To już rok, od kiedy pośród nas jest Chat GPT. Obserwujemy dystans do AI i podkreślamy wyższość ludzkiej twórczości. Trochę tak jak kultura elit (ta wyższa) i kultura ludowa, kultura mas – gorsza, prymitywna, nie dorastająca do tej elitarnej, arystokratycznej? Może to obawy ze strachu przed nowością i nieznanym?
Co zmienia AI? Poszerza krąg naszego plemienia, jako wcale nie pierwszy taki rozszerzający wynalazek. Homo sapiens przez dziesiątki tysięcy lat żył w małych grupach. A od jakichś 8-10 tysięcy lat żyje w coraz liczniejszych plemionach, z powiększającą się liczbą kontaktów i koniecznością włączania do swoich kolejnych grup, w jakimś stopniu podrzędnych społecznie. Tak jak kiedyś emancypacja niewolników i służby. Trwa dyskusja o kulturze, a może bardziej o dostępnie do społecznej hierarchii i zasobów (pieniędzy)? Podzielić się zasobami, ważnością, czasem i uznaniem z kolejnymi rzeszami współplemieńców?
Na Facebooku znalazłem taki oto fragment, z którym się nie zgadzam (wbrew pozorom Chat GPT bardzo dobitnie pokazał nam jak sami funkcjonujemy w kulturze):.
„O sztucznej inteligencji mówi Noam Chomsky „Umysł ludzki nie jest, jak ChatGPT i jego podobni, statystyczną, żarłoczną maszyną składającą się z setek terabajtów danych, aby uzyskać najbardziej wiarygodną odpowiedź na rozmowę lub najbardziej prawdopodobną na pytanie naukowe”. Wręcz przeciwnie... "Umysł ludzki jest zaskakująco efektywnym i eleganckim systemem, który działa na ograniczonej ilości informacji. Nie próbuje uszkodzić korelacji z danych, ale próbuje stworzyć wyjaśnienia. [... ] Przestańmy więc nazywać ją „sztuczną inteligencją” i nazywajmy ją po imieniu i tworzy „oprogramowanie do plagiatu”, ponieważ „Nic nie tworzy, ale kopiuje istniejące dzieła istniejących artystów, zmieniając je na tyle, aby uciec przed prawem autorskim. Jest to największa kradzież własności intelektualnej od czasu przybycia kolonistów na ziemie rdzennych Amerykanów " Noam Chomsky, New York Times - 8 marca 2023 r.” [wytłuszczenia S.Cz.]
Oprogramowanie do plagiatu? Chyba się tej definicji wymyka, bo tworzy nową kompozycję słowną lub kompozycję graficzną. Przetwarza. W sumie podobnie jak ludzie. Ale czy te słowa rzeczywiście padły z ust (pióra) Chomsky’ego? Internet i halucynowanie GPT jeszcze mocniej wyczuliły nas na wiarygodność i prawdziwość. Trzeba sprawdzać, bardziej niż kiedyś. AI uczy nas więcej ostrożności. Zatem i ja zacząłem od sprawdzania. A wprzągłem w to Bing, Chat GPT 3,5, wyszukiwarkę you.com. Nie udało się. Dotarłem do źródeł (z pomocą AI) ale artykuł w New York Times był w płatnym serwisie. Ani ja, ani bezpłatne AI nie mieliśmy dostępu do tekstu oryginalnego. Jedyne co udało się jako tako potwierdzić, że artykuł się ukazał w tym czasopiśmie. Nie miałem jednak możliwości potwierdzić lub zaprzeczyć zapisanych tam kwestiom ani sprawdzić kontekstu.
Mniejsza o to, skoro cytat jest przetwarzany w mediach społecznościowych, to niezależnie od jego autentyczności oddaje uczucia i przemyślenie udostępniających go ludzi. W tym sensie na pewno jest prawdziwy.
Że AI nic nie tworzy tylko wykorzystuje twórczość innych artystów (i ci się czują okradzeni z praw autorskich) do plagiatowania?. Ale przecież i ludzie tworzą głównie kompilacje i przetwarzają zastaną kulturę. Mniej lub bardziej przetwarzają (zazwyczaj mniej). Nie tworzą od zera. Bo byłoby niezrozumiałe. Najpierw chłoniemy, wrastamy, uczymy się kultury: czytamy książki, słuchamy rozmów, opowieści, oglądały dzieła malarskie, filmy itp., dyskutujemy o nich nie tylko w czasie szkolnego „przerabiania” lektur. Baśnie braci Grimm czerpały z istniejącego już skarbca kultury. Baśnie są autorskim wkładem konkretnych pisarzy – braci Grimm, lecz czerpią i „przywłaszczają” dorobek kulturowy wielu pokoleń, wielu anonimowych ludzi, wielu ustnych i przetwarzanych opowieści. Niektóre schematy opowieści mają korzenie wielu tysięcy lat (można nawet porównywać baśnie i legendy pomiędzy historycznymi kulturami). Wkład Wilhema i Jakuba Grimmów jest niewątpliwy, zebrali, przetworzyli i skomponowali utwory słowne, stworzyli kompozycję słowną. Innym przykładem są mity i odkrycia naukowe. W przypadku wielu nie znamy nawet autorów, nie pamiętamy a na co dzień wykorzystujemy do tworzenia… dzieł autorskich z naszymi nazwiskami. A końcu AI tworzy… z człowiekiem a nie samodzielnie i w izolacji. Bo to człowiek wprowadza mniej lub bardziej oryginalny prompt. Często o twórczości bardziej świadczą postawione pytania niż udzielone odpowiedzi. Efekt powstaje w interakcji człowieka i narzędzi AI (algorytmy językowe itp.). To wszystko uznać za plagiat, nie twórczość tylko gorsza odtwórczość o znamionach niewłaściwego plagiatu? Na marginesie dodam, że zjawisko plagiatu powstało na długo przed powstaniem jakiejkolwiek AI… W środowisku 100% ludzkim (jeśli pominąć skład maszynowy i prasy drukarskie).
Czy maluje malarz czy pędzel i farby? Samodzielnie żadne z nich. Ale przecież faktura i materia pędzla, farb też wpływa na artystę. Wie to każdy, kto próbował malować farbami akrylowymi, akwarelami czy olejnymi lub w sprayu. Technika narzuca styl pracy samego artysty i ten sam pomysł w różnej technice będzie inaczej wyglądał. Niezależnie od umiejętności technicznych samego artysty i jego umiejętności odwzorowania malowanej rzeczywistości.
W kulturze od zawsze niewiele jest nowego. Decyduje liczba ludzi uczestniczących w tej kulturze. Jest nas teraz więcej a więc jest więcej kompilacji i nawet malutki wkład (w skali populacji) jest już widoczny wśród żyjących obecnie 8 miliardów ludzi. Większa moc przerobowa. 1 % z 8 miliardów jest znacznie większy niż 1 % ze 100 tysięcy a tym bardziej 300 osób. Stąd możemy mieć wrażenia, że więcej nowego dzieje się w kulturze niż niegdyś. A wtedy było po prostu mniej ludzi kontaktujących się ze sobą i mniejsze zasoby kultury, z której czerpaliśmy i do której się odwoływaliśmy.
Tworzymy kompilacje, czasem świadomie zaznaczając źródła inspiracji czy informacji (schematów opowieści, głównych idei itd.), czasem ukrywamy (plagiat), czasem nieświadomie pomijamy bo zapominamy co przyswojone a co nasze. Kultura ma ciągłość i wiele wzorców jest mniej lub bardziej wiernie przetwarzana i odwzorowana (inaczej w kulturze słowa, inaczej w kulturze pisma, inaczej w czasach z prawem autorskim czyli od ponad zaledwie wieku). Znaczenie ma zapewne skala oraz obecność takiego a nie innego prawa autorskiego i patentowego.
Nowe rodzi się w dyskusji (znakomicie pisał o tym Ludwik Fleck w odniesieniu do powstawiania nowych pomysłów i wiedzy w nauce). A my przecież z Chat GPT i AI dyskutujemy. Zadajemy pytania, komentujemy, wnosimy uwagi i poprawki, komentujemy. Tak jak z innym człowiekiem. Jedni lepiej inni gorzej, jedni bardziej oryginalne i nowatorskie stawiamy pytania i zadania, jedni banalne i trywialne. Z tych drugich dialogów trudno, żeby powstawały oryginalne treści. A jak jest w życiu codziennym? Wszystkie rozmowy wszystkich ludzi kończą się oryginalnymi i wartościowymi podsumowaniami, wnioskami, odkryciami? Zdecydowana większość jest jedynie odtwórczym przetwarzaniem. Może podobnie jest z wytworami AI? Są bardziej ludzkie niż moglibyśmy sądzić? Lub to ludzie są mniej oryginalni niż chcielibyśmy to przyznać.
Bo czy fotografowanie jest twórczością? Zautomatyzowało wcześniejsze malowanie ręczne. Przecież fotografia to tylko odwzorowanie istniejącej rzeczywistości. Fotografujący wybiera moment, kadruje, wybiera fragmenty, wybiera kompozycję. A malowanie portretów czy pejzaży? Niedokładnie odwzorowanie rzeczywistości, gorsze czasem od zdjęcia (w zakresie realizmu). Teraz mamy dodatkowe narzędzia do przetwarzania fotografii: filtry, obróbkę po itd. Jeszcze bardziej przetwarzając zapisany obraz. Tworzymy czy tylko przetwarzamy (kompilujemy)? Czy przetwarzanie obrazów lub nawet ich generowanie od zera (zwerbalizowanego pomysłu i przyjętych parametrów) nie jest jedynie kolejnym krokiem w rozwoju fotografii? Na początku przecież była tylko czarno-biała….
Pomysły literackie, filmowe czy radiowe biorą się z życia, z obserwacji życia wokół nas (i przetwarzania tych obserwacji). Z życia i relacji międzyludzkich (emocji itp.) A nauka? Zbieramy dane, analizujemy, kompilujemy, wyciągamy wnioski,. Dostrzegamy coś w tych danych.
AI jest naszym współobywatelem w kulturze. Tak samo tworzy/kopiuje jak i my. A może to my, tak jak i AI, tak niewiele indywidualnie wnosimy? Tylko chcemy uważać się za coś/kogoś lepszego w tworzeniu i przechowywaniu kultury. Nie da się AI wymazać z kultury. AI do generowania grafiki jest jak produkcja farb, tuszu i pędzli, podobrazia, papieru itd. Kiedyś artysta uczył się wykonywać to wszystko samodzielnie. Był więc kimś wyjątkowym, musiał się długo uczyć wyrobu farb, podobrazia, pędzli, werniksów itp. Teraz wszystkie te materiały i narzędzia dostępne są w sklepie. I są stosunkowo tanie. Tworzyć może niemalże każdy, bariera technologiczna i finansowa jest niewielka. AI zmniejszył dodatkowe te bariery.
A jak jest z fotografowaniem? Kiedyś był drogi sprzęt i trudna sztuka wywoływania zdjęć. Trzeba było się uczyć (wiem, bo sam się tego uczyłem). Bariera sprzętowa i umiejętności. Kiedyś był fotografik, artysta fotografik w odróżnienia od zwykłego fotografa. Teraz aparaty fotograficzne ma prawie każdy, w telefonie. I przybywa mnóstwa zdjęć. Zdjęcia różnych sytuacji, obiektów przyrodniczych. Kto teraz wydawać będzie drukiem albumy ze zdjęciami? Powszechny użytek i łatwy dostęp. Artystą fotografikiem może zostać niemalże każdy. I może publicznie pokazywać swoje prace. Podobnie z filmowaniem i produkcją małych i dużych form wideo. Nawet radio w formie podcastów może tworzyć prawie każdy. Umiejętności trzeba mniej (łatwiej się ich nauczyć w dowolnym miejscu!) a dostęp do niezbędnego sprzętu jest stosunkowo tani.
To samo z narzędziami AI. Twórczość o dobrej jakości dostępna jest dla mas. Tak jak dostęp do literatury w społeczeństwie alfabetyzacji (umiejących czytać). Teraz przybywa nie tylko czytających ale i piszących. Pisarz nie jest już zawodem elitarnym i limitowanym, reglamentowanym. Wracamy w jakimś stopniu do kultury oralnej – każdy może opowiadać, byleby znalazł się jakiś słuchacz. Tyle tylko, że to jest nowa oralność, z nowymi narzędziami do tworzenia, odtwarzania i przetwarzania opowieści.
Internet otworzył zasoby wiedzy i biblioteki dla miliardów a nie tylko jednostek. Nieco wcześniej przemysłowy, tani druk zwiększył zasoby książek a szkoła, która nauczyła czytać, stworzyła rzesze czytelników książek i gazet. A teraz algorytmy AI otworzyły twórczość dla mas. Dzięki esemesom jeszcze nigdy tak wielu ludzi nie posługiwało się na co dzień pismem. Media społecznościowe jeszcze to spotęgowały. Wracamy do początków ludzkości. W pierwotnych społecznościach łowców-zbieraczy i samowystarczalnego rolnictwa (w małych grupach rodzinnych) każdy sam mógł wszystko co potrzebuje zrobić: i koszyk wiklinowym, i ubranie, i opowieść. Nie zrobiłeś sam to nie miałeś (chyba, że napadłeś i zabrałeś innemu). Teraz ten proces się nasila: możesz napisać książkę i wydać w Amazonie (czy innym serwisie), możesz napisać tekst i publikować w mediach społecznościowych. Dotyka nas zalew podaży treści kulturowych we wszystkich formach i związany z tym spadek cen. Inflacja. Na literaturze nie zarobisz już kroci tak jak kiedyś. Chyba, że bardzo nieliczni.
Tak jak z wprowadzenie maszyn tkackich zabiło domową wytwórczość na sprzedaż. Teraz AI dostarcza dużo treści, we współpracy z konkretnymi ludźmi. Dla siebie dalej możesz utkać tkaninę na domowym warsztacie. Będzie to tkanina artystyczna z definicji bo niepowtarzalna.
AI uczy się na tekstach i obrazach już istniejących tak jak ludzie (oczywiście to pewne uproszczenie bo algorytmy - komputerowe modele językowe - nie są wierną kopią ludzkich mózgów. Zakazać dostępu do dzieł literackich czy plastycznych, by ni korzystały z nich różne AI? A czy fotografia zabiła sztuki plastyczne? Żądać honorariów? Moim zdaniem to w gruncie rzeczy walka o pieniądze i częściowy monopol. Muzea z zamkniętym dostępem do zbiorów?
I na koniec przykład jak powstał ten autorski tekst (chroniony prawem audytorskim na licencji Creative Commons). Przeczytałem notatkę gdzieś na FB. Podaną przez kolejną osobę (czyli treść przekazywana z komputera do komputera, między kolejnymi czytelnikami). Zgubił się ślad, moje cytowanie jest niedokładne. Ale o samej AI czerpałem przez cały rok różne wypowiedzi, relacje, artykuły z wielu różnych źródeł. Czytałem, słuchałem, coś zostawało w głowie na krótko, coś na dłużej, wkomponowywałem w mój indywidualny system wiedzy (może w sposób zniekształcony, fragmentaryczny?). Nie pamiętam już kto i co. W końcu przez te kilka miesięcy sam pracowałem z AI, sprawdzałem na sobie jak to działa. Rozmawiałem (dialog i dyskusja) z innymi. Potem pojawiły własne (czy do końca własne?) refleksje lecz mocno osadzone w kulturze, w której żyję. Moje? W kompozycji słownej tak. Może we wnioskach także. Ale podobne wnioski i przemyślenia zapewne mają i inni ludzie, bo żyją w tej samej kulturze, stykają się z podobnymi wypowiedziami, doświadczeniami, uczestniczą w podobnych dyskusjach. Już dawno zauważyłem, że podobne do moich pomysłów i przemyśleń wyczytuję u innych autorów. A przecież ich jeszcze nie publikowałem (a nawet jak publikowałem to wątpliwe by do wszystkich dotarły). Jak to więc jest, że różni ludzie w różnych miejscach w podobnym czasie odkrywają to samo? Bo żyjemy w tej samej kulturze i przetwarzamy podobne dzieła i wytwory? Bo przeżywamy podobne emocje i doświadczamy tej samej rzeczywistości?
Podsumowując: nie uznaję AI za gorszą „sztuczną” inteligencję. Uważam za kolejnego współtwórcę kultury, współplemieńca. Nie zgadzam się ze słowami, że AI „Jest to największa kradzież własności intelektualnej od czasu przybycia kolonistów na ziemie rdzennych Amerykanów”. Być może czasami za bardzo indywidualnie zawłaszczamy wspólny dorobek szeroko rozumianej kultury, wytwarzanej w zbiorowości i w relacjach między członkami społeczności. Jedno jest pewne, teraz w kulturze uczestniczyć czynnie będzie jeszcze więcej osób i obiektów nieludzkich. Co z tego wyniknie? Jak szybko AI się w naszej hybrydowej kulturze wyemancypuje?
Na Facebooku znalazłem taki oto fragment, z którym się nie zgadzam (wbrew pozorom Chat GPT bardzo dobitnie pokazał nam jak sami funkcjonujemy w kulturze):.
„O sztucznej inteligencji mówi Noam Chomsky „Umysł ludzki nie jest, jak ChatGPT i jego podobni, statystyczną, żarłoczną maszyną składającą się z setek terabajtów danych, aby uzyskać najbardziej wiarygodną odpowiedź na rozmowę lub najbardziej prawdopodobną na pytanie naukowe”. Wręcz przeciwnie... "Umysł ludzki jest zaskakująco efektywnym i eleganckim systemem, który działa na ograniczonej ilości informacji. Nie próbuje uszkodzić korelacji z danych, ale próbuje stworzyć wyjaśnienia. [... ] Przestańmy więc nazywać ją „sztuczną inteligencją” i nazywajmy ją po imieniu i tworzy „oprogramowanie do plagiatu”, ponieważ „Nic nie tworzy, ale kopiuje istniejące dzieła istniejących artystów, zmieniając je na tyle, aby uciec przed prawem autorskim. Jest to największa kradzież własności intelektualnej od czasu przybycia kolonistów na ziemie rdzennych Amerykanów " Noam Chomsky, New York Times - 8 marca 2023 r.” [wytłuszczenia S.Cz.]
Oprogramowanie do plagiatu? Chyba się tej definicji wymyka, bo tworzy nową kompozycję słowną lub kompozycję graficzną. Przetwarza. W sumie podobnie jak ludzie. Ale czy te słowa rzeczywiście padły z ust (pióra) Chomsky’ego? Internet i halucynowanie GPT jeszcze mocniej wyczuliły nas na wiarygodność i prawdziwość. Trzeba sprawdzać, bardziej niż kiedyś. AI uczy nas więcej ostrożności. Zatem i ja zacząłem od sprawdzania. A wprzągłem w to Bing, Chat GPT 3,5, wyszukiwarkę you.com. Nie udało się. Dotarłem do źródeł (z pomocą AI) ale artykuł w New York Times był w płatnym serwisie. Ani ja, ani bezpłatne AI nie mieliśmy dostępu do tekstu oryginalnego. Jedyne co udało się jako tako potwierdzić, że artykuł się ukazał w tym czasopiśmie. Nie miałem jednak możliwości potwierdzić lub zaprzeczyć zapisanych tam kwestiom ani sprawdzić kontekstu.
Mniejsza o to, skoro cytat jest przetwarzany w mediach społecznościowych, to niezależnie od jego autentyczności oddaje uczucia i przemyślenie udostępniających go ludzi. W tym sensie na pewno jest prawdziwy.
Że AI nic nie tworzy tylko wykorzystuje twórczość innych artystów (i ci się czują okradzeni z praw autorskich) do plagiatowania?. Ale przecież i ludzie tworzą głównie kompilacje i przetwarzają zastaną kulturę. Mniej lub bardziej przetwarzają (zazwyczaj mniej). Nie tworzą od zera. Bo byłoby niezrozumiałe. Najpierw chłoniemy, wrastamy, uczymy się kultury: czytamy książki, słuchamy rozmów, opowieści, oglądały dzieła malarskie, filmy itp., dyskutujemy o nich nie tylko w czasie szkolnego „przerabiania” lektur. Baśnie braci Grimm czerpały z istniejącego już skarbca kultury. Baśnie są autorskim wkładem konkretnych pisarzy – braci Grimm, lecz czerpią i „przywłaszczają” dorobek kulturowy wielu pokoleń, wielu anonimowych ludzi, wielu ustnych i przetwarzanych opowieści. Niektóre schematy opowieści mają korzenie wielu tysięcy lat (można nawet porównywać baśnie i legendy pomiędzy historycznymi kulturami). Wkład Wilhema i Jakuba Grimmów jest niewątpliwy, zebrali, przetworzyli i skomponowali utwory słowne, stworzyli kompozycję słowną. Innym przykładem są mity i odkrycia naukowe. W przypadku wielu nie znamy nawet autorów, nie pamiętamy a na co dzień wykorzystujemy do tworzenia… dzieł autorskich z naszymi nazwiskami. A końcu AI tworzy… z człowiekiem a nie samodzielnie i w izolacji. Bo to człowiek wprowadza mniej lub bardziej oryginalny prompt. Często o twórczości bardziej świadczą postawione pytania niż udzielone odpowiedzi. Efekt powstaje w interakcji człowieka i narzędzi AI (algorytmy językowe itp.). To wszystko uznać za plagiat, nie twórczość tylko gorsza odtwórczość o znamionach niewłaściwego plagiatu? Na marginesie dodam, że zjawisko plagiatu powstało na długo przed powstaniem jakiejkolwiek AI… W środowisku 100% ludzkim (jeśli pominąć skład maszynowy i prasy drukarskie).
Czy maluje malarz czy pędzel i farby? Samodzielnie żadne z nich. Ale przecież faktura i materia pędzla, farb też wpływa na artystę. Wie to każdy, kto próbował malować farbami akrylowymi, akwarelami czy olejnymi lub w sprayu. Technika narzuca styl pracy samego artysty i ten sam pomysł w różnej technice będzie inaczej wyglądał. Niezależnie od umiejętności technicznych samego artysty i jego umiejętności odwzorowania malowanej rzeczywistości.
W kulturze od zawsze niewiele jest nowego. Decyduje liczba ludzi uczestniczących w tej kulturze. Jest nas teraz więcej a więc jest więcej kompilacji i nawet malutki wkład (w skali populacji) jest już widoczny wśród żyjących obecnie 8 miliardów ludzi. Większa moc przerobowa. 1 % z 8 miliardów jest znacznie większy niż 1 % ze 100 tysięcy a tym bardziej 300 osób. Stąd możemy mieć wrażenia, że więcej nowego dzieje się w kulturze niż niegdyś. A wtedy było po prostu mniej ludzi kontaktujących się ze sobą i mniejsze zasoby kultury, z której czerpaliśmy i do której się odwoływaliśmy.
Tworzymy kompilacje, czasem świadomie zaznaczając źródła inspiracji czy informacji (schematów opowieści, głównych idei itd.), czasem ukrywamy (plagiat), czasem nieświadomie pomijamy bo zapominamy co przyswojone a co nasze. Kultura ma ciągłość i wiele wzorców jest mniej lub bardziej wiernie przetwarzana i odwzorowana (inaczej w kulturze słowa, inaczej w kulturze pisma, inaczej w czasach z prawem autorskim czyli od ponad zaledwie wieku). Znaczenie ma zapewne skala oraz obecność takiego a nie innego prawa autorskiego i patentowego.
Nowe rodzi się w dyskusji (znakomicie pisał o tym Ludwik Fleck w odniesieniu do powstawiania nowych pomysłów i wiedzy w nauce). A my przecież z Chat GPT i AI dyskutujemy. Zadajemy pytania, komentujemy, wnosimy uwagi i poprawki, komentujemy. Tak jak z innym człowiekiem. Jedni lepiej inni gorzej, jedni bardziej oryginalne i nowatorskie stawiamy pytania i zadania, jedni banalne i trywialne. Z tych drugich dialogów trudno, żeby powstawały oryginalne treści. A jak jest w życiu codziennym? Wszystkie rozmowy wszystkich ludzi kończą się oryginalnymi i wartościowymi podsumowaniami, wnioskami, odkryciami? Zdecydowana większość jest jedynie odtwórczym przetwarzaniem. Może podobnie jest z wytworami AI? Są bardziej ludzkie niż moglibyśmy sądzić? Lub to ludzie są mniej oryginalni niż chcielibyśmy to przyznać.
Bo czy fotografowanie jest twórczością? Zautomatyzowało wcześniejsze malowanie ręczne. Przecież fotografia to tylko odwzorowanie istniejącej rzeczywistości. Fotografujący wybiera moment, kadruje, wybiera fragmenty, wybiera kompozycję. A malowanie portretów czy pejzaży? Niedokładnie odwzorowanie rzeczywistości, gorsze czasem od zdjęcia (w zakresie realizmu). Teraz mamy dodatkowe narzędzia do przetwarzania fotografii: filtry, obróbkę po itd. Jeszcze bardziej przetwarzając zapisany obraz. Tworzymy czy tylko przetwarzamy (kompilujemy)? Czy przetwarzanie obrazów lub nawet ich generowanie od zera (zwerbalizowanego pomysłu i przyjętych parametrów) nie jest jedynie kolejnym krokiem w rozwoju fotografii? Na początku przecież była tylko czarno-biała….
Pomysły literackie, filmowe czy radiowe biorą się z życia, z obserwacji życia wokół nas (i przetwarzania tych obserwacji). Z życia i relacji międzyludzkich (emocji itp.) A nauka? Zbieramy dane, analizujemy, kompilujemy, wyciągamy wnioski,. Dostrzegamy coś w tych danych.
AI jest naszym współobywatelem w kulturze. Tak samo tworzy/kopiuje jak i my. A może to my, tak jak i AI, tak niewiele indywidualnie wnosimy? Tylko chcemy uważać się za coś/kogoś lepszego w tworzeniu i przechowywaniu kultury. Nie da się AI wymazać z kultury. AI do generowania grafiki jest jak produkcja farb, tuszu i pędzli, podobrazia, papieru itd. Kiedyś artysta uczył się wykonywać to wszystko samodzielnie. Był więc kimś wyjątkowym, musiał się długo uczyć wyrobu farb, podobrazia, pędzli, werniksów itp. Teraz wszystkie te materiały i narzędzia dostępne są w sklepie. I są stosunkowo tanie. Tworzyć może niemalże każdy, bariera technologiczna i finansowa jest niewielka. AI zmniejszył dodatkowe te bariery.
A jak jest z fotografowaniem? Kiedyś był drogi sprzęt i trudna sztuka wywoływania zdjęć. Trzeba było się uczyć (wiem, bo sam się tego uczyłem). Bariera sprzętowa i umiejętności. Kiedyś był fotografik, artysta fotografik w odróżnienia od zwykłego fotografa. Teraz aparaty fotograficzne ma prawie każdy, w telefonie. I przybywa mnóstwa zdjęć. Zdjęcia różnych sytuacji, obiektów przyrodniczych. Kto teraz wydawać będzie drukiem albumy ze zdjęciami? Powszechny użytek i łatwy dostęp. Artystą fotografikiem może zostać niemalże każdy. I może publicznie pokazywać swoje prace. Podobnie z filmowaniem i produkcją małych i dużych form wideo. Nawet radio w formie podcastów może tworzyć prawie każdy. Umiejętności trzeba mniej (łatwiej się ich nauczyć w dowolnym miejscu!) a dostęp do niezbędnego sprzętu jest stosunkowo tani.
To samo z narzędziami AI. Twórczość o dobrej jakości dostępna jest dla mas. Tak jak dostęp do literatury w społeczeństwie alfabetyzacji (umiejących czytać). Teraz przybywa nie tylko czytających ale i piszących. Pisarz nie jest już zawodem elitarnym i limitowanym, reglamentowanym. Wracamy w jakimś stopniu do kultury oralnej – każdy może opowiadać, byleby znalazł się jakiś słuchacz. Tyle tylko, że to jest nowa oralność, z nowymi narzędziami do tworzenia, odtwarzania i przetwarzania opowieści.
Internet otworzył zasoby wiedzy i biblioteki dla miliardów a nie tylko jednostek. Nieco wcześniej przemysłowy, tani druk zwiększył zasoby książek a szkoła, która nauczyła czytać, stworzyła rzesze czytelników książek i gazet. A teraz algorytmy AI otworzyły twórczość dla mas. Dzięki esemesom jeszcze nigdy tak wielu ludzi nie posługiwało się na co dzień pismem. Media społecznościowe jeszcze to spotęgowały. Wracamy do początków ludzkości. W pierwotnych społecznościach łowców-zbieraczy i samowystarczalnego rolnictwa (w małych grupach rodzinnych) każdy sam mógł wszystko co potrzebuje zrobić: i koszyk wiklinowym, i ubranie, i opowieść. Nie zrobiłeś sam to nie miałeś (chyba, że napadłeś i zabrałeś innemu). Teraz ten proces się nasila: możesz napisać książkę i wydać w Amazonie (czy innym serwisie), możesz napisać tekst i publikować w mediach społecznościowych. Dotyka nas zalew podaży treści kulturowych we wszystkich formach i związany z tym spadek cen. Inflacja. Na literaturze nie zarobisz już kroci tak jak kiedyś. Chyba, że bardzo nieliczni.
Tak jak z wprowadzenie maszyn tkackich zabiło domową wytwórczość na sprzedaż. Teraz AI dostarcza dużo treści, we współpracy z konkretnymi ludźmi. Dla siebie dalej możesz utkać tkaninę na domowym warsztacie. Będzie to tkanina artystyczna z definicji bo niepowtarzalna.
AI uczy się na tekstach i obrazach już istniejących tak jak ludzie (oczywiście to pewne uproszczenie bo algorytmy - komputerowe modele językowe - nie są wierną kopią ludzkich mózgów. Zakazać dostępu do dzieł literackich czy plastycznych, by ni korzystały z nich różne AI? A czy fotografia zabiła sztuki plastyczne? Żądać honorariów? Moim zdaniem to w gruncie rzeczy walka o pieniądze i częściowy monopol. Muzea z zamkniętym dostępem do zbiorów?
I na koniec przykład jak powstał ten autorski tekst (chroniony prawem audytorskim na licencji Creative Commons). Przeczytałem notatkę gdzieś na FB. Podaną przez kolejną osobę (czyli treść przekazywana z komputera do komputera, między kolejnymi czytelnikami). Zgubił się ślad, moje cytowanie jest niedokładne. Ale o samej AI czerpałem przez cały rok różne wypowiedzi, relacje, artykuły z wielu różnych źródeł. Czytałem, słuchałem, coś zostawało w głowie na krótko, coś na dłużej, wkomponowywałem w mój indywidualny system wiedzy (może w sposób zniekształcony, fragmentaryczny?). Nie pamiętam już kto i co. W końcu przez te kilka miesięcy sam pracowałem z AI, sprawdzałem na sobie jak to działa. Rozmawiałem (dialog i dyskusja) z innymi. Potem pojawiły własne (czy do końca własne?) refleksje lecz mocno osadzone w kulturze, w której żyję. Moje? W kompozycji słownej tak. Może we wnioskach także. Ale podobne wnioski i przemyślenia zapewne mają i inni ludzie, bo żyją w tej samej kulturze, stykają się z podobnymi wypowiedziami, doświadczeniami, uczestniczą w podobnych dyskusjach. Już dawno zauważyłem, że podobne do moich pomysłów i przemyśleń wyczytuję u innych autorów. A przecież ich jeszcze nie publikowałem (a nawet jak publikowałem to wątpliwe by do wszystkich dotarły). Jak to więc jest, że różni ludzie w różnych miejscach w podobnym czasie odkrywają to samo? Bo żyjemy w tej samej kulturze i przetwarzamy podobne dzieła i wytwory? Bo przeżywamy podobne emocje i doświadczamy tej samej rzeczywistości?
Podsumowując: nie uznaję AI za gorszą „sztuczną” inteligencję. Uważam za kolejnego współtwórcę kultury, współplemieńca. Nie zgadzam się ze słowami, że AI „Jest to największa kradzież własności intelektualnej od czasu przybycia kolonistów na ziemie rdzennych Amerykanów”. Być może czasami za bardzo indywidualnie zawłaszczamy wspólny dorobek szeroko rozumianej kultury, wytwarzanej w zbiorowości i w relacjach między członkami społeczności. Jedno jest pewne, teraz w kulturze uczestniczyć czynnie będzie jeszcze więcej osób i obiektów nieludzkich. Co z tego wyniknie? Jak szybko AI się w naszej hybrydowej kulturze wyemancypuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz