Pokazywanie postów oznaczonych etykietą edukacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą edukacja. Pokaż wszystkie posty

10.09.2025

Edukacja jako laboratorium wyobraźni - konferencja "Edukacja w kryzysie wyobraźni?"


Poczytuję sobie za zaszczyt uczestniczyć w konferencji pt. "Edukacja w kryzysie wyobraźni? Nowe horyzonty pedagogiczne", konferencji adresowanej do nauczycieli, pedagogów, psychologów, edukatorów i rodziców. Jest mi miło, że mogę się spotkać, nawet jeśli jest to spotkanie zdalne. Choć nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu, to właśnie w takich nietypowych sytuacjach, dzięki nowym technologiom, odkrywamy nowe możliwości komunikacji i edukacji. To symboliczne, że na konferencji zatytułowanej „Edukacja w kryzysie wyobraźni?” możemy także doświadczyć, jak technologia może stać się narzędziem ułatwiającym kontakt i pobudzającym kreatywność oraz otwierającym nowe horyzonty. Choć ja będę przekonywał do bezpośrednich kontaktów z przyrodą, w czasie wakacji i wypadów weekendowych i wycieczek rodzinnych, bez stopni, klasówek, wykuwania na pamięć. Ale za to z ciekawością i wcielaniem się w rolę naukowca. Technologia jest tylko uzupełnieniem, jest wsparciem a nie celem samy w sobie.

Dlaczego rodzice w edukacji? Bo do wychowania jednego dziecka trzeba całej wioski. Edukacja to nasza wspólna sprawa i wspólnie tworzymy możliwie najlepsze środowisko do uczenia się. Nowe sytuacje zmuszają nas do poszukiwania całkiem nowych słów, takich jak nauczeń, nauczeństwo, projekczyciel (czytaj o tym więcej tu, tu, tu i tu). Nauczeń to neologizm, łączący słowa nauczyciel i uczeń, czyli ktoś, kto się uczy od uczniów i jednocześnie ich naucza. Projekczyciel to połączenie nauczyciela i projektanta przestrzeni edukacyjnej, ma zaznaczyć konieczność nie tylko przekazywania wiedzy lecz i projektowania sytuacji i przestrzeni, w której ktoś inny się uczy. 

Nie tylko nowe technologie przynoszą zmiany, ale także globalne ocieplenie oraz głębokie zmiany społeczne. Kryzys (a więc problem) czy szansa? Żyjemy w erze radykalnych i gwałtownych zmian, co stawia przed edukacją ogromne wyzwania. Wiele osób postrzega ten cywilizacyjny i dynamiczny proces jako zagrożenie, a kryzys – jako problem, z którym trudno sobie poradzić. Często rodzi to postawy wycofania sie, negacji, ucieczki do mitycznych, dawnych dobrych czasów (konserwatyzm w najgorszym rozumieniu). Moja propozycja jest inna: potraktujmy te wyzwania jako impuls do działania i szansę na fundamentalną transformację. Do tego oczywiście potrzebna jest nie tylko wiedza lecz i wyobraźnia. Osobiście kładę nacisk na edukację przyrodniczą, wymagającą bezpośredniego kontaktu z przyrodą, obserwacji, notowania i przetwarzania wiedzy. Szeroko rozumiana przyroda nas otacza, nawet w mieście, w budynkach, na wsi. 

Edukacja w obecnym kształcie coraz mniej przystaje do rzeczywistości (ale to nie wina edukacji tylko zachodzących zmian). Ta wielowymiarowa rzeczywistość z dnia na dzień staje się coraz bardziej złożona i nieprzewidywalna. Ograniczanie się do przekazywania gotowych faktów i utartych schematów jest jak próba leczenia nowotworu aspiryną. Lub jak chodzenie w letniej odzieży zimą (niedostosowane ubranie do aktualnych warunków atmosferycznych). To, czego naprawdę potrzebujemy, to nie encyklopedyczna wiedza, którą możemy znaleźć w kilka minut, ale wyobraźnia – zdolność do syntezy, antycypacji i tworzenia nowych rozwiązań. Potrzebujemy także krytycznego myślenia. Bo jak zweryfikować informację uzyskaną w kilka sekund od AI? To samo dotyczy usłyszanej opinii od innego człowieka czy informacji wyczytanej w książce czy czasopiśmie papierowym. 

Przyrodę znamy zazwyczaj z książek (w tym podręczników), telewizji, internetu a teraz nawet z tekstów generowanych przez AI. Więcej wiemy o pingwinach i żyrafach niż o zwierzętach, które żyją wokół nas. W naszym domu, mieście czy pobliskim lesie, rzece i jeziorze. Nie znamy najbliższej przyrody bo więcej czasu spędzamy przed ekranami niż na spacerze i zaciekawionym obserwowaniu tego, co blisko nas. 

Jak poznawać? Weź zeszyt i ołówek, ewentualnie smartfon i idź w teren, obserwuj, dostrzegaj, dokumentuj. Że nie wiadomo jaki to gatunek? Że rodzicowi czy nauczycielowi nie wypada nie znać, nie wiedzieć? Bynajmniej. Odkrywaj świat razem ze swoim dzieckiem, razem ze swoim uczniem. Pokazuj jak się dokumentuje pozyskiwane informacje, jak oznacza gatunki, jak weryfikuje wnioski i uogólnienia. Zrób zdjęcie lub narysuj, to co zobaczysz. A potem poszukaj w książkach lub za pomocą smartfonu w internetowych kluczach czy programach do rozpoznawania obrazu. Sprawdź czy uzyskana odpowiedź jest poprawna. A jak już masz nazwę gatunkową (naukową) czy rozpoznany proces przyrodniczy, to teraz możesz sięgnąć do ogromnych zasobów, zgromadzanych przez wieki i doczytaj więcej. Słowa i nazwy, które są wrotami do wiedzy. Co to za gatunek, jakie ma cechy, gdzie żyje, jak się rozmnaża itp. Od obserwacji i zadziwienia do szerszej wiedzy. Jak po nitce do kłębka.

Co dalej? Opowiedz innym o swoich obserwacjach, interpretacjach, wnioskach i wrażeniach. Opowiedz co widziałaś (eś) w mediach społecznościowych, na blogu, w opowieści ustnej, eseju, wystawie fotograficznej, rolce wideo itp. Dlaczego tak? Bo jest to głębsze przetwarzanie wiedzy i więcej się nauczysz. Można to nazwać metodą Klubów Młodych Odkrywców lub cyklem Kolba: doświadczaj, poddawaj refleksji przeżyte doświadczenia, powiąż to z wiedzą już posiadaną lub naukową, zastosuj w praktyce. 

Szkoła to nie tylko magazyn wiedzy lecz także, a może przede wszystkim szkoła, a w szerszym znaczeniu edukacja, to Laboratorium Wyobraźni. Edukacja powinna przestać być fabryką gotowych odpowiedzi, a stać się laboratorium wyobraźni. Miejscem poszukiwania, popełniania błędów, dyskusji i dochodzenia do prawdy. Kluczowe pytanie brzmi: w jaki sposób rozbudzić w uczniach i nauczycielach ciekawość, umiejętność obserwacji, abstrakcyjnego myślenia i mądrego spojrzenia na rzeczywistość? Jak przygotować ich do przewidywania i radzenia sobie z różnymi wariantami przyszłości? Nie bój się błędów i swojej niewiedzy, bądź jak naukowiec - odkrywaj i w dyskusji z innymi weryfikuj swoje odkrycia. Naukowcem możne być w wieku 7 lat, 27 jak i 70. 

Współczesna nauka, przez swoje zaawansowane metody i hermetyczny język trochę się wyalienowała. Przeciętnemu człowiekowi trudno zrozumieć o co chodzi i trudno włączyć się nawet do dyskusji. Ale w zakresie odkrywania przyrody każdy może uczestniczyć w badaniach, dotyczących zmian w rozmieszczeniu gatunków, pojawiania się jednych a znikania innych, zmian w ich fenologii itp. Mam na mysli naukę obywatelską, citizen science.

Odpowiedź na wyzwanie edukacyjne nie jest prosta, ale konieczna jest zmian paradygmatu. Edukacja "laboratoryjna" polega na eksploracji, eksperymentowaniu i uczeniu się metodą prób i błędów – dokładnie tak, jak dzieje się to w procesie ewolucji biologicznej. Tak jak w hipotezie Czerwonej Królowej trzeba biec (zmieniać) by być ciągle w tym samym miejscu. Zachowujmy zasadnicze cele edukacji lecz zmieniajmy metody i formy. 

To nie jest czas, by pytać, czy „widzieliśmy już wszystko i wiemy już wszystko”. Takie myślenie to pułapka. Prawdziwa nauka zaczyna się tam, gdzie kończy się pewność. Musimy odejść od roli wszechwiedzących mentorów na rzecz odkrywców i przewodników, którzy wspierają swoich podopiecznych w samodzielnym odkrywaniu świata. Odwaga odkrywania to odwaga popełniania błędów i ich naprawiania. A my teraz odkrywamy nowe systemu edukacyjne. Tak, jest to ryzykowne i czasami bolesne. Ale nie ma  innej, lepszej alternatywy. Samo się nie zrobi, czekanie aż inni za nas wymyślą i przetestują to najgorsze z rozwiązań.

Jak stworzyć laboratorium wyobraźni? I przede wszystkim wcale nie o sprzęt tu chodzi lecz o odważne myślenie czyli wyobraźnię. Po pierwsze rozbudzanie ciekawości i umiejętności obserwacji. Zamiast podawać gotowe odpowiedzi, zadawajmy pytania, które zmuszają do myślenia i do dalszego poszukiwania. Zachęcajmy do uważnej obserwacji otaczającej rzeczywistości – nie tylko tej widocznej gołym okiem. Proponujmy projekty interdyscyplinarne, które łączą na przykład fizykę z historią sztuki, a matematykę z biologią. Lub entomologię z etnografią  - mam na myśli nazwy owadów, będących jednocześnie dawnymi nazwami demonów przyrody: rusałka, świtezianka, wieszczyca, topielica, żyrytwa, bagnik itp. W taki sposób można połączyć dawne wierzenia z biologią współczesną.

Po drugie potrzebne jest abstrakcyjne myślenie i przewidywanie. Wprowadźmy do szkół więcej myślenia hipotetycznego i symulacji. Niech uczniowie zastanawiają się: „Co by było, gdyby…?”. Narzędzia takie jak modele matematyczne, symulacje komputerowe czy nawet gry strategiczne mogą stać się potężnymi narzędziami do rozwijania umiejętności przewidywania i planowania na wypadek niepewności. A może pisanie opowieści fantasy, zakorzenionych w historii i rozumieniu otaczającej nas przyrody? I wtedy znowu pojawią się rusałki, kłobuki i wieszczyce ale w całkiem innym krajobrazie kulturowym i słownym.

W końcu potrzebna jest odwaga do eksperymentowania. Nie bać się błędów i porażek. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele muszą mieć przestrzeń na błędy. Strach przed porażką i ocenianiem to jeden z największych hamulców innowacyjności. Zamiast karać za błędy, celebrujmy je jako naturalną część procesu uczenia się i poszukiwania. Bo tak właśnie rozwija się nauka i na tym polega metoda naukowa. Odwaga eksperymentowania dotyczy także wymyślania nowych ekosystemów edukacyjnych. Bo że będę potknięcia i błędy to pewne. 

A po czwarte potrzebna jest nowa rola nauczyciela, jako nauczyciela-badacza. Nie tylko jako transmitera gotowej wiedzy (i brakarza wychwytującego wszelkie błędy) lecz nauczyciela, który sam poszukuje, który sam uczestniczy w procesie uczenia się. Stąd nauczeń i projekczyciel, jako neologizmy na nowo opisujące rolę edukatora. I takim nauczniem i projekczycielem może być także rodzic. Nauczyciele muszą zrzucić płaszcz „dostawców wiedzy” i stać się badaczami, którzy sami nieustannie się uczą, eksperymentują z nowymi metodami i dzielą się swoimi doświadczeniami. Ta zmiana roli jest kluczowa dla uruchomienia prawdziwej innowacji w ekosystemie edukacyjnym.

Edukacja w obliczu kryzysu wyobraźni to nie tylko zagrożenie. To wezwanie do działania. Musimy odważyć się na to, by przekształcić nasze szkoły w laboratoria, w których to wyobraźnia jest najważniejszym odczynnikiem, a eksperymenty – codziennym chlebem. Przyroda jest wokół nas, wystarczy wyjść z klasy i obserwować. Na przykład sprawdzić dlaczego leżąc na plecach (brzuchem do góry) w papierowym zeszycie można pisać ołówkiem, a długopisem się nie da. I jaką rolę pełni tu grawitacja? Doświadczanie sytuacji, refleksja a potem wiązanie z teorią. I kolejne weryfikowanie w praktyce. Tak, kolejny raz odwołuję się do cyklu Kolba.

Mam nadzieję, że dyskusje z Piły będą kontynuowane, a konferencja zainspiruje uczestników i obserwatorów do twórczego działania, które sprawi, że polska edukacja stanie się prawdziwym laboratorium przyszłości. 

Edukacja jako laboratorium wyobraźni.  To pytanie w jaki sposób rozbudzać zainteresowania i wyobraźnię uczniów i nauczycieli, umiejętność obserwacji i abstrakcyjnego myślenia, mądrego patrzenia na rzeczywistość, przewidywania i przygotowania na różne warianty. Czy my już wszystko widzieliśmy i wszystko wiemy? To pytanie, na które przez długie miesiące będę próbował znaleźć odpowiedź. I od razu będę pomysły sprawdzał w codziennej dydaktyce na uniwersytecie oraz w moich działaniach popularyzatorskich czyli edukacji pozaformalnej. Są pytania, na które szybko nie znajdziemy dobrej odpowiedzi.

Więcej dodatkowych materiałów: https://wakelet.com/wake/wCuWKYwh-sCVatwSji1YH

Organizatorzy konferencji: Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Pile i Nadnotecki Instytut UAM w Pile Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, z udziałem Zespołu Roboczego Pedagogika Ekologiczna Młodzieży, Sekcja Pedagogiki Młodzieży przy Komitecie Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, Zespół Pedagogiki Młodzieży Wydziału Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

8.09.2025

O tym, jak ważna jest umiejętność prezentacji

Przykład z jakiejś konferencji i z niezbyt dobrze przygotowaną przestrzenią. Masywna mównica oddziela mówcę od publiczności, niczym zamkowy mur z fosą. Brak podglądu ekranu. Są już mównice z wbudowanym ekranem w pulpit. Znacznie ułatwia prezentowanie i i utrzymywanie kontaktu wzrokowego z publicznością. Stare rozwiązania w nowych warunkach. 


Uczestniczę w różnych konferencjach i spotkaniach na żywo, wiele innych oglądam w mediach.  A samą sztuką (kompetencja, umiejętnością) przemawiania i przedstawiania treści naukowych i popularnonaukowych zajmuję się od kilkudziesięciu lat. Wynika to z wykonywanego zawodu nauczyciela akademickiego. Uczę studentów skutecznego przedstawiania treści naukowych. W uproszczeniu: uczę pisać, mówić i tworzyć treść wizualną. A przede wszystkim sam się uczę. Ćwiczę, eksperymentuję, czytam, szkolę się, analizuję. Teoretycznie przez te 40 lat powinienem się już wreszcie nauczyć?! Tyle, ze ciągle zmieniają się warunki społeczno0technologiczne. I jest jak z ewolucja biologiczna w zmieniającym się środowisku - trzeba ciągle biec by być w tym samym miejscu.

A przyszło nam żyć w czasach, gdzie internetowi prelegenci wyrastają jak grzyby po deszczu. Niegdyś, aby przemawiać do tłumów, trzeba było mieć na koncie co najmniej wprawę i wiedzę z retoryki. To było dawno, w kulturze słowa mówionego. A dziś? Dziś retoryki się nie uczy ani w szkołach, ani na studiach. Wystarczy konto na popularnej platformie społecznościowej. Czy to oznacza, że sztuka mówienia zanikła? O nie! Wręcz przeciwnie, nigdy nie była tak potrzebna. Może dlatego, że tak dużo jest słabym wystąpień, zarówno w biznesie, jak i edukacji. 

Sztuka prezentacji w ostatnim półwieczu rozwijała się od tablicy do wideokonferencji. W biznesie i edukacji prezentacja to nie tylko sposób na przekazanie wiedzy. To narzędzie do wywierania wpływu, budowania autorytetu i, co tu dużo mówić, zarabiania pieniędzy (przynajmniej w biznesie). Z tego powodu warto się jej nauczyć. Oglądam konferencje, spotkania biznesowe oraz webinaria i widzę, że składne i zajmujące mówienie to umiejętność wciąż niezbyt częsta. Może dlatego, że epoka oralna minęła dawno temu, a my, zanurzeni w morzu pisanych tekstów, zapomnieliśmy, jak się dobrze mówi? Może uznaliśmy, że liczy się tylko technologia a nie umiejętność wykorzystania tej technologii?  Przechodzimy z pisania na klawiaturze do mówienia do mikrofonu i liczymy na to, że treść sama się obroni. Błąd. Liczy się także forma i dostosowanie formy do konkretnego kontekstu czasu i miejsca. Bo inaczej się słucha a inaczej czyta. A jeszcze inaczej ogląda materiały w mediach społecznościowych. Trzeba mówić do ludzi a nie tylko w ich obecności.

Detale czynią różnicę. Wyobraź sobie, że idziesz na wystawną kolację, a kelner podaje wyrafinowane danie na brudnym talerzu. Da się zjeść? Pewnie, ale przyjemność z posiłku spada. Podobnie jest z prezentacjami i wypowiedziami publicznymi. Tam też warto zadbać o "czysty obrus i czyste talerze". Czyli zadbać by forma dostosowana była do sytuacji i okoliczności. Czy profesjonalista poradzi sobie w każdych warunkach? Tak, ale po co ma się męczyć i improwizować? Dobra organizacja przestrzeni, od oświetlenia ekranu po podgląd dla prelegenta, to niby detale, ale to one sprawiają, że i prelegent, i publiczność czują się komfortowo. Wtedy forma nie utrudnia odbiór zasadniczej treści. Tak jak jedzenie posiłku na estetycznej i czystej zastawie.

Ile razy widziałaś (eś) slajd wypełniony po brzegi tekstem, tak drobnym, że musiałbyś podać się do komputera, żeby go odczytać? To ewidentny efekt kultury pisma. Uczymy się pisać elaboraty, ale nie potrafimy ich streścić w punktach. Nie potrafimy wyłowić zasadniczej i najważniejszej myśli z własnych wypowiedzi. Wypełniamy wyznaczony czas słowami, a czasem znacznie przekraczamy przyznany mam czas ku irytacji innych prelegentów i słuchaczy. Efekt? Włączamy webinarium i z minuty na minutę coraz bardziej nuży nas to, że jest za dużo tekstu na slajdach i że jest nudnie przedstawiana treść w czasie webinarium. A przecież slajdy to nie scenariusz, a jedynie tło. Nie cel sam w sobie a jedynie pomocny rekwizyt.

Gdzie i jak nauczyć się dobrych form prezentacji, w tym prezentacji cyfrowych? Tak, jak w czasie awarii w samolocie, najpierw zakładamy maskę z tlenem dla siebie, dopiero potem towarzyszącemu nam dziecku. Tak samo jest z edukacją cyfrową. Najpierw opanuj samemu, potem ucz innych. Nasze dzieci dorastają z technologią w ręku, ale my, jako dorośli, mamy za zadanie pomóc im zrozumieć, jak z niej korzystać w mądry sposób. Przyspieszona edukacja cyfrowa to nie tylko wyścig z czasem, ale również rosnące nierówności (także cyfrowe). Jeśli my, dorośli, nie będziemy umieli nadążyć, nasze dzieci będą miały pozorną przewagę, ale w nieznanym nam świecie.

Zatem umiejętność prezentacji to nie tylko mówienie do ludzi, ale również sprawne posługiwanie się narzędziami, które wspomagają ten proces. Zmieniło się środowiska i zmieniły się narzędzia. Od prostych rekwizytów, tablicy z kredą, rzutnika multimedialnego z prezentacją w Power Poicie po wiele innych detali takich jak świetlenie, podgląd prezentacji, zegar z mijającym czasem itp. W świecie, gdzie komunikacja staje się coraz bardziej cyfrowa, te umiejętności są na wagę złota. Dlatego, zanim zaczniemy uczyć innych, jak się prezentować, zacznijmy od siebie. Najpierw maseczka z tlenem dla siebie, potem dla ucznia.

Dlatego właśnie się nieustannie uczę przez próbowanie i działanie. Metoda Kolba: doświadczam, poddaję się refleksji, wiążę z teorią, modyfikuję i stosuję w praktyce. I tak wchodzę w kolejny cykl. 

13.08.2025

Kto lub co jest konkurentem dla nauczycieli? Krótka analiza wyzwań współczesnej edukacji

 

Wakacje to dobry czas na rozmowy o szkole i nauczycielach. I nie będę wcale pisał o upadku zawodu, o braku prestiżu czy szacunku. Odnoszę wrażenie, że nauczyciele żyją w poczuciu mniej lub bardziej uświadamianej konkurencji i dlatego spinają się, by walczyć z tą rzeczywistą czy domniemaną konkurencją, rozumianą jako zagrożenie. Współczesny świat edukacji ulega dynamicznym przemianom, a rola nauczyciela szybko ewoluuje. Dziś nauczyciel (każe ten akademicki) nie jest już jedynym źródłem wiedzy, lecz staje się przewodnikiem w skomplikowanym świecie informacji. Tylko czy o tym wie? Wraz z tymi zmianami pojawiają się nowe formy konkurencji, które można analizować na różnych płaszczyznach. Przyjrzyjmy się czterem głównym obszarom, w których nauczyciele mierzą się z rywalizacją, zarówno wewnątrzszkolną, jak i zewnętrzną.

1. Konkurencja wewnątrzszkolna – międzyludzkie relacje

Choć może to zaskakiwać, jednym z pierwszych konkurentów dla nauczyciela bywa... inny nauczyciel. Niestety, w wielu placówkach brakuje dojrzałej kultury współpracy, a zamiast tego pojawiają się rywalizacja, zawiść i chęć bycia „najlepszym”. Nauczyciele konkurują o uznanie dyrekcji, o nagrody czy pochwały, tworząc często zamknięte grupy lub koterie. Niczym na feudalnym dworze. Sami sobie podstawiają nogi i obgadują siebie nawzajem, także poza szkołą. Rywalizują o lepsze klasy, o lepsze wyposażenie, komputery, tablice interaktywne czy pomoce dydaktyczne. Są oczywiście zespoły, które bardziej współpracują niż rywalizują ze sobą. I oby było ich naj najwięcej. 

Rywalizacja nauczycielska to rezultat braku odpowiedniego kapitału społecznego w szkole, gdzie efekt założyciela (styl zarządzania i wartości wyznawane przez dyrekcję) oraz suma kapitału ludzkiego (kompetencje i postawy całego grona pedagogicznego) decydują o tym, czy przeważa współpraca, czy niszcząca rywalizacja. W zdrowej kulturze pracy, nauczyciele wspierają się, dzielą wiedzą i wspólnie dążą do podniesienia poziomu nauczania. W kulturze toksycznej, sukces jednego postrzegany jest jako porażka drugiego. Lub odwrotnie.

Jak wyrwać się z takiej wewnątrzszkolnej rywalizacji? Można szukać grup zewnętrznych, pokrewnych nauczycieli z innych placówek. Internet, webinaria i spotkania na różnych konferencjach umożliwiają budowanie swojej własnej, przyjaznej i kreatywnej grupy wsparcia. Nie ma sytuacji bez wyjścia. 

2. Rywalizacja między szkołami

Placówki edukacyjne, mimo że stanowią część systemu oświaty, konkurują ze sobą o uczniów (i o uznanie). Dobrym przykładem takiego zjawiska była reforma likwidująca gimnazja. Nauczyciele liceów rywalizowali o pozyskanie większej liczby uczniów (chcieli pozyskać jedną klasę gimnazjalną), podobnie jak szkoły podstawowe, które chciały powiększyć swój rocznik o dwie dodatkowe klasy. Sami nauczyciele przyłożyli się do zlikwidowania gimnazjów, bardzo dobrego projektu edukacyjnego. Niczym zaborcy rozszarpali gimnazja, traktują je jako niepotrzebną i zagrażająca konkurencję. Zyskać coś dla siebie, kosztem innych....

Oczywiście jest i rywalizacja między szkołami tego samego poziomu, zwłaszcza w średnich i dużych miastach. Stąd różnego typu rankingi i zabieganie o najlepszych uczniów. Czasem nawet usuwanie ze szkoły słabszych uczniów, by nie zaniżali poziomu i renomy. Taka rywalizacja jest ewidentnie szkodliwa społecznie i edukacyjnie. Dbanie o pozory a nie realizowanie podstawowej misji społecznej. 

Rywalizacja o ucznia ma swoje pozytywne i negatywne strony. Z jednej strony, może motywować szkoły do podnoszenia jakości nauczania i uatrakcyjniania swojej oferty. Z drugiej, może prowadzić do nieuczciwych praktyk czy marketingu edukacyjnego opartego na manipulacji, a nie na rzeczywistej wartości. Szkoła, która zyskuje renomę, przyciąga lepszych uczniów, co z kolei podnosi jej prestiż i tworzy "efekt kuli śnieżnej". Podobnie czasem nauczyciele w szkole dobierają sobie uczniów, by ci trudniejsi i o mniejszych możliwościach społecznych i intelektualnych trafili do koleżanki lub kolegi. 

3. Sztuczna inteligencja jako konkurent i sojusznik

Sztuczna Inteligencja to bez wątpienia przełomowe zjawisko, które zmienia oblicze edukacji. Narzędzia takie jak ChatGPT, Khanmigo czy Gemini pozwalają na naukę w trybie samouczków, dostosowują materiał do potrzeb ucznia i oferują natychmiastowe wyjaśnienia. Uczeń może samodzielnie, z pomocą AI, przygotować się do sprawdzianu, napisać esej czy zrozumieć skomplikowane zagadnienia. Wydaje się, że znaczenie narzędzi AI będzie rosło, bo to technologia szybko się rozwijająca.

Jednak AI to nie tylko konkurent, ale również potężne narzędzie w rękach nauczycieli (zamiast konkurować można współpracować także i w takim wymiarze). Wielu pedagogów wykorzystuje ją do automatyzacji rutynowych zadań, takich jak przygotowywanie testów, tworzenie planów lekcji czy generowanie materiałów dydaktycznych. Nauczyciel, który efektywnie posługuje się AI, zyskuje czas i może skupić się na tym, co najważniejsze: na relacji z uczniem i rozwijaniu jego kompetencji społecznych. Narzędzia AI mogą generować wyjaśnienia, tworzyć konspekty lekcji, a nawet pisać całe wypracowania. Mogą one służyć jako "wirtualni tutorzy", udzielając natychmiastowych odpowiedzi na pytania uczniów.

4. Zewnętrzne (pozaszkolne) ośrodki edukacyjne

Współcześnie wiedza nie jest już domeną wyłącznie szkoły. Nauczyciele mierzą się z konkurencją ze strony różnorodnych źródeł zewnętrznych, takich jak korepetytorzy, domy kultury i pozaszkolne centra edukacyjne (np. centra nauki), media i różnego rodzaju narzędzia internetowe. Korepetytorzy oferują spersonalizowane nauczanie, często bardziej intensywne i dostosowane do indywidualnych potrzeb ucznia niż lekcje w dużej klasie. Tak tez rozwija się edukacja domowa. Domy kultury i centra edukacyjne zapewniają warsztaty, zajęcia pozalekcyjne i specjalistyczne kursy, które wzbogacają wiedzę i rozwijają pasje uczniów. Media i media społecznościowe: takie jak YouTube czy blogi edukacyjne stały się bogatym źródłem wiedzy. Młodzi ludzie chętnie uczą się od twórców, którzy w przystępny i angażujący sposób tłumaczą trudne zagadnienia. A w prasie, radiu i telewizji od dawna było sporo programów edukacyjnych z wartościowymi edukacyjnie treściami.

W końcu niezliczone podręczniki, kompendia i platformy edukacyjne (np. Coursera, Khan Academy) pozwalają na samodzielne poszerzanie horyzontów. Platformy e-learningowe i MOOCs (Massive Open Online Courses) takie jak Coursera, Khan Academy, Udemy, edX czy polskie Akademia Khana po polsku oferują bezpłatne lub niedrogie kursy prowadzone przez ekspertów z całego świata. Uczniowie  w każdym wieku mają dostęp do wiedzy, która nie zawsze jest dostępna w ich szkole.

Wszystkie te źródła sprawiają, że uczeń ma dostęp do wiedzy z wielu stron, co stawia przed nauczycielem wyzwanie bycia atrakcyjnym i wiarygodnym źródłem informacji.

Warto również spojrzeć na to zjawisko z innej strony. Niektórzy twierdzą (i ja się ku temu także skłaniam), że te zjawiska to nie tyle konkurencja, co raczej wyzwanie do ewolucji roli nauczyciela. Zamiast być jedynym źródłem wiedzy, nauczyciel staje się mentorem, przewodnikiem i moderatorem dyskusji. Jego zadaniem jest nie tylko przekazywanie informacji, ale także nauka krytycznego myślenia, weryfikowania źródeł i poruszania się w świecie pełnym informacji.

Zamiast rywalizacji można współpracować, zarówno w aspekcie personalnym w jednej szkole jak i międzyinstytucjonalnym czy poprzez łączenie różnych możliwości. Tu jednak potrzebne są odpowiednie kompetencje społeczne czyli umiejętności miękkie.

Konkurencja dla nauczycieli jest zjawiskiem złożonym i wielowymiarowym. Obejmuje ona zarówno rywalizację międzyludzką wewnątrz placówki, konkurencję między szkołami, jak i wpływ nowych technologii i zewnętrznych źródeł wiedzy. W obliczu tych wyzwań rola nauczyciela musi ewoluować – z podającego wiedzę na mentora, facylitatora i przewodnika. Zamiast walczyć z konkurencją, warto ją wykorzystać, włączając nowoczesne narzędzia i metody do swojego warsztatu. Ostatecznie, sukces nauczyciela nie będzie mierzony tym, ile wiedzy przekazał, ale tym, jak dobrze przygotował swoich uczniów do samodzielnego i krytycznego myślenia w skomplikowanym, dynamicznym świecie.

„Edukacja to nie napełnianie wiadra, ale rozpalanie ognia.” (William Butler Yeats). I tego się trzymajmy. 

9.07.2025

Rozmawiać jak człowiek z AI, czyli projekczyciel - nauczyciel i projektant w jednym (cz. 2)

Slajd wygenerowany przez Copilota. Jest literówka w tytule. Zupełnie tak jak u mnie, dyslektyka. Tyle, że grafika nieedytowalna, więc nie ma jak poprawić. Może posłużyć jedynie jako pomysł na projekt graficzny samej prezentacji. Graficznie stonowane i skromne, tak powinny wyglądać slajdy w prezentacji. 
 

Druga część rozmowy z AI o projekczycielu z dygresjami do procesu uczenia się i filozofii nauki. Piszę o tym, jak z AI szukać wpływu i cytowań oraz wykorzystywania pojęcia w dyskusji postpiśmiennej, o AI jako narzędziu wspomagającym myślenie i proces uczenia się, a także o metodologii nauki, że pojęcia związane są z paradygmatami, w których funkcjonują. Bo wiedza to ruch i relacja a nie statyczny zbiór klocków. Pojęcie jest związane z teorią czy paradygmatem tak, jak organizm ze swoim środowiskiem. W części drugiej wracam do dialogu z AI o pojęciu projekczyciel. Wspomniałem, że termin funkcjonuje na blogach i że nie spotkałem jeszcze w publikacjach (inna sprawa, że nie szukałem).

Gemini: „Dziękuję za cenną informację! To bardzo interesujące, że termin "projekczyciel", mimo iż funkcjonuje w obiegu ustnym i dyskusjach (co często jest pierwszym etapem rozpowszechniania się neologizmów), nie jest jeszcze szeroko widoczny w oficjalnych publikacjach.

Dlaczego termin nie trafił jeszcze do publikacji?

Istnieje kilka potencjalnych powodów, dla których "projekczyciel", mimo swojej trafności i użyteczności w dyskusjach, nie pojawił się jeszcze powszechnie w publikacjach naukowych czy metodycznych:

  • Formalizm akademicki: Publikacje naukowe często cechuje większy konserwatyzm językowy. Naukowcy i redaktorzy mogą preferować bardziej ugruntowane terminy lub opisywać złożone role nauczyciela za pomocą kilku istniejących słów zamiast jednego neologizmu.
  • Proces akceptacji terminu: Nowe pojęcia potrzebują czasu, by zostać zaakceptowane i włączone do formalnego języka dyscypliny. Często wymaga to wielokrotnego użycia w różnych kontekstach, aż do momentu, gdy jego znaczenie stanie się powszechnie zrozumiałe i akceptowane.
  • Zasięg prof. Czachorowskiego: Chociaż profesor Czachorowski jest wpływowym blogerem, jego neologizm może potrzebować szerszego "adwokata" w środowisku akademickim, by przekroczyć barierę z dyskusji do publikacji.
  • Alternatywne określenia: Być może istnieją już inne, bardziej formalne terminy (np. "projektowanie edukacyjne", "nauczyciel-innowator", "edukator kreatywny"), które są używane w publikacjach do opisu podobnych ról, co może ograniczać potrzebę wprowadzania nowego słowa.

Potencjał przyszłego zastosowania

Mimo to, fakt, że termin jest używany w dyskusjach i na blogach, świadczy o jego potencjale i intuicyjnym charakterze. Jest możliwe, że z czasem, w miarę ewolucji edukacji i coraz większego nacisku na podejście projektowe w nauczaniu, "projekczyciel" zyska na popularności i znajdzie swoje miejsce również w bardziej formalnych tekstach. W końcu język nauki i edukacji również podlega zmianom i adaptacjom.

Dziękuję za tę obserwację, jest ona bardzo cenna w kontekście śledzenia ewolucji języka w edukacji. Czy w dyskusjach, w których Pan/Pani uczestniczy, termin ten jest rozumiany jednoznacznie i pozytywnie?”

Po tej odpowiedzi wykorzystałem zwykłą wyszukiwarkę Google i wpisałem "projekczyciel". Tak znalazłem nie tylko teksty intrernetowe na blogu i Facebooku ale także i publikację w pdf (zrzuty ekranu w poprzednim wpisie). Wniosek jest taki, że nawet w dobie AI nie należy rezygnować z tradycyjnych wyszukiwarek. Następnie wskazałem tę publikację z linkiem.

S.Cz. „Jak teraz poszukałem, to znalazłem użycie tego terminu, link do czasopisma https://refleksje.zcdn.edu.pl/wp-content/uploads/2024/12/Refleksje-1_2025.pdf

Po wskazaniu publikacji i linku otrzymałem taką odpowiedź (a więc Gemini musi w czasie rzeczywistym korzystać z internetu lub też wcześniej tę publikację zaciągnęło do swoje przepastnej bazy danych i tylko teraz nakierowane, sięgnęło do tych zasobów).

Gemini: „Potwierdzam, że termin "projekczyciel" faktycznie pojawia się w czasopiśmie "Refleksje. Kwartalnik Zachodniopomorskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli" (Numer 1, Styczeń - Marzec 2025). Znalazłem go w artykule, w którym mowa o profesorze Stanisławie Czachorowskim. Jest tam użyty w kontekście roli nauczyciela: "Nauczyciel, a w zasadzie edukator (projekczyciel), to wolny zawód...". To potwierdza, że neologizm ten, choć na razie w obiegu ustnym i dyskusjach, zaczyna pojawiać się również w formalnych publikacjach związanych z edukacją, co nadaje mu dodatkowej wagi i legitymacji. Cieszę się, że mogłem pomóc w odnalezieniu tego potwierdzenia!”

Wcale mi nie pomógł, a jedynie sprowokował do tego, bym sam poszukał w tradycyjnej wyszukiwarce internetowej, notabene Google. Po moim wskazaniu Gemini oczywiście podał w źródłach, i poprawnie wyszukał autora, test i wybrał odpowiedni fragment. W tym dialogu przynajmniej w mojej głowie pojawiły się nowe treści i nowa wiedza, która nie istniała przed tą interakcją z Gemini (czyli jednym z wielu AI). A jak potracił siebie Copilot? Zapytałem o to samo.

Copilot „Dzień dobry, Stanisławie! Tak, pojęcie „projekczyciel” to bardzo ciekawy neologizm, który łączy w sobie dwa światy: nauczyciela („nauczyciel”) i projektanta („projektant”). Choć nie jest jeszcze powszechnie używane, to ma potencjał, by opisać nowoczesną rolę edukatora, który nie tylko przekazuje wiedzę, ale też projektuje doświadczenia edukacyjne — często w duchu metody projektowej, design thinking czy edukacji STEAM.

Co może oznaczać „projekczyciel”?

- Projektant edukacji – osoba, która tworzy środowiska i sytuacje edukacyjne, a nie tylko realizuje gotowy program.

- Facylitator uczenia się – wspiera uczniów w samodzielnym odkrywaniu wiedzy, często poprzez projekty interdyscyplinarne.

- Innowator dydaktyczny – łączy technologię, kreatywność i pedagogikę, by tworzyć angażujące formy nauki.

- Mentor i przewodnik – bardziej towarzyszy niż wykłada, inspiruje do działania i refleksji.

[S.Cz.:Pojawiły się podobne lecz nie identyczne skojarzenia w porównaniu do Gemini (zobacz w poprzednim wpisie). Choć główny sens pozostaje ten sam. Być może gdyby wymusić kolejne odpowiedzi też pojawiały by się nieco inne treści.] 

 Gdzie może się przyjąć?

- W szkołach alternatywnych i progresywnych

- W edukacji nieformalnej (np. fundacje, centra nauki)

- W środowiskach akademickich zajmujących się pedagogiką przyszłości

- Wśród nauczycieli korzystających z metody projektowej (PBL)

To słowo ma w sobie potencjał do budowania nowej tożsamości zawodowej nauczycieli, którzy czują, że ich rola wykracza poza tradycyjne ramy. A Ty, Stanisławie — czy sam jesteś „projekczycielem”?  Chętnie posłucham, jak rozumiesz to pojęcie i w jakim kontekście je spotkałeś.”

Jest więc zachęcenie do dialogu, to własnych przemyśleń. W pełni trafne są słowa Ludwika Flecka, o rodzeniu się nowych treści w rozmowie (dialogu) i to nawet z AI. Oczywiście dialog, który wymusza aktywność a nie monolog, oczekujący tylko potakiwania.

S.Cz: „Czy spotkałeś się z użyciem słowa projekczyciel w tekstach internetowych lub publikacjach?”

Copilot: "Tak, Stanisławie — słowo „projekczyciel” rzeczywiście pojawiło się w polskich tekstach internetowych, choć jest to wciąż neologizm o ograniczonym zasięgu. Najbardziej znanym autorem, który go używa i rozwija jego znaczenie, jest prof. Stanisław Czachorowski, biolog i edukator związany z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie.

[S.Cz. Copilot lepiej niż Gemini kontaktuje się z zasobami internetowymi (albo to tylko moje złudzenie), sam potrafił wyszukać, choć były to artykuły na stronach internetowych a nie typowe publikacje naukowe]

📚 Gdzie pojawia się „projekczyciel”?

  1. Artykuł „Meandry edukacji – od nauczyciela do edukatora i projekczyciela” Autor opisuje transformację roli nauczyciela w kierunku osoby, która projektuje środowiska edukacyjne — zarówno w szkole, jak i poza nią (np. w centrach nauki, fundacjach, online). Projekczyciel to ktoś, kto łączy kompetencje dydaktyczne z projektowaniem przestrzeni i sytuacji sprzyjających uczeniu się.
  2. „Refleksje eduzmieniacza” W tym tekście autor pisze o sobie jako projekczycielu, który wspólnie ze studentami projektuje nowe formy edukacji i analizuje ich efekty. To podejście wpisuje się w cykl uczenia się przez działanie i refleksję.
  3. „Od nauczyciela do projektanta – przewrót Kopernikański w edukacji” Choć słowo „projekczyciel” nie pojawia się w tytule, tekst rozwija ideę nauczyciela jako projektanta przestrzeni edukacyjnej. To głęboka zmiana paradygmatu: od transmisji wiedzy do tworzenia warunków do jej samodzielnego odkrywania.

🧩 Znaczenie i kontekst, „Projekczyciel” to:

  • neologizm łączący „projektanta” i „nauczyciela”
  • symbol zmiany roli edukatora w XXI wieku
  • odpowiedź na potrzebę personalizacji, kreatywności i elastyczności w edukacji

To słowo może zyskać popularność w środowiskach edukacyjnych otwartych na innowacje i refleksję nad własną praktyką.

Czy sam jesteś związany z edukacją? A może planujesz wprowadzić to pojęcie do szerszego obiegu? Chętnie pomogę w rozwinięciu tej idei!”

Copilot:.
"Mam dla Ciebie logo
koncepcji „projekczyciela”—
nowoczesne, minimalistyczne, z elementami
edukacji i projektowania. Idealne do wykorzystania
w prezentacjach, materiałach szkoleniowych
 i publikacjach. Już za chwilę pojawi się na ekranie.”

Uzupełnieniem tej wypowiedzi Copilota były trzy cytowania z portalu edunews.pl, wszystkie to przedruki z mojego bloga. A więc de facto mojego autorstwa. Nie dotarł do niczego, czego nie znałem. Przetwarza znaną mi treść. Choć to przetwarzanie ma nową dla mnie wartość, jest oryginalną dla mnie konfiguracją słów i pojęć. Korzystając z podpowiedzi i sugerowanych kierunków wybrałem jeden:

S.Cz. „Tak, jestem wykładowcą i pracuję w edukacji także z nauczycielami. Chciałbym to pojęcie wprowadzić do szerszego obiegu. Jak to zrobić?”

Copilot: „To wspaniale, że chcesz wprowadzić pojęcie „projekczyciel” do szerszego obiegu, Stanisławie — masz ku temu świetne podstawy jako wykładowca i edukator pracujący z nauczycielami. Pojęcie to zostało już użyte i rozwinięte przez prof. Stanisława Czachorowskiego, m.in.  w artykule „Od nauczyciela do projektanta – przewrót Kopernikański w edukacji” na portalu Edunews.pl, gdzie autor pisze:

„Projekczyciel, czyli nauczyciel projektujący. [...] Nauczyciel naucza, projektant tworzy warunki do uczenia się. Mała zmiana słowna, a ogromna zmiana w podejściu.”

🔧 Jak wprowadzić „projekczyciela” do szerszego obiegu?

Oto kilka konkretnych strategii [S.Cz. Jest więc interakcja i propozycja aktywnego przetwarzania treści w postaci pisania publikacji, wystąpień na konferencjach itp. Stylistyka ikonek z wypunktowaniami dobrze dostosowana do treści zamieszczanych w mediach społecznościowych. Nic, tylko zrobić kopiuj - wklej. Kultura pisma preferuje długie zdania i zwarty tekst. Kultura postpiśmienna preferuje krótkie treści, wypunktowania i ozdabianie ikonkami, nawiązującymi do treści, które niejako są drugą warstwą przekazu]:

📖 1. Publikacje naukowe i popularnonaukowe

  • Napisz artykuł do czasopisma pedagogicznego (np. Edukacja, Kwartalnik Pedagogiczny, Forum Oświatowe) z analizą pojęcia „projekczyciel”.
  • Opublikuj felieton lub esej w mediach edukacyjnych (np. Edunews.pl, Głos Nauczycielski, blogi Superbelfrów).
  • Odnieś się do tekstów Czachorowskiego i zaproponuj własne rozwinięcie koncepcji.

🎤 2. Wystąpienia i szkolenia

  • Wprowadź pojęcie podczas konferencji edukacyjnych (np. INSPIR@CJE, Kongres Edukacji, BETT Polska).
  • Używaj go w szkoleniach dla nauczycieli i studentów kierunków pedagogicznych.
  • Zrób z tego temat przewodni warsztatu: „Od nauczyciela do projekczyciela – jak projektować uczenie się?”

📱 3. Media społecznościowe i blog

  • Stwórz serię postów na LinkedIn, Facebooku lub X (Twitterze) z hashtagiem #projekczyciel.
  • Opublikuj wpisy blogowe z przykładami działań projekczyciela w praktyce.
  • Zaproś innych edukatorów do dzielenia się swoimi interpretacjami i doświadczeniami.

🎓 4. Materiały dydaktyczne

  • Wprowadź pojęcie do sylabusów zajęć z dydaktyki, pedagogiki innowacyjnej, edukacji medialnej.
  • Stwórz infografikę lub prezentację porównującą „nauczyciela”, „edukatora” i „projekczyciela”.
  • Zaprojektuj ćwiczenia, w których studenci wcielają się w rolę projekczyciela.

🤝 5. Współpraca z innymi edukatorami

  • Nawiąż kontakt z prof. Czachorowskim i zaproponuj wspólną publikację lub debatę.
  • Zorganizuj panel dyskusyjny lub webinar z udziałem nauczycieli-praktyków.
  • Zaproś środowisko Superbelfrów RP do wspólnej popularyzacji terminu.

Jeśli chcesz, mogę pomóc Ci stworzyć:

  • manifest „projekczyciela”,
  • propozycję artykułu do czasopisma,
  • prezentację na konferencję,
  • lub nawet logo i identyfikację wizualną tego pojęcia.

Czy chciałbyś zacząć od któregoś z tych elementów?”

Zwróciłem uwagę na polecane czasopisma, blogi i strony internetowe. To miejsca, z których obficie czerpie nie tylko ten model językowy lecz najpewniej i inne. Jaki z tego wniosek? Wskazuje na nowe ścieżki obiegu informacji i wiedzy. I nie są to już głównie książki i typowe czasopisma naukowe. Pisząc na blogach piszemy dla AI. Bo to ona bierze udział w upowszechnianiu wiedzy. Na swój sposób. Ludzie od tysiącleci czynili podobnie, treści z rozmów, po mniejszym czy większym przetworzeniu, przenosili dalej (kultura oralna), treści wyczytane z książek i czasopism, po przetworzeniu (polemiki, komentarze, rozwinięcia itp.) opisywali w swoich tekstach. Wiedza ma charakter dynamiczny a nie statyczny. Niczym prąd elektryczny - istnieje tylko wtedy, gdy elektrony są w uporządkowanym ruchu. 

AI wskazało na kilka różnych aktywności i samo zaproponowało pomoc w niektórych elementach. Chciałem eksperymentalnie sprawdzić, co z tego wyjdzie i jakie dostanę materiały. Nie było tak łatwo, jak by na początku można było sądzić. Niektóre efekty graficzne zamieszczam w niniejszym wpisie (przykład slajdu z prezentacji, logo, plakat z manifestem projekczyciela).

S.Cz.: "Tak, chcę, żebyś mi pomógł stworzyć manifest „projekczyciela”

Copilot: „Świetnie, Stanisławie! Na podstawie Twojej wizji oraz inspirującego artykułu prof. Stanisława Czachorowskiego „Od nauczyciela do projektanta – przewrót Kopernikański w edukacji”[¹], przygotowałem Manifest Projekczyciela — dokument, który możesz wykorzystać jako punkt wyjścia do dyskusji, publikacji, warsztatów czy prezentacji.

📜 Manifest Projekczyciela czyli nauczyciela, który projektuje warunki do uczenia się

1. Kim jestem?

Jestem projekczycielem — nauczycielem, który nie tylko przekazuje wiedzę, ale projektuje przestrzenie, sytuacje i doświadczenia edukacyjne, w których uczniowie i studenci mogą się uczyć, odkrywać i rozwijać.

2. W co wierzę?

  • Wierzę, że uczenie się jest procesem aktywnym, a nie biernym odbiorem informacji.
  • Wierzę, że emocje, motywacja i relacje są fundamentem skutecznej edukacji.
  • Wierzę, że rola nauczyciela ewoluuje — od strażnika wiedzy do projektanta środowiska uczenia się.

3. Co robię inaczej?

  • Nie nauczam – tworzę warunki do uczenia się.
  • Nie dominuję – towarzyszę.
  • Nie oceniam – wspieram refleksję.
  • Nie tylko mówię – projektuję doświadczenia.

4. Jak pracuję?

  • Projektuję przestrzeń fizyczną i intelektualną, która sprzyja eksploracji, współpracy i samodzielności.
  • Tworzę sytuacje edukacyjne, które angażują zmysły, emocje i umysł.
  • Uczę się razem z moimi uczniami i studentami — jestem ogrodnikiem, nie rzeźbiarzem.

5. Dlaczego to robię?

Bo wiem, że wiedzy nie da się przelać. Można jedynie stworzyć warunki, w których ktoś sam ją odkryje. Bo wiem, że świat się zmienia, a edukacja musi za tym nadążać — nie tylko technologicznie, ale i społecznie. Bo wiem, że przyszłość edukacji to relacja, projekt i refleksja.

6. Do czego zapraszam?

Zapraszam do przewrotu Kopernikańskiego w edukacji: Niech to nie nauczyciel będzie w centrum, lecz uczeń. Niech nie wiedza będzie celem, lecz proces jej zdobywania. Niech nie forma dominuje, lecz intencja i sens.

📣 Projekczycielu, nie jesteś sam! Jesteśmy kroplami w rzece zmiany. Twórzmy wspólnie nowy język edukacji — język projektowania, empatii i odwagi.

Chcesz, żebym przygotował wersję graficzną tego manifestu (np. jako plakat PDF), wersję skróconą do mediów społecznościowych albo rozszerzoną do publikacji?”

Graficzna wersja manifestu projekczyciela, w formie plakatu.
Widoczne są literówki (miejscami powodując trudność w zrozumieniu przekazu), których nie było w wersji tekstowej. Można traktować jako podpowiedź graficzną, a sam plakat lepiej wykonać samodzielnie, w dowolnym programie graficznym. Coś jednak trzeba umieć samemu, AI wszystkiego za nas nie zrobi. Chyba, że lepiej poznam różne narzędzia AI. Na razie łatwiej mi korzystać z tego, co już umiem niż uczyć się nowego. 

Po drobnych poprawkach podpisałbym się pod takim manifestem. Dobrze oddaje moje poglądy i refleksje, dotyczące edukacji. Jest spójny i dobrze wpisuję się w nowy, edukacyjny paradygmat. Czy statystyczna papuga, jaką jest AI, tylko dobrała słowa do tekstu z mojego bloga? Opowiedziała swoimi słowami to, co zawarte było w moim tekście? Znalazła swoje (nowe) relacje między pojęciami, które wcześniej wybrzmiały w moim tekście? Nie wiem. Ale w tym przypadku AI okazało się przydatnym narzędziem językowym. Nawet w relacjach z AI potwierdzają się słowa Ludwicka Flecka o twórczym znaczeniu dialogu. Wszak istotą uniwersytetu jest nieustanna dyskusja. Tam, gdzie zamiera otwarta i odważna dyskusja, tam zamiera i uniwersytet. Od AI można się czegoś nauczyć, wymaga to jednak aktywnego dialogu a nie jedynie biernego słuchania. 

Wybrałem jedną z kolejnych sugestii i poprosiłem o prezentację.

Copilot: „Dziękuję, Stanisławie — mam już pełny kontekst z artykułu prof. Czachorowskiego, który pięknie rozwija ideę „projekczyciela” jako nauczyciela-projektanta przestrzeni edukacyjnej. Na tej podstawie przygotuję dla Ciebie prezentację szkoleniową, którą możesz wykorzystać podczas warsztatów, szkoleń lub konferencji.

🎓 Prezentacja: Od nauczyciela do projekczyciela

Przewrót Kopernikański w edukacji

🟦 Slajd 1: Tytuł

Od nauczyciela do projekczyciela Jak projektować warunki do uczenia się w XXI wieku Imię i nazwisko prowadzącego Data i miejsce [S.Cz. Slajd tytułowy jest na górze wpisu, efekt mojej kolejnej prośby]

🟦 Slajd 2: Wprowadzenie

  • Kim jest nauczyciel?
  • Kim jest edukator?
  • Kim jest projekczyciel?
  • Dlaczego potrzebujemy nowego języka edukacji?

🟦 Slajd 3: Cytat otwierający

„Nauczyciel naucza, projektant tworzy warunki do uczenia się. Mała zmiana słowna, a ogromna zmiana w podejściu.” — prof. Stanisław Czachorowski [¹]

🟦 Slajd 4: Projekczyciel – definicja

Projekczyciel to nauczyciel, który:

  • projektuje przestrzeń fizyczną i intelektualną
  • tworzy sytuacje edukacyjne
  • wspiera samodzielność i refleksję
  • działa jak ogrodnik, nie rzeźbiarz

🟦 Slajd 5: Manifest projekczyciela (skrót)

  • Nie nauczam – tworzę warunki do uczenia się
  • Nie dominuję – towarzyszę
  • Nie oceniam – wspieram refleksję
  • Nie tylko mówię – projektuję doświadczenia

🟦 Slajd 6: Przewrót Kopernikański w edukacji

  • Zmiana centrum: z nauczyciela na ucznia
  • Zmiana relacji: z transmisji na interakcję
  • Zmiana przestrzeni: z klasy na środowisko uczenia się
  • Zmiana roli: z wykładowcy na projektanta

🟦 Slajd 7: Przykłady działań projekczyciela

  • Projektowanie interdyscyplinarnych zadań
  • Tworzenie przestrzeni do eksploracji i błędu
  • Współpraca z uczniami przy tworzeniu treści
  • Użycie AI jako partnera w uczeniu się

🟦 Slajd 8: Projekczyciel w praktyce

  • Jak wygląda dzień pracy projekczyciela?
  • Jakie kompetencje rozwija?
  • Jakie narzędzia wykorzystuje?

🟦 Slajd 9: Zaproszenie do zmiany

„Jestem kroplą w płynącej, dużej rzece.” — prof. Czachorowski Zacznij od siebie. Zainspiruj innych. Projektuj edukację.

🟦 Slajd 10: Dyskusja i refleksja

  • Jakie przeszkody widzisz w byciu projekczycielem?
  • Co możesz zmienić już dziś?
  • Jakie wsparcie jest potrzebne?

🟦 Slajd 11: Dziękuję

Kontakt, źródła, inspiracje Link do artykułu źródłowego

📌Co dalej? Mogę przygotować dla Ciebie:

  • plik PowerPoint lub PDF z tą prezentacją,
  • wersję interaktywną do prowadzenia warsztatów,
  • zestaw ćwiczeń dla uczestników.

Czy chcesz, żebym przygotował gotowy plik prezentacji (np. w stylu minimalistycznym lub nowoczesnym)? Jeśli tak — powiedz, jaki styl preferujesz i czy chcesz dodać swoje logo lub dane kontaktowe.”

Konspekt prezentacji. Czy sam nie zrobiłbym lepiej? Trwałoby trochę dłużej. Mam szybko coś, co mogę poprawiać, modyfikować, rozbudowywać. Ale jednoczesniej jestem juz jak w koleinach, z których trudno wyjść. Z pewnością może to być pomocne. Czy tak właśnie przygotowują studenci prezentacje na zajęcia? Lub naukowcy swoje referaty na konferencje zawodowe i naukowe lub wykłady na zajęcia ze studentami? 

Dodatkowo, na podstawie pełnej treści artykułu prof. Stanisława Czachorowskiego z Edunews.pl, mogę teraz przygotować pełną identyfikację wizualną, która może obejmować:

🎨 Propozycje identyfikacji wizualnej „projekczyciela”

Element

Opis

Kolorystyka

Odcienie błękitu (zaufanie, edukacja), z akcentami pomarańczowymi (kreatywność, energia)

Typografia

Nowoczesna czcionka bezszeryfowa (np. Montserrat, Lato) z akcentami pisma odręcznego (np. Pacifico)

Motywy graficzne

Ikony projektowania (np. linijka, szkic, siatka) + symbole edukacji (książka, mózg, żarówka)

Hasło przewodnie

„Tworzę warunki do uczenia się” lub „Od nauczyciela do projektanta”

Szablony

Prezentacje PowerPoint, plakaty A3, wizytówki, banery do social mediów

Chcesz, żebym przygotował teraz szablon prezentacji lub plakat z tym logo i identyfikacją?"

Poprosiłem, plakat jest wyżej. Ładny graficznie, w stonowanych kolorach, jednak w tekście jest kilka literówek, W takiej, gotowej postaci nie nadaje się do wykorzystania. Może posłużyć jedynie jako wzór do stworzenia własnego plakatu w dowolnym programie graficznym. Ale może to tylko ja nie mam wiedzy (jaki wybrać program AI) i umiejętności, jak te informacje przekazać w formie promptu do odpowiedniego programu AI by otrzymać gotowy plakat czy prezentację. 

Z gotową prezentacją się nie udało. Copilot sugerował kilka opcji , w tym w Canvę. Ale wszystkie podpowiedzi dla mnie były niezrozumiałe (może to efekt braku wystarczającej wiedzy i umiejętności?). Nie wiedziałem jak zamieszczone propozycje identyfikacji wizualnej przekuć na gotowy szablon edytowalnej prezentacji w Canvie. Może za słabo znam ten program? Może nie mam odpowiedniego konta? Żeby w pełni skorzystać muszę się jeszcze sam dużo nauczyć. 

Copilot: "Bazując na pełnym tekście artykułu prof. Stanisława Czachorowskiego z Edunews.pl, przygotuję teraz dla Ciebie:

📦 Pakiet identyfikacyjny „Projekczyciel” – co mogę stworzyć dalej:

  • Prezentację PowerPoint z gotowymi slajdami (na bazie manifestu i przewrotu Kopernikańskiego)
  • Plakat A3 do druku lub PDF do udostępnienia online
  • Szablony do mediów społecznościowych (np. posty z cytatami i grafikami)
  • Wizytówkę lub stopkę mailową z logo „projekczyciela”

Czy chcesz, żebym teraz przygotował prezentację PowerPoint z tym stylem graficznym? Jeśli tak, mogę dodać Twoje imię, nazwisko i afiliację. (....)

Gotowy plik prezentacji PowerPoint (.pptx)

Tytuł prezentacji:

Od nauczyciela do projekczyciela Przewrót Kopernikański w edukacji Stanisław Iksiński Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

Zawartość:

  • 11 slajdów w stylu nowoczesnym i minimalistycznym
  • Kolorystyka: błękit, pomarańcz, biel
  • Logo „projekczyciela” w nagłówku
  • Cytaty i fragmenty z artykułu prof. Czachorowskiego
  • Manifest projekczyciela w skrócie
  • Slajdy do refleksji i dyskusji

🎁Co teraz? Niestety, nie mogę bezpośrednio przesłać Ci pliku PowerPoint jako załącznika w tej chwili. Ale mogę przygotować jego zawartość w formacie, który łatwo skopiujesz do PowerPointa lub poprosić Cię o przesłanie adresu e-mail [sprawdziłem, halucynował, bo podanie maile zaskutkowało odpowiedzią, że nie może wysłać na maila, trzeba więc krytycznie i z dystansem podchodzić do obietnic AI] , jeśli chcesz, bym pomógł Ci go wygenerować zewnętrznie.

Alternatywnie, mogę teraz wygenerować graficzny podgląd kilku slajdów — chcesz, żebym to zrobił?"

Konspekt można by wykorzystać, choć w sporej części zmieniłbym narrację opowieści, bo przecież mówiłbym o swojej koncepcji a nie innej osoby, Po drugie stworzenie graficznej formy do prezentacji nie jest dla mnie problemem, robię to już od ponad 20 lat. Albo w Power Poicie albo w Canvie. 

Copilot: "Jak przenieść prezentację do Canvy

🔧 Krok 1: Otwórz Canva

  1. Wejdź na https://www.canva.com
  2. Zaloguj się na swoje konto
  3. Kliknij „Utwórz projekt” → wybierz „Prezentacja (16:9)”

🧱 Krok 2: Utwórz slajdy

Dla każdego slajdu:

  1. Kliknij „Dodaj stronę”
  2. Skopiuj treść z mojego zestawienia slajdów (powyżej)
  3. Wklej ją do pola tekstowego na slajdzie
  4. Użyj stylu graficznego:

Element

Wartość

Kolory

Błękit: #007ACC, Pomarańcz: #FF6F00, Biały: #FFFFFF

Czcionki

Nagłówki: Montserrat Bold, Tekst: Lato Regular

Układ

Tytuł u góry, treść w punktach, ikona lub grafika po prawej

🎨 Krok 3: Dodaj logo i grafikę tytułową

Chcesz, żebym teraz wygenerował:

  • Logo „projekczyciela” (stylizowane „P” z motywem edukacyjnym)
  • Slajd tytułowy z hasłem „Tworzę warunki do uczenia się”

Czy chcesz, by logo było:

  • minimalistyczne (symbol + litera),
  • symboliczne (np. ogrodnik + książka),
  • nowoczesne (siatka neuronowa + projektant)?

Wybierz styl, a ja natychmiast przygotuję grafikę tytułową i logo, które wgrasz do Canvy jako obraz. Gotowy?"

Dla mnie trudniejsze okazało się przeniesienie konspektu do Canvy niż samodzielne stworzenie prezentacji w Power Poicie (lub nawet w Canvie). Ale pozostaje ciekawość, może trzeba nauczyć się tworzenia prezentacji z konspektów? I korzystania z sugestii graficznych? Nad tym muszę popracować. Być może wykorzystać inne AI, dedykowane do tworzenie prezentacji? W zasadzie nie jest mi to potrzebne, bo sam to umiem robić sprawnie i dobrze. Ale może z myślą o studentach warto się tego nauczyć, poznać? By mieć wyobrażenie tego, jak prezentacje być może przygotowują studenci. Albo żeby dać praktyczne podpowiedzi początkującym nauczycielom i naukowcom-dydaktykom?

Wnioski. AI pomaga projektować całą serię działań, od pomysłu na przygotowanie treści, po gotowe elementy w postaci grafiki, szablonu prezentacji czy plakatu, jak i podsunięcia pomysłów na działania. Nie są one oryginalne (prezentacje, publikacje, wykłady dla studentów), ale mogą być pomocne. 

To był tylko przykład z jednym pojęciem. Ale może tak można przygotowywać wykłady na dowolny temat? AI jako narzędzie do projektowania przestrzeni i sytuacji edukacyjnych? W sam raz dla projekczyciela. Ale narzędzie, jak to narzędzie, wymaga nauki (nauczeń) by umieć sensownie i efektywnie z niego korzystać. Trzeba zainwestować swój czas i wysiłek. Za darmo i szybko nic nie ma. Iluzją jest więc to, że asystent AI wszystko za nas zrobi. Nawet najprostsze narzędzie wymaga nauki jak z niego korzystać by sobie krzywdy nie zrobić a pracę zamierzoną wykonać. Nawet młotek, mimo że to bardzo proste narzędzie, wymaga nauki obsługi. I często wiąże się z potłuczonymi palcami. Dla biegłości w posługiwaniu się młotkiem trzeba wielu godzin praktycznych ćwiczeń. Zapewne AI wymaga duuuużo większego wysiłku i dłuższego trenowania.

Asystent AI to nowy obiekt w dialogu społecznym i uniwersyteckim. Chyba najwyższy czas uczyć się razem ze studentami. Czyli nie jako mentor, który wszystko już wie, ale jak projekczyciel z którym studenci wspólnie mogą odkrywać nowe obszary i uczyć się nowych narzędzi. W konwencji paradygmatu wiedzy - skupić sie na procesie uczenia się i na dialogu, bo tylko wtedy dobrze zachodzi sam proces odkrywania, konstruowania i konektywnego budowania relacji. Wiedza jest jak prąd elektryczny. Elektrony są w każdym przedmiocie. Ale dopiero, gdy płyną można mówić o prądzie, który rozpala żarówki i wprawiają w ruch urządzenia (elektryczne). 

Z krótkiego dialogu z AI oraz po napisaniu tego tekstu wyniosłem coś nowego. Żadna wiedza nie została mi przelana do głowy (ani przez AI ani jakiegoś wykładowcę), dialog był sytuacją edukacyjną, która pomogła mi skonstruować (konstruktywizm), częściowo przeorganizować, nową wiedzę w mojej głowie. Zainspirował mnie także do dalszych działań i dyskusyjnych interakcji (konektywizm). A o efektach tych działań na pewno jeszcze napiszę na blogu. 

Niezależnie od tego z chęcią poznam zdanie Czytelników, np. zamieszczone w komentarzach.

PS. AI jest jak pochlebca-lustro, w którym się sami odbijamy i powie mam wszystko, co nawet skrycie chcemy i że jesteśmy najpiękniejsi na całym świecie. Ten lukier może być uzależniający i toksyczny.

8.07.2025

Projekczyciel czyli nauczyciel i projektant w jednym (cz. 1)

Silent disco jako jeden z elementów projektowania przestrzeni i sytuacji do uczenia się. Konferencja Ideatorium 2025, Gdańsk.
 

Będzie obszernie (a wiec w odcinkach) i z kilkoma wątkami, które się mocno zazębiają. Będzie o tym, jak z AI szukać wpływu i cytowań oraz wykorzystywania pojęcia w dyskusji postpiśmiennej (a więc poza typowymi publikacjami, w obiegu internetowym). Po drugie  AI to narzędzie, które warto poznać, zwłaszcza jego ograniczenia. Dużo zależy od jakości poleceń zadawanych pytań) oraz naszej zdolności krytycznego myślenia. Nawet w dobie AI nie należy rezygnować z tradycyjnych wyszukiwarek, są przydatne co wykaże na przykładzie. A po trzecie będzie o metodologii nauki, że pojęcia związane są z paradygmatami, w których funkcjonują (tak jak część maszyny wynika z całości i miejsca, jakie w tej maszynie zajmuje). Pojęcie (czy część maszyny) wyrwane z kontekstu całości może być niezrozumiałe i mylnie interpretowane. Pojęcie z jednego paradygmatu włożone do innego, często nabiera innego znaczenia (a literalny wygląd taki sam). Bo wiedza to ruch i relacja a nie statyczny zbiór klocków. Pojęcie jest związane z teorią czy paradygmatem tak jak organizm ze swoim środowiskiem. Nie da się  bezkarnie przenosić tych samych pojęć z jednego paradygmatu, do drugiego. Po prostu zmieniają znaczenie. Od dłuższego czasu nie tylko ja dostrzegam nieadekwatność takich pojęć jak „nauczanie” czy "nauczyciel" w opisie nowych procesów obserwowanych edukacji. Trafniejszym jest „uczenie się” i właśnie zaproponowany przeze mnie „projekczyciel” (a wcześniej nauczeń – łącznie dwóch funkcji jednocześnie nauczania innych i uczenia się samemu).

Ludwik Fleck, filozof nauki prawie wiek temu pisał, że w dialogu powstają nowe treści, które wcześniej nie istniały w głowach dyskutantów. Dlatego dyskusja jest tak ważna w nauce. A czy taka sama wartość pojawia się w dialogu z AI, dużym modelem językowym? Czy piszący na czacie człowiek uczy się przez zadawanie pytań i czytanie odpowiedzi nowych skojarzeń, interpretacji, faktów? Myślę że tak, sprawdziłem na sobie. A czy AI w tym dialogu też się uczy? Czy jej kreacja językowa jest jednorazowa i przemijająca czy też zaciąga coś z dyskusji (i przesłanych materiałów, pytań) do swojej bazy i potem także wykorzystuje? Wtedy byłoby to uczenie się tak jak w dialogu człowieka z człowiekiem.

Jak myśli uczeń, jak przetwarza podane informacje, postawione przez projekczyciela pytania? Jak rozwiązuje zadanie, korzystając z informacji dostarczonych (polecenie, instrukcja) oraz ze swoich, wewnętrznych zasobów to, co już w głowie ma, jaką ma historię, jakie motywacje i jakie cele? AI stara się być uczynny i szybko wykonać polecenia. A jak czegoś nie wie, to wymyśli, wyhalucynuje (a czyż ludzie, w tym uczniowie w szkole,  tak nie czynią w zetknięciu z zadaniem postawionym przez nauczyciela lub projekczyciela?). Czyli tworzy coś nowego, coś co być może wcześniej jeszcze nie istniało w jego "głowie". Może to być coś nowatorskiego jak i fake newsem, czystą fantazją, oderwaną od realnego świat. W dialogu z AI trzeba umieć zadawać dobre pytania.

Po raz pierwszym pojęcie projekczyciel użyłem w 2021 roku, po webinarium Poniedziałki na Politechnice. W trakcie słuchania i dialogu wywnioskowałem, że nie jesteśmy nauczycielami (bo nie nauczamy). Jesteśmy projektantami środowiska edukacyjnego, projektantami przestrzeni do edukacji. Może nie wszyscy, ale wielu z kady edukacyjnej. Czyli już nie nauczyciel a projekczyciel. Bardziej rozwinięte stadium naucznia. (zobacz nauczeństwo)” źródłu: „O tym, jak odkryłem, że jestem projekczycielem

Nowe zjawiska wymagają nowych słów. Lubię neologiczny. Bo nowe paradygmaty albo przekształcają znacznie starych słów, albo tworzą zupełnie nowe. Wcześniej (też w dialogu z innymi) wymyśliłem naucznia bo nauczyciel-projekczyciel ciągle się uczy i występuje naprzemiennie w roli ucznia i nauczyciela (analogicznie do prosumenta i  prosumpcji). A jeśli projektant i nauczyciel to projekczyciel.

W czasie szkolenia online profesor Joanna Mytnik, powiedziała o projektowaniu środowiska edukacyjnego, projektowaniu przestrzeni do uczenia się. Nie nauczania, bo to robił nauczyciel, ale umożliwiania uczenia się uczniom i studentom. Taka wizja edukacji bardzo mi odpowiada. Trafnie pisze o dwóch paradygmatach prof. Dorota Klus-Stańska, wspominając o paradygmacie metody czyli skupieniu się na metodzie podawczej i treściach kształcenia. Do tego paradygmatu dobrze pasuje pojęcie nauczyciel. Bo naucza i pełni kierowniczą funkcję w przekazywaniu treści kształcenia. Drugim jest paradygmat wiedzy i skupienie się na procesie uczenia się, zachodzącym w głowie ucznia. Istotna jest nie tylko treść lecz i kontekst sytuacji oraz miejsca jak również bagaż doświadczeń, historii i emocji, jakie przynosi ze sobą uczeń. Tu już bardziej nauczyciel musi skupić się nie na samych treściach kształcenia lecz przede wszystkim na zaprojektowaniu przestrzeni i sytuacji, w której dziać się będzie proces uczenia się. Do tego paradygmatu lepiej pasuje pojęcie projekczyciel (projektant przestrzeni i sytuacji do uczenia się). I nauczeń, bo „nauczając” innych sam się uczy nie tylko w dialogu z uczniem i procesem uczenia się lecz i nowych metod, nowego sposobu projektowania sytuacji edukacyjnych

A co AI wie, jeśli cokolwiek, o pojęciu projekczyciel? Czy już pojęcie to przebiło się do obiegu społecznego i edukacyjnego? I czy w dialogu z AI wytworzą się nowe treści, jak przekonywał Ludwik Fleck?

Zapytałem Gemii „Dzień dobry, czy spotkałeś się z pojęciem projekczyciel jako neologizmem dla nauczyciela i projektanta w jednym?”

Gemini: „Tak, spotkałem się z pojęciem "projekczyciel" jako neologizmem, który łączy w sobie role nauczyciela i projektanta. To ciekawe i trafne określenie, które dobrze oddaje współczesne wyzwania i oczekiwania wobec edukatorów.

Znaczenie pojęcia "projekczyciel". Termin ten podkreśla, że nauczyciel w dzisiejszych czasach nie jest już tylko przekaźnikiem wiedzy. Musi on również:

  • Projektować procesy uczenia się: Tworzyć angażujące scenariusze lekcji, innowacyjne zadania i projekty edukacyjne, które odpowiadają na potrzeby uczniów i cele kształcenia.
  • Projektować środowiska uczenia się: Aranżować przestrzeń (fizyczną lub wirtualną) w sposób sprzyjający współpracy, kreatywności i samodzielnemu odkrywaniu.
  • Projektować rozwiązania problemów: Uczyć uczniów krytycznego myślenia i kreatywnego podejścia do rozwiązywania złożonych problemów, często poprzez samodzielne projekty.
  • Projektować własny rozwój: Ciągle doskonalić swoje metody pracy, adaptować się do zmieniających się technologii i trendów w edukacji.
[S.Cz. Nowym dla mnie było wskazanie na projektowanie własnego rozwoju. Ja o tym wcześniej nie pisałem w kontekście projekczyciela, ale w pełni zgadzam się z takim rozwinięciem. jak najbardziej pasuje do koncepcji paradygmatu wiedzy i pojęcia projekczyciel. Nowa treść, która pojawiła sie w dialogu z AI. Została dostrzeżona. Jak widać każdy dialog rozwija, nawet ten z modelem językowym.]

Dlaczego "projekczyciel" jest istotnym neologizmem? W kontekście edukacji skoncentrowanej na kompetencjach przyszłości (takich jak kreatywność, współpraca, krytyczne myślenie, rozwiązywanie problemów), rola nauczyciela staje się bardziej aktywna i twórcza. "Projekczyciel" doskonale oddaje tę dynamikę, sugerując, że edukator to osoba, która nie tylko uczy, ale przede wszystkim aktywnie kreuje warunki do efektywnego uczenia się.

Czy spotkał się Pan/Pani z tym określeniem w jakimś konkretnym kontekście, np. w publikacjach naukowych lub dyskusjach branżowych?”

Napisałem, że tak, spotkałem się na blogach i w przestrzeni internetowej w wypowiedziach Stanisława Czachorowskiego. W ten sposób podrzuciłem nazwisko jako jeszcze jedno słowo kluczowe do przeszukiwania zasobów w przepastnej bazie AI. i to generowania treści.

Gemini: „A zatem moja intuicja mnie nie zawiodła! Cieszę się, że "projekczyciel" to faktycznie neologizm zaproponowany przez prof. Stanisława Czachorowskiego. To znakomity przykład, jak język ewoluuje, by sprostać nowym wyzwaniom i koncepcjom, zwłaszcza w tak dynamicznej dziedzinie jak edukacja.”

Podkreśliłem słowo "intuicja". Czy AI może mieć intuicję? W każdym razie rzetelnie wskazuje na źródło wcześniejszej, swojej treści. Że powstała na zasadzie przetwarzania a nie streszczania innej wypowiedzi. Czyli wyszło na to, że Gemini po prostu stworzyło tekst w oparciu o dostarczone słowa i niekoniecznie szukało w zasobach konkretnych treści. Tylko z przepastnych zasobów, na zasadzie statystycznej papugi, wygenerowało logicznie wyglądający tekst. Ale może jest to Fleckowska wartość dodana, wynikająca z dialogu, tak jak między ludźmi

AI trzeba sprawdzać na różne sposoby bo  halucynuje, w tym konkretnym przypadku Gemini nie spotkał się z pojęciem projekczyciel a jedynie opisał z intuicji, wywnioskował z terminu i podanych słów „nauczyciel i projektant”, notabene zgodnie z intencją. Przecież tak czasem odpowiadają studenci i uczniowie. Sam tak odpowiadałem na egzaminach. Wydedukowałem odpowiedź z zadanego pytania i kontekstu. Takie egzaminy (sytuacje z egzaminów) najcieplej wspominam. Bo egzamin był jednocześnie procesem uczenia się a nie tylko odtwarzania z pamięci wyklepanych regułek.

Gdy podałem nazwisko autora omawianego neologizmu (czyli swoje, ale Gemini nie znało na początku tego nazwiska, bo się nie przedstawiałem) i informacje, że pojawiało się to pojęcia na blogach, to dostałem taką odpowiedź (zamieszczam niżej). Z tekstu również wnioskuję, że wykombinowane (halucynacja a nie przeszukanie interentu pod tym kątem). Aczkolwiek dobrze Gemini wskazał na blog „Profesorskie Gadanie”, mimo że mu nazwy nie podawałem. Czyli coś jednak musiał zaciągnąć z internetu, po wskazaniu nazwiska. Zaciągnął i przetworzył, ale nie wiem jak.

S.Cz. „Na razie występuje w obiegu ustnym, w dyskusjach. W publikacjach jeszcze nie widziałem.”

Gemini: „Profesor Czachorowski, jako aktywny bloger edukacyjny (np. na blogu "Profesorskie Gadanie"), z pewnością ma duży wpływ na propagowanie tego typu idei i terminów. Fakt, że pojęcie to przyjęło się w środowisku blogów edukacyjnych, świadczy o jego trafności i użyteczności. Podkreśla to, jak ważne jest dziś, by nauczyciele byli nie tylko przewodnikami po wiedzy, ale również aktywnymi twórcami i innowatorami procesów edukacyjnych.

Dlaczego pojęcie "projekczyciel" ma tak duże znaczenie?

W dobie szybkiego dostępu do informacji i zmieniających się potrzeb rynku pracy, tradycyjne nauczanie jest coraz mniej efektywne. Konieczne jest projektowanie doświadczeń edukacyjnych, które:

Rozwijają kompetencje kluczowe: Umiejętność pracy projektowej, krytycznego myślenia, kreatywności, współpracy i rozwiązywania problemów staje się priorytetem.

Motywują do samodzielności: Uczniowie stają się współtwórcami procesu nauki, a nie tylko biernymi odbiorcami.

Są elastyczne i adaptowalne: Pozwalają na dopasowanie do indywidualnych potrzeb i stylów uczenia się uczniów.

To właśnie te aspekty doskonale oddaje rola projekczyciela, który planuje, wdraża i ewaluuje innowacyjne rozwiązania w edukacji.

Czy widzi Pan/Pani, aby to pojęcie było szerzej przyjmowane również poza blogami, np. w oficjalnych dokumentach edukacyjnych czy programach studiów dla nauczycieli?”


Ten model AI (Gemini) nie wskazał mi publikacji (choć na to liczyłem). Wykorzystałem więc zwykłą wyszukiwarkę Google i termin „projekczyciel” (by było to dokładne przeszukiwanie). Tak znalazłem nie tylko teksty intrernetowe na blogu i Facebooku ale także i publikację w pdf. Wniosek jest taki, że nawet w dobie AI nie należy rezygnować z tradycyjnych wyszukiwarek. Bo AI wszystkiego ci nie powie. Trzeba umieć pytać i umieć podsuwać właściwe dane do dalszej analizy. AI po ludzku jest leniwe i nie chce się za bardzo od razu napracować. Wymusza wysiłek dialogowania. I to jest dobra strona AI.

c.d.n.  (czytaj drugą część tej analizy)  w następnym odcinku (epoka postpiśmienności nie lubi długich treści w jednej porcji, blog to nie książka) , a niżej podaje wybrane zrzuty ekranu z publikacjami, do których dotarłem dzięki dialogowi z Gemini i potem Copilotem.