Przyrodę można obserwować wszędzie, i w mieście, i na wsi, i na wycieczce. I można odkrywać niezwykłości świata dla siebie i dla innych. Książkę Marzenny Nowakowskiej pt. "Safari za progiem domu", wydana przez Zonę Zero w 2018 roku, liczącą 391 stron wraz z licznymi zdjęciami gorąco polecam jako inspirację do prowadzenia takich własnie obserwacji. Gdziekolwiek jesteś. I o każdej porze doby i roku.
Safari za progiem domu przeczytałem z ogromną ciekawością. Dobrze napisana opowieść z dużą ilością sprawdzonych faktów. Sporo dowiedziałem się nowego o zwierzętach, które znałem. "Siedzę" w tej tematyce od lat, hobbystycznie i zawodowo, a mimo to znalazłem dużo nowych dla mnie informacji. Co robi lornetka na górnym zdjęciu, tuż obok książki? Z lektury opisywanej książki dowiedziałem się, że można lornetkę w terenie wykorzystać jako... lupę. Wystarczy użyć jej inaczej, niejako odwrotnie. Bardzo przydatna porada.
Książkę polecam, bo jest w niej zawarte bardzo trafne i wartościowe przesłanie dla wszystkich ciekawych świata: jak obserwować efektywnie. Trzy proste rady: 1. po pierwsze obserwuj, to co blisko, 2. po drugie doczytuj w źródłach (naukowych), 3. po trzecie opowiadaj lub pisz, o tym co widziałeś(aś) i wyczytałeś(aś).
Pierwsze zalecenie wydaje się oczywiste, po prostu otwórz oczy i swoją ciekawość, na to co jest za progiem. Wszędzie wokół nas jest przyroda i zawsze coś ciekawego się dzieje. Potrzebna tylko otwartości i ciekawości. Drugie z wymienionych zaleceń nie jest już tak oczywiste. Owszem, szukamy "po internetach" informacji o tym, co zobaczyliśmy. Jaki to gatunek rośliny czy zwierzęcia spotkaliśmy. Marzenna Nowakowska dobrym przykładem sugeruje coś więcej - sięganie do źródeł naukowych i publikacji. Każdy rozdział kończy się spisem wykorzystanej literatury. Są to publikacje naukowe, najczęściej w języku angielskim. W tekście widoczne są dyskretne przypisy, dzięki którym wiemy, które informacje zawarte w książce zostały zaczerpnięte z jakich źródeł. Możemy samodzielnie sięgnąć po więcej lub zweryfikować. Safari mimo formuły książki popularnonaukowej (pięknie opowiedzianych przyrodniczych problemów i historii) ma jednocześnie schemat uźródłowionej pracy naukowej. Jest to więc dla czytelnika inspiracja jak pogłębiać swoją wiedzę i lepiej zrozumieć to, co zaobserwował. Ale dzięki czerpaniu z fachowych źródeł Safari nie jest książką nudną i powielającą powszechnie znane, oklepane fakty. Lektura jest nie tylko przyjemnością ale i edukacją zarazem. Sam dowiedziałem się dużo nowego. I w końcu trzeci element. Autorka opisuje swoje przeżycia i obserwacje. Kiedy musimy komuś opowiedzieć lub napisać, wtedy dodatkowo jeszcze głębiej analizujemy temat, doczytujemy, układamy zdania, pogłębiamy proces myślenia. A w naszej głowie zostaje dużo więcej. To dobra, edukacyjna zasada aktywnego obserwowania.
Czy każdy obserwator przyrody ma od razu pisać książkę? Nie. Są i inne formy. Można opowiadać o swoich obserwacjach (znajomym lub w klasie lub towarzystwie miłośników przyrody, w kawiarni naukowej itd.), można pisać bloga, można pisać nawet i do szuflady. Chodzi o proces porządkowania i strukturyzowania wiedzy. Nieświadomie robią tak naukowcy. Nie zatrzymują obserwacji dla siebie, na różne sposoby komunikują o nich innym, dyskutują, konfrontują. Nauka jest konektywna. Zostań zatem naukowcem, obserwuj, doczytuj, opowiadaj. Naukowcem jest się przez ciekawość i stosowana metodologię a nie przez posiadane stopnie czy tytuły naukowe. W przyrodzie dzieje się tak dużo, że każda para oczu jest przydatna by poszerzać wspólną, kumulatywną wiedzę ludzkości.
Safari za progiem domu jest opowieścią ułożoną wokół problemów. Autorka opowiada o złożonych procesach biologicznych, zręcznie przeskakując między przykładami różnych zwierząt, od owadów do ptaków i ssaków. A pretekstem do tych biologicznych opowieści są obserwacje z ogrodu czy najbliższej okolicy. Zaczyna się od komunikacji w świecie zwierząt (rozdział Masz wiadomość), potem jest o wieku dziecięcym (Wiek niewinności), zalotach i amorach (Sztuka kochania), by poprzez polowania i strach (Anatomia strachu) przejść do rywalizacji i zależności socjalnych (Gra o tron). Na końcu ostatniego rozdziału jest obiecujące "cdn..." - liczę więc na kolejne książki z podobnymi opowieściami.
Sama książka ma jeszcze jeden sympatyczny akcent. Na rogach stron znajdują się rysunki ćmy zmierzchnicy trupiej główki. Wystarczy szybko przekartkować by rysunki utworzyły krótki film animowany z lotem ćmy. Tak kiedyś bawiliśmy się w szkole z prostymi animacjami. Takich efektów nie zagwarantuje żaden e-book !
(Autorka w czasie wizyty na Warmii, w Łężanach, gdy zbierała informacje o życiu owadów wodnych) |
Dzięki - chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń