2.08.2020

Pyszałek orion z Wipsowa (z dygresjami do galasów, spotykanych na dębie)

Pyszałek orion, gąsienica na spodzie liścia dębu
 (Dasechaeta alpium, synonimy: Moma alpium).


Na pierwszosierpniowym spacerze polną drogą wzdłuż młodego lasu nad Jeziorem Wipsowskim, w poszukiwaniu galasów (zdjęcia niżej) na dębie, spotkałem niezwykle ciekawie ubarwioną gąsienicę motyla. Zdjęcie nie jest najlepsze, zrobione w pełnym słońcu aparatem telefonicznym. Po powiększeniu obiekt nie jest zbyt wyraźny. Ale to jedyne zdjęcie jakie mam. Gąsienica jest tak charakterystycznie ubarwiona, że nie trudno było odszukać i zidentyfikować nazwę gatunkową. To pyszałek orion (Dasechaeta alpium, synonimy: Moma alpium – nie wiem który synonim jest obecnie obowiązującą nazwą, dysponowałem tylko źródłami popularnonaukowymi). Gąsienicę przyłapałem na żerowaniu. Usadowiła się na spodzie liścia – przez to jest trudniej ją zobaczyć. Ukrywa się nie przed ludźmi a przed drapieżnikami.  Owłosiona i jaskrawo ubarwiona. Może jest niesmaczna lub trująca?  Kolejny sposób na przetrwanie?

Pyszałek orion należy do motyli nocnych czyli ciem, a konkretniej tych z rodziny sówkowatych (Noctunidae). Występuje na terenie całego kraju, głównie w lasach liściastych i mieszanych oraz parkach. Wynika to z obecności roślin żywicielskich, na których żerują gąsienice: dęby, buki, brzozy – niektóre źródła podają także topolę czarną i jarząb. 

Dorosłe motyle (stadium imago) przednie skrzydła mają ubarwione na biało z lekko seledynowym odcieniem, z brązowo-czarnymi plamami, druga para skrzydeł jest jasnobeżowa z mało wyraźnym rysunkiem. Owady dorosłe prowadzą aktywność nocną, przylatują do światła (tak je najłatwiej naukowcom złowić). Spotkać je można od maja do końca lipca. Gąsienice obserwowane są od czerwca do października. Występuje jedno pokolenie w roku. Pod koniec swojego rozwoju, jesienią, gąsienice schodzą z drzew na ziemię gdzie między liśćmi budują oprzędy, w których następuje przepoczwarczenie. W książce „Motyle Polski – atlas – część pierwsza" Jerzego Heintzego wyczytałem, że „poczwarki zimują niekiedy kilka razy". Czyżby zatem diapauza w stadium poczwarkowym mogła potrwać tak długo? Nie tylko miesiące zimowe ale ponad rok? Byłoby to bardzo niezwykłe. Czy to strategia unikania parazytoidów lub pasożytów? A może jakiś sposób lepszego wykorzystania zasobów jakim są rośliny żywicielskie? 

Ciekawa jest także strategia unikania drapieżników przez owady dorosłe (imagines). W stanie spoczynkowym przednia para skrzydeł przykrywa całego owada. Widoczny jest więc tylko białawy kolor z ciemnymi, nieregularnymi plamami. Gdy siedzi na korze drzewa, na którym rosną porosty, to staje się doskonale zamaskowana. Swym ubarwieniem przypomina m.in. porost pustułkę pęcherzykowatą (Hypogymnia physodes) oraz tarczownice (Parmelia spp.). 

Pyszałek orion aktywny jest w nocy, jak na ćmę przystało. Nocna aktywność to przystosowanie do unikania drapieżnictwa ze strony ptaków. A wcześniej być może i dinozaurów (czyli gadów w szerszym sensie). Starszą grupą siostrzaną w stosunku do motyli (Lepidoptera) są chruściki (Trichoptera). Wszystkie znane mi chruściki w stadium imago są aktywne w nocy lub wieczorami (ewentualnie o świcie). Czy to cecha pierwotna, która pojawiła się na początku ewolucji tej grupy owadów? Czy nocny tryb życia to ucieczka przed drapieżnictwem pierwotnych płazów w Paleozoiku? A potem gadów w Mezozoiku? A może innych, pierwszych skrzydlatych drapieżników – praważek? Jeśli tak, to motyle nocny tryb życia odziedziczyły po starszych przodkach jakimi są chruściki. 

Znamy wszakże motyle o dziennym trybie życia – jedne są trujące i nieznaczne, inne być może są trudne do złowienia przez owadożerne ptaki dzięki swojemu nieregularnemu, chwiejnemu lotowi. Jakakolwiek by nie była filogenetyczna przyczyna to dorosłe ćmy pyszałka oriona aktywność rozpoczynają wraz z zapadnięciem zmroku. Oczywiście chodzi głównie o przedłużenie gatunku czyli odszukanie samicy i kopulację (tak to w przyrodzie już jest, że szukaniem płci przeciwnej zajmują się samce, samice jedynie wabią). Na pewno także się odżywiają, spijając nektar z kwiatów. Za dnia zamaskowane przesiadują na pniach drzew.

I jeszcze jedna tajemnica - chodzi o polską nazwę tego motyla. Kto i dlaczego nadał mu nazwę pyszałek? Dlaczego orion? Może trzy duże plamy na ciele gąsienicy przypominają gwiazdy z konstelacji Oriona? Ktoś zna odpowiedź?

Jedna gąsienica, jeden gatunek motyla, mała drobina, niczym ziarnko piasku na pustyni. A można na jego przykładzie opowiedzieć o całym świecie. Jak tylko zacząłem te opowieść. A przecież możne znacznie więcej, nawiązując do biologii, ewolucji, zależności ekologicznych i nawet sięgnąć gwiazd. A przynajmniej jednej konstelacji. 

I jeszcze obiecane galasy, wytwory larw błonkówek, żerujących na dębie. Na sąsiednim znalazłem pyszałka oriona.

Galasówka dębianka (Cynips quercusfolii), to z nich chyba wyrabiało się kiedyś atrament do pisania

Letyniec szysznica (Andricus foecundatrix).

Rewiś dębownik (Neuroterus numismalis).

Rewiś nadebek (Neuroterus quercysbaccarum) - na dolnym liściu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz