25.04.2018

O nauce, jako procesie społecznym i łańcuchu zazębiających się ogniw


„Niekiedy słyszy się głosy, że wszystkich „przeciętniaków” należy odseparować od uprawiania nauki. Nawet gdyby to było wykonalne, byłoby to szkodliwe. W nauce jest do wykonania wiele roboty, do której nie potrzeba geniuszu, lecz tylko dobrego przygotowania i pracowitości. (…) Praca wielu przeciętnych, ale odpowiedzialnych naukowców jest niezbędna do tego, aby wyprodukować jednego geniusza. Potem przeciętni mają udział w jego sukcesach.”

Michał Heller „Jak być uczonym” Wyd. Znak, Kraków 2009 r.

Nauka to pracą zespołową. Każdy się przyda, każdy jakąś rolę wypełnia. Nie wydałoby drzewo owoców, gdyby nie ukryte pod ziemią korzenie, gdyby nie szary pień i zwykłe gałęzie oraz liście. Ponadto nawet wybitni naukowcy czasem pracują wydajniej, czasem znacznie mniej. W zespole przydaje się zarówno ten, który ma innowacyjne pomysły, jak i ten co wytrwale pracuje oraz ten. który zadba by były czyste probówki. Sukcesy odnosimy jako całe społeczeństwo. Porażki także.

A że człowiek jest gatunkiem społecznym to nawet i w nauce sukcesy odnosi nie koniecznie najlepszy, czy najmądrzejszy. Czasem ten, co dobrze dba o relacje i kontakty społeczne czy międzyludzkie sojusze. Często rolę gra także przypadek i łut szczęścia.

Zatem wytrwale do przodu! Każdy się przyda, duża różnorodność jest czymś typowym dla społeczności ludzkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz