15.12.2018

Okołoświąteczny wpis o historii i migrantach

(Muzeum ikon, Supraśl)

Mogłoby się zdawać, że tematyka imigrantów już przebrzmiała i ucichła. Być może trochę emocje opadły. Problem jednak pozostał, nawet jelsi intensywnie zamiataliśmy pod dywan. Dlatego przypominam słowa Piusa XII: „Tułacza Rodzina Nazaretańska: Jezus, Maryja i Józef, uciekając przed gniewem bezbożnego króla i w drodze do Egiptu, i na wygnaniu w Egipcie stanowi pierwowzór, przykład i ostoję dla wszystkich emigrantów w każdym czasie i miejscu, dla cudzoziemców i wszelkiego rodzaju uchodźców, którzy w obawie przed prześladowaniem lub z powodu niedostatku muszą opuścić rodzinną ziemię, drogich rodziców i krewnych oraz serdecznych przyjaciół i podążać w obce strony.” 

Z problemem imigrantów tak naprawdę dopiero przyjdzie nam się zmierzyć. W najbliższych kilkunastu latach, na skutek dużych zmian, spowodowanych ociepleniem klimatu, w drogę ruszy co najmniej kilkanaście milionów ludzi. Być może nawet kilkaset milionów. Pomyślmy o nich, gdy zasiądziemy do suto zastawionego stołu wigilijnego w ciepłym mieszkaniu. Niebawem przyjdą... I cóż wtedy zrobimy? Indywidualnie oraz jako pastwo i społeczeństwo? Praktyczny egzamin z głoszonych poglądów i wyznawanych wartości już bardzo blisko. A w zasadzie znacznie poważniejsza poprawka....

I gdy w czasie świątecznych rodzinnych rozmów, wspominać będziemy bliskich, którzy są rozsiani po całym świecie, odszukiwać będziemy w zakamarkach pamięci przodków i kuzynów, spróbujmy przypomnieć sobie także ich tułacze losy. Ich ucieczki, wędrówki, migracje. Skąd i kiedy przyszliśmy tu, gdzie mieszkamy? Jak ich przyjmowano w nowych miejscach zesłania czy wędrówki. Może historia, ta rodzinna i ta narodowa, podpowie nam coś o tym, jak zachować się powinniśmy w bliskiej już przyszłości. I teraźniejszości. Migranci są już wśród nas. Byli od bardzo dawna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz