Mszyce i mrówki na roślinie, przykład trofobiozy. |
Powiązania w przyrodzie są niezwykle złożone. Jednocześnie granice między kategoriami są nieostre. Bo na przykład taka mszyca to roślinożerca czy pasożyt? Odżywia się roślinami więc można uznać, że jest to przykład roślinożercy, jakich wielu pośród owadów. Ale z drugiej strony nie zjada liści tylko wypija sok z tkanek roślinnych. Więc to pasożyt, zewnętrzny, niczym komar. Roślinożercę bardziej jesteśmy skłonni zaakceptować. Chyba, że podjada nam z ekologicznego talerza, więc uznamy za szkodnika. Trzy w jednym: roślinożerca, szkodnik i pasożyt. Ale to nie wszystkie relacje międzyorganizmalne. Mszyce wysysają sok roślinny bogaty w cukry lecz ubogi w aminokwasy. Pokarm kaloryczny lecz mało treściwy. Nadmiar cukru mszyce wydalają z organizmy w formie spadzi, odfiltrowując białka i aminokwasy, zawierające azot tak bardzo potrzebny owadom. Spadź zjadają na przykład mrówki, więc możemy mówić o pewnej symbiozie: mszyce dają mrówkom słodką spadź a mrówki dają mszycom ochronę przed drapieżnikami, np. biedronkami. Ale i to nie jest koniec wszystkich relacji ekosystemowych. Spadź dla mszyc jest produktem odpadowym. Korzystają z niej nie tylko mrówki ale i na przykład pszczoły. Znacie miód spadziowy?
Szkodniki trzeba tępić (w popularnym mniemaniu). Wytępimy mszyce, bo to szkodniki na polach i w lesie.... to i miodu spadziowego nie będzie. A przecież miód jest zdrowy a i pszczoły są zapylaczami czyli niezwykle potrzebnymi organizmami dla ekosystemów. Efekt domina: wytępimy mszyce, bo uznamy je za szkodniki, to zabraknie pokarmu dla związanych z nimi mrówek lub/i zabraknie pokarmu dla pszczół. Nie tylko dla pszczoły miodnej, której podbieramy miód dla własnych celów.
O relacjach z mszycami można napisać - trofobioza. "Trofobioza (trophobiosis, trophobium) - forma symbiozy (ektosymbioza), w której jedna strona otrzymuje pokarm (wydzielinę gruczołów allotroficznych, odchody) zapewniając drugiej obronę (np. mrówki i mszyce). W znaczeniu szerszym odnosi się do współżycia owadów z roślinami." (definicja z Wikipedii).
A jeśli do tych zależności dodamy zmiany, wynikając z ocieplenia klimatu i wynikającego z tego pogorszenia warunków dla wielu gatunków drzew? Miody spadziowy powstają głównie tylko ze spadzi mszyc żyjących na drzewach. Świerk z powodu zmian klimatu raczej wypadnie z naszych lasów, ale jodła nie jest aż tak podatna na zmiany klimatu... więc z iglastych drzew miód spadziowy raczej będzie, przynajmniej w górach i północno-wschodniej Polsce. Spadź z drzew liściastych też chyba przetrwa, bo lipa póki co jest, klony też, drzewa owocowe będą (najwyżej obficie spryskane insektycydami, a więc bez mszyc). A jeśli będziemy tępić mszyce jako szkodniki drzew to miody spadziowe są zagrożone. Tym bardziej, że są gatunki mszyc dwudomne, czyli w rocznym cyklu życiowym część dzieworodnych pokoleń rozwija się na drzewach a część na roślinach zielnych. Wytępimy pestycydami mszyce na roślinach zielnych to i na drzewach ich nie będzie.
Rolnicy i leśnicy myślą o mszycach jako szkodnikach i pasożytach, natomiast pszczelarze myślą zupełnie inaczej. W krajach klimatu śródziemnomorskiego mszyce dają stosunkowo dużo spadzi, wykorzystywanej przez pszczoły. Dlatego "Greccy i tureccy pszczelarze celowo roznoszą mszycę Marschallina hellenica, by zwiększyć produktywność swoich pasiek. Turcja dostarcza teraz większości miodów spadziowych na światowe rynki, zaś czerwcowe wyprawy do jedlin i jesienne do sośnin pozostają ważne dla miejscowych pszczelarzy. W Grecji miody spadziowe stanowią (oficjalnie) 65% całej produkcji miodów (około 60% sosnowe, około 5% jodłowe, jakieś promile, ale poszukiwane przez koneserów dębowe, kasztanowe, jeszcze mniej cedrowych i jałowcowych)."Czy wytępimy mszyce? Z gołębiem wędrownym się udało, z niestrzępem głogowcem i niepylakiem apollo byliśmy blisko, ale za to z widliszkiem i zarodźcem malarii nie udało się. Zależności w ekosystemach są bardzo złożone i wielorakie. Niczym domek z kart - usuniemy jedno ogniwo a wali sie znacznie więcej. Do antropogenicznych zmian klimatu dokładamy intensywne rolnictwo i leśnictwo, mentalnie nastawione na zwalczanie szkodników. Chińczycy w podobny sposób wytępili wróble, które im za dużo ziarna zjadały. A potem za duże pieniądze reintrodukowali te ptaki. Bo więcej było z nich pożytku niż strat. Podobnie może być z mszycami.
Jak napisał jeden z Czytelników, zadając pytanie o mszyce i spadź "wpis na blogu będzie jak spadź, z której inni, niczym pszczoły, skorzystają." Zatem smacznego - duchowej strawy życzę, słodkiej jak spadź i miód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz