19.04.2020

Pisanie bloga? Dlaczego warto? Dlaczego to robię? (odświeżone)


Dlaczego piszę, tu na blogu? Bo jest to sposób na wyrażanie myśli, które po głowie się kłębią i kiełkują niczym wiosenne kwiaty. Tak jak wiele innych osób i ja mam problem z wyrażaniem myśli. Z precyzyjnym formułowaniem, trafnym dobieraniem argumentów. Pisanie to jakaś forma pamięci zewnętrznej, pozaneuronowego zapisu. Kiedyś tylko na papierze a teraz w obwodach i sieciach, w pełni elektronicznie.

Coraz mniej okazji do publicznych dyskusji na uniwersytecie – pozostają tylko te oficjalne, uroczyste a przez to rzadkie. Coraz bardziej brakuje codziennej, spokojne dyskusji. Bo być może brakuje odpowiedniej przestrzeni publicznej oraz zbyt bardzo stajemy się korporacją z wyścigiem szczurów.

Dyskutować? A po co, czy będą z tego jakieś punkty? Punkty żadne ale jest przecież zaspakajanie własnej ciekawości i społeczne obcowanie z innymi… Wiele osób w trakcie dyskusji wie, co chciałoby powiedzieć… tylko jak to ubrać w słowa? Myśl nie znajduje słownej konkretyzacji. Ponadto dochodzi strach, że może niechcący popełni się jakiś błąd językowy i inni będą głośno lub w duchu się śmiać? Przecież tak bardzo lubimy zaocznie obgadywać i wyszydzać innych. Więc milczymy z obawy. Ja także. Wielokrotnie.

Prowadzenie bloga (a w dawnych czasach dziennika-pamiętnika) to praktyka, która czyni mistrza. Ćwiczyć trzeba często a nie tylko na olimpiadzie raz na cztery lata. Takie pisanie wydaje się jałowe – przecież punktów z tego nie ma, żadnych impact factor, żadnego akademickiego uznania i nagród. Być może wzrastają tylko (aż!) umiejętności w formułowaniu myśli, argumentowaniu.

Blogowanie-pisanie zmusza do czytania, poszukiwania, dokształcania się. Efekty w postaci umiejętności formułowania swoich wypowiedzi przydadzą się każdemu. Mnie na pewno. Jakże często dziwię się, gdy ludzie z tytułami, wykształceni mają ogromne trudności z napisaniem krótkiego tekstu, prostej informacji. Lub mają kłopoty ze składną i jasną wypowiedzią ustną, publiczną, na przykład przed kamerą, radiowym mikrofonem czy mediach społecznościowych. Przecież nie dlatego, że mają pustkę w głowie, że nie mają wiedzy i ciekawych przemyśleń. Chyba dlatego, że nie ćwiczą. Piszą tylko w hermetycznym stylu publikacje naukowe. One są niewątpliwie potrzebne. Ale zamykają świat naukowy w specyficznym getcie.

Umiejętność wypowiedzi i składnego formułowania myśli przydaje się każdemu, nawet najbardziej utytułowanemu naukowcowi (a może przede wszystkim właśnie im!), czy to w życiu zawodowym czy też w porozumiewaniu się w rodziną. Bez prawidłowego (jasnego, precyzyjnego, interesującego) wyrażania myśli trudno o dobrą komunikację, zarówno w świecie naukowym czy w komunikacji ze studentami. Bez tej umiejętności rośnie ilość konfliktów, nieporozumień i w konsekwencji stresu. 

Dlatego piszę sobie, tu na blogu, choć wydaje się to bezcelowe i bezproduktywne (zabiera czas, który można byłoby przeznaczyć na robienie zawodowej kariery). Piszę by ćwiczyć się. Piszę, bo uważam, że świat nie jest jedną wielką korporacją. Pisanie niezawodowe, nie przekładające się na wymierny efekt finansowy czy karierę tym bardziej dostarcza satysfakcji. Piszę dla siebie i dla ludzi, nie oczekując gratyfikacji czy poklasku. Piszę by tworzyć i utrzymywać wieź.

Pierwsza wersja tego tekstu ukazała się 6 lat temu. Teraz nieco odświeżona (bo stary adres blogowy już nie istnieje) ukazuje się ponownie.

Pisanie nie jest jedyną formą wyrażania myśli. Malowanie także sprzyja ekspresji, przemyśleniom. A u góry efekty grupowego pleneru w Krośnie pod Ornetą. Efekt społecznej dyskusji nie tylko słowami.

Pisanie jest jakimś dodatkowym sposobem na myślenie. Wymuszona linearność, możliwość powrotu i wielokrotnego "wypowiadania" myśli, poprawianie, rekonstruowania, zmiany szyku a więc i efektu ostatecznego.

Pisanie jest sposobem myślenia, po części zewnętrznego, pozamózgowego. Myślimy neuronami ale zapisujemy na papierze lub w komunikatorach, stronach, blogach. Niejako nasze myśli wychodzą poza nasz mózg i możemy je zobaczyć. Spojrzeć z boku. Zdania i słowa, które chcemy zapisać, inaczej formułujemy niż te, które myślimy dla siebie (w cichości naszych neuronów, w niewidoczny dla innych sposób) lub w by ustnie wypowiedzieć (dla siebie, by usłyszeć swoje myśli lub dla innych). Słowa zapisane są bardziej linearnym myśleniem, uporządkowanym, możliwym do dopracowania. Nasze myśli krążą wokół nich wielokrotnie. Są swoistymi koleinami, do których wpadamy i nimi podążamy.

A teraz, w dobie zdalnego nauczania, jeszcze bardziej przechodzimy na zewnętrzne nośniki pamięci i myślenia. Pisanie bloga pomaga mi myśleć, zapamiętywać, analizować, rekonstruować pojęcia, refleksje i myśli. A jeśli pojawiają się komentarze czy inne relacje, wtedy to myślenie staje się kolektywne i konektywne. Relacje zachodzą między ludźmi ale i ze sztuczną inteligencją (sygnalizowanie błędów literowych czy gramatycznych, korekta itd.), książkami, zasobami internetowymi. Fascynujące, nowe zjawisko cywilizacyjne.

System posiada własności, których nie miały samodzielnie elementy składające się na ten system i relacje.

4 komentarze:

  1. Piękne podsumowanie. Ja też jakiś czas temu pokusiłam się o podobne podsumowanie mojego bloga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jakiś czas warto się zatrzymać, spojrzeć wstecz i się zastanowić. Wtedy widac więcej.

      Usuń
  2. Nie takie jałowe to pisanie. Pozwala też z innej perspektywy spojrzeć na pisanie publikacji naukowych, bo często zajmując się swoim tematem badawczym tak się w niego wczuwamy, że pisząc publikację zapominamy o recenzentach i czytelnikach, którzy nie spędzili nad tym tyle czasu co my, więc publikacja miejscami może być dla nich niezrozumiała. A takie blogowanie pomaga w klarowniejszym opisywaniu swoich badań. Przynajmniej ja to tak widzę u siebie.

    OdpowiedzUsuń