3.11.2020

Sztuka opowiadania - uczymy się storytellingu już od kilkudziesięciu tysięcy lat

 

Mówić, czyli układać krótsze lub dłuższe opowieści, jako ludzkość uczymy się już... od co najmniej kilkudziesięciu tysięcy lat. Mowa to ważny element budowania więzi i nawiązywania relacji, niezwykłe ważnych u gatunków społecznych. Dźwiękowy język jest niezwykłą innowacją ewolucyjną Homo sapiens. Opowiadamy więc krótsze lub dłuższe historie, prawdziwe lub wymyślone, przez tysiące pokoleń. Emocje, relacja i treść. Mówiący (dobrze opowiadający) choć przez moment staje na szczycie hierarchii społecznej (grupowej). I nie ważne czy jest to "kawał" czyli krótka anegdota, dowcip, czasem tylko celna riposta, czy dłuższa opowieść, ciągnąca się przez wiele dni (opowiadana w odcinkach). Piękne, trafne, zajmujące czy nawet straszne historie opowiadamy sobie po wielokroć. Dobre opowieści roznoszą się między ludźmi jak.... wszy lub wirusy... Wymagają kontaktu.

W historii cywilizacji dość szybko zaczęto się świadomie uczyć opowieści. Dociekano istoty, dobrej struktury, właściwej kompozycji i zastanawiano się co sprawia, że jednych słuchamy a innych nie. Uczymy się, by być słuchanymi. I by w ten sposób wywierać wpływ. To duża przyjemność ewolucyjnie mocno wrośnięta w Homo sapiensCzłowiek rozumny a jeszcze bardziej człowiek opowiadający na różne sposoby, włączając pantomimę, mimikę, gesty, taniec, teatr, pieśń itd. No i oczywiście opowieść słowna, rymowana, z rytmem, z sensem, wzruszająca, edukacyjna, przejmująca....

A gdy pojawiło się pismo, jakieś kilka tysięcy lat temu, uczyliśmy się układać opowieści pisane. Słowa, zakodowane nie tylko literami, ułatwiały dopracowanie kompozycji i zapamiętywanie ułożonej przemowy, opowieści, historii. Ale potem literatura wypracowała swoje własne, specyficzne formy i gatunki. Dziś powiemy literackie, ale ja zostanę przy opowieściach. Pamięć zewnętrzna w postaci pisma, możliwość oglądania każdego fragmentu osobno i w dowolnej kolejności, pozwoliły dopracowywać kompozycję. 

Pismo - jako nowa technologia - umożliwiło coś jeszcze. Opowieści mówionej słuchamy w tempie mówiącego. Ale opowieść spisana może być przyswajana w tempie czającego. W sam raz, z możliwością pauzy, powrotu, wielokrotnego powtarzania itd. Piszący nie widzi czytającego, nie zna jego relacji, nie może niczego już wyjaśnić, doprecyzować, zmienić. Od jego empatii, wyobraźni i umiejętności literackich zależy to, czy i jak opowieść będzie czytana ("słuchana"). 

Jesteśmy w nowej epoce, w czasach trzeciej rewolucji technologicznej, w której mamy poszerzone i nowe formy opowieści. Nie tylko słowo mówione w bezpośrednim kontakcie, ale i opowieści spisane, zilustrowane zdjęciami, odsłuchiwane z radia lub odtwarzacza, oglądane filmowe opowieści. Nowe, zdalne technologie zwiększyły jeszcze bardziej zindywidualizowaną, spersonalizowaną formę odbierania opowieści. Nowe narzędzie, niczym kiedyś pismo, uczą nas nowych sposobów narracji.... i wywierania wpływu na innych ludzi (także tego edukacyjnego). 

W nowych czasach zwykła oralna opowieść nie straciła na wartości w edukacji. Przez wiele lat uczyłem się mówić. Potem pisać. Od kilkunastu lat uczę się tworzenia opowieści w nowych technologiach. W zasadzie ciągle chodzi o to samo. Treść, kompozycja i kanały komunikacji. 

Zostałem zaproszony przez panią Ewę Drobek na warsztaty storytellingu z Markiem Stączkiem. Ucieszyłem się wielce, bo od dawna czułem potrzebę podniesienia swoich kompetencji dydaktycznych. Kurs był zasponsorowany i nie musiałem wnosić opłaty (to ważne, gdy nauczyciele tak dużo muszą wydawać na własne podnoszenie kompetencji, inwertując w sprzęt i szkolenia). I miała to być praca ze znakomitymi nauczycielami (SuperBelfrzy RP). Liczyłem na transfer wiedzy wertykalny i horyzontalny. I tak też było. Mimo, że spotkania odbyły się zdalnie. 

Czego się nauczyłem, co podpatrzyłem? Nie tylko struktury krótkich opowieści. Mimowolnie podpatrywałem sposób prowadzenia zajęć w zdalnym kontakcie, i wielowymiarową strukturę organizowania kursów. Żadne narzędzie nie zastąpią dobrej opowieści. Narzędzie to narzędzie. Tylko i aż. Bez wątpienia warto uczyć się właściwego używania narzędzi. Ale wato także uczyć się opowieści. Storytellingu

Kurs w formie zdalnej trwa. A ja uczę się podwójnie. Zaczynam już wykorzystywać w codziennej, zdalnej dydaktyce.

Uczenie się jest przyjemnością. Doświadczam tego. I bardzo chcę by moi studenci też czuli przyjemność. Uczę się dla siebie i uczę się dla nich. 

PS. W czasie szkolenia bliżej poznałem fascynujących nauczycieli. Środowisko edukacyjne to nie tylko klasa, nauczyciel i podręczniki. To także inni uczniowie, studencki, kursanci. Crowdlearning, tworzenie relacji i praca zespołowa.

2 komentarze:

  1. kocham takie anglochwasty. sam nie wiem Profesorze czy to niewiedza (bo jest np. piękne polskie słowo - gawędziarstwo), czy jakieś kompleksy i próba dodania wartości swojemu tekstowi za pomocą pseudo naukowych terminów?

    OdpowiedzUsuń