardziej jednak wyróżniały się jej skrzydła. Widoczne były na nich trzy wyraźne, ciemne plamy przy zewnętrznej krawędzi, które, co ważne, nie stykały się ze sobą. Dodatkowo, przy wewnętrznej krawędzi dało się zauważyć mniejsze, mniej wyraźne znaczenia. Ten charakterystyczny rysunek często daje pewność co do identyfikacji Tipula maxima.
Jednak warto pamiętać, że świat koziułek jest pełen podobieństw i "fałszywych przyjaciół". Istnieje wiele innych gatunków, które również mają wzory na skrzydłach, choć odmienne, a ich rozmiary są mniejsze. Najbardziej podobne są Tipula vittata i Tipula tenuicornis. Zatem, choć rysunek na skrzydłach Tipula maxima jest dość unikatowy, zawsze istnieje ryzyko pomyłki, zwłaszcza opierając się wyłącznie na zdjęciach z popularnych atlasów czy internetu. Prawdziwą pewność co do gatunku dałaby dopiero weryfikacja przez specjalistę od tej grupy muchówek.
Życie koziułki wielkiej to fascynująca podróż, w której stadium larwalne i dorosłe zajmują zupełnie inne nisze ekologiczne. Spotkanie koziułki wielkiej w rezerwacie „U Źródeł Łyny” nie było przypadkowe, bowiem cała rodzina koziułkowatych jest wyjątkowo wilgociolubna. Wilgotna gleba jest typowa dla źródlisk helokrenowych. To właśnie tutaj, w pobliżu zbiorników wodnych, na wilgotnych łąkach i gęsto zarośniętych obrzeżach lasów, samice składają jaja. Z tych jaj wylęgają się larwy, które są szare, podłużne, walcowate i zwężające się ku głowie. Są beznogie, a ich głowa jest wyciągana. Charakterystyczną cechą jest również obecność kilku palczastych wyrostków na ostatnim segmencie.
Larwy koziułek wielkich, dorastające nawet do 50 mm długości, są prawdziwymi "sprzątaczami" środowiska. Żerują na korzeniach roślin zielnych, ale także na opadłych liściach, igłach drzew iglastych, spróchniałym drewnie czy w ściółce, szczególnie na terenach podmokłych. Można je spotkać nawet w zbiornikach słodkowodnych, gdzie żyją na pograniczu wody i lądu, często częściowo zanurzone. Nie są to najpiękniejsze stworzenia, ale ich rola w obiegu materii organicznej jest nieoceniona. Warto jednak pamiętać, że larwy niektórych innych gatunków koziułek mogą być szkodnikami upraw, żerując na korzeniach zbóż, warzyw czy drzewek w szkółkach.
Po okresie intensywnego żerowania i rozwoju, larwy przepoczwarczają się, by w końcu wyłonić się jako dorosłe osobniki. Dorosłe koziułki wielkie są aktywne od maja do lipca. Chociaż często podaje się, że preferują tereny górskie, moje obserwacje na Warmii, która do gór ma jednak "kawałek", pokazują, że radzą sobie doskonale również na nizinach. To dowód na ich adaptacyjność i szersze niż sądzono występowanie.
Dorosłe owady spędzają dzień, wypoczywając na liściach i gałęziach drzew oraz krzewów, często trafiając się pojedynczo. Ich prawdziwa aktywność rozpoczyna się wieczorami, kiedy to wychodzą na żer i rozpoczynają rytuały godowe. Ich pokarmem jest nektar i soki roślinne. W przeciwieństwie do komarów, koziułki nie posiadają kłująco-ssącego aparatu gębowego, więc nie mają czym kąsać ludzi – to ważne, by rozwiać powszechne obawy! Ich głównym celem w dorosłym życiu jest rozmnażanie. Po kopulacji samiczka, wykorzystując swoje spiczaste pokładełko, składa jaja w wilgotnej glebie, najczęściej w pobliżu zbiorników wodnych, zamykając tym samym cykl życia.
Spotkanie z koziułką wielką w rezerwacie „U Źródeł Łyny” było przypomnieniem, że świat owadów, choć często niedoceniany, kryje w sobie niezwykłe historie i fascynujące adaptacje. Ten łagodny gigant jest nieodłącznym elementem wilgotnych ekosystemów, a jego obecność świadczy o zdrowiu i bogactwie przyrodniczym naszych terenów. Gorąco liczę, że owady liczniej trafia do literatury fikcji i do bajek dla dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz