10.10.2022

Nietypowa inauguracja roku akademickiego, w formie spotkania online

 Cyfrowość na dobre zagościła w murach uniwersyteckich. Mimo krygowania się i odżegnywania od kształcenia online. Cyfrowość wchodziła powoli od lat. Na skalę znaczenie szerszą zagościła w czasie pandemii, jako konieczność. Z radością wróciliśmy do spotkań bezpośrednich i tradycyjnych inauguracji w kontakcie. 

Uczestniczyłem w inauguracji wydziałowej na swojej macierzystej uczelni. W tradycyjnych didaskaliach i akademickich togach, nawiązujących do średniowiecznych tradycji. Ale najbardziej ciekawa inauguracja odbyła się online, w ramach spotkań "Akademickiego Zacisza", które od dłuższego czasu systematycznie organizuje profesor Roman Leppert. Tym razem było to spotkanie pod tytułem "Po co nam uniwersytet?" Temat jak najbardziej na czasie i dobrze pasujący do inauguracji akademickiej. 

Co jest niezwykłego w takim spotkaniu online? Sama dyskusja? Nie tylko. Internet ułatwia tworzenie wspólnot w środowiskach rozproszonych. Powtórzę to, co w czacie napisałem "A jak Pan Profesor Leppert nas tu wirtualnie gromadzi, to tworzy się czasowa, lokalna wspólnota i dyskurs? Nie trzeba więc budynku a cyfrowość pomaga nam budować wspólnotowość uniwersytecką. Uniwersytet rozproszony." I pozwolę sobie tę rozwinąć. Pytanie po co nam uniwersytet warto uzupełnić pytaniem "jaki uniwersytet". Jedna z nielicznych instytucji średniowiecza, która przetrwała do dzisiaj. Tysiącletnia tradycja, sporo zmian ale trwa. Może dlatego, że potrafił się dostosować do zmian społecznych i cywilizacyjnych? Teraz społeczność akademicka poszukuje pomysłu na siebie i na instytucję w czasach trzeciej rewolucji technologicznej upowszechniających się kontaktów zdalnych. Poszukuje nowej przestrzeni do dyskusji. Przestrzeń fizyczna to jedno. Miejsce pracy to drugie. Ale jest jeszcze intelektualna wspólnota, którą spajać mogą m.in. kontakty zdalne. Nie zamiast lecz obok i w uzupełnieniu. I pomimo różnych bolączek typu narastającego korporacyjnego jedynowładcza z dziedziczoną kulturą folwarku.

Udział w "Akademickim Zaciszu" dał mi przyjemność bycia wśród osób zastanawiających się nad przyszłością uniwersytetu. Przyjemność z przysłuchiwania się wartościowej dyskusji i interakcji, dziejących się na czacie. Internet ułatwia odszukanie swojej "bańki" zainteresowań. Odszukania się niczym w korcu maku. 

Internet i spotkania online dają możliwość przełamania rosnącego braku kolegialności i wspólnotowości. Moim zdaniem takie spotkania dają szanse na wykluwanie się innego, nowoczesnego uniwersytetu. Niczym poczwarka z zachodzącą w izolacji i spokoju metamorfozą. I z gąsienicy wylęgnie się motyl. Kolejna metamorfoza uniwersytetu na przestrzeni wielu wieków. Na to trzeba jeszcze sporo czasu. Nic co ważne nie dzieje się szybko. A może dzieje się szybko, tylko tego nie dostrzegamy?  Potrzeba przestrzeni do spokojnego dyskursu. By przemyśleć, wypróbować i upowszechnić nowe, efektywne środowisko edukacyjne. Z pewnością będzie hybrydowe, łączące tradycyjną przestrzeń fizyczną z nowo odkrywaną przestrzenią online. Zapewne przyszłość już jest, tylko nierównomiernie rozłożona. W jednych miejscach jest jej więcej, w innych prawie wcale. Mozaika siedliskowa, niczym przyrodniczy krajobraz z ekosystemami w różnym stadium sukcesji ekologicznej.

Być może kłopoty z drogą energią elektryczną i trudnościami finansowymi z ogrzaniem budynków uniwersyteckich będą kolejnym impulsem do odważniejszego i bardziej przemyślanego eksplorowania przestrzeni internetowych i włączania ich do akademickiej codzienności. Kryzysy przyspieszają społeczne rewolucje. A skoro tak, to warto intensywniej poznawać tę nową rzeczywistość i uczyć się w niej efektywnie funkcjonować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz