11.12.2018

Dzisiaj jest Dzień Chruścika - jak co roku

(Chruściki jako recyklingowe maskotki, powstały w czasie Europejskiej Nocy Naukowców)
Każdego 11. grudnia przypada nietypowe święto - Dzień Chruścika. Narodziło się 16 lat temu,  jako swoisty żart naukowców (jeszcze przed Smokiem Wawelskim jako nazwą gatunkową wymarłego dinozaura). Jest jednym z wielu przykładów dowcipnie subtelnego spojrzenia na współczesny świat. Doskonale oddaje charakter zmian w edukacji, jakie dokonują się w XXI w. - otwierania się naukowców na świat pozaakademicki.

Chruściki (Insecta: Trichoptera) to owady, których larwy żyją w wodzie, a postacie dorosłe (imago, liczba mnoga imagines), przypominające motyle, żyją na lądzie. Imagines prowadzą nocny tryb życia. W Polsce do tej pory stworzono występowanie około 280 gatunków.

Pomysł obchodzenia ich dnia narodził się w 11 grudnia 2002 roku na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Tego dnia mój ówczesny doktorant Lech Pietrzak siedział kolejny dzień przy oznaczaniu chruścików (badania związane z doktoratem). Słuchał jak zwykle „Trójki”. W audycji „Orzech i reszta” usłyszał, że są różne dni w roku: Dzień Kobiet, Dzień Górnika itp., a akurat 11 grudnia jest „osierocony”. Prowadzący program Artur Orzech ogłosił konkurs na zagospodarowanie dnia i wymyślenie okazji. Lech Pietrzak napisał maila z sugestią, że może by tak Dzień Chruścika? Propozycja została wymieniona. Prowadzącemu audycję pomysł się spodobał, zwłaszcza to, że naukowcy mogą być czasem dowcipni. Mnie też się spodobał. Przecież naukowcy to nie są ponuracy! Ponoć dowcip jest oznaką inteligencji.

W ciągu tych 16 lat świętowanie odbywało się na różne sposoby. Były seminaria, w tym z udziałem gości zagranicznych, były wykłady, spotkania w kawiarni, opowieści z wykorzystaniem techniki kamishibai, malowanie dachówek itd. W tym roku planowałem zrobić webinarium... ale nie dałem rady. Po prostu nadmiar obowiązków i brak wolnych mocy przerobowych.

Dzień Chruścika jest zdjęciem zbędnej sztywności i zadęcia z naukowców i środowiska akademickiego oraz otwarciem się na "normalny" świat. Jest próbą podzielenia się pasją badawczą i ciekawością świata. Mieści się w społecznej misji uniwersytetu i edukacji pozaformalnej. Jest próbą mówienie zrozumiałym językiem o trudnych problemach jakimi żyje świat naukowy. Jest na przykład zwróceniem uwagi na problem różnorodności biologicznej, monitoring środowiska wodnego, wymieranie gatunków, skutki zmiany klimatu, wpływy pestycydów i GMO na bioróżnorodność i funkcjonowanie ekosystemów i wiele innych tematów.

A jak mówić o takiej bioróżnorodności, aby dotarło i było to zrozumiałe dla Kowalskiego? Nie jest to proste. Lecz jeśli nastawić się na komunikację to wszystkiego można się nauczyć. Wystarczy mocno chcieć. Po drugie forma kawiarniano-piknikowa coraz szerzej jest stosowana w upowszechnianiu wiedzy. Od wielu lat organizowane są ogólnopolskie dni nauki, od niedawna Europejska Noc Naukowców, Noc Biologów (już niebawem, najbliższa za miesiąc - 11. stycznia 2019 r.), Europejska Noc Muzeów itd. Nie wynika to ze zdziecinnienia naukowców. To uwzględnienie faktu, iż w dynamicznie zmieniającym się świecie i lawinowo przyrastającej wiedzy niezbędne jest kształcenie ustawiczne, w tym pozaformalne (poza zorganizowanymi, formalnymi zajęciami w szkołach i uczeniach) w nowoczesnych muzeach, interaktywnych wystawach, piknikach naukowych, dniach otwartych drzwi laboratoriów itd. Pomysł, współpraca z mediami i studentami, wytrwałość i dystans do akademickiego, archaicznego napuszenia.... I święto się przyjęło na tyle, że nie sposób go nie organizować.  Ale chruściki są tylko pretekstem, żeby porozmawiać o ochronie przyrody, o nowych technologiach uzyskiwania energii z biomasy, o skutkach zmian klimatu itd.

Warto jednak przypomnieć, że o chruścikach jako owadach wodnych zazwyczaj dyskutujemy na konferencjach naukowych i seminariach w gronie specjalistów. Dzień Chruścika nie jest "zamiast" tylko "oprócz" (dopełnienie i rozszerzenie).

Prawdziwa nauka rodzi się w dialogu ludzi, w stawianiu pytań i próbach odwiedzi. Wiedza jest dostępna dla wszystkich... wymaga tylko wysiłku.

Konferencja z ubiegłego roku, referat na temat chruścików Mazurskiego Parku Krajobrazowego

1 komentarz:

  1. Pomysł zacny i faktycznie świadczy o poczuciu humoru.
    No to niech żyją chruściki!

    OdpowiedzUsuń