20.10.2019

Jaja czarownicy (wiedźmy) czyli dlaczego świat widzimy podwójnie

(Jajo wiedźmy, które w lesie spotkać można,
zdjęcie: https://vk.com/public57599674)
Etnograficzne spojrzenie w przeszłość jest dla mnie okazją do refleksji nad tym jak dawniej ludzie rozumieli świat. Ot choćby takie jaja czarownicy (wiedźmy). Rosną w ziemi. Czasem zwane są czarcimi jajami lub okiem smoka. Skąd takie połączenie bytów magicznych z przyrodniczą rzeczywistością? I dlaczego teraz, patrząc na to samo, inaczej postrzegamy rzeczywistość? Fakt - rzadziej bywamy w lesie, stąd i jaja czarownicy znamy raczej z obrazków w internecie niż osobistego doświadczenia.

Rozumienie przyrody i interpretacja otaczającego nas świata dokonuje się przez to, co widzimy, z czym się stykamy oraz przez pryzmat tego, co już wiemy, co sobie wyobrażamy. Świat widzimy podwójnie: z zewnątrz (obserwowane fakty) jak i z wewnątrz – poprzez nasz już istniejący system wiedzy, model świata. Dlatego ludzie patrzą na to samo… a co innego widzą (w sensie dostrzegają, interpretują). Wiedza jest systemem – ma postać rozwijającego się organizmu (organizmalne, systemowe podejście do wiedzy): rośnie, powiększa się przez nowe fakty, ale i stale się przebudowuje, restrukturyzuje. Jak rozwijający się owad: najpierw jajo, potem larwa, poczwarka i w końcu imagines. Rośnie na wielkość ale i zmienia się. Wiedza nie jest murem z cegieł, który rośnie przez proste sumowanie, dodawanie kolejnych cegiełek.

Jeśli tak spojrzeć na edukację, to inaczej zorganizujemy środowisko edukacyjne – bardziej jako inkubator, a nie jako taśmę produkcyjną. Jeśli więc znajdziemy czarcie jako lub jajo czarownicy… to przydałby się jakiś inkubator. Wtedy zobaczymy co z niego się wykluje.

Kilka lat temu umieściłem obrazek, z czarcimi jajami w słoikach, z zadaniem dla studentów (element dydaktycznej grywalizacji): „Zadanie dla dociekliwych Niziołków o zacięciu przyrodniczym. Co to jest w tych słoikach i czy daje się zjeść. Ewentualnie do czego służy. Za rozwiązanie nagroda czeka. Bo w słoikach jakieś magiczne rzeczy się znajdują. To i nagroda będzie należyta.” I znowu studenci mnie zaskoczyli szybkością znalezienia odpowiedzi. „Czyżby to był niejadalny sromotnik smrodliwy?” „Sromotnik smrodliwy. (…) strona w języku rosyjskim i choć tego języka nie znam to przy pomocy różnych narzędzi stwierdzam, że możliwym jest to, że jest to zjadliwe w takowej formie. Nawet wypisane są potencjalne skutki pozytywne takie jak np. zapobieganie nowotworom.” „i jest nawet coś w języku polskim czyli w słoiku jest sromotnik zalany wódką/spirytusem”, „Czy są to młode owocniki sromotnika smrodliwego w kształcie jaja-nazywane czarcimi jajami? Wbrew pozorom młode owocniki są jadalne i całkiem smaczne. Owoce po przekrojeniu przypominają oko smoka. No i można przygotować nalewkę. Mają one właściwości prozdrowotne.

Teraz już wiadomo co to za obiekt i że kiedyś nazywano młode owocniki czarcimi jajami. O oku smoka nie słyszałem. Ani o wyskoczce ani o jajach wiedźmy. Mówią też o tym „śmierdząca morel”, ale to chyba nie bardzo magiczne…. „Kobiety stosowały rozdrobnione świeże grzyby wymieszane ze śmietaną, jako maseczkę odmładzającą. Zmarszczki się wygładzały, a kobiety były odmłodzone. Mówi się, że sromotnik ma właściwości pobudzające popęd płciowy i miłość zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn”.

Wydawało mi się, że o sromotniku bezwstydnym sporo już wiedziałem, także w kontekście etnograficznym. Ale w dialogu ze studentami dotarłem do zupełnie nowych określeń – np. jaja czarownicy (wiedźmy). Nic tylko posadzić kwokę i wysiedzi… jakiegoś czarta lub czarownicę (wiedźmę).

Etnograficzne spojrzenie na przyrodę jest podróżą w przeszłość. Można zobaczyć dawne patrzenie na rzeczywistość, gdzie rzeczywistość magiczna miesza się i przenika z rzeczywistością materialną. Wpływać na losy świata można więc nie tylko realnymi działaniami ale i poprzez siły magiczne.

Można byłoby więc pomyśleć, że dawniej ludzie byli ciemni i niewykształceni bo widzieli wszędzie jakieś siły magiczne, czarcie jaja, uroki, zaklęcia, najróżniejsze dziwaczne i oderwane od życia interpretacje. My, w XXI wieku to co innego, wszechstronnie wykształceni i oświeceni. Hmmm. A mi się wydaje że całkiem tacy sami. Bo i teraz szukamy wróżb w internecie lub telewizji, mówimy o płaskiej Ziemi, dewolucji, zamachu w oponie (pisał o tym inżynier), rozpylaniu helu, sztucznej mgle, czarnej wołdze i setce innych legend miejskich czy teorii spiskowych, ruchów antyszczepionkowych, piewcach broni elektromagnetycznej itd. Czym się one różnią od wyśmiewanych przez nas dawnych wierzeniach? Tylko słownictwem.

Ale wróćmy do jaj czarownicy. Przypomina mi się wiosna na wsi, u babci. Wtedy jaja wysiadywała kwoka, nie tylko kurze. Bo jeśli podłożyć jej jajko kacze czy gęsie – to także wysiedzi. A jeśli w lesie zobaczyć coś, co jajo przypomina? Jakieś takie nietypowe, inne. To co z niego może się wylęgnąć? Tylko coś magicznego, demonicznego. Bo wiadomo, że z jaja zawsze się coś wylęgnie. Z czarciego jaja w lesie wyrasta cuchnący owocnik sromotnika, wyglądem przypominającym prącie – sromota w zapachu i wyglądzie! Znowu jakieś odniesienie do płodności. Samo jajko jest symbolem rodzącego się życia, witalności. Nic tylko takie czarcie jajo przynieść do domu i wsadzić pod kwokę. Tak czy siak, musi mieć jakieś cechy magiczne. Być może stąd się bierze ludowe przekonanie o leczniczych właściwościach.

Sromotnik bezwstydny, zwany także sromotnikiem cuchnącym (Phallus impudicus), wydziela zapach dla człowieka nieprzyjemny (padlina z miodem) ale miły dla owadów padlinożernych. Dlatego zwabia muchy. A te roznoszą jego zarodniki. Podobno sromotnik bezwstydny znajduje się w Księdze Rekordów Guinnessa, jako najszybciej rosnący grzyb na świecie (prędkość jego wzrostu osiąga 5 mm na minutę – dosłownie rośnie w oczach). Spotkać go można w lasach liściastych i mieszanych. Częściej go wyczuwamy niż widzimy.

W Rosji grzyby te uznaje się za posiadające właściwości lecznicze (stąd te słoje z młodymi owocnikami) i tam są nawet uprawiane w ogrodach i sadach. Grzyb użytkowy, tak jak pieczarki czy boczniaki. Ale przecież nie na codzienne i zwykłe spożycie. Jako lekarstwo. Lub jakbyśmy modnie powiedzieli – żywność funkcjonalna. Nie mam pojęcia czy przypisywane mu właściwości lecznicze zostały przez kogokolwiek zbadane i potwierdzone, czy też raczej jest to współczesna legenda (mocno zakorzeniona etnograficznie), ubrana w nowe słownictwo i słowa kluczowe. Znajdujemy więc wszystko to, co dla współczesnego człowieka jest ważne: usuwanie z organizmu cholesterolu, normalizacji ciśnienia krwi (znachorzy leczą nadciśnienie za pomocą nalewki ze sromotnika!). Nalewka na wódce zalecana jest na bóle brzucha (w sumie wypić alkohol etylowy nie zaszkodzi, nie wiadomo więc co pomaga), stosowana jest do przemywa ran (i tu również może wystarczyłby sam alkohol?). W internecie można znaleźć informacje, że nalewką z czarcich jaj (lub jak kto woli jajami wiedźmy) leczy się dnę moczanową, choroby nerek, bóle stawów i reumatyzm (tu stosowane zewnętrznie). Jeśli komuś mało to sromotnik jest skuteczny w przypadku raka (choroby nowotworowe), odleżyn, różycy i ukąszeń (nie wiem czego, ale kąsają nas różne zwierzaki małe i duże), bólach zębów, rozwolnieniu, opryszczce. Stymuluje wzrost włosów i leczy łysienie, zwiększa potencję mężczyzn. Czyli dla każdego coś dobrego. Uniwersalne panaceum.

Zebrane czarcie jaja, w przygotowaniu do dalszej obróbki kulinarno-leczniczej. Źródło ilustracji:
http://www.medycynaludowa.com/pl/ksiazka/index.php?id=ks62

Czytaj więcej: Czarcie jajo lub jajo wiedźmy, czyli dlaczego cuchnie w lesie

I jeszcze na koniec ilustracje tego, co z takiego jaja wiedźmy wyrasta - owocnik stomotnika bezwstydnego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz