25.01.2023

Teamsatorium czyli czy i co sztuczna inteligencja zmieni w dydaktyce akademickiej?

Informacja zwrotna z webinarium
w czasie Nocy Biologów 2023.
Przykład wykorzystywania urządzeń
i programów.
Czy i co sztuczna inteligencja (SI) zmieni w dydaktyce akademickiej? To pytanie w ostatnich tygodniach często jest stawiane w mediach, w grupach nauczycielskich i w środowisku akademickim. A gdzież jak nie na uniwersytecie takie dyskusje powinny się toczyć? I toczą się w małych grupach, w kuluarach. Spotykamy się także online by podyskutować w ramach Teamsatorium. Samo Teamsatorium narodziło się w czasie nauczania zdalnego. Niezależnie od spotkań bezpośrednich warto utrzymać wygodną formę spotkań zdalnych. Coś dobrego po pandemii zostaje w naszych zwyczajach i formach działania. Nie zamiast tylko równolegle. Bo poszerza możliwości dyskusji. Spotkamy się 8 lutego o godzinie 13.00 na platformie MS Teams (Link do spotkania). W godzinach pracy by zachować komfort psychiczny i nie zabierać zbyt często czasu prywatnego na sprawy służbowe. Mamy co prawda nienormowany czas pracy, jak to w aktywności twórczej i edukacyjnej bywa, ale o dobrostanie warto pamiętać.

Postawimy ważne pytania, przed którymi nie uciekniemy. Czy coraz powszechniejsze algorytmy SI są zagrożeniem dla akademickiego nauczania (uczenia się) czy też są szansą na podniesienie jakości i unowocześnienie zajęć? Jak sobie poradzić z postępującą automatyzacją i sztuczną inteligencją, gdy praca ludzka, nawet ta kreatywna, staje się zastępowalna przez tańsze maszyny? AI (czyli SI, sztuczna inteligencja, tylko w wydaniu angielskojęzycznym) to dobre narzędzie czy jednak zagrożenie? Czy i jak się dostosujemy? Czy AI to pomocne człowiekowi narzędzie czy na odwrót, to człowiek będzie pomocnikiem (asystentem) AI? Gdy narzędzie stanie się dominujące i wiodące, nawiązując do powiedzenia, to ogon zacznie machać psem.

W mediach coraz więcej dyskusji o algorytmach sztucznej inteligencji a jeszcze niedawno o kształceniu i komunikacji zdalnej. Ostatnie dyskusje podgrzał ChatGPT. Nauczyciele akademiccy oraz szkolni na całym świecie zwracają uwagę, że uczniowie korzystają przy odrabianiu prac pisemnych z pomocy SI. Czy potrzebne są nowe metody sprawdzania pracy i wykrywania niesamodzielności? Do pisania tekstów i tworzenia grafiki a nawet muzyki wykorzystywane są algorytmy. Czy pisarze i dziennikarze mogą czuć się zagrożeni? A co z nauczycielami akademickimi i naukowcami? Czy algorytmy SI mogą być wykorzystywane do pisania publikacji? I czy to oznacza koniec uniwersyteckiej dydaktyki jaką znaliśmy? Zatem sztuczna inteligencja to zagrożenie czy szansa? A może wyzwanie?

Przyzwyczailiśmy się do biletomatów, automatycznych kas w sklepach, paczkomatów, zamawiania w sklepach internetowych a nawet do uczenia się w sieci. Czy jest to zagrożenie dla edukacji na poziomie wyższym? Czy podzielimy los wielu innych zawodów, których zapotrzebowanie zmniejszyła automatyzacja i algorytmizacja? Jaka może być ta przyszłość i kiedy się upowszechni. Bo przecież proces zachodzący w ewolucji kulturowej trwa już od dawna. Futuryści i filozofowie wskazują na uwidaczniające się co raz bardziej trendy. Z poznawczego punktu widzenia to bardzo intrygujące i ciekawe. A gdy przystawimy indywidualna perspektywę i groźbę utraty własnej pracy lub konieczność szybkiego uczenia sie zupełnie czegoś nowego, to jakie wzbudza to emocje? 

Czy SI (AI) zastąpi nauczycieli? Wszak sami korzystamy od dawna z automatyzacji, np. przez wykorzystywanie testów przy sprawdzaniu wiadomości. Szybko, łatwo i dużo. Urządzenia i programy szybko sprawdzają za nas testy napisane przez studentów. I od razu online. Wyniki mogą być niemalże od zaraz. Korzyść także dla studentów bo szybko otrzymują informacje zwrotną, czasami od razu ze wskazaniem błędnych odpowiedzi. Czyli nie tylko sprawdzenie lecz i uczenie się. W tym sensie sam jest nie tylko sprawdzeniem wiadomości lecz dalszym etapem uczenia i powtarzania. Nie oceniający sędzia lecz życzliwy nauczyciel.

I jeszcze jeden aspekt filozoficzny: Co tak na prawdę zmieni się, gdy w społecznym obiegu znajduje się coraz więcej nieludzkich podmiotów dyskusji i tworzenia wiedzy? Także w ekosystemie uczenia się uniwersyteckiego. 

Uniwersytety od lat pracują na analizie tekstów: dajemy lektury do przeczytania a potem odpytujemy ze znajomości. I dyskutujemy, licząc na przyswojenie treści przez uczniów a potem studentów. To wydaje się oczywiste, by przyswoić dorobek ludzkości w szybkim tempie. Bo tylko na tej wspólnej bazie możliwa jest sensowna dyskusja.

