18.12.2024

Czas wyciszenie i mniejszej aktywności na blogu

Tego Ci życzę z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku!



Czas na kilka dni odpocząć od pisania i czytania ekranowego. Dlatego poprosiłem o pomoc Gemini 2.0. Wyszło sporo szybciej a ja dzięki temu mogę iść na spacer i na spotkanie przedwigiljne. A Wy, jeśli potrzebujecie, macie nowy tekst. Choć polecam też odpocząć pod ekranów. Tylko trochę...

Nadchodzi czas, który w naszej kulturze tradycyjnie kojarzy się z radością, obdarowywaniem i celebracją. Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok. Jednak w natłoku komercyjnego zgiełku, w pogoni za idealnym prezentem i perfekcyjnym wystrojem, łatwo zatracić autentyczny sens tego okresu. Chciałbym więc zaprosić Was do refleksji nad głębszym wymiarem świąt, w duchu slow life i minimalizmu konsumpcyjnego.

Czym tak naprawdę jest świętowanie? Czy mierzymy je ilością prezentów, bogactwem stołu, czy też liczbą polubień pod świątecznym zdjęciem w mediach społecznościowych? A może prawdziwe świętowanie kryje się w czymś zupełnie innym?

W filozofii slow life odnajdujemy ideę uważności, bycia „tu i teraz”. To zaproszenie do zwolnienia tempa, do dostrzeżenia piękna w prostocie, do docenienia chwili. W kontekście świąt oznacza to odwrócenie się od konsumpcyjnego szaleństwa i skierowanie uwagi na to, co naprawdę istotne.

Zamiast więc ulegać presji kupowania kolejnych przedmiotów, których w rzeczywistości nie potrzebujemy, spróbujmy ofiarować bliskim coś cenniejszego – swój czas, swoją obecność, swoją uważność. Swój dotyk. I spojrzenie z uśmiechem. Zamiast spędzać godziny w zatłoczonych centrach handlowych, wybierzmy spacer w naturze. Zanurzmy się w ciszy lasu (nawet gdy śniegu nie ma), poczujmy chłód powietrza na twarzy, przypomnijmy sobie z dawnych lat skrzypienie śniegu pod butami. To doświadczenie kontaktu z naturą, z samym sobą.

Minimalizm konsumpcyjny uczy nas, że mniej znaczy więcej. Że prawdziwe bogactwo nie mierzy się ilością posiadanych rzeczy, ale jakością relacji, doświadczeń i przeżyć. W tym duchu, świąteczny stół nie musi uginać się pod ciężarem potraw. Wystarczą proste, ale przygotowane z sercem dania, spożywane w gronie najbliższych. Lub spotkanych osób na wyjeździe.

Zamiast wirtualnych relacji w mediach społecznościowych, wybierzmy autentyczne spotkania z bliskimi. Bo są coraz bardziej unikalne i deficytowe. Porozmawiajmy szczerze, spójrzmy sobie w oczy, podzielmy się swoimi myślami i uczuciami. Prawdziwa komunikacja, oparta na empatii i wzajemnym szacunku, to najcenniejszy dar, jaki możemy sobie ofiarować. I możemy też dostać.

A przede wszystkim, pozwólmy sobie na… bycie. Na chwile nicnierobienia, na kontemplację, na refleksję. Kreatywność potrzebuje się wynudzić od czasu do czasu. Usiądźmy w ciszy z kubkiem ciepłej herbaty, wsłuchajmy się w kolędy, poczytajmy ulubioną książkę. Dajmy sobie przestrzeń na regenerację, na oddech, na połączenie z własnym wnętrzem.

Święta to czas zatrzymania, refleksji nad sensem życia, nad tym, co naprawdę ważne. To okazja, by odnaleźć harmonię i spokój w prostocie, w bliskości, w byciu „tu i teraz”.

Życzę Wam, aby te święta były czasem prawdziwego oddechu, czasem spędzonym ze sobą, w harmonii z naturą i w bliskości z najbliższymi. Życzę Wam świąt w duchu slow life i minimalizmu konsumpcyjnego – świąt, które przyniosą Wam prawdziwy spokój i radość.

Z serdecznymi życzeniami,

Wasz Rozgadany Profesor Podwórkowy do spółki z Gemini 2.0




A jak chcesz wirtualnie wypić ze mną kawę, nawet z ciasteczkiem, to kliknij tu .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz