13.12.2019

GMO i czarownice, czyli nasze współczesne zabobony


W czasie wyjazdu zaszedłem do sklepu aby kupić coś słodkiego na wieczór. Wiadomo, w hotelu nie ma domowej lodówki ani szafki ze smakołykami. Skusiły mnie ciasteczka jaglane. Już miałem włożyć do koszyka, gdy zobaczyłem napis "Bez GMO". O matko, i tu też? Coraz więcej produktów oznaczanych jest jako "bez GMO". Ewidentnie marketing podąża za gustami konsumenckimi. Najwyraźniej w pierwszej połowie XXI wieku GMO robi za czarownice. Coś złego, niedobrego i trzeba oznaczać wolne od złych mocy produkty. Ciasteczek jaglanych nie kupiłem bo nie kupuję lansowania głupoty. Wybrałem inne ciastka.

W mediach można spotkać sporo artykułów straszących GMO (organizmami zmodyfikowanymi genetycznie). Niedawno trafiłem na artykuł pt. Geny z żywności GMO mogą przechodzić do krwiobiegu. Oczywiście zajrzałem z ciekawości. Było nawet powołanie się na artykuł naukowy. Tyle tylko, że po zajrzeniu do pracy oryginalnej okazało się, że nic tam nie ma, o czy portal internetowy donosił. To znaczy trochę było, ale mocno przeinaczone,

Bo w czym mogłoby zagrażać GMO w pokarmie, który spożywamy (np. mleko od krów karmionych paszą bez GMO lub z GMO). Wszystko co jemy, a pochodzi od organizmów żywych, zawiera DNA. Gdyby więc DNA z GMO miało komukolwiek zagrażać, to także DNA z każdego innego posiłku. Przez długie lata uważaliśmy, że w procesie trawienia DNA całkowicie jest rozkładane na czynniki pierwsze.  Owszem, pojawiły się nowe badania, które wskazują, że przez barierę jelitową przenikać mogą małe fragmenty DNA (ale nie geny). Cóż to oznacza? Także i to, że małe fragmenty DNA przenikały z pokarmu przez miliony lat. A konsumujemy bardzo szeroki asortyment bakterii, grzybów, roślin i zwierząt. Straszenie GMO w pokarmie opiera się na ignorancji biologicznej i niewiedzy. Jest niczym dawne straszenie czarownicami co to rzucają zły urok, zabierają mleko krowom itd. Taki współczesny zabobon. Dziwić się można tylko, że trafił tak powszechnie do marketingu... A może po prostu ludzie tak bardzo się nie zmienili w ciągu ostatnich stuleci czy tysiącleci?

Czy żywność z organizmów GMO może szkodzić człowiekowi? Tak, może ale nie genami a pestycydami. Niektóre odmiany roślin GMO są odporne na pestycydy (herbicydy, insektycydy), dlatego rolnik może stosować więcej tych chemicznych środków ochrony roślin. I potem w większej lub mniejszej ilości pestycydy znajdują się w pokarmie. Niestety, na produktach spożywczych brakuje informacji o zawartości lub braku pestycydów, antybiotyków czy innych chemioterapeutyków. Brakuje więc tak na prawdę ważnych informacji a w zamian pojawiają się magiczne sformułowania "bez GMO", niczym "koszerne", "wolne od uroku" itd. To taka zasłona dymna i odwracanie uwagi?

Ale wróćmy do cytowanego artykułu na portalu. Oto cytat z początku tekstu: "Powszechna wśród przedstawicieli przemysłu koncepcja, jakoby DNA z genetycznie modyfikowanych organizmów rozpadało się w naszym przewodzie pokarmowym stając się tym samym nieszkodliwe, okazuje się być nieprawdą. Publikacja w czasopiśmie naukowym PLOS ONE [link] dowodzi, że duże fragmenty DNA z pokarmu GMO mogą przenosić swoje geny do ludzkiego krwiobiegu. A to oznacza, że wpływ żywności transgenicznej na nasz organizm będzie inny niż żywności pochodzenia naturalnego."

Wszystko się w zasadzie zgadza, poza wstępem i wnioskiem. Wytłuszczony na czarno fragment to informacje z naukowego czasopisma. Na niebiesko zaznaczyłem informację wstępną a na czerwono wniosek (odredakcyjny). Dalej w mocy badań naukowych utrzymać można tezę, że DNA z każdego pokarmu, także tego GMO, rozpada się w procesie trawienia. W artykule naukowym (o tym dokładniej będzie niżej) mowa jest o cfDNA czyli circulating free DNA (cfDNA), krążącym wolnym DNA czyli zdegradowanych fragmentach DNA, uwalnianych do osocza krwi. Chciałbym przypomnieć, że fragmenty DNA nie są jeszcze genami. W cytowanym artykule naukowym z PLOS ONE w ogóle nie było mowy o GMO (w jednym miejscu tylko wzmianka). To czysta nadinterpretacja a w zasadzie manipulacja. Można sprawdzić samemu. Warto wrócić do podstaw wiedzy z genetyki i biologii molekularnej. To jeszcze jeden przykład na to, że we współczesnym świecie bardzo potrzebna jest wiedza z zakresu nauk przyrodniczych. Nawet w odniesieniu do przeciętnego zjadacza chleba a dziennikarzy w szczególności (by nie upowszechniali głupot). Polecam chociażby Wikipedię (ale na polskojęzycznej Wikipedii jeszcze nie ma analogicznego hasła).

Warto przy okazji dodać, że "cfDNA można zastosować do opisania różnych form DNA swobodnie krążących w krwioobiegu, w tym krążącego DNA nowotworu (ctDNA) i wolnego od komórek płodowego DNA (cffDNA). Podwyższony poziom cfDNA obserwuje się w raku [choroby nowotworowe], szczególnie w zaawansowanej chorobie." Na początku zainteresowano się cfDNA jako przydatnym biomarkerem chorób nowotworowych ale później zaczęto wykorzystywać jako biomarkery innych chorób, związanych z ciążą, posocznicą, aseptycznym zapaleniem, zawałem mięśnia sercowego, udarem mózgu, przeszczepami, cukrzycą itd. "cfDNA jest głównie dwuniciową cząsteczką pozakomórkowego DNA, składającą się z małych fragmentów (70 do 200 pz) i większych fragmentów (21 kb) i został uznany za dokładny marker dla diagnozy z rakiem prostaty i raka piersi. Inne publikacje potwierdzają pochodzenie cfDNA z raka, a cfDNA występuje u pacjentów z zaawansowanym rakiem. Bezkomórkowe DNA (cfDNA) jest obecne w krążącym osoczu, także w innych płynach ustrojowych."

Wróćmy do omawianego artykuł "Geny z żywności GMO" i przytoczonego wyżej fragmentu (zwłaszcza tego, zaznaczonego na czerwono). Dalej są już niestety wymieszane fakty z badań z ich subiektywną interpretacją "W publikacji przedstawiono wyniki badań otrzymanych w 4 niezależnych eksperymentach, w których przebadano ponad 1000 ludzkich próbek. Naukowcy z uniwersytetów z Węgier, Danii i Stanów Zjednoczonych, analizowali proces asymilacji sprzedawanej na całym świecie żywności GMO wraz z jej pochodnymi, takimi jak: bogaty w fruktozę syrop kukurydziany (HFCS), białko sojowe czy mięso zwierząt karmionych paszą GMO. W trakcie analizowania sposobu przetwarzania przez ludzkie ciało różnych form GMO odkryto, że w procesie trawienia DNA pochodzące z żywności GMO nie ulegało całkowitemu rozpadowi. To, co normalnie rozpadłoby się na mniejsze elementy takie jak aminokwasy czy kwasy nukleinowe, pozostawało nienaruszone. A żeby było jeszcze ciekawiej, to większe fragmenty DNA z żywności GMO przechodziły bezpośrednio do ludzkiego układu krwionośnego. Otóż owszem badano ale nie żywność z GMO. Oczywiście, można wnioskować, że skoro z każdej żywności przedostają się fragmenty DNA jako cfDNA do krwiobiegu, to także muszą z żywności, wyprodukowanej z GMO. Trudno odróżnić fakty od interpretacji. Raczej na pewno jest to celowa manipulacja, świadome przekłamanie. Albo emocjonalne zorientowanie na wyniki jakich się oczekuje. W metodologii naukowej takie zjawiska są eliminowane ale dobrze się mają w prasie popularnej.

Czego dotyczy publikacja z PLOS ONE z 2013 roku? Warto przytoczyć abstrakt, czyli streszczenie tego artykułu naukowego "Nasz krwiobieg jest uważany za środowisko dobrze oddzielone od świata zewnętrznego i przewodu pokarmowego. Zgodnie ze standardowym paradygmatem duże makrocząsteczki spożywane z jedzeniem nie mogą przejść bezpośrednio do układu krążenia. Uważa się że podczas trawienia białka i DNA są rozkładane na małe składniki, odpowiednio aminokwasy i kwasy nukleinowe, a następnie wchłaniane przez złożony proces aktywny i rozprowadzane do różnych części ciała przez układ krążenia. W naszej pracy, w oparciu o analizę ponad 1000 próbek ludzkich z czterech niezależnych badań, podajemy dowody, że fragmenty DNA pochodzące z posiłków, które są wystarczająco duże, aby przenosić pełne geny, mogą uniknąć degradacji i poprzez nieznany mechanizm dostać się do układu krążenia człowieka. W jednej z próbek krwi względne stężenie roślinnego DNA jest wyższe niż ludzkie DNA. Stężenie DNA rośliny wykazuje zaskakująco precyzyjną logarytmicznie normalną dystrybucję w próbkach osocza, podczas gdy próbka kontrolna inna niż osocze (krew pępowinowa) była wolna od roślinnego DNA." Proszę zwrócić uwagę, że w ogóle nie jest podejmowany temat GMO!

Na marginesie chciałbym zaznaczyć, że w naszych organizmach mogą znajdować się komórki z obcym DNA (trafiające od matki lub od starszego rodzeństwa za pośrednictwem matki), trafiające w ramach mikrochimeryzmu. Ponadto w naszym organizmie żyje bardzo dużo bakterii, archeonów, grzybów itd, tworząc mikrobiom jelitowy. Korzystamy z "cudzych" genów i z "cudzych" metabolitów by dobrze i zdrowo funkcjonować.

Ale wróćmy do cytowanego artykuły naukowego. "Stężenie cfDNA u zdrowych osób wynosi od 0 do 100 ng /ml ze średnią 13 3 ng / ml. Poziom ten zwiększa się o rząd wielkości w różnych typach raka do średnio 180 38 ng / ml (...). Sposób, w jaki krążące cfDNA jest następnie eliminowane z krwi, pozostaje ogólnie nieznany, ale u pacjentów z guzami obserwowano zmieniony metabolizm nukleotydów. Zgodnie z tą hipotezą wzrost stężenia cfDNA jest spowodowany zmniejszoną aktywnością DNazy w plazmie nowotworowej, a leczenie myszy nowotworowych ultra niskimi dawkami nukleaz znacznie zmniejsza przerzuty do wątroby i płuc (...). Z drugiej strony według Holdenrieder i in. [15] wydajność nukleaz w osoczu jest ograniczona, ponieważ struktura kompleksów nukleoproteinowych jest w stanie chronić cfDNA przed degradacją. (...) Istnieje wiele, czasem sprzecznych, teorii dotyczących uwalniania cfDNA i jego dystrybucji w ciele. Ponadto jesteśmy dopiero na pierwszych etapach odkrywania mechanizmów komórkowych i molekularnych, które przenoszą cfDNA z komórek do krwi. Początkowo pochodzenie patogenów przypisywano cfDNA, później różne stany patologiczne, takie jak rak, zapalenie i choroby autoimmunologiczne, podczas gdy ostatecznie wykazano, że jest ono obecne w osoczu pacjentów z normalnymi warunkami fizjologicznymi (...). Nasze obecne rozumienie jest takie, że komórki apoptotyczne - które są również obecne u zdrowych osób - są głównym źródłem. Dodatkowo w różnych chorobach (stan zapalny, autoimmunologiczny, uraz i rak) komórki martwicze mogą zwiększać poziom cfDNA (...). Istnieje alternatywna teoria, która sugeruje, że białe krwinki są głównym źródłem cfDNA. Lee i in. [22] przypisuje wyższe stężenie w surowicy niż w próbkach osocza procesowi krzepnięcia, spowodowanemu lizą białych krwinek. Również w limfocytach DNA o niższej masie cząsteczkowej niż genomowy DNA może tworzyć kompleks z glikoproteinami i być aktywnie uwalniany do krwioobiegu, aby działać jako cząsteczka sygnalizacyjna na różnych ścieżkach przekazywania sygnału."

Autorzy tej publikacji przytaczają także informacje, że poza ludzkimi komórkami badanej osoby także i inne organizmy mogą przyczyniać się do budżetu cfDNA. Czyli cfDNA może być pochodzenia autogennego (z własnego organizmu, z rozpadu własnych komórek) jak i zewnętrznego. Na przykład takie fragmenty mogą pochodzić od dawcy w wyniku transplantacji. Innym przykładem jest zaobserwowanie płodowego cf DNA w osoczu matki. Jeszcze innymi źródłami takich fragmentów DNA mogą być wirusy, bakterie oraz pokarm. "DNA ze spożywanej żywności zwykle nie jest uważane za możliwe źródło cfDNA, ponieważ podczas trawienia żywności uważa się, że wszystkie makrocząsteczki ulegają degradacji do elementarnych składników, takich jak aminokwasy i nukleotydy, które są następnie przenoszone do układu krążenia poprzez kilka złożonych aktywnych procesów."

"Testując sekwencje w stosunku do zbioru genomów chloroplastowych NCBI ( Tabela 1), ponad 25 000 odczytów sekwencji (Tabela 2) dopasowano do chloroplastów roślinnych, wśród których Solanum tuberosum (ziemniak) i/lub blisko spokrewniony Solanum lycopersicum (pomidor) były najliczniejsze. Obliczając statystyki dla samego chloroplastu pomidora, 127 885 z 155 461 nukleotydów w plastomie jest objętych co najmniej jednym odczytem dla próbki IBD. Średni zasięg wynosi 6,3, co jest wyższe niż zasięg próbki 4,9 dla ludzkiego genomu (patrz ryc. 1)). Znaleźliśmy wskazówki dotyczące obecności DNA od innych gatunków związanych z żywnością (np. drobiu), ale z powodu większej homologii genetycznej między kręgowcami potrzebne byłyby większe próbki do uzyskania przekonujących wyników."

Warto przytoczyć wniosek autorów: "Wszystkie te wyniki potwierdzają nasz wniosek, że fragmenty DNA pochodzące z posiłku są w stanie uniknąć całkowitej degradacji w przewodzie pokarmowym i wejść do krążenia poprzez nieznany wcześniej mechanizm." i dalej: "Analiza wszystkich publicznie dostępnych danych dotyczących sekwencjonowania DNA bez krążących komórek ponad 1000 ludzi potwierdza naszą hipotezę, że obecność obcego DNA w ludzkim osoczu nie jest niczym niezwykłym. Wykazuje dużą zmienność u osobników po uderzająco dobrze logarytmicznej dystrybucji z najwyższym stężeniem u pacjentów z zapaleniem (choroba Kawasaki, IBD). Odkrycia te mogą doprowadzić do zmiany naszego poglądu na mechanizmy degradacji i absorpcji kwasów nukleinowych w ludzkim ciele."

Z pewnością są to bardzo ciekawe fakty i rzucające nowe światło na biologię molekularną. Wymagają potwierdzenia przez innych uczonych i inne laboratoria. Do tej pory się nie interesowałem tym zagadnieniem. Od 2013 roku upłynęło już sporo czasu i z pewnością jest bogata literatura na ten temat.

Na zakończenie chciałbym podkreślić, że w szerokim sensie wszyscy jesteśmy GMO, bo przecież sam proces rozmnażania płciowego jest... modyfikowaniem genetycznym! Ale i organizmy prokariotyczne mają procesy wymiany i rekombinacji genetycznej (że wspomnę tylko o plazmidach).

Dla obawiających się wbudowywania genów z GMO chciałbym przytoczyć jeszcze przykład dzieworodnych wrotków (Rotatoria) z Bdeloidea - różnorodność genetyczną, tak ważną dla procesów ewolucyjnych, czerpią... z pokarmu. Fragmenty DNA swojego pokarmu wbudowują w swój własny DNA (Czytaj: Jedzenie zamiast seksu). Biologia jest fascynująca. Warto śledzić najnowsze odkrycia i zaglądać do nowszych podręczników. Niebawem więcej napiszę o dwóch nowych książkach.

Wspominany artykuł z PLOS ONE Complete Genes May Pass from Food to Human Blood, Sándor Spisák, Norbert Solymosi, Péter Ittzés, András Bodor, Dániel Kondor, Gábor Vattay, Barbara K. Barták, Ferenc Sipos, Orsolya Galamb ,Zsolt Tulassay, Zoltán Szállási, Simon Rasmussen, Thomas Sicheritz-Ponten, July 30, 2013https://doi.org/10.1371/journal.pone.0069805

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz