5.01.2024

W pociągu kiedyś patrzyłem przez okno, na świat. Teraz w podróży patrzę w smartfon.




W pociągu kiedyś patrzyłem przez okno, na świat. Teraz w pociągu patrzę w smartfon. Też na świat, ale inny. Wokół mnie jest już inny świat i inny sposób patrzenia na niego. I inny świat społeczny. 

Dawniej pociągi jeździły wolniej, więc obrazy tak nie szybko migały przed oczami. patrzyłem przez okno i wyobrażałem sobie różne sceny historyczne, fantastyczne, jazdę konno, by zajmować siebie czas. Szukałem też ładnych widoków. Obserwowałem bażanty, sarny, rzeki, architekturę, pogodę. Odkrywałem świat. Po części z nudów, by zagospodarować dłużący się czas podróży. To było dostępne.

Teraz podróżuję z oczami w smartfonie i mediach społecznościowych. I tam szklana szybka i tu szubka. Ta w pociągu najczęściej nieco zabrudzona. Ale te plamy na szybie to też powód do wyobraźni i dopatrywanie się w ich twarzy, sylwetek. Budowanie świata wyobraźni na bazie tego co się przed oczy nawinie. Mój wybór niewielki, raczej to, co mi świat w podróży przyniesie. Jeśli w plamie dopatrzyłem się  jakiegoś pysku zwierzęcia, to wyobrażałem sobie zajadanie przepływającego krajobrazu. Niczym smok Telesfor zjadający w dawnej TV napis "do zobaczenia". 

Dawniej mniej się działo. Mózg mógł rejestrować większość z tego, co do zmysłów docierało. Bo na bezrybiu i rak ryba. A w podróży mijane krajobrazy były jedną z milczących rozrywek podróżnego. Inna były rozmowy z podróżnymi. Dawniej znacznie częstsze niż obecnie. Nawet zmienił się układ siedzeń, mniej jest typu przedziałowego z siedzeniami zwróconymi do siebie a więcej, jak w autobusie czy samolocie: jedno za drugim i z ograniczonym kontaktem ze współpasażerami. Są nawet specjalne wagony ciszy by jeszcze bardziej ułatwić ułatwić samotne podróżowanie. 

Potem byłem zamożniejszy, więc czytałem gazetę lub książkę. A teraz czytam w ekranie telefonu. inni siedzą ze słuchawkami na uszach, bardziej odizolowani od bezpośredniego otoczenia i mocniej zanurzeni w wybranym, swoim świecie. Ludzie ze słuchawkami na uszach. Każdy w swoim świecie. Połączony z kimś daleko a odizolowany od tych, co blisko, w przedziale.

Dawniej w pociągach się rozmawiało. Wsiadali ludzie i zaczynali rozmowę. Z nieznajomymi. Ta sztuka zagadywania i konwersacji zniknęła. Teraz konwersujemy za pośrednictwem smartfonu z ludźmi gdzieś daleko, z odległymi, czasem fantastycznymi. Może nawet ich nie znamy. Tak jak kiedyś nie znaliśmy współpasażerów. Jednorazowy, okazjonalny i przelotny kontakt. A jednak rozmawialiśmy. Bo taki świat komunikacji był nam dostępny w czasie podróży pociągiem.  

Zagłębieni w tym co daleko a odizolowaniu od tego co blisko, w przedziale i za oknem pociągu. Kiedyś odwrotnie. Izolowani byliśmy od tego co daleko. Jedynie przez rozmowę z innymi pasażerami dowiadywaliśmy się o świecie. Nie było głośników, nie było monitorów z aktualnymi informacjami o mijanych stacjach, opóźnieniu, z reklamami. A po powrocie do domu opowiadaliśmy czego to dowiedzieliśmy się w podróży pociągiem, co widzieliśmy, kogo spotkaliśmy, co usłyszeliśmy. Sztuka relacjonowania i sztuka przynoszenia nowości do swojego kręgu domowego. Teraz za nas to robią media: radio, telewizja, internetowe media społecznościowe. Niby to samo, te same procesu, ale jednak inaczej. 

W czasie rozmów w przedziale można było usłyszeć dużo róznych opowieści. Mikro historii, dowcipów. A dokąd jedziesz? Najprostsze pytanie. Lub pytanie o pociąg, o przesiadki, a czy daleko jeszcze do... Teraz w smartfonie można sprawdzić lokalizację i trasę pociągu wraz z opóźnieniem. Nie ma wymuszonej potrzeby pytać kogokolwiek. I maleją okazje do rozmów. Kiedyś, gdy w przedziale znalazł się młody chłopak i młoda dziewczyna, było kokietowanie, zagadywanie, wręcz podrywanie. A teraz często widzę, jak młodzi ludzie siada naprzeciw siebie i nic. Nic nie mówią, nie interesują się sobą. Myślami i oczami tkwiąc w smartfonach a więc w świecie odległym, świecie dalekim od przedziału w pociągu. Lecz bliskim powiązanymi z pasażerem. Wsiada do pociągu i podróżuje ale jednocześnie cały czas pozostaje w tym samym świecie, jakby nigdzie się z miejsca nie ruszał

Teraz dworce są puste, bez restauracji i barów, bez kiosków z gazetami i żołnierzykami. Gdy była przesiadka na dworcu to nosem i oczami przylegałem do dworcowego kiosku ruchu i wpatrywałem się czasopisma, małe zabawki. Czasem coś udawało się kupić, jakiegoś nowego żołnierzyka, samochodzik, model do sklejania. Podróże było dla mnie okazją do zobaczenia sklepików i zakupienia potrzebnych do dziecięcego świata rzeczy. 

Mój świat odjechał, pociągiem z parowozem... A pamiętam jeszcze parowozy. Teraz stoją takie gdzieniegdzie przy dworcach. Jako zabytek techniki. I ja coraz bardziej czuję się jak zabytek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz