11.11.2018

Gęsina, św. Marcin i świętowanie (niepodległości)

(Degustacja potraw z gęsiny)

W listopadowy, pogodny weekend w Iławie spotkałem gęś, która łączy. Łączy przez dzielenie się i ułatwia mądre świętowanie. Tylko pozornie wydaje się to paradoksem. Kluczowe jest słowo „się”. Ale od początku, czyli od jajka. Tym razem gęsiego. Na zaproszenie Iławskiego Stowarzyszenia Producentów Gęsi uczestniczyłem w dniach 9-10 listopada w konferencji „Walory smakowe i odżywcze gęsiny”. Nad Jeziorakiem Małym, w pięknych budynkach Starego Tartaku rozmawialiśmy o dziedzictwie kulinarnym i kulturowych, związanym z gęsiną. Zaczął się także rodzić pomysł na współpracę wokół gęsiego szlaku przez Warmię, Mazury i Powiśle. Pomysł musi się uleżeć, tak jak długo pieczona gęś (minimum 7 godzin w piekarniku). Albo jak jajko, wysiadywane długo, zanim się pisklę wykluje. Za jakiś czas może uda mi się napisać coś więcej i bardziej konkretnie.

Gęś jest za duża, by zjeść ją samemu. Swoim jestestwem prowokuje więc i inspiruje by zaprosić innych i podzielić się z bliźnimi. A przy okazji pobyć razem. Tak buduje się wspólnotowość. A przy rozmowach odkrywa się dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze.  Z wykładu profesora Jarosława Dumanowskiego z Torunia, jak również z wydawnictw Iławskiego Stowarzyszenia Producentów Gęsi, dowiedziałem się wiele o odradzającej się tradycji gęsiny na świętego Marcina. 11 listopada przypada święto tego patrona. Podobno tego dnia odbył się jego pogrzeb. Ale dużo wcześniej Święty Marcin podzielił się z ubogim połową swego płaszcza. A później narodziła się legenda z gęsiami i gęsiną. Chrześcijańska tradycja nawarstwiła się na wcześniejsze, różnorodne zwyczaje, symbole i jesienne korzystanie z gęsiny. Według jednej legendy, gdy wybrano św. Marcina biskupem, ten schronił się do gęśnika, bo nie chciał zaszczytów. Ale gęsi gęganiem wydały jego miejsce schronienia. Według innej legendy św. Marcin przejadł się gęsiną i zmarł (morał z tego płynął taki, że trzeba dzielić się z innymi a nie jeść tylko samemu). W każdym razie listopadowe konsumowanie gęsiny wiązało się z jesiennym zbieraniem plonów, tworzeniem zapasów i przygotowywaniem się do zimy w społeczeństwie agrarnym. Gęsi w tym czasie były najlepiej podtuczone i najsmaczniejsze. Już od średniowiecza tradycja świętomarcińskiej gęsiny mocno się w Europie zakorzeniła. Dzielenie się dotyczyło nie tylko gęsiny ale i na przykład rogali, znanych w Poznaniu.

W każdym razie gęsina jest zdrową żywnością, bo ptaki te nie dają się zagonić do chowu klatkowego. Muszą żyć na wybiegu i odżywiać się naturalnymi paszami. A że ptak jest duży, to ułatwia dzielenie się z innymi. Zachęca do wspólnej uczty z pieczoną gęsią i zbiorowym świętowaniem. I tu dochodzimy do 11 listopada jako święta narodowego, związanego z odzyskaniem niepodległości. Skojarzenie z indykiem i amerykańskim Świętem Dziękczynienia samo się narzuca. Rozmaicie celebrujemy własne, niepodległościowe święto. Na spotkaniu w Iławie dostrzegłem, że świętowanie przy wspólnej, pieczonej gęsi ma bardzo sensowną perspektywę. Radosnego, wspólnotowego świętowania i jednocześnie dzielenia się. Dzielenia, które ubogaca zarówno darującego jak i obdarowanego. Daje to całkiem nowy asumpt do świętowania narodowego. Taki wspólnotowy, pokojowy patriotyzm dnia codziennego, skromnej pracy, prostych czynności i biesiadowanie z innymi. Mam nadzieję, że tradycja gęsiny na 100 różnych sposobów powróci jako odzyskane dziedzictwo kulturowe i ubogaci także i sposób świętowania 11 listopada. Coś dla tych, co nie przepadają za militaryzmem a cenią sobie urok codziennego, wspólnotowego życia z tłem do pogłębionego dzielenie się z innymi. Na przykład dziedzictwem kulturowym i kulinarnym.

Gęsina w swym głębokim kulturowym dziedzictwie zachęca do odkrywania historii i smaków. Jak również podróżowania po Warmii, Mazurach i Powiślu, odwiedzaniu miejsc nie tylko kulinarnych ale i różnych kontekstów kaligraficznych (wszak kiedyś pisano gęsim piórem), w poszukiwaniu unikalnych produktów, usług i doznań.

(Warsztaty robienia sałatek z gęsina, fot. Wimlandia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz