(Ranatra linearis, 23 kwietnia 2018, jez. Gołdopiwo koło Kruklanek, fot. Andrzej Sulej) |
„Panie Profesorze, zwracam się do Pana, jako specjalisty od zwierząt wodnych, z prośbą o pomoc w oznaczeniu owada, którego znalazłem wczoraj na brzegu jez. Gołdopiwo k. Kruklanek. Całkowita długość ciała ponad 7 cm. Czy to jakaś widelnica?
Andrzej Sulej”
Na ilustracjach w książkach topielica (pluskwiak wodny) także przedstawiana jest ze złożonymi skrzydłami. Tak więc nic dziwnego, że załączona na zdjęciu sytuacja wzbudza nie tylko zainteresowanie ale i zdziwienie, co to jest. Nie jest to oczywiście widelnica – aż tak dużych nie ma u nas w kraju. Sylwetka jest na tyle charakterystyczna, że bez trudu rozpoznać można topielicę. Długość ok. 7 cm to na pewno liczona jest z rurką oddechową. Samo ciało to 3-4 cm długości.
Dawniejsze nazwy (spotykane w pracach entomologów i przyrodników w XIX wieku) dobrze oddają jej wygląd i sposób życia: łaziga, pluskwogon, pluskwogon igielnik, topielnica igielnik. Łaziga – bo kojarzy się z powolnym, jakby niezdarnym poruszaniem się tego owada. Należy do pluskwiaków więc pluskwa w nazwie, a że długi „ogon” to pluskwogon, Na dodatek bardzo smukła sylwetka, więc skojarzenie z igłą: pluskwogon igielnik. A topielnica? W pokroju przypomina nieco modliszkę. Podwodną modliszkę. Nieruchomo czatuje na ofiary, odnóża pierwszej pary są chwytne i nieco przypominają te u modliszki. Gdy schwyta swoją ofiarę to ją przytrzymuje i wysysa. Jakby topiła. Nie wiem, czy chwyta owady z powierzchni wody, a tym bardziej znad powierzchni. Zatem trudno powiedzieć, żeby topiła w pełnym słowa tego znaczeniu. Bo przecież jej ofiarami są organizmy wodne (żyjące w wodzie).
Dlaczego więc utrwaliła się nazwa topielica (wcześniej była topielnica)? Może inspiracją wcale nie było domniemane topienie ofiar ale skojarzenie ze starosłowiańskim demonem – topielicą (wodnicą itd.)? W nazwach gatunkowych wielu gatunków owadów zachowały się nazwy dawnych demonów słowiańskich (świtezianka, rusałka topielica, żyrytwa itd.). Dawni przyrodnicy inspirowali się folklorem ludowym i utrwalili nazwy dawnych demonów słowiańskich.
Topielnica, topielica (Ranatra linearis L.) to gatunek wodnego pluskwiaka (Heteroptera) z rodziny płoszczycowatych (Nepidae). Bliskim kuzynem jest płoszczyca – Nepa cinerea, mniejsza ale za to szersza. Dojrzałe topielice osiągają długość do 8 cm (wraz z rurką oddechową i odnóżami), są więc jednym z największych pluskwiaków Europy a na pewno największym wśród wodnych. Samice są nieco większe od samców. Długość ciała dochodzi do 3-4 cm, wraz z rurką oddechowa do 7 cm, a jeśli uwzględnić pierwszą parę odnóży to całkowita długość dorosłego owada osiąga 8 cm. Smukła i dostojna piękność. Choć nieco przerażająca. Ciało ma barwę szarobrązową, larwy są jaśniejsze. Spód ciała jest zazwyczaj jaśniejszy. Na zamieszczonym zdjęciu, po rozchyleniu skrzydeł, widać czerwonawo zabarwiony odwłok. Rzadki widok kolorystyczny dla topielicy.
Topielice spotkać można przy brzegu wód stojących, czasem w rzekach w miejscach z wolnym nurtem i obfitą roślinnością wodną. Ponieważ oddychają powietrzem atmosferycznym to najczęściej przebywają blisko lustra wody.
Poruszają się i przemieszczają się powoli, zazwyczaj wśród roślinności. Rzadziej pływają - w pozycji ukośnej, odwłokiem do góry. Topielica co by nie mówić jest słabym pływakiem. Przemieszcza się powoli krocząc majestatycznie po roślinach. Oddycha powietrzem atmosferycznym, zatem co pewien czas musi podejść do powierzchni wody, powietrze pobiera za pomocą długiej rurki oddechowej, znajdującej się na końcu odwłoka. Ponieważ całe ciało jest bardzo smukłe jak i wszystkie części ciała topielicy są wydłużone i cienkie, to znakomicie maskuje się między roślinami wodnymi. Skojarzenia z modliszką są uzasadnione, aczkolwiek brak pokrewieństwa. To podobieństwo wynika z podobnego trybu życia – polowanie na ofiary z zasadzki. Modliszki polują na lądzie - topielice pod wodą.
W literaturze specjalistycznej można znaleźć informację, że tylko niewielka część osobników z populacji zdolna jest do lotu. U większości topielic mięśnie skrzydłowe zanikają. Zróżnicowanie populacji na zdolne do lotu i osiadłe częste spotykane jest u owadów wodnych jak i samych pluskwiaków wodnych. Osobniki zdolne do lotu zużywają część energii na mięśnie skrzydłowe jak i sam lot. W rezultacie mogą złożyć mniej jaj. Ale dzięki dyspersji mogę skolonizować nowe siedliska, nowe zbiorniki. Z kolei samice „nielotne” mogą złożyć więcej jaj ale tylko w miejscu, gdzie same dojrzały i urosły. Taka strategia korzystna jest w środowisku stabilnym. W przypadku zmian w środowisku, większa liczba złożonych jaj nie przekłada się na większy sukces reprodukcyjny w dłuższej perspektywie czasowej.
Topielice (łazigi) są drapieżnikami, czatujący nieruchomo na ofiary, którymi padają owady wodne i ich larwy, wodopójki, kijanki i nawet małe rybki. Tak jak i inne pluskwiaki topielica posiada aparat gębowy typu kłująco–ssącego.
Zimują w stadium imago. Z zamieszczonego zdjęcia wynika, że wiosną może migrować. Ciekawe czy migrują (latają) tylko wiosną czy w ciągu całego roku (sezonu wegetacyjnego)? I czy lotne są samce i samice czy jest jakieś zróżnicowanie w „lotności” u obu płci? Jaja składane są od maja do lipca, na łodygach roślin, zaopatrzone są w charakterystyczne dwie rurki oddechowe. Dorosłe (imago) żyją około dwóch lat. Topielica jest gatunkiem palearktycznym, często występującym w Europie. Teoretycznie łatwo ją spotkać. Ale trzeba uważnie szukać wśród roślinności przy brzegu wód stojących. Okazje, by zobaczyć ją w trakcie lotu, są chyba nieliczne.
Ciąg dalszy opowieści: Łaziga, pluskwogon, pluskwogon igielnik, topielnica – co było najpierw?
Bardzo ciekawe! Chyba faktycznie nigdy nie obserwowałem, na pewno nie swiadomie. Inna sprawa iż nigdy bym jej z pobieżnej obserwacji za pluskwę nie wziął. Dobrze jest się czegoś nauczyć.
OdpowiedzUsuńWłaśnie znalazłem dwa egzemplarze w oczku wodnym u mnie na ogrodzie 😀
OdpowiedzUsuń