Czego uczyć: wiedzy, rozumienia, poruszania się w kulturze? Wartością uniwersytetu jest wiedza. Ale skoro można ją zdobywać poza uniwersytetem, z wykorzystaniem smartfonu (w zasobach internetowych), to po co jest jeszcze uniwersytet? Czy musimy na nowo wymyślić uniwersytet i odkryć jego rolę, specyfikę i nieredukowalną wartość? W czym ona tkwi? W bibliotece ze zgromadzonymi tomami, niczym w Bibliotece Aleksandryjskiej? Ale zasoby biblioteczne dostępne są już internetowo. Nie trzeba przyjeżdżać do uniwersytetu. Trzeba jednak być studentem zalogowanym do systemu bibliotecznego by szerzej korzystać z zasobów międzynarodowych i unikalnych starodruków. Mamy środowisko edukacyjne?  Na czym może polegać jego wartość? I jak to uniwersyteckie środowisko edukacyjne, swoisty ekosystem, będzie wyglądało? Uniwersytet zmienia się jak biologiczny ekosystem w czasie sukcesji ekologicznej: jedne gatunki znikają, inne się pojawiają, jedne rosną i się rozrastają, inne egzystują w cieniu.

Ściąganie istniało w szkole od zawsze. Teraz, za sprawą nowych technologii, zjawisko narasta. Pojawiły się zupełnie nowe możliwości. Doświadczyliśmy nowych form ściągania w trakcie nauczania zdalnego. I co teraz? Czy to technologie są źródłem sciągania i nieuczciwości czy też może zbyt duże i zbyt częste wykorzystywanie motywacji zewnętrznej w postaci ocen i kar? Doświadczamy tego także w ocenie pracowników naukowych w postaci punktozy. Może za mało jest motywacji wewnętrznej? A jak ją budowac w nowym pokoleniu świata XXI wieku? Bo ważne jest czy uczeń lub student chce się czegoś dowiedzieć, opanować nowe umiejętności czy też uniknąć kary. Rośnie znaczenie poczucia sensu i motywacji. To tym będzie się zajmował nauczyciel akademicki? Nowe kompetencje? Gdzie i jak się ich nauczymy by sprostać wyzwaniom teraźniejszości?

Czy i co zmieni się w dydaktyce. Może nie zmieni się wspólne ze studentami odkrywanie świata tylko narzędzia, za pomocą których odkrywamy świat i się między sobą komunikujemy?  A na dodatek zarówno w odkrywaniu jak i w komunikacji jest coraz więcej nieludzkich obiektów w kulturze i nauce. I to nie internet, smartfony czy sztuczna inteligencja była pierwsza jako nieludzki obiekt. Konektywizm nabiera nowego znaczenia. Lub tylko bardziej się uwidacznia. Do czego przydatny będzie człowiek? Skoro prace zaliczeniowe mogą być pisane przez AI to czy publikacje też? To co, staniemy się pomocnikiem AI, zamiast odwrotnie? Będziemy dostarczycielem danych do dalszej obróbki? SI pomoże nam odkrywać świat i komunikować się ze sobą? Tak jak teraz translatory językowe znacząco ułatwiły i poszerzyły komunikację międzynarodową. Przypominają mi się pierwsze lata pracy. Chciałem przeczytać pracę o chruścikach jezior z Lity. Praca była po litewsku, nigdzie nie mogłem znaleźć słownika by przetłumaczyć. Pisałem tradycyjne listy do autora, ale on nie znał angielskiego a ja niemieckiego i się nie dogadaliśmy. Bo po rosyjsku nie chciał. Teraz byłoby to niezwykle proste i szybkie. Dzięki technologiom czytamy więcej i szybciej niż kiedyś. To na pewno służy obiegowi informacji naukowej. Mikroskopy i teleskopy pozwoliły nam zobaczyć to, czego oko ludzkie nie było w stanie dojrzeć. A w czym pomocne mogą być algorytmy sztucznej inteligencji? I jak je zaprogramować by były użytecznym narzędziem?

Czy wobec czatbotów nauczyciel jest jeszcze potrzebny? Czy zadawanie pisemnych esejów ma sens? Bo jeśli zaakceptujemy stosowanie różnych narzędzi to wtedy praca pisemna będzie podsumowanie poszukiwań, analizy, czytania czyli jako  indywidualny mini projekt. Wtedy SI nie będzie pomagała w ściąganiu lecz w sensownym tworzeniu i realizacji zadania. 

Jak studiować? Kiedyś była to praca z tekstem, a teraz?  Czy kolokwia mają sens?  Może trzeba, idąc w ślad za cyfrową wersją taksonomii Blooma, skupić się na wyższych poziomach niż sama wiedza? Kolokwia są wygodne dla nas, nauczycieli akademickich. Ale czy czegoś uczą? Wydaje mi się, że kluczem jest motywowanie i pokazywanie sensu. Czy nieludzkie obiekty znajdą swoje miejsce w środowisku edukacyjnym?

Wspólne poszukiwanie i wspólne odkrywanie zawsze ma sens. Dlatego spotykamy się także na Teamsatorium. A w dyskusji żadne algorytm nie będą przeszkodą. Raczej ułatwieniem. Niemniej będzie inaczej. Już jest. 


PS. A dlaczego taka ilustracja tekstu? Przykład z używanej technologii. Z Instagrama, profil "(nie)Straszna Biologia"  nauczycielki z XI LO w Olsztynie. Ale dzięki webinarium także klasa z małej miejscowości, Biesala, mogła uczestniczyć w lekcji o smokach (a w zasadzie o biologii), bez kłopotliwej finansowo i organizacyjnie konieczności przyjeżdżania do Olsztyna na Noc Biologów. A za sprawą mediów społecznościowych otrzymałem informację zwrotną z olsztyńskiego liceum. Jedna z form komunikacji i współpracy ze szkołami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz