25.03.2023

Stenopsyche marmorata - chruściki, które się je. W Japonii. A u nas?

Zazamushi, traditional food in Japan.
Fot. Pongsak Laudee, 
Prince of Songkla University, Surat Thani Campus
 

W Polsce słowo chruściki kojarzy się najczęściej z ciastkami (faworkami). Ale niniejsza opowieść kulinarno-ekologiczna dotyczy larw owadów wodnych z rzędu chruścików czyli Trichoptera. Wędkarze na larwy, wykorzystywane jako przynęta, mówią kłódki. O tym, że w niektórych częściach świata chruściki (owady) bywają jedzone przez ludzi, już kiedyś słyszałem. Było to jednak mocno dla mnie abstrakcyjne. Gdy niedawno zobaczyłem, zdjęcie zamieszczone przez  Pongsak Laudee a przedstawiające chruścika Stenopsyche marmorata w formie kulinarnej, postanowiłem nieco dogłębniej zgłębić temat. Zdjęcie z potrawą zrobione zostało w mieście Matsumoto a potrawa nazywa się zazamushi. Z tym, że zazamushi odnosi się nie tylko do chruścików ale i innych zjadanych w ten sposób owadów i bezkręgowców lądowych. Polecam poszukać zdjęć w Internecie. 

Ostatnio dużo się mówi o entomofagii i zjadaniu owadów, także w Europie. Czy chruściki mogą się u nas znaleźć w takim menu? Przypomniały mi się moje rozważania, nieco humorystyczne, z lat 80. XX wieku, gdy rozpoczynałem badania nad chruścikami w źródłach rzeki Łyny i w obliczu nieustannych trudności aprowizacyjnych i brakiem mięsa, dyskutowaliśmy nad tym, czy chruściki można zjadać. Na dyskusjach czysto akademickich się skończyło. Ale może teraz warto do tego powrócić. Zanim jednak przybliżę to wyzwanie najpierw garść informacji o chruścikach z rodziny Steopsychidae

Stenopsychidae ro rodzina chruścików spokrewniona z występującymi u nas Philopotamidae (razem łączone są w nadrodzinę Philopotamoidea). Są uważane za chruściki średniej wielkości. Larwy mają charakterystyczną, długą głowę (zdjęcie niżej). Są filtratorami, odżywiają się detrytusem, glonami i innymi, drobnymi bezkręgowcami. Zasiedlają rzeki, strumienie górskie, rzadziej spotkać je można w wodospadach czy jaskiniach. Spotyka się je na terenach miejskich. W górskich rzekach i potokach Steopsyche marmorata może stanowić aż 77% biomasy wszystkich chruścików i 35% biomasy wszystkich bezkręgowców. Są więc miejscami bardzo liczne. Jak pokrewne im Philopotamidae budują sieci łowne, są filtratorami. Niektóre gatunki australijskie nie mają oczu. Imagines są niepozornie ubarwione, jak to zwykle bywa u chruścików ale niektóre gatunki mają czarne skrzydła ze złotymi plamkami np. Stenopstyche mjobergi. Są niewątpliwie piękne.

W rodzinie Stenopsychidae, liczącej około 70 gatunków, wyróżniono trzy rodzaje: Pseudostenopsyche, Stenopsyche, Stenopsychodes. Ich występowanie stwierdzane było w następujących krainach zoogeograficznych: Etiopskiej, Palearktycznej, Orientalnej i Australijskiej. Najwięcej jednak  gatunków występuje we wschodniej Australii i Wschodniej Azji. Gdzie indziej obecne są pojedynczo. I oczywiście licznie występują na obszarze Japonii,

Pośród wielu różnych badań, prowadzonych na tych chruścikach, wspomnę tylko o badaniach nad stężeniem radioaktywnego cezu w Stenopsyche marmorata po katastrofie nuklearnej w Fukushimie. Być może było to jakoś związane z kulinarnym wykorzystaniem tego gatunku.




Larwa Stenopsychidae, fot. Karol Kjer, Uniwersytet w Rutgers. Karol Kjer. Rok: 2012, 

licencja cc-by-3.0



Stenopsyche marmorata  fot. Cooper - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=55090418


A czy w Polsce są jakieś chruściki, które nadawały by się do zjadania i wykorzystania komercyjnego? Gdy w latach 80. XX. w o tym myślałem, to miałem na myśli larwy z rodziny Polycetropodidae (głownie obecną w źródłach Pletrocnemia conspersa) oraz Rhyacohilidae. Niewiele chityny, dużo mięsa, miękkie ciało, wydawałoby się, że potencjalny kandydat do hodowli przemysłowej. Odpowiedzi udzieli nam wiedza ekologiczna. Larwy Polycentropodidae są raczej małe, to je wyklucza jako atrakcyjne owady do zjedzenia. Większe są Rhyacophilidae

Czy chruściki są hodowane w celach konsumpcyjnych? Także w Japonii są pozyskiwane ze środowiska naturalnego. Ale, jak wskazałem wyżej, tam bywają  w dużych liczebnościach. Hodowla byłaby chyba zbyt trudna, w akwakulturze konieczne byłoby wytwarzanie nieustannego przepływy wody - inaczej filtraforzy nie mogliby się odżywiać. Zatem pierwszy problem to problem techniczny i ekonomiczny takiej hodowli. 

Zarówno Polycetropodidae jak i Rhyacophilidae nie występują w dużych ilościach. Dlaczego? Są drapieżnikami a więc ich liczebność zawsze będzie mniejsza. Stephopsychidae są wszystkożercami, odżywiającymi się martwą materią i glonami, dlatego ich liczebności są większe. Każdy wyższy poziom troficzny, w tym przypadku drapieżcy to spadek biomasy i produktywności. My również zjadamy przede wszystkim zwierzęta roślinożerne a nie drapieżne. Tak więc, mimo tego, że Rhyacohilidae są stosunkowo duże i apetycznie wyglądają, to z racji drapieżnictwa ich liczebności nie będą duże w środowisku a hodowla przemysłowa jest nieopłacalna (pomijając trudności z utrzymaniem takiej akwakultury). To może inne nasze filtratory? Philopotamidae występują prawie wyłącznie w górach i są małe. Ich zbieranie w środowisku naturalnym byłoby nieopłacalne. A hodowla trudna. Na dodatek są stosunkowo małe. Innie, licznie występujący wszystkożerni filtratorzy to wodosówki (Hydropscyhidae) - występują w rzekach i często w dużej liczebności. Ale po pierwsze są małe, po drugie budują swoje sieci łowne na kamieniach i trudno byłoby je zbierać. Są też raczej małe. Zatem pozyskiwanie z środowiska naturalnego byłoby utrudnione i nieopłacalne a hodowla w akwakulturze bardzo trudna.

A czy są u nas duże larwy chruścików? Tak, są z rodziny Phryganeidae. Co prawda są to chruściki, budujące w stadium larwalnym domki, to  łatwo je z nich wyjąć. Są duże, lecz są też drapieżnikami, więc są nieliczne w środowisku naturalnym. Z wymienionych już wyżej powodów ekologicznych (piramida troficzna) jako drapieżniki byłyby trudne w akwakulturowej hodowli i nieopłacalne.

Biorąc pod uwagę biologię samych chruścików jak i powszechnie znane prawa ekologiczne nie będziemy w Polsce jeść chruścików. Pozostaną jedynie faworki, które tylko w nazwie są chrustami - chruścikami. Chruściki jako jadalne owady pozostaną dla nas tylko egzotyczną ciekawostką. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz