18.08.2025

20 lat mojego blogowania

Biurko pisarza blogowego wygląda tylko trochę podobnie... Ale też są kartki, ołówki i pióro wieczne.


Równo 20 lat temu, 18 sierpnia, pojawił się mój pierwszy wpis na blogu. Rocznicowo udostępniam pierwsze e-booki, będące zbiorem tekstów opublikowanych na blogu. Dużo tego było więc systematycznie pojawiają się kolejne części, do pobrania na dedykowanej stronie. Będą następne. Za jakiś czas. 

Z perspektywy 20 lat pisania bloga dostrzegam powolne krystalizowanie się kultury postpiśmiennej. Ślady tego procesu kulturowego odnajduję w swoim blogu, retrospektywnie. Tym bardziej jest to ciekawe, spojrzeć jeszcze raz na archiwalne wpisy blogowe i odczytywać je nieco inaczej. W nowym  kontekście już posiadanej wiedzy. 

Kiedy 20 lat temu zaczynałem pisać swojego bloga, to był dla mnie nieodgadniony eksperyment. Chciałem sprawdzić nowinkę dziennikarską w upowszechnianiu nauki i nową formę komunikacji. I owo sprawdzanie, stale wzbogacane kolejnymi pomysłami i próbami, trwa już 20 lat. Cała epoka, w które świat komunikacji międzyludzkiej i świat opowiadania, znacząco się zmienił. Niczym w trakcie  przepoczwarczenia chruścika, wyłania się z epoki pisma świat komunikacji po piśmie. Rozpada się larwa, widoczny chaos i bezład, a powoli tworzy się postać imago, o zupełnie innej budowie niż larwa. Wielką i unikalną przygodą jest być czynnym uczestnikiem tej transformacji ludzkiej komunikacji.

Blogowa forma okazała się wygodniejsza od typowej strony www. I jest trwała, bo moja uczelniana strona www przy jakichś tam porządkach została usunięta (mimo, że ciągle jestem jeszcze pracownikiem UWM). A blog, z przygodami, ale trwa. Nie trzeba panować nad formatowaniem oraz można pisać z dowolnego miejsca i dowolnego komputera – nie trzeba wozić wszystkiego ze sobą. Można pisać nawet na telefonie komórkowym. Przez te 20-tetnie eksperymenty sporo się nauczyłem, zdobyłem dużo wieloaspektowego doświadczenia, które wykorzystuję w dydaktyce akademickiej i w popularyzacji nauki. Przygoda i eksperyment ciągle trwają, tak jak mój proces uczenia się nowego świata komunikacji. 

Z wiekiem uczenie się przychodzi coraz trudniej… Ale nie ma innego wyjścia. Trzeba tylko wyważyć, aby uczenie się nowości nie przerastało funkcjonalności, czyli użytkowania tej wiedzy. Bo po co uczyć się nowych umiejętności… jeśli miałoby się ich nie wykorzystać? Byłby to zbędny wysiłek i zbędna inwestycja. Byłoby to po prostu przeinwestowanie. Plusem naukowca i twórcy jest jednak to, że może być aktywny i bez instytucji, już po przejściu na emeryturę. Sam sobie jest okrętem, sterem i kapitanem. 

Myślenie wymaga wysiłku, ale nie boli za bardzo, bo mamy wewnętrzny mechanizm "samoznieczulania" się (endorfiny) i mobilizowania się do wysiłku (adrenalina). Tu pojawia się zasadnicze pytanie o sens, czyli dlaczego myślenie jest tak ważne dla życia? Dlaczego jesteśmy szczęśliwi poznając świat wokół nas? I to jest ta wielka tajemnica, przed którą stajemy. Znamy biochemiczny mechanizm wydzielania endorfin w mózgu, ale nie wiemy jaki jest sens tego, że myślenie jest tak ważne. Odżywianie umożliwia trwanie życia, rozmnażanie płciowe zapewniło ogromną różnorodność genetyczną i ekspansję Homo sapiens. A po co nam zdolność myślenia i możliwość odkrywania tajemnic świata? Dlaczego - dla jednych ewolucja, dla innych Stwórca - zadbali o to, żeby człowiek (i cała ludzkość, łącznie z "szarymi obywatelami" i najmniejszymi prostaczkami) chciał poznawać wszechświat, rozgryzać jego tajemnice i odczuwać w tym procesie przyjemność?

Wiedza nie jest prostą sumą informacji. Wiedza to informacje ułożone w systemie (paradygmacie), w niezwykłym konstrukcie i to zarówno tym indywidualnym, osobistym, jak i tym zbiorowym, zespołowym. Pojedyncze informacje czy definicje są zawsze kontekstowe. W przypadkowym zbiorze niespójnych haseł nie ma zwartej i całościowej wiedzy. Ale te hasła są niejednokrotnie przydatne. Tak jak ze wszystkich innych także ze źródeł internetowych i papierowych trzeba umieć z tej hasłowej wiedzy korzystać. Inaczej jest to wiedza mało wartościowa, chaotyczna i niespójna. Tak ,jak trzeba umieć jeździć samochodem, tak trzeba umieć korzystać z encyklopedii. O sukcesie decyduje nie tylko jakość maszyny, ale i umiejętności kierowcy. Trzeba więc uczyć się poprawnego (efektywnego)  korzystania z Wikipedii, AI czy opowieści zebranych na blogu.

Wikipedia nie jest wartością jako dzieło skończone (bo nigdy nie będzie skończone), to proces budowania wiedzy. podobnie jest z zawartością bloga. Zatem najwięcej korzystają aktywnie uczestniczący (edytujący, dyskutujący), mniej ci, co tylko biernie czytają. Wikipedia jest projektem wolontariatowego samokształcenia się: kształcenie ustawiczne w społeczeństwie informacyjnym.

Podobnie jest z tym blogiem. Nie jest to produkt skończony tylko proces. A na samym początku nie było planu ani doprecyzowanego zamysłu. Była tylko decyzja, że zaczynam podróż w nieznane. Dokąd dojdę, co przeżyję to się okazuje w trakcie. Sam korzystam z pisania (procesu twórczego, który pomaga mi uporządkować moje własne mysli), mam też nadzieję, że i Czytelnicy korzystają (każdy we własnym, niepowtarzalnym kontekście).


Wesprzyj moją pisarską twórczość.

Jeśli chcesz wesprzeć twórcę niniejszego bloga, by mógł zdobyć środki na opracowanie i upowszechnienie e-booków, związanych z tym blogiem, to jest możliwość. Nie obowiązek a możliwość. Małe wsparcie w postaci symbolicznej kawy. Zaproś mnie na kawę i porozmawiajmy. A skoro zapraszasz mnie na kawę (stawiasz kawę), to masz prawo pytać o interesujące Cię sprawy oraz sugerować poruszenie interesujących Cię tematów na niniejszym blogu. O czym chciałabyś (chciałbyś) jeszcze przeczytać a czego na razie nie ma na tym blogu? Co chcesz skomentować? Napisz w komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz