9.03.2023

Mikselot z jeziora czyli zabawy z czatbotem

Wypławek namalowany na butelce, wystawa w już nieistniejącej restauracji w Olsztynie.

Zaczęło się od testowania ChatGPT i wymyślania pseudonimu. To była zabawa. Wymyślaliśmy pseudonimy z pomocą ChatGPT, bo schodzimy do internetowego podziemia (w przenośni). Taka partyzantka. Umieściłem na tablicy w mediach społecznościowych, żeby nie zapomnieć. Tak jak z hasłem do konta internetowego. Też warto jest je mieć zapisane w dobrym miejscu. Okazuje się, że z poczuciem humoru u sztucznej inteligencji jest raczej słabo. Professor Mix-a-Lot zabrzmiało mało oryginalnie i zbyt sztampowo. Bez polotu. Dlatego postanowiłem poprawić na Mikselot, trochę jak Lancelot z Jeziora a trochę jak Axolotl - też z wody. Jako hydrobiolog chciałem zaznaczyć akcent środowiska wodnego. Doktora i habilitacja poświęcone były chruścikom jezior. Lancelot z jeziora do tego znakomicie pasuje. Axolotl to neoteniczny płaz, coś z radosnego dzieciństwa i dziecięcych dowcipów. Dwa wątki połączone w jedno. Znaczy AI trzeba poprawiać i dostosowywać do swoich potrzeb. To tylko narzędzie. Jeszcze? 

Tak, nieco dowcipnie przygotowywaliśmy, się do kolejnego Teamsatorium Potrzebna kontynuacja ale masy krytycznej jeszcze za mało. Pozostanie pseudonim jako pamiątka po próbach tworzenia rozdyskutowanego środowiska akademickiego online.

Jest więcej głosów o słabym poczuciu humory sztucznej inteligencji. To nie tylko moje wrażenia. Może specjalnie za jakiś czas wyszkolą generatywne algorytmy, by były bardziej dowcipne. Ale do tego potrzebny kontekstowość. Tak czy siak, sztuczna inteligencja do rozmów (ChatGPT) jest sztywna. I na razie w poczuciu humoru nas nie zastąpi.

Jedno jest pewne, od kilku miesięcy inaczej zadajemy pytania wyszukiwarkom internetowym, bardziej po ludzku, pełnymi zdaniami. A nie jak wcześniej słowami kluczowymi z dodatkowymi plusami, cudzysłowami i innymi, tajemniczymi znakami specjalnymi. Teraz jest bardziej po ludzku. Czyli paradoksalnie sztuczna inteligencja pozwala nam wracać do ludzkiego sposobu komunikacji.

I jeszcze jedna mała dygresja dotycząca języka ciała... Internetu. Tak, systematycznie odkrywam ten rodzaj niewerbalnej komunikacji, która do tej pory znaliśmy jedynie z kontaktów bezpośrednich, w zasięgu wzroku. Moja żona czasami mówi do mnie ":patrz na mnie jak do Ciebie mówię" - bo chodzi o kontakt wzrokowy w czasie rozmowy. Nie tylko nadstawiamy ucha ale swoim ciepłem wysyłamy informacje zwrotne. Wydawałoby się, że kontakty online całkowicie pozbawione są tej warstwy społecznej komunikacji.  Człowiek ewolucyjnie ukształtowany w kontaktach społecznych wytworzył znakomite możliwości intersubiektywności i teorii umysłu. I teraz miałoby to leżeć odłogiem?

Czyli jak pokazywać uwagę online? Świadomie lub nieświadomie. Na przykład włączając kamerkę w czasie wideokonferencji i webinarium - dla pokazania "słucham Cię". W kontaktach asynchronicznych używamy emotikonek lub jeszcze lepiej, słownych informacji, zwrotnych (komentarze, czy tylko gify). Tym internetowym językiem ciała wysyłamy sygnał "słucham cię, czytam co piszesz". A społecznie uczymy się dobrych manier, by świadomie wysyłać potrzebne sygnały ciała. Istotami społecznymi jesteśmy także online. Przecież już w piśmie na papierze wypracowaliśmy różnego rodzaju zwroty grzecznościowe. A teraz uczymy się jeszcze czegoś nowego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz