Pień sumaka octowca, początek maja, Bartoszyce, fot. Anna Nowoszyńska. |
W jednym wywiadów dostałem ostatnio pytanie: "Dziś w naszym życiu jest mnóstwo technologii – czy przez to oddalamy się od natury? " (wywiad ukaże się w VariArcie). Więcej czasu spędzamy przed monitorami a więc mniej w parku, w lesie, nad jeziorem. Jednym słowem mniej na łonie przyrody. Więcej przyrody widzimy przez ekran niż przez bezpośrednie doświadczanie. W tym aspekcie technologia oddala nas od natury. Ale jest jeszcze innym aspekt. Jednocześnie technologia przybliża nas do natury i pozwala nam ją lepiej dostrzegać i pełniej rozumieć. Jak to możliwe? Zaraz dokładniej opiszę na jednym przykładzie.
Jeszcze tylko dygresja o tym, jak się komunikujemy. Przez większość część historii Homo sapiens naszą codziennością była kultura mówiona (oralna). W bezpośredniej relacji i kontakcie, gdzie odbiorca (rozmówca) widzi to samo co my. Znany jest więc kontekst wypowiedzi i możliwość szybkiej interakcji. Opowieść ustna w rzadszych przypadkach może być i dłuższa. Ale opowiadanie wiąże się z bliskim kontaktem i widoczną reakcją poprzez język ciała. Potem pojawiło się pismo i powstał nowy rodzaj komunikacji. Na odległość, gdy czytelnik nie widzi tego co widzi piszący. Brak kontekstu sytuacji. Trzeba więc opisać ten kontekst. Co więcej, czas odbioru jest inny, piszemy, wysyłamy, np. list a na odpowiedz musimy poczekać wiele dni, wiele miesięcy, wiele lat. To wymusiło linearność, logikę przyczyno-skutkową, konieczność wprowadzania w kontekst. Pismo wymusiło inny sposób komunikacji, w tym logiczność i przy okazji umożliwiło powstanie nauki.
Nowe media wprowadziły nowy sposób komunikowania się, niejako hybrydowy. Trafnie pasują tu neologizmy takie jak nowa oralność (nowa mówioność) jak i nowa piśmienność. Dlaczego nowa i czym różni się od tej starej, pierwotnej? Dzięki internetowi mamy szybki kontakt niezależnie od odległości, jaka dzieli rozmówców czy uczestników kontaktu. Prawie jak w dawnej mówioności (oralności). Dzięki obrazowi oraz wideo mamy szansę by nasz rozmówca widział kontekst wypowiedzi (komunikatu). Stąd możliwość krótkich wypowiedzi i szybkiej interakcji. Nowa mówioność realizuje się w nowych mediach. W jakimś stopniu odchodzi od logiki wypowiedzi pisemnej. To także nowa piśmienność w postaci smsów, czatów, komunikatorów. Coś pomiędzy mową a pismem i na dodatek jeszcze coś zupełnie nowego. Mówimy krótkimi komunikatami (bo liczny na interakcje), piszemy długimi zdaniami, akapitami, rozdziałami.
Pismo nas zmieniło. Nauczyło nowego sposobu myślenia. A teraz ta nowa mówioność i nowa piśmienność znowu nas nauczy nieco innego komunikowania się, nowego formułowania myśli, nowej gramatyki i składni, nowego sposobu myślenia.
I tu dochodzimy do przykładu z sumakiem octowcem. Przykład jakich wiele. Duża część naszych relacji odbywa się za pośrednictwem nowych mediów. Dostałem na przykład zdjęcie (te, co wyżej) i pytanie w komunikatorze „Mam pytanie (…) co to za żółte ,,narośla" na pniu sumaka octowca? Czy to jakieś galasy? Kolega biolog sugeruje, że to może być żywica, ale to raczej punktowe a nie naciekowe zmiany.” Krótki tekst w połączeniu z przesłanym obrazem. Tak jakby ktoś na spacerze pokazał ręka i spytał "co to jest?". W kulturze piśmienności zdania byłyby dłuższe, z wprowadzeniem w kontekst. Tutaj wspólna wiedza zawarta została na fotografii. Szybkie konsultacje z ekspertami lub tymi, którzy mogą wiedzieć. Dawniej mogliśmy tak pytać tylko osoby, które są blisko nas. Ewentualnie zajrzeli byśmy do książki, szukali w kluczu do oznaczania lub jakiejś książce dendrologicznej. Długie poszukiwanie w bibliotece. A teraz niejako na powrót przenosimy się do świata szybkich interakcji. Zawiązała się internetowa rozmowa, trwająca kilkanaście może minut. Tak jak w zwykłej rozmowie, lecz prowadzona za pomocą pisma. Hybrydowa komunikacja, nowa oralność a jednocześnie nowa piśmienność.
"Galasy na korze raczej nie występują (ja takich jeszcze nie widziałem), tylko na liściach lub zielonych łodygach. To albo wyciek żywicy, soku po jakichś nakłuciach albo śluzowce. Ale jak na śluzowce to chyba teraz za sucho i za wcześnie." Czytelniku, nie jesteś bezpośrednim uczestnikiem tej pismo-rozmowy więc zmuszony jestem do dłuższych opisów, bardziej precyzyjnie tworzonych zdań i do większej linearności. Bo nie masz szansy włączyć się do tej wymiany myśli. To znaczy możesz (np. pisząc komentarz) ale nie będzie już ona bezpośrednia tak jak mówioność. Bardziej w stylu kultury piśmiennej.
I tu dochodzimy do przykładu z sumakiem octowcem. Przykład jakich wiele. Duża część naszych relacji odbywa się za pośrednictwem nowych mediów. Dostałem na przykład zdjęcie (te, co wyżej) i pytanie w komunikatorze „Mam pytanie (…) co to za żółte ,,narośla" na pniu sumaka octowca? Czy to jakieś galasy? Kolega biolog sugeruje, że to może być żywica, ale to raczej punktowe a nie naciekowe zmiany.” Krótki tekst w połączeniu z przesłanym obrazem. Tak jakby ktoś na spacerze pokazał ręka i spytał "co to jest?". W kulturze piśmienności zdania byłyby dłuższe, z wprowadzeniem w kontekst. Tutaj wspólna wiedza zawarta została na fotografii. Szybkie konsultacje z ekspertami lub tymi, którzy mogą wiedzieć. Dawniej mogliśmy tak pytać tylko osoby, które są blisko nas. Ewentualnie zajrzeli byśmy do książki, szukali w kluczu do oznaczania lub jakiejś książce dendrologicznej. Długie poszukiwanie w bibliotece. A teraz niejako na powrót przenosimy się do świata szybkich interakcji. Zawiązała się internetowa rozmowa, trwająca kilkanaście może minut. Tak jak w zwykłej rozmowie, lecz prowadzona za pomocą pisma. Hybrydowa komunikacja, nowa oralność a jednocześnie nowa piśmienność.
"Galasy na korze raczej nie występują (ja takich jeszcze nie widziałem), tylko na liściach lub zielonych łodygach. To albo wyciek żywicy, soku po jakichś nakłuciach albo śluzowce. Ale jak na śluzowce to chyba teraz za sucho i za wcześnie." Czytelniku, nie jesteś bezpośrednim uczestnikiem tej pismo-rozmowy więc zmuszony jestem do dłuższych opisów, bardziej precyzyjnie tworzonych zdań i do większej linearności. Bo nie masz szansy włączyć się do tej wymiany myśli. To znaczy możesz (np. pisząc komentarz) ale nie będzie już ona bezpośrednia tak jak mówioność. Bardziej w stylu kultury piśmiennej.
Co zrobić więcej niż sięgnąć do swojej pamięci? Szukałem obrazu przez Google lens – ale pojawiły się zdjęcia śluzowców. Stąd wspomniane wyżej śluzowce. Może wpisać słowa kluczowe do przeglądarki? Na pewno sumak octowiec, sok, żywica itp. Spróbowałem lecz bez zadowalające rezultatu.
"Trzeba by dotknąć i powąchać. czyli nieco posprawdzać. Można także pod mikroskop wziąć i zobaczyć co to. Ale dotknięcie palcami powinno wystarczyć. Ciekawe co mogło zrobić takie nakłucia, ranki, że sok czy żywica się wydostaje". I jest szybka odpowiedź: „W dotyku przypomina gęsty żel, nie pachnie”. Dla uczestnika rozmowy nie trzeba byłoby objaśnień, że szybko pojawia się odpowiedź. I co jest elementem dialogu a co jest elementem przemyśleń. "Czyli sok rośliny, z drzewa. Żywicą tego nazwać nie można bo nie jest to drzewo iglaste. Pozostaje pytanie dlaczego wycieka."
"Trzeba by dotknąć i powąchać. czyli nieco posprawdzać. Można także pod mikroskop wziąć i zobaczyć co to. Ale dotknięcie palcami powinno wystarczyć. Ciekawe co mogło zrobić takie nakłucia, ranki, że sok czy żywica się wydostaje". I jest szybka odpowiedź: „W dotyku przypomina gęsty żel, nie pachnie”. Dla uczestnika rozmowy nie trzeba byłoby objaśnień, że szybko pojawia się odpowiedź. I co jest elementem dialogu a co jest elementem przemyśleń. "Czyli sok rośliny, z drzewa. Żywicą tego nazwać nie można bo nie jest to drzewo iglaste. Pozostaje pytanie dlaczego wycieka."
- "No właśnie... Te drzewa rosną przy moim domu ponad 20 lat i pierwszy raz takie zjawisko... Poobserwuję, może coś wypatrzę i dziękuję za podpowiedzi."
- "Może poszukać coś o biologii sumaków? Lub szukać inaczej w internecie. Dobra jest przeglądarka you.com"
- "Może poszukać coś o biologii sumaków? Lub szukać inaczej w internecie. Dobra jest przeglądarka you.com"
- „Jedyne co ciekawego znalazłam ( I się zdziwiłam) to to, że sumaki mają kanały żywiczne próbowałam znaleźć podobne zdjęcia ale porażka."
Sam szybko zajrzałem do nowej wyszukiwarki you.com. Pytania zadawać można bardziej po ludzku a nie słowami kluczowymi. Dodatkowo przeglądarka pokazuje linki (wybrane). I czegóż się dowiedziałem? "Sok wyciekający z sumaka octowca to bursztynowy płyn, który wypływa z nacięć lub uszkodzeń na pniu i gałęziach drzewa. Jest to naturalna ochrona, jaką roślina wykorzystuje, aby chronić się przed szkodnikami i chorobami. Sok ten zawiera duże ilości kwasu galusowego, co nadaje mu charakterystyczny, cierpki smak. Może być wykorzystany do produkcji octu, farb, klejów i innych produktów. Jednakże, należy zachować ostrożność podczas kontaktu z tym sokiem, ponieważ może wywoływać skórne reakcje alergiczne lub podrażnienia." Zatem w naszej konwersacji wzięła udział sztuczna inteligencja. A na pewno nieosobowy element lecz w funkcji osoby, kolejnego dyskutanta. Coś pomiędzy osobą a książką.
- "Dalej zagadką pozostaje co zrobiło nacięcia? Czy jakieś owady czy może kot pazurami? A może jakieś ptaki? Albo owady? Tylko jakie?"
- "Jak coś zauważę dam znać i fotkę przyślę".
Sam szybko zajrzałem do nowej wyszukiwarki you.com. Pytania zadawać można bardziej po ludzku a nie słowami kluczowymi. Dodatkowo przeglądarka pokazuje linki (wybrane). I czegóż się dowiedziałem? "Sok wyciekający z sumaka octowca to bursztynowy płyn, który wypływa z nacięć lub uszkodzeń na pniu i gałęziach drzewa. Jest to naturalna ochrona, jaką roślina wykorzystuje, aby chronić się przed szkodnikami i chorobami. Sok ten zawiera duże ilości kwasu galusowego, co nadaje mu charakterystyczny, cierpki smak. Może być wykorzystany do produkcji octu, farb, klejów i innych produktów. Jednakże, należy zachować ostrożność podczas kontaktu z tym sokiem, ponieważ może wywoływać skórne reakcje alergiczne lub podrażnienia." Zatem w naszej konwersacji wzięła udział sztuczna inteligencja. A na pewno nieosobowy element lecz w funkcji osoby, kolejnego dyskutanta. Coś pomiędzy osobą a książką.
- "Dalej zagadką pozostaje co zrobiło nacięcia? Czy jakieś owady czy może kot pazurami? A może jakieś ptaki? Albo owady? Tylko jakie?"
- "Jak coś zauważę dam znać i fotkę przyślę".
W kulturze piśmiennej wypracowaliśmy sposoby oznaczania dialogów i to bez cudzysłowów. W niniejszym tekście nie do końca utrzymałem się w takiej konwencji.
Czyli jest już pomysł na dalsze obserwowanie, by wyjaśnić tajemnicę owych nacieków, kuleczek. Było pytanie, zadziwienie, była komunikacja a teraz jest zadanie badawcze. Nie szukanie błędu, przyłapanie, że się czegoś nie wie (biolog a nie wie?) lecz ciekawość, dialog, interakcje społeczne z wykorzystaniem technologii i pomysł by obserwować. By potem znowu pytać, rozmawiać, poszukiwać, wyciągać wnioski.
Czyli jest już pomysł na dalsze obserwowanie, by wyjaśnić tajemnicę owych nacieków, kuleczek. Było pytanie, zadziwienie, była komunikacja a teraz jest zadanie badawcze. Nie szukanie błędu, przyłapanie, że się czegoś nie wie (biolog a nie wie?) lecz ciekawość, dialog, interakcje społeczne z wykorzystaniem technologii i pomysł by obserwować. By potem znowu pytać, rozmawiać, poszukiwać, wyciągać wnioski.
Sumaki octowce wielokrotnie widywałem. Takich kuleczek nigdy nie dostrzegłem. Może i widziałem lecz nigdy ich nie dostrzegłem, nie zwróciły mojej uwagi. Siedziałem w domu a jednak przez monitor zobaczyłem fragment natury. I zaciekawienie "co to jest". Potem krótka rozmowa (o ile nazwać tę nową mówioność można nazwać rozmową). Dzięki innym osobom, pozostającym w okazjonalnych lub systematycznych kontaktach widzimy przyrodę. I dostrzegamy więcej niż byśmy sami dostrzegli na spacerze w parku. Bo mamy możliwość rozmowy, komunikacji i interakcji. Konektywnie spostrzegamy więcej. A tę konektywność właśnie technologia nam umożliwia i znacząco ją poszerza.
Podsumowując: technologia w jednym aspekcie oddala nas od natury lecz równocześnie przybliża nas i pozwala tę naturę poznawać głębiej i rozleglej. Już się nieodzobaczy. Ilekroć teraz będę przechodził obok sumaków, to będę zerkał na pień i na korę. Może i ja zobaczę? A może będę miał szczęście i zobaczę przyczynę? Na zasadzie prawa frajera. Teraz patrzymy na świat nie dwojgiem oczy a tysiącem. I ekranami.
Morał drugi z tej opowieści (mocniej zanurzonej w kulturze pisma niż słowa mówionego) jest taki, że nowe zjawiska potrzebują nowych słów. I nie ważne czy mówionych czy pisanych. Nie wystarczy starych słów by opisać nowo dostrzeżone zjawiska i procesy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz