12.03.2025

Płonąca Warmia i Mazury – czyli sami podkładamy ogień pod nasz dom

Zgliszcza po wiosennych wypaleniach traw. Widać muszle martwych ślimaków. Innych bezkręgowców nie widać, bo się całkowicie spaliły. 

Płonie nie tylko Kalifornia czy daleka Australia. Płonie cała Polska. I to bardziej niż kiedyś, dlatego ze na skutek suszy hydrologicznej ogień łatwiej się rozprzestrzenia. Skąd ta susza? Po pierwsze globalne ocieplenie i mniej retencji wody w postaci pokrywy śnieżnej. Wiosna nie widzimy tak jak dawniej dużych rozlewisk na polach i łąkach. Susza pojawia się już wiosną. A co będzie późnej?

Wiosną rozkwita, a wraz z nią, niestety, powraca palący problem – dosłownie i w przenośni. Wypalanie traw, ten archaiczny i jakże szkodliwy zwyczaj, znów daje o sobie znać. I to z coraz większą siłą. Statystyki są rokrocznie coraz smutniejsze. Susza nam nie sprzyja także i w tym aspekcie. Jako mieszkańcy Warmii i Mazur, regionu słynącego z malowniczych krajobrazów, jezior i lasów, powinniśmy być szczególnie wyczuleni na piękno przyrody. Niestety, statystyki są alarmujące – z roku na rok rośnie liczba pożarów wywołanych wiosennym wypalaniem traw. A skutki? Opłakane.

Globalne ocieplenie i coraz częstsze susze sprawiają, że wiosenna roślinność jest sucha jak pieprz. Wystarczy iskra, by rozpętało się palące piekło. Ogień trawi nie tylko suche trawy, ale także siedliska zwierząt, niszczy glebę i zagraża naszym domom. W płomieniach giną ludzie (czasem przypadkowi, czasem sami podpalacze), giną małe zwierzęta takie jak jeże, zające, płazy, w tym owady i inne bezkręgowce. Gina także  rośliny. Warto sobie uświadomić, że w tych pożarach okaleczany jest cały ekosystem.

Straty są ogromne – nie tylko materialne, ale przede wszystkim przyrodnicze. Wypalanie traw to także cios w klimat. Dwutlenek węgla, który jest uwalniany podczas pożarów, trafia do atmosfery, pogłębiając efekt cieplarniany. Można wiec powiedzieć, że sami podkładamy ogień pod nasz dom, w lokalnej i globalnej skali, przyczyniając się do zmian klimatycznych, które dotykają nas wszystkich. I to nie tylko wiosną.

Czy naprawdę chcemy, by nasza piękna Warmia i równie piękne Mazury zamieniły się w spaloną ziemię? Czy chcemy, by nasze dzieci oglądały martwe zwierzęta i wypaloną ziemię? Czy naprawdę musimy narażać nasze domy i gospodarkę na ryzyko pożaru? W imię czego? Głupawej rozrywki? Archaicznych metod uprawy na pogorzeliskach? Nie dajmy się zwieść mitom o rzekomych korzyściach z wypalania traw. To czysta destrukcja. Zamiast ognia, wybierzmy kosiarkę, grabie, z zwłaszcza kompostownik. Dbajmy o lokalną przyrodę, bo to nasze wspólne dziedzictwo. Pamiętajmy także, że wypalanie traw jest nielegalne i grozi za to surowa kara. Nie warto ryzykować dla chwili pozornej wygody.

Wielu ludzi wierzy, że wypalanie traw użyźnia glebę i przyspiesza wzrost nowych roślin. To mit. W rzeczywistości ogień niszczy warstwę próchnicy, zabija pożyteczne mikroorganizmy i zmniejsza żyzność gleby. Niszczymy próchnice, która jak gąbka magazynuje wodę i węgiel. Wypalanie traw nie eliminuje chwastów, a wręcz przeciwnie, sprzyja ich rozprzestrzenianiu. Bowiem tak zwane chwasty to głównie gatunki wczesnosukcesyjne, łatwo kolonizujące odkryte przestrzenie.

Ogień niszczy siedliska zwierząt, tych małych i tych dużych. Wypalanie traw prowadzi do emisji szkodliwych substancji do atmosfery, co czasowo zanieczyszcza powietrze i przyczynia się do zmian klimatycznych. Pożary traw mogą przenosić się na lasy i zabudowania, stanowiąc zagrożenie dla ludzi i naszego mienia. Straty są wymierne. Dym z palących się traw jest szkodliwy dla zdrowia, szczególnie dla osób z chorobami układu oddechowego. Groźniejsze są dymy unoszące się nad drogami i utrudniające widoczność kierowcom. O wypadek wtedy nie trudno.

Zamiast wypalać trawy, można je wcześniej skosić i pozostawić na polu jako naturalny nawóz. Kompostowanie skoszonej trawy to dobry sposób na uzyskanie wartościowego nawozu. To także zwiększanie zawartości próchnicy w glebie i sekwestracja węgla. W niektórych przypadkach można zastosować kontrolowane wypalanie pod nadzorem specjalistów, ale jest to rozwiązanie rzadko stosowane.

Szanowni Państwo, otwórzmy oczy i serca na piękno przyrody. Nie niszczmy tego, co mamy najcenniejsze. Niech ta wiosna będzie początkiem nowej, odpowiedzialnej postawy wobec środowiska. To także nasz interes.


Poszerzona i zmieniona wersja felietonu radiowego w cyklu Tłumaczymy Świat w Radiu Olsztyn. Moich felietonów posłuchać można w każda środę rano, ok. 9.40.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz