Zgliszcza po wiosennych wypaleniach traw. Widać muszle martwych ślimaków. Innych bezkręgowców nie widać, bo się całkowicie spaliły. |
Płonie nie tylko Kalifornia czy daleka Australia. Płonie cała Polska. I to bardziej niż kiedyś, dlatego ze na skutek suszy hydrologicznej ogień łatwiej się rozprzestrzenia. Skąd ta susza? Po pierwsze globalne ocieplenie i mniej retencji wody w postaci pokrywy śnieżnej. Wiosna nie widzimy tak jak dawniej dużych rozlewisk na polach i łąkach. Susza pojawia się już wiosną. A co będzie późnej?
Wiosną rozkwita, a wraz z nią, niestety, powraca palący problem – dosłownie i w przenośni. Wypalanie traw, ten archaiczny i jakże szkodliwy zwyczaj, znów daje o sobie znać. I to z coraz większą siłą. Statystyki są rokrocznie coraz smutniejsze. Susza nam nie sprzyja także i w tym aspekcie. Jako mieszkańcy Warmii i Mazur, regionu słynącego z malowniczych krajobrazów, jezior i lasów, powinniśmy być szczególnie wyczuleni na piękno przyrody. Niestety, statystyki są alarmujące – z roku na rok rośnie liczba pożarów wywołanych wiosennym wypalaniem traw. A skutki? Opłakane.
Globalne ocieplenie i coraz częstsze susze sprawiają, że wiosenna roślinność jest sucha jak pieprz. Wystarczy iskra, by rozpętało się palące piekło. Ogień trawi nie tylko suche trawy, ale także siedliska zwierząt, niszczy glebę i zagraża naszym domom. W płomieniach giną ludzie (czasem przypadkowi, czasem sami podpalacze), giną małe zwierzęta takie jak jeże, zające, płazy, w tym owady i inne bezkręgowce. Gina także rośliny. Warto sobie uświadomić, że w tych pożarach okaleczany jest cały ekosystem.
Straty są ogromne – nie tylko materialne, ale przede wszystkim przyrodnicze. Wypalanie traw to także cios w klimat. Dwutlenek węgla, który jest uwalniany podczas pożarów, trafia do atmosfery, pogłębiając efekt cieplarniany. Można wiec powiedzieć, że sami podkładamy ogień pod nasz dom, w lokalnej i globalnej skali, przyczyniając się do zmian klimatycznych, które dotykają nas wszystkich. I to nie tylko wiosną.
Czy naprawdę chcemy, by nasza piękna Warmia i równie piękne Mazury zamieniły się w spaloną ziemię? Czy chcemy, by nasze dzieci oglądały martwe zwierzęta i wypaloną ziemię? Czy naprawdę musimy narażać nasze domy i gospodarkę na ryzyko pożaru? W imię czego? Głupawej rozrywki? Archaicznych metod uprawy na pogorzeliskach? Nie dajmy się zwieść mitom o rzekomych korzyściach z wypalania traw. To czysta destrukcja. Zamiast ognia, wybierzmy kosiarkę, grabie, z zwłaszcza kompostownik. Dbajmy o lokalną przyrodę, bo to nasze wspólne dziedzictwo. Pamiętajmy także, że wypalanie traw jest nielegalne i grozi za to surowa kara. Nie warto ryzykować dla chwili pozornej wygody.
Wielu ludzi wierzy, że wypalanie traw użyźnia glebę i przyspiesza wzrost nowych roślin. To mit. W rzeczywistości ogień niszczy warstwę próchnicy, zabija pożyteczne mikroorganizmy i zmniejsza żyzność gleby. Niszczymy próchnice, która jak gąbka magazynuje wodę i węgiel. Wypalanie traw nie eliminuje chwastów, a wręcz przeciwnie, sprzyja ich rozprzestrzenianiu. Bowiem tak zwane chwasty to głównie gatunki wczesnosukcesyjne, łatwo kolonizujące odkryte przestrzenie.
Ogień niszczy siedliska zwierząt, tych małych i tych dużych. Wypalanie traw prowadzi do emisji szkodliwych substancji do atmosfery, co czasowo zanieczyszcza powietrze i przyczynia się do zmian klimatycznych. Pożary traw mogą przenosić się na lasy i zabudowania, stanowiąc zagrożenie dla ludzi i naszego mienia. Straty są wymierne. Dym z palących się traw jest szkodliwy dla zdrowia, szczególnie dla osób z chorobami układu oddechowego. Groźniejsze są dymy unoszące się nad drogami i utrudniające widoczność kierowcom. O wypadek wtedy nie trudno.
Zamiast wypalać trawy, można je wcześniej skosić i pozostawić na polu jako naturalny nawóz. Kompostowanie skoszonej trawy to dobry sposób na uzyskanie wartościowego nawozu. To także zwiększanie zawartości próchnicy w glebie i sekwestracja węgla. W niektórych przypadkach można zastosować kontrolowane wypalanie pod nadzorem specjalistów, ale jest to rozwiązanie rzadko stosowane.
Szanowni Państwo, otwórzmy oczy i serca na piękno przyrody. Nie niszczmy tego, co mamy najcenniejsze. Niech ta wiosna będzie początkiem nowej, odpowiedzialnej postawy wobec środowiska. To także nasz interes.
Poszerzona i zmieniona wersja felietonu radiowego w cyklu Tłumaczymy Świat w Radiu Olsztyn. Moich felietonów posłuchać można w każda środę rano, ok. 9.40.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz