Konferencja Inspiracje 2022, wrzesień 2022, Warszawa. |
Pokemony znam jeszcze z etapu karcianego, gdy kupowałem synowi i siłą rzeczy byłem w "kursie dzieła". Potem zapomniałem. Nie miałem kontaktu, choć widziałem ludzi z telefonami na ulicach, łowiących Pokemony. Z etapu karcianego zabawa przeszła na wyższy technologicznie poziom. Po drodze zetknąłem się jeszcze z tamagotchi (podobne do pagera) - dbać o swoje wirtualne zwierzątko, co jakiś czas angażując się w aktywność na urządzeniu. Dzisiaj to już zamierzchła przeszłość.
Cóż daje zabawa w smartfonowe gry typu Pokemony? Dzięki wieczornemu spacerowi mogłem trochę to zrozumieć. Po pierwsze skłania do spacerów. Bo żeby złowić jakiegoś Pokemona to trzeba chodzić na spacery i szukać, walczyć z innymi Pokemonami i wysiadywać jajka, z których wykluwają się nowe, własne Pokemony. Ale żeby się Pokemon wylągł z takiego wirtualnego jajka, to trzeba chodzić i pokonać określoną trasę. Zatem ta smartfonowa gra zachęca do fizycznej aktywności. Co więcej trzeba odwiedzać miejsca związane z kulturą. Bo tylko tam pojawiają się Pokemony. A czy na wsi są takie miejsca? Mogą być. Bo uczestnicy mogą oznaczać dowolne miejsca (poza szkołami), które w jakiś sposób wiążą się z kulturą, np., biblioteki, kapliczki, zabytki itd. Mobilizuje to do poznawania i opisywania własnego krajobrazu kulturowego. Dla siebie i dla innych. A w czasie wyjazdów mobilizuje do odwiedzania właśnie miejsc kultury, poszukując Pokemonów. Gra w wirtualnym świecie ale jednak powiązana z lokalnością i rzeczywistością. I fizyczną oraz historyczno-kulturalną aktywnością.
Wysiadywanie jajek przez donaszanie... Skojarzyło mi się z moją jazdą pociągiem, gdy wracam z konferencji. Głowa buzuje od inspiracji (to takie jajka) a w czasie jazdy spisuję, poddaję refleksji i konkretyzuję pomysły w formie planu działania. Można powiedzieć, że w czasie jazdy pociągiem z jaj-inspiracji wylęgają się moje Pokemony- działania (pomysły przekształcają się w plany działania, próby implementacji inspiracji na własnym podwórku codziennych działań). Już kilka razy pisałem o przydatności podróżny środkami komunikacji publicznej, wspomagających przemyśleniach. To nie jest czas stracony, to czas darowany. Niczego nie przyspieszysz, czekasz i podróżujesz spokojnie. I wtedy jest czas na rozmyślania, jak w czasie pielgrzymki, pieszej wędrówki czy jak w pustelni.
W czasie powrotnej podróży spisywałem swoje refleksje i na kartce planowałem co i jak wdrożę, co wykorzystam z Inspiracji 2022. Skojarzyło mi się z donaszaniem-wysiadywaniem Pokemonów. Czy uda mi się te plany wdrożyć i na jak długo starczy energii do zmian, do zmagania się z codziennością? Tak jak z Pokemonami, wynosisz, umieścisz w przestrzeni wirtualnej a tu ktoś inny przyjdzie i zabije tego Pokemona zanim będą zyski. Można powiedzieć, że cały wysiłek na marne. Samo życie. Liczy się jednak proces.
Spotkałem na wspomnianej konferencji ludzi aktywnych edukacyjnie. Tych, którzy potrafią (i chcą) zrobić coś w naszych konkretnych, niesprzyjających warunkach. Moim zyskiem z tego spotkania są zarówno inspiracje jak i wzrost motywacji do pracy. W przenośni mówimy o ładowaniu baterii. Samemu trudno wprowadzać skutecznie zmiany w swoim środowisku. Muszą być przynajmniej trzy osoby, by się wspierać. Inaczej szybko następuje zniechęcenie i wypalenie zawodowe. Nauczyciele są grupą mocno rozproszoną (ale nie oni jedyni). Konferencja to możliwość spotkania się w większej grupie. Stąd efekty zwiększonej motywacji do działania. Wysiadywane (wynoszone) Pokemony giną w walkach. Trzeba więc stale nosić te jajka i "produkować" kolejne Pokemony. Podobnie jest z inspiracjami i motywacją. Nie wystarczy raz. Trzeba systematycznie. Zadbać o swój system ładowania motywacji i inspiracji. Jeśli nie w kontaktach bezpośrednich w pracy (bo nie ma więcej takich ludzi w małym gronie) to na zjazdach środowiska rozproszonego. Można w ten sposób spotykać się niczym na zgromadzeniach Twojego Plemienia. Tylko wcześniej musisz taką grupę podobnych zawodowo lub tematycznie osób (plemię) znaleźć i dołączyć do niej. I wtedy 1-2 zjazdy w roku może wystarczą na ładowanie motywacji. Nawet jeśli w miejscu pracy czujesz się samotnie i bez wsparcia. Zadbaj o relacje by się wzajemnie inspirować nie tylko w czasie zjazdów i kontaktów bezpośrednich. Karm środowisko z jajami "Pokemonów".
Cały cykl obejmuje pozyskiwanie inspiracji, inkubację i wypuszczanie w świat. Czasem się uda na dłużej, czasem porażka jest od razu. Ważne by być w procesie nieustannej inspiracji i wspierania się w motywacji.
Poniższe zdjęcie jest nie całkiem przypadkowe. To jeden z pomysłów-onspiracji. Sam doświadczyłem, sprawdziłem i chyba w zmodyfikowanej formie wypróbuję niebawem. Wracam z konferencji. Dziękuję swojemu edukacyjnemu plemieniu za inspirujące wykłady i rozmowy kuluarowe. Czuję doładowane baterie i zapał do pracy w nowym roku akademickim. Na jakiś czas wystarczy. Wysiedziane z jajek Pokemony zużywają się w walkach. Ktoś przyjdzie i zabije takiego Pokemona. Ale ważny jest proces ciągłego wysiadywania nowych Pokemonów i umieszczania ich w świecie. Tak jest i z inspiracjami. Część pomysłów zostanie "zamordowana" przez okoliczności od zaraz, inne przetrwają dłużej. Ważne by ciągle mieć jajka do wysiadywania.
Podróż w pociągu to dobry inkubator na przemyślenia i przygotowywanie kolejnych realizacji. Tak jak wieczorny spacer w poszukiwaniu Pokemonów w obcym mieście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz