"Ucieczkę z Akademii IQ" Andrzeja Piechockiego też tak czytałem. Wartka i fantastyczna akcja, daleko od pełnej racjonalności zjawisk przyrodniczych, z wieloma postaciami. Sporo różnego humoru sytuacyjnego i wielu odniesień do czasów PRL-u. Kto żył w tamtych czasach to w lot zrozumie.
Czytałem i zastanawiałem się, czy jest to tylko humorystyczne odniesienie do czasów minionych i pełna twórcza fantazja. Czy też jest coś więcej. Może jakiś osobisty rozrachunek Autora z własnym życiem, czasami komunizmu, jakaś analiza polskiego społeczeństwa dawniej i dzisiaj? A może są tam zakodowane jakieś bardziej osobiste wspomnienia, refleksje? W tym te, odnoszące się do środowiska akademickiego? Może jest to także opowieść i refleksja nad polskim środowiskiem akademickim czasów przełomu?
Czytając przypominałem swoje dawne wyprawy i spływu kajakowe z czasów studenckich jak i późniejsze wyprawcy badawcze, hydrobiologiczne. Trudności aprowizacyjne, trudy życia obozowego, relacje międzyludzkie, typy osobowości, trudy życia codziennego, osadzonego w naszej polskiej rzeczywistości czasów słusznie minionych.
Tak czy siak jest to książka, przedstawiająca różnorodne nasze narodowe przywary, zwyczaje wakacyjne i turystyczne, warcholstwo i niezgody społeczne. Można się w niej doszukiwać drugiego dna, ale nie trzeba. I bez tego czyta się dobrze. Dobra książka beletrystyczna, napisana przez hydrobiologa, emerytowanego pracownika akademickiego. Jakaś odskocznia od pracy zawodowej i stylu pisania publikacji naukowych.
Czasy mi bliskie, bezpośrednio przeżywane. Myślę, że pokolenie, które przeżyło przełom lat 80. i 90. znajdzie coś dla siebie. Odczyta wiele mniej lub bardziej ukrytych kodów. I spojrzy na swoją młodość nieco z dystansu.
PS. Książka sfotografowana na posterze naukowym, który przygotowałem na zbliżającą się konferencję. Czyli gdzieś w tle sprawy nauki i środowiska akademickiego się kryją w sposób niezamierzony i niedostrzegalny.
zerknę
OdpowiedzUsuń