12.10.2023

Dlaczego student na wykładzie ma mieć gorzej ode mnie?

Dwie maskotki ręcznie robione, stanowiące gadżety wykładowe, do opowieści dla młodszych i starszych, wtedy gdy zajęcia odbywają się w terenie. Ale może wykorzystywać je także na wykładzie z rzutnikiem multimedialnym?

Dlaczego student ma mieć gorzej ode mnie? Spóźniłem się na wykład/spotkanie/webinarium. Chciałem, zaplanowałem ale niespodziewana sytuacja osobista uniemożliwiła mi udział w wartościowym webinarium. Zwolnienia lekarskiego nie mam. Czy zatem nieobecność będzie nieusprawiedliwiona? Będzie jakaś kara lub odrabianie? Nie, nic z tych rzeczy. To było spotkanie nieobowiązkowe, nikt listy obecności nie sprawdzał. Sam chciałem uczestniczyć, bo wydawało mi się przydatne w moim samodzielnym procesie uczenia się. Na szczęście webinarium było nagrane a nagranie szybko udostępnione online. I mogłem odtworzyć, wysłuchać, zanotować. Bardzo komfortowo, bo zatrzymywałem nagranie, by zrobić sobie kawę oraz by odpisać na maile czy toczące się dyskusje w mediach społecznościowych (wszak żyjemy hybrydowo, zanurzeni częściowo w świecie realnym i częściowo w wirtualnym). Było to więc słuchanie przerywane. Ale dzięki temu nic mi nie uciekło z ważnych treści. Co więcej, kilka razy zatrzymywałem wideo by spokojnie zanotować i zapisać ważne dla mnie myśli i refleksje. Na wykładzie, w czasie rzeczywistym, nie ma takich możliwości i często notuję w pośpiechu i z obawą (stresem), że nie zdążę, bo prowadzący za szybko zmieni slajdy. Lub jest tak dużo ważnych treści, że nie zdążę wszystkich zapisać. W tym swoich własnych refleksji i komentarzy. Pojawia się więc poczucie straty. Jedyne czego nie mogłem to zabrać głosu w dyskusji. Bo mnie w tym czasie w pokoju webinariowym nie było. Spotkanie było w trybie synchronicznym a ja uczestniczyłem asynchronicznie. Jakaś strata z powodu absencji, ale nie wszystko było stracone.

Cenię sobie nagrane wykłady, na których byłem i na których nie byłem. To doskonała forma notatki, powtórzenia i komfort słuchania bez strachu, że czegoś nie zdążę zanotować. Skoro jest to przydatne dla mnie to zapewne byłoby przydatne i dla studentów. Dlaczego im tego żałować? Bo wymaga zmiany przyzwyczajeń i większego wysiłku? Najpierw by się nauczyć nowego a potem by angażować się w dodatkowe czynności.

A dlaczego miałbym żałować takiego komfortu swoim studentom? Czasem są nieobecni, bo wykład jest o 8-mej rano lub w piątek po południu. Czasem są chorzy, czasem inne powody powodują, że są nieobecni. Nie dlatego, że są leniwi czy nieobowiązkowi. I co, przepadło? Czy współczesna technika nie pozwala na nagrywanie, transmisję czy inną formę notatek? Na pewno można przesyłać slajdy z prezentacji wykładowej. Do tej pory wysyłałem w pliku pdf po wykładzie. W tym roku spróbuję inaczej - wysłać przed. Na moich prezentacjach jest mało słów, dominują zdjęcia, grafiki, schematy (słowa wypowiadam a nie czytam ze slajdów). Może więc jakieś najważniejsze treści wpisywać w notatkach pod slajdami a studentom wysyłać pdf z widokiem notatek (slajd i moje notatki)? A może nagrywać, tak jak to robiłem w czasie wykładów online na Teamsach? Czasem hybrydowo, dla studentów zaocznych, dla tych na sali i z transmisją dla tych poza salą (dalekie dojazdy a czasem wypadaja uroczystości domowe, których nie sposób opuścić). A może warto włączyć studentów do nagrywania? Sam nie dam rady a nie mam pomocnika technicznego. Niech i studenci mają komfort w słuchaniu wykładów. I coś od siebie też niech dołożą.

Obserwuję jak ja obecnie się uczę (w świecie przesyconym informacjami i łatwym dostępem do wiedzy). Tak rzeczywiście a nie teoretycznie i zgodnie z podręcznikiem. Jest to element kształcenia ustawicznego przez całe życie. Mało jest więc długich i formalnych szkoleń z certyfikatem. Prawie wyłącznie są to mikroszkolenia, pojedyncze wykłady na konferencjach, webinaria, książki samodzielnie czytane, artykuły, które znajduję w mediach społecznościowych. Algorytm Facebooka, wyćwiczony na moich polubieniach, kliknięciach oraz wynikający z wyboru obserwowanych stron lub profili oraz "znajomych", codziennie podsuwa mi interesujące mnie materiały. Niczym sprofilowana i zindywidualizowana multimedialna gazeta codzienna. I ty także jesteś redaktorem swojej prywatnej gazety. Że wszystkim tego konsekwencjami.

Obserwuję sytuacje, w których się uczę i jak zorganizowałem sobie rzeczywiste środowisko edukacyjne. Uczę się przez dyskusje i konwersacje np. w mediach społecznościowych. Oczywiście są i te konferencyjne w spotkaniach bezpośrednich. Uczę się konektywnie w zbudowanej sieci kontaktów i relacji. I pies między wrony kracze, więc kluczowe jest zbudowanie swojego środowiska edukacyjnego z relacjami. 

Uczę się w końcu przez działania i ćwiczenia, przez natychmiastowe wykorzystanie w praktyce lub nauczaniu innych. W nauczaniu w szerokim sensie, w tym także w opowiadaniu na niniejszym blogu. Jak by nie było jest to powtarzanie i przetwarzanie treści. pobudzanie połączeń synaptycznych. A już samo linearne pisanie wymusza logiczność myślenia. Piśmienność jest inna niż mówioność. I warto z tego korzystać. A jeszcze czymś innym nowa piśmienność i nowa mówioność.

I jeśli ja się tak uczę, to czyż współczesny student nie żyje w takim samym świecie? Może uczy się tak samo? Czy mu żałować komfortu edukacyjnego? I czyż nie jest słusznym takie zmienienie form i sposobów przekazywania wiedzy na uniwersytecie (budowania środowiska edukacyjnego) by proces uczenia się przebiegał jak najbardziej efektywnie?  Czy też z uporem tkwić w starych wzorcach z innej epoki i innej sytuacji tylko dlatego, że "ja tak miałem, też sochą orałem pole i sierpem kosiłem żyto". Skoro wymyślono kosę, to dlaczego żąć sierpem, mimo że to mniej wydajne? Bo tradycja?

Jako ekolog przesiąknąłem paradygmatem ekologicznym i wyraźnie dostrzegam relacje i oddziaływania w złożonym środowisku. Oraz to, że budowa i funkcjonowanie organizmów zależą także od tego, w jakim organizm znajduje się środowisku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz