15.10.2022

Dać uczniom i studentom skrzydła, by wzlecieli wysoko: Tydzień Uczniowskiej SuperMocy

 

Wspieram i propaguję oraz próbuję przenosić na grunt akademicki. Przecież student to też uczeń. A na  dodatek patronat zobowiązuje.

Dodać skrzydeł do rozwoju, by uwierzyć w swoje możliwości i by zmotywować do rozwoju. Tu i teraz. W takich warunkach jakie są w tym miejscu, w którym jesteś. Nie tyle by być mistrzem i pokonać innych w wyścigu i rywalizacji lecz by samemu się rozwijać. Mały krok do przodu. Uwierzyć w swoją moc sprawczą i próbować. By podjąć wysiłek i poczuć sens. Że uczymy się dla siebie i własnego rozwoju a nie dla ocen i rankingów. Paradoksalne lecz jest to aktualne także na studiach.

Tydzień Uczniowskiej SuperMocy odbywa się już po raz czwarty. Akcja oddolna, nauczycielska, zainicjowana przez Joannę Gadomską i Katarzynę Włodkowską. Czują sens swojej pracy i empatycznie myślą o swoich uczniach. Niezależnie od społecznej pogody i codziennych trudności. Co roku dołącza wielu nauczycieli i wiele szkół. Ja także po raz kolejny staram się jak najpełniej włączyć. Mimo różnorodnych niepowodzeń i potknięć. I to przez cały rok. Tydzień - jako data - jest tylko przypominajką o rzeczach na prawdę ważnych i potrzebnych. 

W ramach Tygodnia nauczyciele z uczniami robili już "pióra" do skrzydeł (a skrzydła jak wiadomo służą do wzlotów). W tym roku motywem przewodnim jest lot do gwiazd. By odkrywać te gwiazdy, "które są wokół nas i chodzą szkolnymi korytarzami." 

Główne organizatorki tak zachęcają do budowy rakiet "W tym roku chcemy zaprosić Was do budowy rakiety, która poprowadzi nas prosto do naszych gwiazd. Budujemy ją z kartonów, które przyniosą nasi uczniowie. Niech każdy stanie się budowniczym i małą częścią tej rakiety. Kartony mogą być duże, małe, szare, kolorowe. Każdy może udekorować swój karton wg własnego pomysłu oraz podpisać go swoim imieniem. Gdy zgromadzimy już wiele kartonów, zbudujmy z nich wspólną rakietę.
Czekamy na zdjęcia Waszych rakiet. Każda rakieta powinna mieć obrany również swój cel, dlatego zapraszamy Was również do stworzenia nieba pełnego gwiazd. Zadaniem dla każdego jest przygotowanie swojej gwiazdy z papieru lub kartonu, udekorowanie jej wg swojego pomysłu i podpisanie imieniem, by później w wybranym miejscu w szkole stworzyć niebo szkolnych gwiazd. W wybranym miejscu, każdy na nitce lub sznurku zawiesza swoją gwiazdę. Niech każdy wie, że jest gwiazdą i może świecić swoim blaskiem. Zróbcie potem wspólne zdjęcia pod niebem pełnym szkolnych gwiazd. Więcej pomysłów, zadań, gier, kart pracy oraz scenariuszy zajęć na cały tydzień świętowania znajdziecie w naszej grupie projektowej Tydzień Uczniowskiej SuperMocy.
"

Widać postęp, już nie ptasie skrzydła, ale nowoczesne rakiety. Bo zabawa powinna być różnorodna i kreatywna. Za każdym razem coś innego, nowego, inspirującego. 

W nawiązaniu do Tygodnia Uczniowskiej SuperMocy (i studenckiej!) streszczę kilka myśli, udostępnionych na profilu Dragonfly perspective przez Piotra Wasyluka. Odnoszą się one do sensu pracy i sensu w pracy. Kilka danych statystycznych z zacytowanych przez dra Wasyluka badań:

  • 59% wszystkich pracowników planuje zmienić pracę (badania przeprowadzone przez Hays Poland)
  • 37% pracowników pracujących w przemyśle planuje zmienić pracę (badania Boston Consulting Group)
  • 41% rezygnujących z pracy robi to z powodu konfliktu z szefem lub złej atmosfery w pracy (badania Boldacare)
  • 60% pracowników, którzy złożyli rezygnację, zrobili to z powodu wypalenia zawodowego (badania Medalli),
  • 90% pracowników w wieku 18-25 chce, żeby ich praca miała wpływ na społeczeństwo i środowisko.
Sens w pracy jest ważny. W pracy nauczyciela, także tego akademickiego, jak i w pracy ucznia czy studenta. Sądzę, że efektywniej jest się uczyć, gdy widzimy sens. Ludzie rezygnują z pracy, a prawdopodobnie uczniowie z nauki także, głównie z powodu konfliktów z przełożonymi i złej atmosfery w pracy (szkole). W szkole takim przełożonym jest nauczyciel. A czym skorupka za młodu nasiąknie tym w dorosłości trąci. Wyrastamy w konkretnej kulturze pracy i modelu relacji międzyludzkich a potem powielamy te schematy i przyzwyczajenia. W życiu zawodowym okazuje się, że pieniądz nie są już tak ważnym motywatorem. W szkole nagroda w postaci stopni też nie jest najlepszym motywatorem. Dorośli rezygnują z pracy i szukają innej także ze względu na nadmiar pracy. A czy w szkole nie ma czasem nadmiaru pracy?

Dr Wasyluk zwrócił uwagę na tendencję, która wskazuje, że sensowność pracy jest głównym czynnikiem wzmacniającym zaangażowanie pracowników. Może zawsze tak było a może teraz warunki społeczno-cywilizacyjne się zmieniły i rośnie znaczenie pracy kreatywnej (bo proste rzeczy robią za nas maszyny). W każdym razie jak wygląda miejsce pracy współczesne i to w przyszłości (a więc rzeczywistość, do której przygotowujemy uczniów w szkołach a studentów na uczelni)? Dr Piotr Wasyluk wskazuje że:

  • miejsce pracy musiałoby być miejscem pracy zespołowej ponieważ praca zespołowa to wsparcie i wzajemne relacje (a te, jak wiadomo, są jednym z elementów tworzenia poczucia sensu),
  • sensowność pracy zobowiązywałoby pracodawcę do tworzenia przestrzeni dla rozwijania osobistych pasji pracowników (pasja to doskonałe wzmocnienie poczucia sensu). Tu można zadać pytanie czy zadaniem pracownika nie jest wykonywanie poleceń służbowych? W pracy prostej, fizycznej pewnie tak, pracownik nie ma myśleć tylko pracować. Lecz to robią za nas maszyny i pracownicy niewykwalifikowani, coraz powszechniejsze roboty i AI a współczesny rynek pracy jest zmienny, gospodarka potrzebuje pracowników kreatywnych. Muszą więc myśleć i mieć swoje pasje, by wykonywać swoją pracę efektywnie. Widać to nawet na polu walki w Ukrainie - armia rosyjska to bardzo autorytarna, tam liczy się posłuszeństwo i stąd wynikający brak własnej inicjatywny wśród kadry podoficerskiej. Armia ukraińska ma więcej swobody i niższy szczebel dowódców sam podejmuje decyzje i dostosowuje się do okoliczności, przejmuje inicjatywę bez czekania na pokazywanie palcem. Zdecydowanie armia ukraińska lepiej sobie radzi na tej wojnie.
  • miejsce pracy powinno być miejscem skoncentrowanym na empatii, czyli wzajemnym dbaniu o siebie (dbałość to odpowiedzialność, a odpowiedzialność to sens). Na pierwszy plan wysuwane jest nie posłuszeństwo lecz wzajemne relacje międzyludzkie i inne umiejętności miękkie. Czy tego uczymy w szkołach i na studiach?
  • pracodawca i pracownicy musieliby poświęcać czas na określanie wpływy społecznego i środowiskowego ich działań, co przekładałoby się na silniejszy związek pracy z otoczeniem (to istotny element budowania poczucia sensu), (może dlatego, że czujemy się co raz bardziej odpowiedzialni za świat wokół nas?),
  • miejsce pracy byłoby miejscem, w którym nieustannie dyskutuje się nad uzgodnieniem wartości organizacji z wartościami pracowników (pracownicy bardziej utożsamiają się z firmą, jeśli wartości organizacji zbieżne są z ich wartościami).
Trzecia rewolucja technologiczna uruchomiła różnorodne procesy społeczne i wywołuje różne, głębokie zmiany społeczne. Dlatego szkoła musi się zmieniać. A nauczyciel musi być wolny. I czuć sens swojej pracy. Szkoła musi być miejscem pracy zespołowej, w które można rozwijać swoje osobiste pasje, w które społeczność szkolna skoncentrowana jest na empatii i która zastanawia się na wywieranym wpływem na środowisko społeczne i przyrodnicze. Nauczyciel  musi być wolny i mieć czas by wymyślać takie akcje z budowaniem rakiet w ramach Tygodnia Uczniowskiej SuperMocy.

4 komentarze:

  1. No tak - codziennie obserwuję te "gwiazdy" wykonujące prace dla których dawniej wystarczyło wykształcenie techniczne (ale to i tak szczęściarze, bo przynajmniej pracują w robiąc coś choćby w małym stopniu ale zgodnego z ich wykształceniem). Tymczasem widok ludzi "z magistrem i fakultetami" wykonujących proste prace biurowe albo zgoła pracujących w sieciówkach czy "mac'ach" jest denerwujący - społeczeństwo poniosło ogromne koszty ich wykształcenia i... zmarnowało te pieniądze. Lepiej by wcale na studia takie osoby nie szły, zaś rozwój osobisty realizowały w inny, opłacany z własnej kieszeni sposób. w ten sposób ceniły by to co osiągnęły, a nie żyły w wiecznej frustracji i poczuciu że "coś nie pykło"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najkrócej skomentować można słowa Beskidnicka vel Macieja Czernika (https://profesorskiegadanie.blogspot.com/2022/05/beskidnick-w-komentarzach-ktory.html )
      „każdy chory pokazuje, gdzie go boli”. Pan Maciej cierpi na kompleks swojego wykształcenia. Jak można sądzić z jego licznych komentarzy, chciał studiować ale mu nie wyszło. I zamęcza swoim natręctwem. Ponadto jako wzorowy praktykujący ale nie wierzący nienawidzi ludzi (Boga ma na ustach a diabła w sercu). Tradycyjnie pisze o swoich bólach a nie treści zamieszczonej na blogu. Pozostaje tylko współczuć, przede wszystkim ludziom w jego otoczeniu…. Bo tak jak zatruwa internet swoją frustracją i jadem, to zatruwa zapewne wszystkich wokół.
      Ps. Macieju Czerniku, idź na spacer, przemyśl treść komentowanego wpisu i swoich komentarzy. Ty także możesz odkryć w sobie jakiś dobry potencjał i go sensownie rozwinąć. Jak sam nie potrafisz, to poszukaj tutora, który ci pomoże w rozwoju.

      Usuń
    2. Jeszcze raz pozwolisz sobie na wycieczkę osobistą zamiast na merytoryczną polemikę, to postaram się by twoje dalekie od kultury wypowiedzi, znalazły szerokie audytorium w świecie uniwersyteckim...

      A co do mojego wykształcenia - kiedyś w opisie profilu miałem wpis "przyznaję się wyłącznie do wykształcenie podstawowego gdyż poziom zidiocenia tzw. inteligencji jest tak potężny, że nie chce aby ktokolwiek pomyślał że cokolwiek mnie z nimi łączy"

      Usuń
    3. Żeby polemika merytoryczna była to najpierw musiała by się tam znaleźć jakaś merytoryka by było z czym polemizować. Sugeruje także byś zabierał głos na temat i nie obrażał innych. Bo jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.

      Usuń