27.08.2018

W warmińskiej głuszy powstają książki fantazy


Warmia i Mazury to region obfitujący w pisarzy płci obojga. Kilkoro znam osobiście, innych tylko z ich książek. Zastanawiam się, czy pisarek i pisarzy na kilometr kwadratowy nie jest aby więcej niż średnia krajowa? Różnorodność tworzonej literatury ogromna! Bogactwo wielkie. Zderzenie kultur i przyroda być może przywabiają piszących lub też nastrajają do pisania. W każdym razie sporo opowieści powstaje nad Łyną, Pasłęką i Wielkimi Jeziorami Mazurskimi. Najczęściej nie zdajemy sobie sprawy z miejsca powstania czytanych książek.

Kaszuny. Zagubiona wieś w warmińskim lesie. Zabudowa kolonijna (wybudowania), drogi tylko gruntowe. Cisza, odludzie. I tam powstają książki z gatunku fantazy. Dawno do takiej literatury nie zaglądałem. Miałem okazję poznać autorów i przeczytać ich - jak się domyślam - debiutanckie książki:

Forest Blackwood, Wojna Światła i Ciemności, Wydawnictwo AlterNatywne, Poznań 2017

Robert P., Zakon Achawy. Tom I, Wydawnictwo Psychoskok, Konin, 2018.

Piszą dalej, kontrakty podpisane mają z wydawnictwem za oceanem. Zatem czytać będą miłośnicy fantazy na całym świecie. A zapowiada się dłuższą na kontynuację.

Jak już wspomniałem, dawno nie czytałem tego typu literatury. W młodości przepadałem za science-fiction a obecnie gustuję w literaturze faktu. Dlatego sięgnąłem z zaciekawieniem. Książki podobne w tematyce ale styl pisanie inny u obu braci. Bogactwo fantastycznych postaci, wartka akcja. Trochę przypomina mi to gry komputerowe i wykonywane misje. Ale widać to znak czasu i styl myślenia nowego pokolenia. Nie wszystko także dobrze odczytuję z bogactwa fantastycznych postaci. Domyślam się, że mocno są one osadzone w stylu i schematach współczesnej literatury fantastyczno-magicznej, z odniesieniem do wampirów, magii, czarodziejów itd. Jako że nie jestem zanurzony w tej aktualnej kulturze to i rozumienie, czy odczytywanie schematów, trudniej mi przychodzi. W Zakonie Achawy uderzyło mnie bogactwo porównania do świata motyli, nie tylko postaci ale i nazwy są zakorzenione w nazwach gatunkowych motyli krajowych i zagranicznych. Trzeba jednak albo trochę wiedzy entomologicznej albo detektyfistycznych poszukiwań by ten sekretny kod w pełni odkryć. W obu książkach sporo jest odniesień do przyrody, ptaków i zwierząt. Można więc powiedzieć, że przynajmniej w części inspiracją jest warmińska przyroda. Uważne oko wychwyci te elementy.


Fantazy wydaje się baśnią czystej wody. Ogromna kreatywność w powoływaniu dożycia światów alternatywnych. Ale przecież jest tam sporo z etnografii i dawnych wierzeń jak najbardziej realnych. Zapewne autorzy korzystają nie wprost z opracowań etnograficznych (choć i to możliwe), raczej to kultura popularna (w tym fantazy) korzysta z dawnych wzorców odpowiednio je przetwarzając i rozwijając. Tak powstaje wspólny kod kulturowy pokolenia. W jakimś sensie Nowe Średniowiecze rodzi się już od połowy XX wieku, z mimowolnym odniesieniem do feudalizmu. Być może wielkim zdziwieniem będzie sięgniecie do prac archeologicznych, historycznych i etnograficznych i odnalezienie tam pierwowzorów zarówno duchowych jak i materialnych.

Obie książki są fantastycznymi opowieściami ale jeśli się trochę zastanowić to można dostrzec podobieństwa do życia współczesnego i naszych problemów dnia codziennego.

Świat baśniowych postaci można w jakiś sensie odnaleźć w dawnej historii. Oto przykład z Żagania - świat realny, kilka wieków wcześniej. Jakby z książek fantazy. "Był seryjnym mordercą, który wierzył w magiczną moc serc nienarodzonych dzieci. Sam pożarł ich sześcioro. Zanim go ujęto, zdołał zabić co najmniej 30 osób." (czytaj cały tekst Rozpruwał brzuchy ciężarnych, pożerał serca dzieci. Bo chciał być nieuchwytny ). Szaleniec, który mordował i pożerał serca niemowląt? "To raczej sprawka wierzeń z XVI i XVII wieku. Wierzeń, które brzmią dziś makabrycznie i niedorzecznie. (...)  Dużym zainteresowaniem cieszyły się też szczątki skazańców. (...)Uważano np. że ręka skazańca położona przy beczce z piwem sprawi, że będzie ono lepsze w smaku. Wierzono też, że sznur albo łańcuch straceńca przyniesie szczęście (...) Palce skazańców pozyskane w nocy o pełnej godzinie miały otwierać wszystkie zamki i skrzynie. A ręce złodzieja miały chronić przed kradzieżą. (...)  Na szubienicę przywożono też zwłoki samobójców. Często odcinano im głowy i składano je przy nogach. - Tak na wszelki wypadek, żeby zmarły nie mógł już wrócić do żywych (...). Szczególnie traktowano też dzieciobójczynie. Takim kobietom przebijano serca kołkiem. W końcu tylko "opętana przez diabła" mogłaby zabić swoje dziecko i to zaraz po narodzinach."

Ponownie przeczytałem książkę o szamanizmie (czyta literatura faktu) - Jerzy Sławomir Wasilewski, "Podróże do piekieł. Rzecz o szamańskich misteriach", Warszawa 1985. Pierwszy raz czytałem ją wiele lat temu. Ale po kilkuletnich zainteresowaniach etnografią, kulturą Słowian, w tym Hucułów i ich wierzeń magicznych a teraz po przeczytaniu w/w książek fantazy, inaczej i pełniej odebrałem treść "Podróży do piekieł". Tak jak biolodzy odtwarzają ewolucję biosfery i gatunków, tak w kulturze można chyba odtwarzać dziedziczenie i przetwarzanie mitów i opowieści. Ciągłość i rozwój.

Być może literatura fantazy może być jakimś świadectwem głębokich przekształceń we współczesnym społeczeństwie. Dlaczego sięgamy do magicznych mitów i odwołujemy się do autorytarnego feudalizmu? Być może wprawni socjolodzy i literaturoznawcy mogą o nas współczesnych sporo powiedzieć, śledząc bogactwo literatury fantazy.

Zbliżająca się jesień to dobry czas na lekturę, także wspomnianych książek z literatury fantazy. Fascynujące będzie poszukiwanie świata realnego (przyroda i etnografia) w nierealnych światach wyjętych jak z baśni. Baśni fantastycznej, powstającej w warmińskiej wiosce, ukrytej wśród lasów, z daleka od dróg bitych. Nie łatwo tam trafić. Łatwiej książkę zdobyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz